Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 67–76/2018
z 6 września 2018 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Odejść od orzekania o winie

Krzysztof Boczek

Średnie odszkodowanie za zdarzenia medyczne w Polsce wyniosło ostatnio 40 tys. zł, a zadośćuczynienie – 100 tys. zł. W wojewódzkich komisjach tylko co 33 sprawa znajduje swój finał, a w sądach procesy toczą się latami. Sytuację więc trzeba zmienić. Autorzy raportu „Bezpieczny pacjent – kierunki koniecznych zmian systemowych” podpowiadają, jak to zrobić.

Fundacja Razem Dla Zdrowia wespół z izbami lekarzy, pielęgniarek, położnych i farmaceutów, przygotowała obszerny, bo aż 60-stronicowy raport nt. odszkodowań z tytułu zdarzeń medycznych w naszym kraju.

W 2017 roku Polacy otrzymali 13,5 mln zł rekompensat za błędy medyczne. Z jednej strony to bardzo mało w porównaniu z tym, co wypłacane jest np. w USA. Tam w pojedynczych przypadkach sumy rekompensat wynoszą nawet kilkaset mln dol. Ale te 13,5 mln zł to też... sporo – w ciągu 4 lat kwota odszkodowań w Polsce wzrosła o 70 proc. Dlaczego? Oprócz większej świadomości społecznej nt. praw pacjenta, dostępności do usług prawniczych, wzrost wynika także ze zmiany w prokuraturze – w ostatnich latach powołano w niej specjalne wydziały zdrowotne. W 2017 roku prokuratury w całym kraju prowadziły 5678 postępowań dotyczących błędów medycznych, tj. o 15 proc. więcej niż rok wcześniej.

Komisje i sądy

Do wojewódzkich komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych wpływa rocznie około 1000 spraw, z czego orzeczenia są wydawane jedynie w przypadku ok. 150. W latach 2012–2015 odszkodowanie zostało przyjęte jedynie w... 100 przypadkach – czyli w 3 proc. wpływających do komisji spraw (sic!). W co 33 przypadku! I właściwie trudno się temu dziwić – kwoty proponowane w komisjach poszkodowanym były rażąco niskie – aż w 62 proc. nie przekraczały nawet 10 tys. zł (sic!).

Komisje nie spełniają więc swojej roli – większość spraw i tak trafia do sądów. A w nich liczba postępowań ciągle rośnie. W 2009 r. było ich 771, a 4 lata później ponad tysiąc. Według Rzecznika Praw Pacjenta obecnie do sądów trafia rocznie 1200 takich spraw. Ta liczba ma rosnąć. Około 20 proc. z tych postępowań kończy się rozpatrzeniem i przyznaniem odszkodowania – średnio 40 tys. zł – i/lub zadośćuczynienia – statystycznie 100 tys. zł.

Ale zanim to nastąpi, uczestnik procesu musi wykazać anielską wręcz cierpliwość – procesy sądowe trwają długo, bo przeciętnie aż 40 miesięcy. Z przewlekłości takich postępowań nie są zadowoleni ani pacjenci, ani lekarze, ani sądy.

Według autorów raportu obecne rozwiązania nie wspierają zaufania pacjentów do systemu opieki zdrowotnej, ani nie wymuszają poprawy bezpieczeństwa leczenia w szpitalach. Potrzebne są więc istotne zmiany.

Metamorfoza

Autorzy proponują takowe, przede wszystkim w systemie profilaktyki niepożądanych zdarzeń medycznych. Chcą, by w Polsce stworzyć „kulturę uczenia się na błędach i poprawiania bezpieczeństwa leczenia w placówkach medycznych”. Doświadczenia krajów Zachodu (patrz: ramka) wskazują, że dopiero wprowadzenie systemów zgłaszania zdarzeń medycznych może poprawić bezpieczeństwo w szpitalach. System taki ma zapewnić, że każdy błąd będzie odnotowany i wprowadzone będą działania naprawcze, aby tej pomyłki w przyszłości już nie powielać. – Podstawą do wprowadzenia tego mechanizmu jest odejście od orzekania o winie w przypadkach wystąpienia błędów medycznych – piszą autorzy raportu. Tylko to spowoduje, że personel medyczny, który najczęściej zgłasza tego typu wypadki, nie będzie się obawiał o konsekwencje karne czy zawodowe.

Temu mają towarzyszyć inne, koniecznie zmiany.

1. Utworzenie funduszu odszkodowań za wypadki medyczne, z którego pokrywane byłyby wydatki związane z leczeniem poszkodowanych. Odszkodowania powinny szybko trafiać do ofiar i być na tyle wysokie, aby pokrywały koszty leczenia. Doświadczenia międzynarodowe wskazują, że pacjenci, u których naprawiono szkody i przywrócono ich do stanu zdrowia sprzed zdarzenia, nie występują o odszkodowania lub występują o ich niższy wymiar.
2. Przygotowanie szybkiej ścieżki diagnostyki i pomocy ofiarom działań niepożądanych oraz utworzenie ośrodków referencyjnych, które zajmowałyby się usuwaniem szkód, do jakich doszło w innych placówkach.
3. Uruchomienie otwartego publicznie (tj. dostępnego także dla pacjentów i ich krewnych) systemu zgłaszania zdarzeń niepożądanych, bez konieczności orzekania o winie. Taki centralny rejestr zdarzeń miałby być aktualizowany na bieżąco, zwłaszcza w kwestii ciężkich przypadków.
4. Podawanie do publicznej wiadomości informacji o zdarzeniach medycznych i programach naprawczych, jakie w związku z tym wprowadzono w tych placówkach.
5. Stworzenie zespołów zajmujących się analizą zdarzeń niepożądanych i wprowadzaniem programów naprawczych.
6. Monitorowanie skuteczności i jakości leczenia w placówkach medycznych, a na ich podstawie stworzenie ogólnopolskiego rankingu szpitali z możliwością sprawdzenia w jakiej placówce najlepiej leczy się daną jednostkę chorobową.
7. Wynagrodzenia personelu placówek oraz poziom ich dotowania z publicznych środków winny być uzależnione od opinii pacjentów / miejsca w rankingu placówki. Jednostki o wysokiej liczbie zdarzeń niepożądanych lub niespełniające wymogów w kwestii bezpieczeństwa pacjenta, nie powinny otrzymywać dofinansowania publicznego.

Efektem tych zmian byłoby zmniejszenie liczby wypadków medycznych i obniżenie związanych z nimi bardzo dużych kosztów dla systemu ochrony zdrowia. Placówki rywalizowałyby między sobą jakością swoich usług, określaną w wymierny i obiektywny sposób. Pacjenci mieliby możliwość wyboru placówki, opierając się na rzetelnych i wiarygodnych danych. Fundusze trafiałyby do lepszych jednostek, a gorsze zmuszone byłyby albo do poprawy swoich usług, lub traciłyby publiczne finansowanie. Te mechanizmy działają w wielu krajach rozwiniętych. Tam przynoszą efekty. Właściwie wszystkie ww. propozycje zmian cieszą się poparciem zarówno wśród pacjentów, jak i wśród lekarzy.

Już zaplanowane?

Raport opisuje także plany rządowe, jakie są ujęte w projekcie „Ustawa o jakości w ochronie zdrowia i bezpieczeństwie pacjenta” – w dużej mierze pokrywają się one z propozycjami zmian autorów raportu. Według zapowiedzi ta ustawa ma być gotowa do końca br.

Jednakże od stycznia 2017 do chwili obecnej znajduje się w „konsultacjach publicznych” – to nie wróży tej ustawie niczego dobrego .

Co projekt przewiduje? Między innymi od stycznia 2020 r. placówki lecznicze (najpierw szpitale, potem pozostałe jednostki) mają mieć wewnętrzny system monitorowania jakości leczenia i bezpieczeństwa pacjentów. W projekcie zapisano także iż od 1 lipca 2019 r., obowiązkowe będzie monitorowanie zdarzeń niepożądanych oraz zgłaszania ich do instytucji, która miałaby powstać: Agencji ds. Jakości Opieki Zdrowotnej i Bezpieczeństwa Pacjenta. Ta na podstawie zbieranych informacji ma tworzyć analizy i rekomendacje, przedstawiane w formie tzw. komunikatów bezpieczeństwa.

Tysiące błędów w szpitalach

Niepożądane zdarzenia w Europie dotyczą około 10 proc. chorych leczonych w szpitalach, a ok. ⅔ z nich to efekt niewłaściwej organizacji leczenia. W Polsce nie dysponujemy rejestrem zdarzeń niepożądanych, a Rada Europy zaleca je tworzyć.

Skalę zjawiska w naszym kraju można oszacować dzięki analizie jaką Centrum Monitorowania Jakości zleciło w losowo wybranej szpitalnej dokumentacji medycznej w 7 placówkach naszego kraju. Okazuje się, że zdarzenia niepożądane zidentyfikowano w 7,24 proc. badanych historii chorób, przy czym prawie ¼ z nich to były zdarzenia ciężkie. Przyczyną aż 70 proc. z tych incydentów było błędne postępowanie medyczne. Aż 84 proc. z nich można było uniknąć.

Co ciekawe, mimo iż potencjalnie pacjenci mogliby wytoczyć dziesiątki tysięcy spraw sądowych rocznie za niepożądane zdarzenia z winy placówek medycznych / ich personelu, to szpitale nie mają obowiązku ubezpieczania się od takich wypadków. Jeszcze ciekawsze jest, że w 2015 roku takowe OC miała zaledwie... jedna placówka w całym kraju (sic!).

JAKIE ZMIANY POPIERAJĄ ZAINTERESOWANI?

Fundacja Razem Dla Zdrowia sprawdziła też, jak proponowane zmiany przyjęliby pacjenci oraz lekarze. Okazuje się, że prawie wszyscy uważają, iż ofiary wypadków w medycynie powinni otrzymywać pomoc medyczną niezbędną do przywrócenia im zdrowia. Tak twierdziło 98 proc. pytanych pacjentów oraz 94 proc. lekarzy. Mało tego – 86 proc. jednych i drugich uważało, że poszkodowani powinni mieć pierwszeństwo w dostępie do usług medycznych. Za stworzeniem odrębnego funduszu odszkodowań za wypadki medyczne głosowało 79 proc. pacjentów i 73 proc. medyków. Zaskakujące jest, że koncepcja przyznawania odszkodowań bez orzekania o winie znalazła większe poparcie wśród pacjentów (83 proc.) niż u lekarzy (52 proc.). Dla porównania – obecny system odszkodowań oparty na wskazywaniu i karaniu winnych popiera 67 proc. pacjentów i jedynie ⅓ lekarzy. Koncepcję stworzenia otwartego systemu zgłaszania zdarzeń niepożądanych, w którym informacje są przekazywane w sposób poufny, ale nie anonimowy, poparło aż 86 proc. pacjentów i 83 proc. medyków. Pomysł stworzenia centralnego rejestru zdarzeń niepożądanych, do którego mogłyby bezpośrednio wpływać zgłoszenia online popiera aż 91 proc. leczących się i 66 proc. doktorów. Ranking szpitali byłby mile widziany aż przez 98 proc. pacjentów i 88 proc. lekarzy.

Systemy zgłaszania zdarzeń medycznych na świecie

KANADA – kilka skoordynowanych, kompleksowych mechanizmów zbierania i analizowania informacji nt. bezpieczeństwa pacjentów, zarówno lokalnie, jak i regionalnie. Wolny od ryzyka prawnego dla pracowników służby zdrowia – to zachęca do zgłaszania błędów.

NIEMCY – internetowy system raportowania zdarzeń medycznych, który umożliwia lekarzom, specjalistom, pacjentom oraz ich krewnym anonimowe zgłaszanie błędów popełnionych przez personel medyczny. Po sprawdzeniu autentyczności, info o wydarzeniu trafia na stronę WWW. System stawia na uczenie się na błędach, a nie poszukiwanie winnych. Oddzielny, ale kompatybilny z ww. jest system monitorowania błędów popełnianych przez lekarzy rodzinnych. Systemy kontroluje kilka organizacji niezależnych od Ministerstwa Zdrowia. Najczęściej błędy zgłaszają nie pacjenci, a pracownicy służby zdrowia. Systemy raportowania o zdarzeniach medycznych w szpitalu są obowiązkowe.

HOLANDIA – zdarzenia medyczne można zgłaszać przez internetowy formularz, a większość szpitali ma dodatkowo własne, wewnętrzne systemy rejestracji wszystkich zgłoszonych zdarzeń. System zakłada pełną dobrowolność w zgłaszaniu, z pewnymi wyjątkami – pracownicy służby zdrowia są zobowiązani do informowania o poważnych incydentach do Inspekcji Medycznej. Centralny system rejestrowania błędów medycznych ma zasięg ogólnokrajowy.

DANIA – wszyscy pracownicy systemu opieki zdrowotnej zobligowani są do zgłaszania działań niepożądanych związanych: z lekami, zabiegami chirurgicznymi, procedurami inwazyjnymi oraz innymi poważnymi lub zagrożonymi powtórzeniem się. Pacjenci oraz ich krewni także mają możliwość zgłaszania incydentów. Wpływające do systemu zgłoszenia są poddawane kontroli. Osoba dokonująca zgłoszenia jest chroniona przed sankcjami – to zachęca do informowania najbardziej te osoby, które zawiniły w danej sytuacji.

SZWECJA – informacje o błędach medycznych zgłaszają pacjenci, ich krewni oraz pracownicy placówek medycznych. Wszyscy świadczeniodawcy, także prywatne placówki, muszą zgłaszać zdarzenia niepożądane Inspekcji Zdrowia i Opieki Społecznej. Ich pracownicy także są zobowiązani do zgłaszania pracodawcom zagrożeń związanych z niekorzystnymi zdarzeniami i incydentami, które spowodowały lub mogłyby powodować zdarzenia niepożądane. Pacjenci mogą też zgłaszać informacje o zdarzeniach medycznych online, tradycyjnie i do organizacji pacjenckich lub ogólnokrajowej firmy ubezpieczeniowej – LÖF.

WIELKA BRYTANIA – już od 2003 roku można tam online zgłaszać działania niepożądane. Pracownicy służby zdrowia mają taki obowiązek, a pacjenci i ich rodziny – możliwość. Zgłaszanie zdarzeń odbywa się na podstawie ich zdefiniowanej listy.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Artrogrypoza: kompleksowe podejście

Artrogrypoza to trudna choroba wieku dziecięcego. Jest nieuleczalna, jednak dzięki odpowiedniemu traktowaniu chorego dziecku można pomóc, przywracając mu mniej lub bardziej ograniczoną samodzielność. Wymaga wielospecjalistycznego podejścia – równie ważne jest leczenie operacyjne, rehabilitacja, jak i zaopatrzenie ortopedyczne.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Leczenie przeciwkrzepliwe u chorych onkologicznych

Ustalenie schematu leczenia przeciwkrzepliwego jest bardzo często zagadnieniem trudnym. Wytyczne dotyczące prewencji powikłań zakrzepowo-zatorowych w przypadku migotania przedsionków czy zasady leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej wydają się jasne, w praktyce jednak, decydując o rozpoczęciu stosowania leków przeciwkrzepliwych, musimy brać pod uwagę szereg dodatkowych czynników. Ostatecznie zawsze chodzi o wyważenie potencjalnych zysków ze skutecznej prewencji/leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej oraz ryzyka powikłań krwotocznych.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.




bot