Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 77–84/2018
z 11 października 2018 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


SM Lekarz nie ma czasu leczyć

Halina Pilonis

System leczenia SM w ramach programów lekowych już dawno przekroczył granicę wydolności. Wobec braków kadrowych w szpitalach obsługa administracyjna programów odbiera cenny czas lekarzom i skazuje chorych na kolejki – podkreślali neurolodzy z województwa dolnośląskiego podczas debaty zorganizowanej przez Instytut Ochrony Zdrowia i Uniwersytecki Szpital Kliniczny im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu. Postulują więc odejście od programów lekowych w pierwszej linii leczenia SM i udostępnienie leków w aptekach.

Podczas debaty lekarze podkreślali, że chorzy na SM wciąż czekają w kolejce na rozpoczęcie terapii. Na przykład w Dolnośląskim Szpitalu Specjalistycznym im. T. Marciniaka we Wrocławiu oczekuje 80 chorych. Tymczasem badania pokazują, że największą korzyść z leczenia pacjenci odnoszą, kiedy jest ono rozpoczęte jak najszybciej, ponieważ nieodwracalne zmiany tworzą się częściej w pierwszym etapie stwardnienia rozsianego. Wtedy też zdolności naprawcze mózgu są jeszcze największe. Maleją one jednak w miarę trwania choroby i w efekcie prowadzi to do zaniku mózgu.

Leki refundowane
nie powinny być limitowane


Dr Artur Fałek z kancelarii Rafała Janiszewskiego, wcześniej dyrektor Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji w Ministerstwie Zdrowia oraz dyrektor Departamentu Gospodarki Lekami Centrali NFZ, były przewodniczący Komisji Ekonomicznej przy MZ, przekonywał, że leki w programach lekowych nie mogą być limitowane. – Ich finansowanie jest opisane w ramach ustawy refundacyjnej i nie powinno być przeszkód finansowych w realizacji programów – mówił. Dr Fałek przyznał, że procedura tworzenia planów NFZ utrudnia zawieranie umów o wartości pozwalającej na stabilną i płynną realizację programów lekowych. – To, że szpital otrzyma refundację za leki w programie lekowym raczej nie budzi wątpliwości. Czasami jednak zapłata jest odroczona o parę miesięcy. Więc placówka nie może od razu włączyć do programu oczekujących chorych. Problem wynika z tego, że Fundusz musi zawierać umowy do wysokości posiadanych środków. Tymczasem różnica w ich wysokości pomiędzy początkiem roku a końcem jest spora i wynika z pojawienia się dodatkowych pieniędzy w ciągu roku, co do których nie ma pewności, że się znajdą. – Można by zastanowić się, czy czynniki i wagi brane pod uwagę przy ustalaniu planu finansowego są właściwie dobrane, bo co roku ta różnica się pojawia i jest to parę miliardów zł – postulował.

80% czasu zabiera biurokracja

Piotr Pobrotyn, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu podkreślał, że lekarze 80% swojego czasu pracy poświęcają na czynności administracyjne. – Gdyby nie musieli się tym zajmować, mogliby przyjąć pięć razy więcej pacjentów – wyliczał. – Nie jesteśmy w stanie podołać sprawozdawczości. 83 pilnych pacjentów czeka na leczenie, a my jesteśmy zajęci obowiązkami sprawozdawczo-administracyjnymi – podkreślała dr Anna Pokryszko-Dragan z Kliniki Neurologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Dr Ewa Horoch-Łyszczarek z Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. T. Marciniaka we Wrocławiu dodała, że od trzech lat włączenia do programów są sporadyczne.

– Merytorycznie jestem w stanie prowadzić leczenie oczekujących chorych, ale nie dokumentację i całą działalność administracyjną – mówiła. Również dr Tadeusz Kruzel, ordynator oddziału neurologicznego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy tłumaczył, że tylko wymogi administracyjne nie pozawalają mu pomóc 25 chorym czekającym na leczenie. – Mam 11 asystentów, ale pracuje tylko 4. Jeśli nie znajdzie się ktoś do pracy, trudno będzie mi w ogóle podołać – mówił. Dr Ewa Ujma, ordynator Oddziału Neurologii Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kłodzku pytała, jak czterema lekarzami zapewnić dyżury na oddziale. – Nie można w czasach katastrofy kadrowej zatrudniać lekarza, wykształconego specjalisty do kieratu biurokracji – podsumował dr Zbigniew Hałat, zastępca ds. medycznych dyrektora Dolnośląskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ we Wrocławiu.

Program lekowy niewydolny

W konsekwencji odziały szpitalne zaczynają odmawiać realizacji programów lekowych. – NFZ chce monitorować programy pracy lekarzy. Tymczasem z powodu braków kadrowych stoimy przed widmem zamykania oddziałów neurologicznych. I niebawem zamiast zastanawiać się, jak zwiększać liczbę chorych w programach, będziemy musieli pomyśleć, jak ją ograniczyć – przekonywali neurolodzy. Dr Ewa Horoch-Łyszczarek podkreślała, że – choć jest doświadczonym doktorem – zaczyna obawiać się prowadzenia leczenia w ramach programów lekowych. – Jako lekarz jestem zobowiązana zapewnić leczenie, a nie mogę się z tego wywiązać. Dyrekcja szpitala prowadzi określoną politykę ekonomiczną, a trzeba pamiętać, że programy terapeutyczne to jest akurat najmniej opłacalna działalność szpitala – mówiła.

Odpowiedzialność
prawna lekarza


– Ustawianie młodego pacjenta z SM w kolejce jest dla lekarza postępowaniem niezgodnym z jego etyką zawodową – podkreślał dyrektor Zbigniew Hałat z NFZ. Dr Artur Fałek dodał, że również niezgodnym z prawem, bo każdy pacjent spełniający kryteria leczenia w ramach programu lekowego ma prawo do finansowania świadczenia u świadczeniodawcy, który zawarł umowę z płatnikiem. – Na lekarza spada odpowiedzialność karna, bo nie ma on prawa odmówić świadczenia, jeśli istnieje ryzyko utraty zdrowia lub życia. Tymczasem opóźnienie leczenia SM powoduje nieodwracalne skutki – ostrzegał dr Fałek. – A przecież termin wdrażania pacjentów do leczenia nie zależy od nas. Nie jesteśmy w stanie go nawet określić – podkreślała dr Anna Pokryszko-Dragan. – Nie możemy i nie mamy prawa selekcjonować pacjentów na tych, którym należy się leczenie bardziej i tych, którym mniej. Bo przecież wiadome jest, że im prędzej je rozpoczniemy, tym okres sprawności, produktywności i braku inwalidztwa będzie dłuższy. Tymczasem przybywa pacjentów, młodych ludzi, którzy czekają na terapię w kolejce trzy, cztery lata – dodała dr Ewa Horoch-Łyszczarek.

Czas na zmiany

– Trzeba zdjąć z lekarzy obowiązki biurokratyczne i odejść od rozwiązań, których jedynym celem jest pilnowanie złotówek, a które w efekcie powodują utratę milionów, tworząc rzesze niepełnosprawnych pacjentów – postulował dyrektor Hałat. Jego zdaniem, terapia SM mogłaby być finansowana bez limitów poza budżetem NFZ, jak leczenie HIV. – Dlaczego tamta grupa chorych ma być uprzywilejowana? – pytał. – Gdyby leki na SM zamiast w programach lekowych dostępne były w aptece otwartej, wtedy lekarze mieliby więcej czasu na diagnozowanie, monitorowanie stanu zdrowia chorych i moglibyśmy przyjąć pięć razy więcej pacjentów. Szpital nie musiałby kupować leków i zajmować się całą działalnością handlową. Są przecież jednostki wyspecjalizowane, czyli apteki, mamy nadzór farmaceutyczny, za chwilę wejdzie e-recepta – zaproponował dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego Piotr Pobrotyn. Dr Fałek przypomniał, że leki przechodziły już z programów do aptek, np. immunosupresyjne czy imatynib w przewlekłej białaczce szpikowej.
Uczestnicy debaty postulowali, aby konsultant krajowy w dziedzinie neurologii oraz konsultanci wojewódzcy i Polskie Towarzystwo Neurologiczne zwróciło się do resortu zdrowia o przeniesienie leczenia I linii w SM z programu lekowego do aptek.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Artrogrypoza: kompleksowe podejście

Artrogrypoza to trudna choroba wieku dziecięcego. Jest nieuleczalna, jednak dzięki odpowiedniemu traktowaniu chorego dziecku można pomóc, przywracając mu mniej lub bardziej ograniczoną samodzielność. Wymaga wielospecjalistycznego podejścia – równie ważne jest leczenie operacyjne, rehabilitacja, jak i zaopatrzenie ortopedyczne.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Leczenie przeciwkrzepliwe u chorych onkologicznych

Ustalenie schematu leczenia przeciwkrzepliwego jest bardzo często zagadnieniem trudnym. Wytyczne dotyczące prewencji powikłań zakrzepowo-zatorowych w przypadku migotania przedsionków czy zasady leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej wydają się jasne, w praktyce jednak, decydując o rozpoczęciu stosowania leków przeciwkrzepliwych, musimy brać pod uwagę szereg dodatkowych czynników. Ostatecznie zawsze chodzi o wyważenie potencjalnych zysków ze skutecznej prewencji/leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej oraz ryzyka powikłań krwotocznych.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.




bot