Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 67–76/2018
z 6 września 2018 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


O chorobie Alzheimera wiemy coraz więcej

Barbara Jagas

Z prof. Tadeuszem Parnowskim, psychiatrą, prezesem Polskiego Towarzystwa Psychogeriatrycznego rozmawia Barbara Jagas.

Barbara Jagas: Jakie geny odpowiadają za powstanie choroby Alzheimera?

Tadeusz Parnowski: Jest ich bardzo wiele, ale do najczęstszych należy gen białka prekursorowego zlokalizowany na chromosomie 21, gen preseniliny 1 na chromosomie 14 oraz gen preseniliny 2 na chromosomie 1, chociaż obecność mutacji tych genów nie oznacza, że wystąpi choroba Alz-
heimera; zwiększa jedynie prawdopodobieństwo jej wystąpienia.

B.J.: A w jaki sposób można wyłonić osoby ze zmutowanymi genami?

T.P.: Wykonuje się analizę eksonów (wybranych części genów zawierających dojrzałe RNA) ze śliny lub krwi, często u osób, u których choroba Alz-
heimera została rozpoznana u krewnych I stopnia, czyli rodziców.

B.J.: No to przypuśćmy, że ktoś miał rodziców chorych na alzheimera...

T.P.: Wtedy ryzyko, że wystąpi u kogoś takiego choroba Alzheimera może wynosić 35–40 proc.

B.J.: Sporo?

T.P.: Zależy dla kogo, interpretacja tego komunikatu należy do odbiorcy. Ktoś może przecież uznać, że pomimo iż miał chorych rodziców, to w jego przypadku aż w 60 proc. to ryzyko nie występuje. Ale inni będą ciągle o tym myśleli i się zadręczali: „A u mnie to ryzyko zachorowania jest większe. Zapomniałam, gdzie wczoraj postawiłam samochód na parkingu. Czy to już?”.

B.J.: Czy ten ciągły stres może spowodować, że się zachoruje, czy może być bodźcem wyzwalającym dla alzheimera?

T.P.: Raczej nie. Natomiast nie wiemy dokładnie, kiedy zaczyna się choroba Alzheimera. Obecnie uważa się, że bezobjawowy okres choroby może trwać ok. 10–15 lat. Informacje te uzyskano przy pomocy stosowania znaczników beta-amyloidu.

B.J.: Jakie to badania?

T.P.: Są to badania neuroobrazowe – PET (pozytonowa tomografia emisyjna) oraz SPECT (tomografia emisyjna pojedynczych fotonów), dzięki którym można zobaczyć substancje, które się odróżniają od masy mózgowej, także beta-amyloid – toksyczne białko charakterystyczne dla choroby Alzheimera.

B.J.: Nawet niewielkie ilości beta-amyloidu w mózgu świadczą, że jesteśmy chorzy?

T.P.: No właśnie nie, to białko występuje zawsze w niewielkich ilościach w naszych mózgach. Wcześniejsze białko prekursorowe beta-APP jest białkiem neuroochronnym. A kiedy zamienia się w beta-amyloid, to organizm je wydala.

B.J.: Jak jest w przypadku choroby?

T.P.: Tam wydalanie białek beta-amyloidowych jest zaburzone. Wycięcie przez sekretazy fragmentu białka o długości 40–42 aminokwasów powoduje, że nie pełni funkcji ochronnej w komórce, ale też jest trudne do usunięcia przez mechanizmy czyszczące. Białko to (depozyt) uszkadza błonę komórkową – kanały sodowo-potasowe i magnezowo-wapniowe ulegają uszkodzeniu, w związku z czym komórka nerwowa przestaje być prawidłowo odżywiona, aż w końcu umiera – przestaje przekazywać informację. Ponieważ takich uszkodzonych komórek jest coraz więcej, sieć neuronalna przekazuje informacje z coraz większym trudem – w pewnym momencie zaczyna się zaburzenie pamięci.

B.J.: Obrazowo to pan opisał.

T.P.: Mamy więc zdrowe osoby, u których radiofarmaceutyk beta-amyloidu jest widoczny, ale gdy zrobimy badania ponownie, okaże się, że znika, bo beta-amyloid jest przez organizm usuwany, czyli mechanizm pozbywania się szkodliwego białka działa sprawnie. U osób chorych radiofarmaceutyk pojawia się, ale potem zostaje. Najpierw jest go niedużo, potem trochę więcej, bo jest to proces powolny, trwający 10–20 lat.

B.J.: Istotą choroby Alzheimera jest, jak pan tłumaczy, zaburzony mechanizm wydalania białka.

T.P.: Tak, i ten mechanizm wyrzucania staje się w końcu całkowicie niewydolny. Wtedy organizm próbuje się bronić, starając się zlikwidować stan zapalny, jaki wywołuje toksyczne białko, uratować komórki, wysyłając w to miejsce makrofagi. Ale to się nie udaje i powstaje wtedy blaszka starcza, coraz więcej takich blaszek, które uniemożliwiają przepływ informacji.

B.J.: Czy zmutowane geny jako przyczyna choroby to wszystko? Mówi się, że na alzheimera, a także parkinsona, choruje określony typ osób.

T.P.: To prawda, podatność na chorobę zależy też od osobowości. Zauważono, że często chorują księgowe, a także inne osoby podchodzące bardzo sumiennie do swoich obowiązków.

B.J.: Perfekcjoniści, osoby zbyt zasadnicze…?

T.P.: Należy jednak podkreślić, że są to tylko obserwacje i hipotezy. Okazuje się, że chorują też neurotycy – ze względu na to, że żyją w ciągłym stresie, a to uruchamia wydzielanie kortyzolu, w konsekwencji zmniejszenie objętości hipokampa.

B.J.: Pan zakłada, że osobowość jest czymś stałym. A czy to nie jest tak, że człowiek cały czas się rozwija, więc i zmienia się nam osobowość. Ten, kto był kiedyś introwertykiem zaczyna być ekstrawertykiem, a z kolei osoba będąca duszą towarzystwa rezygnuje z kontaktów z ludźmi, bo zauważyła w pewnym momencie, że lubi samotność i wyciszenie.

T.P.: To byłoby cudowne, ale tak się nie dzieje. Osobowość musi być stabilna, bo gdyby zaczęła się zmieniać, to człowiek by zwariował. Pewnie, że różne wydarzenia życiowe powodują, że ona się zmienia, jest więc elastyczna, ale w ograniczonym zakresie. W pewnym sensie ludzie chorują na określone choroby w zależności od typu osobowości. Jaki człowiek, taka choroba.

B.J.: Zgadzam się z tym, ale dalej uważam, że się zmieniamy i rozwijamy w ciągu życia. No, może to nie każdego dotyczy. Kiedy rozmawiałam z prof. Marią Barcikowską, mówiła mi o neurogenezie, czyli procesie powstawania komórek nerwowych, który trwa do końca życia. Dlaczego nie hamuje on choroby Alzheimera?

T.P.: Neurogeneza trwa przez całe życie, ale w wieku 20 lat ma się 90 proc. neurogenezy, a w wieku 80 lat – tylko 15 proc. Neurogenezę, niestety, niszczą białka beta-amyloidowe. Gdybyśmy mogli zablokować te neurotoksyczne białka, to wtedy neurogeneza byłaby bardziej efektywna.

B.J.: Rozumiem. To powiedzmy teraz coś o leczeniu. Jak się do tego zabiera nauka?

T.P.: Na razie o leczeniu możemy mówić w kategoriach eksperymentu, który rozpoczęto. W grupie osób, u których stwierdzono mutację genów odpowiedzialnych za chorobę Alzheimera zastosowano terapię, która ma usprawnić mechanizm usuwania beta-amyloidu. Dowiemy się za 10–15 lat, kiedy to mogłyby wystąpić pierwsze objawy choroby. Tym osobom podano białka monoklonalne i inhibitory gamma sekretazy, które działają przeciwzapalnie i odbudowują sieć neuronalną oraz enzym, który w sposób prawidłowy usuwa beta-amyloid.

B.J.: Dlaczego trzeba było podać te leki tak wcześnie?

T.P.: Prowadzono już wcześniej takie eksperymenty, że podawano przeciwciała monoklonalne, gdy pojawiały się pierwsze objawy kliniczne choroby. Okazało się, że zmniejszały one ilość blaszek beta-amyloidowych, ale nie poprawiały stanu klinicznego. Prawdopodobnie związane było to z faktem, że w momencie wystąpienia pierwszych objawów klinicznych choroby wydolność mózgu jest na poziomie 30%.

B.J.: A więc nie mamy na razie żadnych leków. Czekamy na rezultaty wspomnianego eksperymentu.

T.P.: Leki, które obecnie się stosuje, ani nie hamują choroby, ani jej nie spowalniają. Działają objawowo.

B.J.: Może więc jednak pomagają?

T.P.: Stymulują układ nerwowy, który i tak jest uszkodzony. „Podkręcają” mózg. Ale do czasu. A tymczasem komórki nerwowe są dalej niszczone.

B.J.: Powodują lepsze ukrwienie mózgu?

T.P.: Nie. Sprawiają, że jest lepsze przekaźnictwo informacji w komórkach. Ale przecież komórki produkują coraz mniej neuroprzekaźników, bo lek ich nie odbudowuje. Leki te powodują wykorzystanie istniejącej jeszcze rezerwy poznawczej i usprawnienie procesów poznawczych. Natomiast na samą chorobę nie mają wpływu.

B.J.: Ale za to działają na pamięć, znacznie ją poprawiając.

T.P.: Tak, niestety tylko przez dwa lata. A choroba przecież trwa dziesięć do piętnastu lat.

B.J.: Rozumiem. Czy może pomóc w tym wymyślenie jeszcze wcześniejszej diagnostyki? Mówi się, że można to zrobić na podstawie badań krwi, jak podają źródła amerykańskie.

T.P.: W Polsce to wiemy już od 10 lat. W 2008 roku została na ten temat wydana praca habilitacyjna prof. Tomasza Sobowa, której byłem recenzentem. Udowodnił on, że jest możliwość zbadania we krwi stężenia białka beta-amyloidowego, na podstawie czego można wnioskować o powstaniu w przyszłości chorób otępiennych. Profesor Sobów nawet stworzył wzory-wskaźniki, na podstawie których można wyrokować, czy ktoś zachoruje na chorobę Alzheimera, czy wystąpi tylko niewielkie zaburzenie poznawcze.

B.J.: I co nam z tej wiedzy?

T.P.: Aspekt poznawczy jest bardzo ważny. Wiedza o chorobie, możliwość rozpoznawania jej na wczesnym etapie, oznacza bardziej precyzyjny dobór metod terapeutycznych.

B.J.: Mamy jeszcze inne metody diagnostyczne?

T.P.: W tym roku dr Anna Filipek-Gliszczyńska obroniła pracę doktorską, przedstawiając wartość badania beta-amyloidu i białka tau z płynu mózgowo-rdzeniowego w chorobie Alzheimera. Zadała sobie pytanie, czy u pacjentów w fazie subiektywnych lekkich zaburzeń poznawczych i łagodnych zaburzeń poznawczych, stężenia biomarkerów w płynie mózgowo-rdzeniowym mogą wskazywać na toczący się proces zwyrodnienia alzheimerowskiego. Badała cztery markery istotne dla AD: stężenia A-beta 140 i 142, białko całkowite tau i białko ufosforylowane tau. Potwierdziła to, co wiedzieliśmy wcześniej, że wysokość tych wskaźników świadczy o tym, czy dana osoba zachoruje na AD.

B.J.: Czyli można zdiagnozować AD na podstawie płynu mózgowo-rdzeniowego.

T.P.: Doktor Filipek-Gliszczyńska także zastosowała praktyczny algorytm oceny ryzyka choroby Alzheimera wprowadzony przez prof. Piotra Lewczuka, dzięki czemu można w łatwy sposób wydzielić osoby z wysokim i niskim ryzykiem choroby Alzheimera. Niewątpliwie badanie to ma znaczną wartość praktyczną.

B.J.: Mamy więc postępy w diagnostyce.

T.P.:Tak. O chorobie Alzheimera wiemy coraz więcej. Niestety, na razie nie przekłada się to na leczenie. Czekamy na wyniki eksperymentów.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Artrogrypoza: kompleksowe podejście

Artrogrypoza to trudna choroba wieku dziecięcego. Jest nieuleczalna, jednak dzięki odpowiedniemu traktowaniu chorego dziecku można pomóc, przywracając mu mniej lub bardziej ograniczoną samodzielność. Wymaga wielospecjalistycznego podejścia – równie ważne jest leczenie operacyjne, rehabilitacja, jak i zaopatrzenie ortopedyczne.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Leczenie przeciwkrzepliwe u chorych onkologicznych

Ustalenie schematu leczenia przeciwkrzepliwego jest bardzo często zagadnieniem trudnym. Wytyczne dotyczące prewencji powikłań zakrzepowo-zatorowych w przypadku migotania przedsionków czy zasady leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej wydają się jasne, w praktyce jednak, decydując o rozpoczęciu stosowania leków przeciwkrzepliwych, musimy brać pod uwagę szereg dodatkowych czynników. Ostatecznie zawsze chodzi o wyważenie potencjalnych zysków ze skutecznej prewencji/leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej oraz ryzyka powikłań krwotocznych.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.




bot