Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 77–84/2018
z 11 października 2018 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Deklaracje: czas oczekiwania

Małgorzata Solecka

Blisko 14,7 tysiąca etatów przeliczeniowych, około 16 tysięcy specjalistów
– to dane tylko o pierwszej, wrześniowej partii deklaracji lojalnościowych,
na podstawie których lekarze dostaną gwarantowaną pensję 6750 zł.

Co to może oznaczać dla systemu? Zwłaszcza jeśli założyć, że liczba ta nie jest ostateczna.


Nie jest ostateczna, bo część lekarzy albo nie mogła podpisać deklaracji do 7 września, albo wstrzymała się z decyzją – choćby ze względu na niejasności, jakie narosły wokół nieprecyzyjnych (po prostu źle skonstruowanych) przepisów. A jeśli, jak spodziewają się eksperci (i jak podpowiada zdrowy rozsądek), w najbliższych tygodniach i miesiącach okaże się, że zakaz udzielania świadczeń tożsamych w innych niż macierzysta placówkach jest fikcyjny (bo NFZ będzie, w sytuacji zaostrzonego kryzysu kadrowego, zmuszony do udzielania zgód na dyżurowanie również przez specjalistów z „lojalkami”), to większa liczba lekarzy będzie chciała skorzystać z podwyżek, które w żaden sposób nie przełożą się – wbrew deklarowanym intencjom ministra zdrowia – na ograniczenie ich aktywności zawodowej.

Według Tadeusza Jędrzejczyka, byłego prezesa NFZ, taki scenariusz jest więcej niż prawdopodobny – przynajmniej w części regionów kraju. I rzeczywiście – w pierwszych dniach października część mniejszych oddziałów Funduszu już sporządziła pierwsze listy placówek i oddziałów szpitalnych, w których występuje zagrożenie brakiem dostępności do świadczeń medycznych z powodu braku lekarzy. I tak w województwie opolskim na liście znalazło się, jak wynika z nieoficjalnych informacji, dwanaście szpitali. Więcej niż co drugi, jaki w regionie funkcjonuje w sieci szpitali.

Warto przypomnieć, że tuż po podpisaniu porozumienia z rezydentami, minister zdrowia Łukasz Szumowski podkreślał, że w jego ocenie na podpisanie deklaracji lojalności zdecyduje się niewielka liczba lekarzy. Padały szacunki, że będzie to maksymalnie kilka procent specjalistów pracujących w szpitalach, góra dziesięć, kilkanaście procent. W czasie prac nad ustawą ważyły się jednak kwestie jej interpretacji – w pierwotnej wersji projektu zapisy dotyczące wykonywania świadczeń tożsamych (czyli warunki zakazu konkurencji) były dość restrykcyjne, co zaowocowało oskarżeniami pod adresem ministra zdrowia, że łamie ducha porozumienia, zgodnie z którym ustawa miała zakazywać wyłącznie dyżurowania poza macierzystą jednostką. Ministerstwo Zdrowia wycofało się z mnożenia ograniczeń, na dodatek wprowadzając klauzulę, że dyrektor oddziału NFZ może dopuścić lekarzy z podpisaną deklaracją lojalności do dyżurowania w szpitalach, które musiałyby ograniczyć pracę ze względu na brak lekarzy. W efekcie, jak wynika ze wstępnych danych, deklaracje mogło złożyć nawet ponad 40 proc. lekarzy pracujących na etacie.

Pośrednio przyznał to minister zdrowia, który 2 października brał udział w II Kongresie Wizja Zdrowia. – Deklaracje podpisała mniej niż połowa, około jedna trzecia, specjalistów, którzy mieli taką możliwość – oszacował Łukasz Szumowski, zapewniając, że pieniądze na podwyżki dla specjalistów „są zabezpieczone”. Narodowy Fundusz Zdrowia na ten cel wyda w 2018 roku na pewno 200 mln zł (szacunki dotyczą wyłącznie pokrycia kosztów podwyżek dla lekarzy, którzy podpisali deklaracje do 7 września). Średnia podwyżka wynagrodzenia zasadniczego oraz związane z tym podwyższenie dodatku za wysługę lat w skali kraju dla lekarza specjalisty to, według danych Funduszu 2252,63 zł. Najwyższa podwyżka będzie miała miejsce na Podlasiu (2992 zł), najniższa (ok. 1009 zł) w województwie lubuskim. Deklaracje, podpisane po 7 września, nie będą tak bardzo ciążyć na budżecie Funduszu, gdyż podwyżki będą płacone bez wyrównania od lipca. Jednak jeszcze na początku września, podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy prezes NFZ Andrzej Jacyna podkreślał, że nie tylko specjaliści, którzy w tej chwili mają etat, a jeszcze nie podpisali deklaracji lojalnościowej, mogą zmienić decyzję. Wielką niewiadomą jest zachowanie lekarzy pracujących na kontraktach – jeśli choćby część z nich zdecyduje się na przejście na etat (szpitale mogą tę decyzję utrudniać, ale nie mogą jej zablokować, jeśli lekarz będzie zdeterminowany, zwłaszcza w sytuacji ogromnych braków kadrowych), wydatki Funduszu wzrosną. Czy tak się stanie i jaka ostatecznie będzie skala wydatków, przekonamy się za kilka miesięcy. Z naszych informacji wynika, że zarówno w Funduszu, jak i resorcie zdrowia coraz głośniej mówi się, że do końca roku liczba deklaracji lojalnościowych specjalistów może przekroczyć 20 tysięcy.

Nie bez znaczenia jest tu aktywność OZZL, który wprost nawołuje lekarzy specjalistów o występowanie o podwyżki. Zdaniem związku podwyżka przysługuje również specjalistom pracującym wyłącznie w poradniach szpitalnych i w razie odmowy lekarz taki ma prawo walczyć o należne mu pieniądze przed sądem pracy.

Mimo że rzeczywistość negatywnie zweryfikowała prognozy ministra, a także jego ocenę poziomu zarobków i aspiracji lekarzy odnośnie do wynagrodzeń, Łukasz Szumowski podtrzymuje narrację dotyczącą zasadności podwyżek, przypominając, że rozwiązanie zostało wprowadzone po to, żeby „ci specjaliści, którzy nie mogli i nie zarabiali więcej niż 6750 zł mogli również godziwie zarabiać”, a warunki pracy i płacy specjalistów powinny się poprawiać, by wyjazd z kraju nie był jedyną opcją. – Lekarz specjalista, pracując w jednym miejscu zapewni ciągłość opieki nad pacjentem, będzie miał dla niego więcej czasu – podkreślał szef resortu zdrowia. Czasu tego nie będą mieć jednak lekarze reprezentujący specjalizacje deficytowe – anestezjolodzy, psychiatrzy, pediatrzy, neonatolodzy, którzy muszą zostać zwolnieni z klauzuli lojalności, bo inaczej część oddziałów nie będzie w stanie funkcjonować. To zaś stawia (a przynajmniej powinno postawić) pod znakiem zapytania sensowność operacji „podwyżka w zamian za lojalność”. Może się bowiem okazać, w perspektywie kilku(nastu) tygodni, że podwyżkę zachowa jedna trzecia, może nawet połowa specjalistów teoretycznie zobowiązanych do lojalności. Zwłaszcza że braki kadrowe zgłaszają nie tylko oddziały specjalistyczne, ale też lwia część szpitalnych oddziałów ratunkowych. Być może właśnie dlatego Ministerstwo Zdrowia zapowiada kolejną odsłonę zmian w sieci szpitali, i podział dyżurów na „ostre” i „tępe”. Tylko szpitale dyżurujące w trybie ostrym musiałyby zapewnić dyżur SOR. Taka zmiana wymaga jednak przygotowania i na pewno nie może być przeprowadzona z dnia na dzień. To nie jest tylko kwestia uchwalenia odpowiednich przepisów, ale przygotowania adekwatnej do potrzeb, nomen omen, sieci „ostrych” szpitali. A także, przynajmniej w fazie konceptualnej, próba odpowiedzenia na pytanie o zarządzanie ruchem pacjentów, którzy mimo istnienia poradni NPL nadal okupują poczekalnie szpitalnych oddziałów ratunkowych.

Fakt, że Fundusz dość łatwo godzi się na uchylenie klauzuli lojalności cieszy szpitale, które w dużym stopniu opierają się na pracy lekarzy zewnętrznych, ale spędza sen z powiek dyrektorom placówek, w których większość specjalistów podpisała deklaracje lojalnościowe. Po pierwsze, zagraża im kolejna fala podpisów pod deklaracjami. Po drugie, to oni ponoszą koszty związane z podwyżką Szumowskiego. NFZ przekazuje tylko pieniądze na wyższe wynagrodzenia. Szpitale muszą pokryć koszty pochodnych – na przykład wyższych stawek za dyżury. W przypadku, gdy lekarze mogą świadczyć pracę również poza macierzystym szpitalem, nie zyskuje on natomiast tej obiecywanej przez ministra wartości dodanej, czyli lepszej opieki lekarza nad pacjentem. W tym zakresie nic się nie zmienia, choć koszty pracy specjalistów rosną, z punktu widzenia pracodawcy, o kilkadziesiąt procent. Nic dziwnego, że coraz głośniej wybrzmiewa teza pracodawców i znaczącej części ekspertów, że w najbliższych dwóch latach gros środków, które dodatkowo zasilą system (głównie dzięki lepszemu spływowi składki zdrowotnej) będą musiały zostać przeznaczone na pokrycie kosztów wynagrodzeń, w tym pensji lekarzy, co w żaden sposób nie poprawi dostępności do świadczeń zdrowotnych.

Zdecydowanie mniej niewiadomych jest w przypadku bonów lojalnościowych dla rezydentów. Ministerstwo Zdrowia przewidywało, że niemal wszyscy rezydenci wystąpią o dodatki. I rzeczywiście – lwia część młodych lekarzy skorzystała z okazji. Z danych, które spływały pod koniec września z różnych województw wynika, że o bony wystąpiło 75–80 proc. rezydentów. Jednak i w tym przypadku nie obyło się bez negatywnych emocji – dość niespodziewanie (przede wszystkim dla rezydentów, którzy negocjowali z ministrem zdrowia treść porozumienia) Ministerstwo Zdrowia wykluczyło z możliwości pobierania „bonu patriotycznego” rezydentów dentystów (których, notabene, w całym kraju jest mniej niż stu). Protesty organizacji lekarskich, w tym stanowisko władz samorządu lekarskiego, nie zrobiły na resorcie zdrowia żadnego wrażenia.

Podwyżki dla lekarzy – zarówno specjalistów, jak i rezydentów – mają wymierną wartość. I choć nie odpowiadają oczekiwaniom środowiska lekarskiego, zostały pozytywnie przez samych zainteresowanych przyjęte. Jednak ich konsekwencje dla placówek ochrony zdrowia, a więc – pośrednio, w dłuższej perspektywie – również dla lekarzy, mogą być trudne do zaakceptowania. Nie bez powodu sami rezydenci mówią o podwyżkach: – Otworzyliśmy puszkę Pandory.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Artrogrypoza: kompleksowe podejście

Artrogrypoza to trudna choroba wieku dziecięcego. Jest nieuleczalna, jednak dzięki odpowiedniemu traktowaniu chorego dziecku można pomóc, przywracając mu mniej lub bardziej ograniczoną samodzielność. Wymaga wielospecjalistycznego podejścia – równie ważne jest leczenie operacyjne, rehabilitacja, jak i zaopatrzenie ortopedyczne.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Leczenie przeciwkrzepliwe u chorych onkologicznych

Ustalenie schematu leczenia przeciwkrzepliwego jest bardzo często zagadnieniem trudnym. Wytyczne dotyczące prewencji powikłań zakrzepowo-zatorowych w przypadku migotania przedsionków czy zasady leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej wydają się jasne, w praktyce jednak, decydując o rozpoczęciu stosowania leków przeciwkrzepliwych, musimy brać pod uwagę szereg dodatkowych czynników. Ostatecznie zawsze chodzi o wyważenie potencjalnych zysków ze skutecznej prewencji/leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej oraz ryzyka powikłań krwotocznych.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.




bot