Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 67–76/2018
z 6 września 2018 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Redukcja ryzyka, czyli mniejsze zło

Halina Pilonis

Eksperci apelują do ministra zdrowia o stosowanie polityki redukcji ryzyka wynikającego z palenia papierosów, czyli informowanie palaczy papierosów o przebadanych alternatywach. – Jeżeli nie możemy zmusić pacjenta do odstawienia tytoniu, powinniśmy spróbować zredukować ryzyko wynikające z tego nałogu, czyli zamienić papierosy na produkty, które szkodzą mniej – przekonują. Podczas debaty zorganizowanej przez redakcję Medexpressu specjaliści różnych dziedzin medycyny zastanawiali się, jak minimalizować skutki nikotynizmu.

Problem palenia tytoniu jest w Polsce nadal ogromny, ponieważ wciąż około 25 proc. dorosłych Polaków pali. – I choć od lat 90. XX w.
systematycznie spada w naszym kraju odsetek osób palących papierosy, trend spadkowy zatrzymał się – poinformował dr Zbigniew Król, wiceminister zdrowia. Nie wszystkim bowiem udaje się skutecznie zerwać z nałogiem. Według badań GIS, blisko jedna trzecia palaczy deklarowała, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy podjęła próbę rzucenia palenia (31% mężczyzn i 25% kobiet), z tego jednak 11% mężczyzn i 9% kobiet skutecznie.

Trwale oporni

Eksperci podkreślają, że jest pewien odsetek palaczy, którzy nie są w stanie uwolnić się od tego uzależnienia. – 90 proc. moich pacjentów pali tytoń i każdemu z nich na każdej wizycie mówię, by tego nie robili. Może 10 proc. z nich ma silną wolę, by zerwać z nałogiem – ubolewał prof. Piotr Kuna, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

– Farmakoterapia działa u około 25–30 proc. uzależnionych od nikotyny. Niestety, od 10 do 15 proc. tych, którzy rzucili palenie, wraca do nałogu. Psychoterapia przynosi korzyść 1/5 palaczy. Pozostaje spora grupa odmawiających nam współpracy. Taki pacjent albo nie jest świadomy zagrożeń, albo uważa, że nie ma potrzeby rzucania palenia, bo ma już swoje lata i swoje przeżył. Jest to około 30 proc. palących – wyliczał prof. Andrzej Fal, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie.

Te 30%, opornych na wszelkie metody wyjścia z nałogu palaczy, naraża też swoich najbliższych, którzy przez nich palą biernie.

Mniejsze zło

Zdaniem ekspertów dla pacjentów nierokujących na wyjście z nałogu mniejszym złem mogłyby być produkty o obniżonym ryzyku, takie jak niektóre e-papierosy oraz systemy podgrzewania tytoniu. Oczywiście, zanim się to palącemu powie, trzeba spróbować wszystkich metod uwolnienia go z tego uzależnienia. Jeśli jednak nic nie okaże się efektywne, trzeba rozważyć mniejsze zło. – Mamy techniki i strategie, które w jakiś sposób wspierają takie osoby. Czy zastąpienie tradycyjnego sposobu korzystania z tego nałogu innym sposobem da jakiś efekt? Dla populacji, która nie odejdzie od nałogu jest to alternatywne rozwiązanie – powiedział prof. Bolesław Samoliński, kierownik Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych i Alergologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Ostrzegał jednak, że trzeba uważać, aby nie pojawiło się zjawisko, które obserwujemy w strategiach terapeutycznych, czyli np. pacjent z cukrzycą nie stosuje diety, bo myśli, że zamiast niej weźmie tabletkę albo większą dawkę insuliny.

Jednak w przypadku chorych, których nawet przebyty zawał nie zmusił do rzucenia palenia, mniej szkodliwe opcje będą z pewnością mniejszym złem. – Pacjentom, którzy mieli zawał i nie mogą zerwać z nałogiem palenia, mówię, że mają dwie opcje: albo będą dalej palili i mieli kolejny zawał, POChP lub raka płuca, bądź zastosują rozwiązania alternatywne, które też są złe, ale w mniejszym stopniu – mówił dr hab. med. Filip Szymański, kierownik Pracowni Prewencji Chorób Sercowo-Naczyniowych Katedry i Kliniki Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Redukcja ryzyka

Eksperci podkreślali, że w przypadku palaczy niezdolnych do rezygnacji z nikotyny warto zastosować redukcję ryzyka. – Ja się opieram na zaleceniach Amerykańskiej Agencji Leków i Żywności oraz Narodowego Instytutu Zdrowia w Wielkiej Brytanii, które wydały jasne zalecenia, że jeżeli nie możemy zmusić pacjenta do odstawienia tytoniu, to powinniśmy stosować tzw. redukcję ryzyka. To termin wzięty z psychologii i psychiatrii, gdzie mamy do czynienia z pacjentami z problemami psychicznymi, którzy nie są w stanie odstawić papierosów. Papierosy możemy zamienić na produkty, które szkodzą mniej. Wiemy, że poziom sprawdzanych 53 substancji rakotwórczych jest w niektórych przebadanych substytutach niższy o 99,99 proc. – poinformował prof. Piotr Kuna. Przypomniał, że już w 2013 r. NICE (National Institute for Health and Care Excellence) wyraźnie zalecił brytyjskim lekarzom wdrożenie tzw. technologii redukcji ryzyka, czyli proponowanie licencjonowanego produktu, w którym jest mniej substancji szkodliwych, pacjentom niepotrafiącym odstawić papierosów.

Lepiej się skaleczyć niż zabić

Dr hab. Jarosław Pinkas, krajowy konsultant ds. zdrowia publicznego, zauważył, że lekarze mogą dziś zaproponować pacjentowi więcej niż do tej pory w zakresie redukcji negatywnych skutków nałogu palenia papierosów. – Co prawda, wchodzimy na grząski grunt mniejszego zła, ponieważ z reguły zastępujemy ten dramatyczny nałóg czymś, co jest równie niedoskonałe, ale co może spowodować, że mamy mniejszy uszczerbek zdrowotny, choć jednak uszczerbek. Niewątpliwie złem jest zabójstwo, ale złem jest również skaleczenie. Musimy więc informować o tym, że istnieją rozwiązania alternatywne, ale trzeba to zrobić w sposób niezwykle subtelny, aby pacjent był świadomy, że być może będzie bezpieczniejszy, ale pokaleczony – wyjaśniał dr Pinkas.

Zdaniem ekspertów, jeśli więc można zredukować ryzyko, warto to zrobić. Wiadome jest, że papierosy zabijają, bo zwiększają ryzyko zgonu nie tylko z powodu raka płuc i innych nowotworów, ale i chorób sercowo-naczyniowych oraz POChP. Dr Filip Szymański przypominał, że na liście najbardziej zjadliwych czynników ryzyka chorób serca i naczyń oraz zgonu z ich powodu drugie miejsce – zaraz po nadciśnieniu tętniczym – zajmuje nikotynizm. U pacjenta palącego występuje większe ryzyko zgonu spowodowane zawałem serca i udarem mózgu. Prof. Kuna przypomniał, że palenie o 30% zwiększa ryzyko POChP.

Dr Filip Szymański podkreślał, że dla pacjenta po zawale serca, który nie jest w stanie rzucić palenia, farmakoterapia jest słabym narzędziem, bo jest mało skuteczna. – Poza tym pamiętajmy o działaniach niepożądanych – dodał. – Dla mnie ważne jest wprowadzenie alternatywy. Taką możliwość mają lekarze w Japonii. Informują każdego palącego pacjenta, że ma inną opcję. Mamy przecież produkty różnego pochodzenia – legalnego lub nie. Mamy też produkty alternatywne, zawierające mniej szkodliwych substancji niż spalane papierosy. Nowe produkty mogą być certyfikowane i wtedy wiemy, co w nich jest. Ale są też te sprzedawane w Internecie czy na bazarach z niewiadomymi substancjami. Podgrzewacze tytoniu, które nie spalają, tylko podgrzewają tytoń, są przebadane. Wyniki badań są publikowane. Jest baza MEDLINE, PubMed i nie można z nimi polemizować, bo to są recenzowane publikacje w impaktowanych pismach. Więc dla osoby, która przestała palić tradycyjnego papierosa, a używa urządzenia tylko podgrzewającego tytoń i niedopuszczającego do wytwarzania dymu z zawartością aerozolu, to jest redukcja czynników zapalnych – podsumował. Dr Szymański podkreślił też, że należy kierować się evidence-based medicine, bo były przecież niezależne badania prowadzone m.in. przez FDA w USA, Food Standard Agency w Wielkiej Brytanii, w Niemczech oraz w Japonii na zlecenie tamtejszego ministerstwa zdrowia. Wyniki potwierdzały znaczącą redukcję substancji szkodliwych w porównaniu do tradycyjnego papierosa.

Prof. Piotr Kuna też zwrócił uwagę, że wielu jego pacjentów pali papierosy niewiadomego pochodzenia. – Kiedy pytam, co palą, okazuje się, że świństwo, czyli nielicencjonowane produkty, nie wiadomo skąd się w Polsce pojawiające – mówił.

Zadanie na lata

Prof. Andrzej Fal przypomniał, że „Deklaracja praw człowieka i prawa do życia w świecie wolnym od dymu”, procedowana obecnie przez Narody Zjednoczone, i „Rezolucja o ochronie przed chorobami przewlekłymi, w tym również następstwami palenia tytoniu” Narodów Zjednoczonych, stawiają sobie cele wielopokoleniowe. Uwolnienie świata od dymu papierosowego nie jest zadaniem wykonalnym przez pięć lat ani prawdopodobnie za życia jednego pokolenia.

Prof. Andrzej Fal podkreślił, że WHO zachęca do eliminacji wysokosłodzonych pokarmów, redukcji spożycia alkoholu i zaprzestania palenia papierosów. – Może produkty obniżonego ryzyka to pewien relatywizm, ale nie możemy zarzucić żadnego mechanizmu ograniczającego szkodliwy efekt każdego nałogu – apelował.

Dr Szymański dodał, że śmiertelność przez zamianę nikotyny na produkt podgrzewany po 12 czy 6 miesiącach nie będzie zredukowana. Efekty tego będziemy mogli zobaczyć dopiero po 10 latach. – Jednak same wykładniki, które dla mnie są ważne z punktu widzenia praktyka kardiologa, czyli np. markery stanu zapalnego, są redukowane szybciej – zauważył.

Dr Jarosław Pinkas przyznał, że gdyby pacjent, który nie potrafi zrezygnować z palenia, zapytał go, co pan by zrobił na moim miejscu, odpowiedziałby, że zastosowałby nowe techniki dostępne w tej chwili na rynku. – Mówienie o tym jest dla mnie dość niezręczne, bo obecnie sprawuję funkcję krajowego konsultanta z zakresu zdrowia publicznego, ale jestem też lekarzem i w związku z tym obowiązuje mnie uczciwość. Musimy więc znaleźć złoty środek. Informować, ale nie stymulować – podsumował.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Artrogrypoza: kompleksowe podejście

Artrogrypoza to trudna choroba wieku dziecięcego. Jest nieuleczalna, jednak dzięki odpowiedniemu traktowaniu chorego dziecku można pomóc, przywracając mu mniej lub bardziej ograniczoną samodzielność. Wymaga wielospecjalistycznego podejścia – równie ważne jest leczenie operacyjne, rehabilitacja, jak i zaopatrzenie ortopedyczne.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Leczenie przeciwkrzepliwe u chorych onkologicznych

Ustalenie schematu leczenia przeciwkrzepliwego jest bardzo często zagadnieniem trudnym. Wytyczne dotyczące prewencji powikłań zakrzepowo-zatorowych w przypadku migotania przedsionków czy zasady leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej wydają się jasne, w praktyce jednak, decydując o rozpoczęciu stosowania leków przeciwkrzepliwych, musimy brać pod uwagę szereg dodatkowych czynników. Ostatecznie zawsze chodzi o wyważenie potencjalnych zysków ze skutecznej prewencji/leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej oraz ryzyka powikłań krwotocznych.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.




bot