Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 77–84/2018
z 11 października 2018 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Klinikom czkawką odbija się brak ustawy

Ewa Szarkowska

WUM zamierza skonsolidować trzy największe szpitale kliniczne i utworzyć Uniwersyteckie Centrum Kliniczne. Władze uczelni przekonują, że to jedyny ratunek dla lecznic, których łączne zadłużenie na koniec roku wyniesie prawie miliard złotych. Organizacje związkowe zawodowe nazywają te plany „dziką konsolidacją”.



21 maja br. Senat WUM podjął uchwałę o połączeniu Centralnego Szpitala Klinicznego przy ul. Banacha, Dziecięcego Szpitala Klinicznego przy ul. Żwirki i Wigury oraz Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus przy ul. Lindleya. W głosowaniu, w którym uczestniczyło 51 osób, 46 osób było za, 1 osoba była przeciw, a 4 osoby wstrzymały się od głosu.

Zgodnie z planem strategicznym WUM 1 stycznia 2019 r. rozpocznie działalność Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM, największe wielospecjalistyczne centrum medyczne w Polsce. Nowo utworzony podmiot ma zatrzymać narastanie ujemnych wyników finansowych, doprowadzić do bilansowania się połączonych jednostek, a docelowo – po ustabilizowaniu sytuacji bieżącej – rozpocząć proces oddłużania. Przyjęty harmonogram działań zakłada powstanie do końca września br. szczegółowego planu operacyjnego i przedstawienie go pracownikom konsolidowanych szpitali. Następnie dokument trafi do Banku Gospodarstwa Krajowego, z którym WUM prowadzi rozmowy w sprawie wsparcia w restrukturyzacji zadłużeniawszystkich trzech szpitali.

Związkowcy: „To dzika konsolidacja”

Plany uczelni nie podobają się związkom zawodowym. „Sprzeciwiamy się i nie wyrażamy zgody na dziką konsolidację oraz niezrozumiałe dalsze zadłużanie naszych szpitali w parabankach. (…) Żądamy, aby wszystkie działania dotyczące restrukturyzacji przebiegały w procesie konsultacji społecznych oraz były podawane do wiadomości publicznej, to jest pacjentów, personelu i Polaków, gdyż dotyczą one nas wszystkich. Chcemy znać szczegółowy plan strategiczny i operacyjny, czyli koncepcje, etapy i zakres planowanego procesu z uwzględnieniem rozłożenia go w czasie, planowanych działań oraz obszarów, jakie one obejmą” – czytamy w lipcowym oświadczeniu Międzyzakładowego Komitetu Protestacyjnego ds. Restrukturyzacji Szpitali Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Najbardziej aktywnych jest siedem organizacji związkowych działających w Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus, które uważają, że ich szpital może zostać poświęcony w celu ratowania innych podmiotów. Podkreślają, że z powodu niepewności co do dalszych losów szpitala, do 20 sierpnia br. 85 osób złożyło wypowiedzenia, w tym blisko 30 pielęgniarek.

Związkowcy z prośbą o interwencję dotarli do minister pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej. Minister nie znalazła czasu na spotkanie, ale spowodowała, że w sierpniu br. sprawą połączenia trzech największych szpitali WUM zajęła się grupa robocza ds. ochrony zdrowia działająca w ramach Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego w woj. mazowieckim.

Wyjdziemy na prostą sami

W czasie spotkania w siedzibie WRDS związki zawodowe Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus przedstawiły własny raport, w którym przekonują o możliwości restrukturyzacji szpitala przy ul. Lindleya bez konieczności jego łączenia z dwoma innymi szpitalami WUM. Jego autorzy podkreślają, że mają pełną świadomość potrzeby restrukturyzacji, ale zapowiedzianą konsolidację uważają za nieprzemyślane łączenie szpitali w kolosa o glinianych nogach, o gigantycznym blisko miliardowym zadłużeniu. Ich zdaniem żadna restrukturyzacja czy konsolidacja nie przyniesie pozytywnych efektów, dopóki nie zostaną rozpoznane i usunięte przyczyny tak gigantycznego zadłużenia, opracowane i wdrożone programy naprawcze. Związkowcy podkreślają, że SDKJ taki program ma i już są widoczne jego pierwsze pozytywne efekty. Od 2012 r. szpital uzyskuje dodatni wynik na działalności operacyjnej, szpital byłby w stanie się zbilansować i tylko bardzo wysoki stan zobowiązań wynikający ze strat z lat ubiegłych, generujący bardzo wysokie koszty, powoduje stratę na działalności ogółem.

– Pozostawienie SKDJ jako odrębnego samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej jest zasadne. Szpital może osiągnąć odpowiednie zbilansowanie budżetu oraz dalej sukcesywnie spłacać historyczne zobowiązania, ma perspektywę rewitalizacji i dalszego rozwoju. Nasze w tej sprawie stanowisko potwierdzają opinie niezależnych od WUM ekspertów – przekonywał na posiedzeniu grupy roboczej ds. ochrony zdrowia WRDS dr n. med. Krzysztof Jankowski z Międzyzakładowego Oddziału Terenowego OZZL.

Związkowcy SKDJ wzywają władze WUM do wstrzymania konsolidacji w obecnym kształcie co najmniej do czasu zbadania zasadności takiego działania przez bezstronną komisję, którą mieliby powołać minister zdrowia i minister nauki i szkolnictwa wyższego. Ponadto apelują do premiera o jak najszybsze podjęcie działań w celu oddłużenia szpitali klinicznych w Polsce, których sytuacja w większości jest – jak podkreślają – dramatyczna.

WUM: To ostatni dzwonek

Władze uczelni tłumaczą, że na oddłużenie szpitali przez budżet państwa nie ma co liczyć w tak krótkiej perspektywie czasu, aby szpitale przetrwały, a na samodzielną restrukturyzację każdego ze szpitali, których sytuacja w każdym wymiarze jest katastrofalna, niestety jest już za późno. Z ostatnich analiz wynika, że wszystkie zakończą rok 2018 na minusie (DSK – 32 mln zł, CSK przy Banacha – 30 mln zł, SKDJ – 8 mln zł), a ich całkowite zobowiązania do końca 2018 roku wyniosą 933 mln zł, w tym zobowiązania wymagalne 252 mln zł, a zobowiązania krótkoterminowe 619 mln zł. Według prognoz na koniec roku całkowite zadłużenie Dziecięcego Szpitala Klinicznego wyniesie 380 mln zł, CSK przy ul. Banacha – ok. 288 mln zł, a Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus – 253 mln zł. Wszystkie mają pożyczki w parabankach (DSK – 270 mln zł, CSK – 30 mln zł, SKDJ – 20 mln zł).

– Wyniki finansowe, zadłużenie, brak wspólnego wykorzystania istniejącej infrastruktury spowodowały, że dzisiaj tylko tak drastyczny ruch daje szansę na uratowanie szpitali i uniwersytetu – podkreśla rektor WUM prof. Mirosław Wielgoś.

Brak pilnych i głębokich działań restrukturyzacyjnych w szpitalach powoduje bowiem ogromne kłopoty finansowe samej uczelni. WUM – zgodnie z ustawą o działalności leczniczej – powinien (bo uniwersytet) ponieść finansowe konsekwencje za ujemne wyniki finansowe swoich szpitali. Strata do pokrycia za lata 2016–2017 to kwota 53,5 mln zł. W kolejnym roku zwiększy się o kolejne wartości w sytuacji, gdy strata netto szpitala będzie wyższa niż kwota amortyzacji. Jeśli będzie musiała być zapłacona, WUM przez kilka kolejnych lat będzie miał ujemny wynik finansowy. Drastycznie pogorszy się jego płynność finansowa. Uczelnia zamiast się rozwijać, będzie wegetowała. Zmiany ustawodawcze (Ustawa 2.0, zwana też Konstytucją dla nauki) wymagają, aby uniwersytet dysponował potencjałem finansowym umożliwiającym co najmniej utrzymanie obecnej pozycji, a oczekiwania i plany środowiska akademickiego są o wiele większe.

Rektor WUM dementuje

Władze WUM zapewniają, że szpitale utrzymają autonomię i będą działały w ramach UCK WUM jako filie (oddzielne zakłady lecznicze) z dotychczasowymi nazwami i w dotychczasowych lokalizacjach. Powstanie jednak jednolita struktura zarządzania dla całego UCK WUM, a działalność administracyjna zostanie połączona.

W wydanym 13 września br. oświadczeniu prof. Mirosław Wielgoś podkreśla, że nie ma żadnych podstaw do publicznych wypowiedzi dotyczących likwidacji Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus. W przygotowywanym planie operacyjnym konsolidacji i restrukturyzacji nie ma bowiem zamierzeń skutkujących likwidacją, połączeniem czy zmniejszeniem potencjału klinik, oddziałów, poradni – tych wszystkich miejsc, gdzie są przyjmowani pacjenci.

– Mamy świadomość, że proces restrukturyzacji nie może skutkować zmniejszeniem liczby personelu lekarskiego i pielęgniarskiego. Lekarzy i pielęgniarek po prostu brakuje, stąd w programie operacyjnym takich zamierzeń nie ma. Co więcej, mamy nadzieję, że dzięki podjętym działaniom, będzie nas stać na podwyższenie zatrudnienia i poprawianie warunków pracy – twierdzi rektor Wielgoś.

Stary styl zarządzania…

W toczącej się od kilku miesięcy dyskusji na temat konsolidacji warszawskich szpitali klinicznych obecne są pytania o przyczyny długów, a nawet o winnego tej dramatycznej sytuacji. W opinii obecnego rektora WUM nie ma jednego powodu i jednego winnego.

– Z pewnością przyczyniła się do tego polityka państwa, w tym niedoszacowanie przez NFZ wycen usług medycznych realizowanych w szpitalach klinicznych będących często dla pacjentów z Mazowsza i całej Polski placówkami ostatniej szansy – mówi prof. Mirosław Wielgoś.

Ale rektor nie ukrywa, że jedną z przyczyn był dotychczasowy styl zarządzania dyrektorów szpitali, którzy w swoich działaniach skupiali się tylko na swoich placówkach. W efekcie każdy z trzech szpitali, w tym dwa połączone tunelami komunikacyjnymi, ma własne lądowisko dla helikopterów, a w budowanym Uniwersyteckim Centrum Stomatologii zaplanowano pracownię rezonansu magnetycznego, mimo że w kampusie przy ul. Banacha pracują już trzy takie urządzenia i żadne z nich nie jest wykorzystywane w 100 procentach.

…i brak kontraktów z NFZ

W przypadku Dziecięcego Szpitala Klinicznego brzemienny w skutkach okazał się brak przychodów pozwalających na sfinansowanie drogiej w utrzymaniu infrastruktury nowego obiektu przy ul. Żwirki i Wigury. Mimo odpowiednich pomieszczeń i wyposażenia w najnowocześniejszą aparaturę diagnostyczną, do końca stycznia 2017 Szpitalny Oddział Ratunkowy DSK nie miał kontraktu z NFZ na ten rodzaj świadczeń. Swoją działalność rozliczał z NFZ na podstawie ryczałtu dobowego określonego dla izby przyjęć w wysokości niecałych 8,5 tys. zł, co dawało zaledwie 2,9 mln zł przychodów rocznie.

Po podpisaniu umowy z NFZ na świadczenia realizowane w SOR, szpital zgodnie z obowiązującymi w NFZ przepisami – otrzymywał najniższą stawkę SOR w województwie mazowieckim. Dopiero po 3 miesiącach nastąpił wzrost tej stawki do kwoty blisko 30 tys. zł za dobę, opartej na algorytmie określonym w Zarządzeniu Prezesa NFZ. Oznacza to, że szpital przed uzyskaniem właściwego poziomu finansowania SOR w maju 2017 r. tracił 22 tys. zł na dobę, około 660 tys. zł miesięcznie i ponad 8 mln zł rocznie. Taka sytuacja była w całym 2016 roku.

– Przez blisko dwa lata szpital zabiegał również o podpisanie umowy dla oddziału położniczego i neonatologii. Od października 2017 roku oddział ma zapewniony normalny tryb finansowania i realizuje średnio ponad 200 porodów miesięcznie. Szacowany wzrost przychodów w tym zakresie wynosi ok. 8 mln zł rocznie – wyjaśnia Stanisław Pitucha, dyrektor Biura ds. Szpitali i Bazy Klinicznej WUM.

Szpital Pediatryczny w dalszym ciągu nie ma odrębnego kontraktu na finansowanie świadczeń w zakresie ortopedii i traumatologii. Uruchomiony w 2016 r. nowoczesny Oddział Neurochirurgii i Traumatologii Narządów Ruchu obecnie rozlicza świadczenia w ramach kontraktu chirurgii dziecięcej.

– Mazowiecki Oddział NFZ nie planuje ogłoszenia konkursu, argumentując to faktem zabezpieczenia potrzeb w tym zakresie w województwie mazowieckim. Jest to formalną przeszkodą do uruchomienia Centrum Urazowego dla Dzieci w strukturze szpitala. Oznacza również brak wykorzystania potencjału i efektu synergii wynikającego z funkcjonowania Szpitalnego Oddziału Ratunkowego – podkreśla dyr. Pitucha.

Niskie „kapciowe”, za mała dotacja

Okazuje się, że wpływ na sytuację wszystkich szpitali klinicznych WUM ma również wysokość uzyskiwanych przychodów za realizację dydaktyki w połączeniu z realizacją świadczeń zdrowotnych. Chodzi o kształcenie przy „łóżku chorego”, niezbędne w procesie dydaktycznym, bo medycyny nie można nauczyć się teoretycznie. Niestety, dotacja z budżetu państwa przekazywana uczelni na kształcenie studentów nie pokrywa w całości jego kosztów.

– Uniwersytet dzieli to, co otrzymuje na liczbę „studentogodzin”. Ze szpitalami bazy obcej negocjuje stawki, a pozostałą kwotę dotacji dzieli na własne szpitale kliniczne. I ta stawka za „studentogodzinę”, tzw. kapciowe, obecnie wynosi około 1,9 zł. Za te pieniądze szpital musi pokryć koszty obecności studenta w szpitalu. Tak więc ma miejsce sytuacja, gdzie z pieniędzy uzyskiwanych za leczenie pacjentów, szpital pokrywa część kosztów realizacji zadań dydaktycznych – wyjaśnia Stanisław Pitucha. I dodaje: – Aby to zmienić, niezbędne jest określenie ustawowej stawki za kształcenie. Skoro ministerstwo zatwierdza program nauczania, w którym jest wskazana liczba godzin przy „łóżku pacjenta”, to na podstawie analizy kosztów – podobnie jak określa się wycenę świadczeń w AOTM – należy wycenić godzinę dydaktyki, np. w podziale na obszary, tzn. inaczej w zabiegowym, inaczej w obszarach zachowawczych.

Dyr. Pitucha pytany o pomysł, by podmioty lecznicze realizujące dydaktykę w połączeniu z udzielaniem świadczeń miały podwyższone np. o 5 proc. wyceny świadczeń realizowanych w kontrakcie z NFZ, tak jak już było np. w przypadku kardiologii, uważa, że to sensowne rozwiązanie. Dlaczego?

– Bo nie ma możliwości oddzielenia procesu leczniczego od dydaktyki. Są to działania realizowane równolegle, skutkujące wydłużeniem czasu normatywnego na wykonanie pewnych czynności przez personel medyczny, potrzebą większej ilości metrów kwadratowych na salach chorych, koniecznością zapewnienia dostępu do sal dydaktycznych, zwiększeniem kosztów eksploatacji sprzętu i wyposażenia itp. Podmioty lecznicze kształcące lekarzy za realizację dydaktyki nie powinny żądać w tej sytuacji pieniędzy od uniwersytetu – odpowiada.

Potrzebne zmiany systemowe

W rozmowach z przedstawicielami WUM jak bumerang wraca kwestia braku ustawy o szpitalach klinicznych, która miała ułatwić takim placówkom funkcjonowanie i zapewnić lepsze finansowanie. Na podstawie dotychczasowych analiz wiadomo, że świadczenia w szpitalach klinicznych ze względu na wyższy koszt infrastruktury, większe zasoby kadrowe, zaangażowane w proces leczenia i dłuższy czas leczenia, z reguły są droższe niż w innych szpitalach. Ustawa miała też rozwiązać problemy na styku działalności medycznej i dydaktycznej klinicznych placówek.

– W resorcie zdrowia nie są obecnie prowadzone prace nad projektem ustawy dotyczącym szpitali klinicznych – informuje Krzysztof Jakubiak, rzecznik prasowy MZ, dodając, że do resortu zdrowia nie napływały dotychczas sygnały świadczące o tym, aby zasady dotyczące warunków odbywania szkoleń studentów miały stanowić problem.

MZ podkreśla, że decyzja o połączeniu Samodzielnego Publicznego Centralnego Szpitala Klinicznego, Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus oraz Samodzielnego Publicznego Dziecięcego Szpitala Klinicznego należy wyłącznie do władz Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

– Adresatem pytań dotyczących połączenia ww. szpitali powinny być władze WUM, podobnie jak w kwestiach finansowych oraz dotyczących relacji WUM – szpitale kliniczne, urealnienia stawek płaconych przez uczelnie medyczne szpitalom klinicznym za szkolenia studentów, rozdzielenia etatów dydaktycznych i etatów klinicznych. Minister zdrowia nie ma bowiem kompetencji ustawowych do ingerowania w kształtowanie warunków, na jakich odbywa się szkolenie studentów w szpitalach, dla których podmiotem tworzącym jest uniwersytet medyczny. Minister zdrowia nie ma też podstaw do podejmowania za władze WUM inicjatywy mającej na celu wykonanie zobowiązań przez szpitale kliniczne, dla których uniwersytet jest podmiotem tworzącym – podkreśla rzecznik MZ.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Artrogrypoza: kompleksowe podejście

Artrogrypoza to trudna choroba wieku dziecięcego. Jest nieuleczalna, jednak dzięki odpowiedniemu traktowaniu chorego dziecku można pomóc, przywracając mu mniej lub bardziej ograniczoną samodzielność. Wymaga wielospecjalistycznego podejścia – równie ważne jest leczenie operacyjne, rehabilitacja, jak i zaopatrzenie ortopedyczne.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Leczenie przeciwkrzepliwe u chorych onkologicznych

Ustalenie schematu leczenia przeciwkrzepliwego jest bardzo często zagadnieniem trudnym. Wytyczne dotyczące prewencji powikłań zakrzepowo-zatorowych w przypadku migotania przedsionków czy zasady leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej wydają się jasne, w praktyce jednak, decydując o rozpoczęciu stosowania leków przeciwkrzepliwych, musimy brać pod uwagę szereg dodatkowych czynników. Ostatecznie zawsze chodzi o wyważenie potencjalnych zysków ze skutecznej prewencji/leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej oraz ryzyka powikłań krwotocznych.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.




bot