Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 9–16/2018
z 15 lutego 2018 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Polskie biotechnologiczne nadzieje

Halina Pilonis

Stworzenie Instytutu Biotechnologii Medycznej w Polsce, dzięki któremu mamy stać się wiodącym rynkiem farmakologiczno-medycznym na świecie, zapowiedział premier Mateusz Morawiecki. Na ten cel ma zostać przeznaczone 500 mln zł. Biorąc pod uwagę skalę rządowych snów o potędze, to niewiele, ale sam pomysł rozwoju biotechnologii wydaje się interesujący.

Wartość światowego rynku biotechnologicznego jest szacowana na około 414,5 mld dol. Według szacunków, do 2025 r. ma ona się podwoić. To czyni biotechnologię jedną z najszybciej rozwijających się branż w skali świata. Czy mamy szansę na jej rozwój w Polsce? Zdaniem specjalistów, mamy szereg zasobów, które odpowiednio wykorzystane mogą uczynić polski rynek biotechnologiczny istotnym, przynajmniej w skali Europy. Polski rząd postrzega branżę biomedyczną jako jeden z najbardziej obiecujących obszarów, jeśli chodzi o innowacje. Stąd idea powstania IB-Medu, czyli Instytutu Biotechnologii Medycznej. Państwo chce zainwestować w najbliższych latach pół miliarda zł w rozwój innowacyjnych produktów, a także metod diagnostycznych i leczniczych. Zapowiada, że zrobi to w nowatorskiej, podpatrzonej na Zachodzie, formule. Kluczem do sukcesu ma być pełne wykorzystanie potencjału polskich naukowców, którzy w dziedzinie biotechnologii medycznej prowadzą badania podstawowe na najwyższym, światowym poziomie. Profesjonalną obsługę w zakresie zarządzania własnością intelektualną mają zapewnić eksperci z europejskiego rynku.


Instytut przyszłości

W ramach podległej resortowi nauki organizacji badawczej EIT+ ma powstać instytucja grupująca najlepsze zespoły badawcze w kraju. Na czele każdej z mających powstać grup stanie wybrany w konkursie otwartym lider naukowy mający na swoim koncie udokumentowane sukcesy o znaczeniu międzynarodowym. To on skompletuje zespół i będzie prowadził jego pracę. Środki na pracę zespołów mają być przeznaczane selektywnie, ale w sposób stabilny, w pięcioletnich cyklach. Funkcjonowanie Instytutu będzie jednak oparte na zupełnie nowej filozofii finansowania. Pieniądze będą bowiem przypisane do lidera zespołu badawczego, a nie do projektu. Dzięki temu lider ma zyskać skuteczniejsze narzędzia do reagowania na zmieniającą się rzeczywistość oraz przestać być niewolnikiem dokumentacji projektowej i „znaczonych” pieniędzy, które trzeba wydać zgodnie ze ściśle ustalonym harmonogramem. Liderzy naukowi ze swoimi zespołami będą pracować na co dzień w swoich macierzystych jednostkach naukowych. Środki nie będą przeznaczane na nową siedzibę i budowę laboratoriów od podstaw, ale na pracę badawczą. Zyski z wdrożenia mają być dzielone między instytut a jednostkę macierzystą zespołów, jednak nie po to, by wypłacić sobie wyższe pensje, ale po to, by większość zainwestować w kolejne badania grupy. W ten sposób zainwestowane na samym początku przez państwo pół mld zł zostanie zwielokrotnione i będzie napędzało rynek B+R w obszarze biotechnologii i farmakologii. Dzięki tej filozofii dobre zespoły, które potrafią doprowadzić badania od pomysłu do fazy wdrożenia będą zyskiwały jeszcze lepsze finansowanie swoich prac, a także zyskają w postaci zakładanych start-upów i spółek.


Jak to robią w Ameryce?

Największy udział w globalnym rynku biotechnologicznym ma rynek amerykański – prawie 45%. Przeciętnie amerykańska spółka biotechnologiczna wypracowuje przychód ponad dwa razy większy niż europejska. Sięga on ok. 250 mln dol. rocznie. Ogromną dysproporcję widać również w wydatkach na badania i rozwój w obszarze biotechnologii. W USA wynoszą one ponad 38,5 mld dol. rocznie, a wydającej najwięcej spośród państw europejskich Francji – 3,3 mld dol. Udział Stanów Zjednoczonych w zarejestrowanych w ramach biotechnologii patentach jest również sporo wyższy niż całej UE – 37% w stosunku do 28%. Jednym z istotniejszych światowych hubów biotechnologicznych jest Massachusetts. Znajdujący się tam Massachusetts Institute of Technology jest jedną z najlepszych uczelni na świecie. Już w 2008 r. decyzją gubernatora tego stanu rozpoczęto realizację programu zakładającego zainwestowanie w ciągu dekady miliarda dolarów w rozwój nauk biologicznych, w tym biotechnologii. Powołano agencję inwestycyjną zajmującą się wspieraniem edukacji, badań i rozwoju oraz komercjalizacji w zakresie nauk biologicznych z użyciem publicznych pieniędzy. Już wcześniej w okolicach Massachusetts Institute of Technology zaczęły lokować się firmy takie, jak np. Biogen, tworząc zalążki Kendall Square, czyli przestrzeni, która jest dzisiaj nazywana globalnym centrum innowacji i na której terenie w promieniu półtora kilometra działa około 150 firm wysokiego przemysłu. Za przykładem Biogenu poszli inni naukowcy i zaczęli zakładać swoje start-upy, co z kolei zachęciło światowych graczy do otwierania laboratoriów właśnie tam. Dzisiaj w Kendall Square powoli staje się problemem brak dostępnej przestrzeni i konkurowanie start-upów o miejsce. Dynamiczny wzrost i rozwój rynku w Massachusetts widoczny jest również w statystykach dotyczących zatrudnienia, bo w latach 2006–2015 liczba miejsc pracy w sektorze biofarmaceutycznym w całym stanie wzrosła prawie o 40%. W 2010 r. w Massachusetts pracowano nad 895 lekami, z czego 362 znajdowały się w fazie badań przedklinicznych, a 20 czekało na rejestrację, a już w 2015 r. prace prowadzone były nad 1200 lekami, z czego 694 znajdowały się w fazie badań przedklinicznych, a 13 zostało zgłoszonych do rejestracji. Dodatkowo ponad 480 leków było na etapie projektów badawczych jeszcze przed badaniami przedklinicznymi.


Nowi gracze

Poza UE, gdzie biotechnologia rozwija się prężnie, jednym z najszybciej rosnących rynków farmaceutycznych w skali globu jest rynek rosyjski. Rosja podjęła działania mające na celu stworzenie prężnie działającego sektora biofarmaceutycznego. Na realizację przyjętego w 2012 r. programu rozwoju biotechnologii planuje przeznaczyć do 2020 r. prawie 32 mld dol. Program zakłada powstanie 10 fabryk produkujących leki biorównoważne. Również władze Korei Południowej realizują programy rządowe wspierające młode przedsiębiorstwa w początkowej fazie ich działania, a koreańską polityką w zakresie rozwoju biotechnologii zarządza międzyministerialny komitet koordynujący. Jednym z celów jest uruchomienie tysiąca biotechnologicznych start-upów. Korea Płd. ma ambicję stać się jednym z siedmiu biotechnologicznych liderów w skali świata w ciągu 10–20 lat.

W Europie godną przyjrzenia się inicjatywą jest Flanders Institute of Biotechnology (VIB), który działa w regionie Flandrii w Belgii. Jako tzw. wirtualny instytut stał się inicjatorem i głównym czynnikiem rozwoju przemysłu biotechnologicznego w tym regionie. Vlaams Instituut voor Biotechnologie to stowarzyszenie instytutów naukowych we Flandrii, w których centra ekspertyz wykonują badania na zlecenie i mogą na tym zarabiać. Każdy instytut badawczy jest rozliczany ze swoich osiągnięć. Naukowcy są skoncentrowani na zastosowaniu badań w praktyce, stworzeniu produktu i jego komercjalizacji. – Zamiast finansować konkretne projekty badawcze, rząd flamandzki po prostu zainwestował pieniądze w badania R+D w sektorze biotechnologii. W efekcie powstał jeden z najlepszych instytutów biotechnologicznych w Europie. Dookoła niego z kolei tyle firm i inicjatyw gospodarczych, że wytworzył się de facto jeden z najważniejszych obszarów dla gospodarki biotechnologicznej w Europie – tłumaczy minister zdrowia prof. Łukasz Szumowski.

Dobrym przykładem jest też park technologiczny Alderley Park w okolicach Manchesteru prowadzony przez konsorcjum publiczno-prywatne, na którego terenie BioHub – biotechnologiczny inkubator – zrzesza około 150 firm zatrudniających ponad 500 osób.

Podobnie austriacki Vienna Biocenter zrzesza 4 instytucje badawcze, 18 firm biotechnologicznych i 3 uniwersytety. Pracuje tam łącznie 1700 osób.


Biotechnologia w Polsce

W 2015 r. 160 przedsiębiorstw w Polsce prowadziło działalność w dziedzinie biotechnologii. Większość z nich to firmy małe, zatrudniające mniej niż 49 pracowników. Zgodnie z raportem „Biotechnologia w Polsce” z 2016 r. wykonanym przez Deloitte, zaledwie 28,6% respondentów uznało za dobre albo bardzo dobre warunki do prowadzenia firmy biotechnologicznej w Polsce. Dokładnie tyle samo stwierdziło, że są one złe. Prawie 43% uważa, że są przeciętne. Jako największe bariery w prowadzeniu działalności w tej branży wymieniano dostęp do publicznego finansowania, w tym funduszy Unii Europejskiej (33,3% ankietowanych), dostęp do kapitału (23,8%), regulacje podatkowe (14,3%). Ponad 52% ankietowanych wskazało, że brak aktywów finansowych jest główną przeszkodą w prowadzeniu działalności B+R.

W tym roku Polski Fundusz Rozwoju rozpoczął pracę nad Programem Rozwoju Biotechnologii w Polsce. Powołano grupy robocze pracujące nad zagadnieniami: nauka i transfer technologii, rozwój firm biotechnologicznych, badania kliniczne, refundacja, rejestracja i świadomość branży. Biotechnolodzy kształcą się w Polsce na 39 uczelniach. W sumie rocznie przybywa 4 tysiące absolwentów tego kierunku. 110 instytucji naukowych zatrudniających ponad 2800 naukowców stanowi swojego rodzaju zaplecze badawcze i intelektualne dla sektora, a jednym z miejsc do podejmowania przedsięwzięć w branży technologicznej są klastry, których jest w Polsce sześć. Obecny minister zdrowia, prof. Łukasz Szumowski, jeszcze jako wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego podkreślał, że za 10 lat polski sektor biotechnologii medycznej mógłby stać się jednym z najsilniejszych w Europie. Jego zdaniem, żeby móc w ogóle myśleć o projektowaniu leków, musimy mieć bardzo dobre badania podstawowe, również w obszarze biologii komórkowej, w czym wspierać ma naukowców właśnie Instytut Biotechnologii Medycznej (IB-Med). IB-Med wzorowany ma być na Vlaams Instituut voor Biotechnologie (VIB). – Chcielibyśmy, aby do finansowania wybierano działające na polskich uczelniach grupy, których badania mają potencjał wdrożeniowo-aplikacyjny. Oznacza to, że docelowo w ciągu trwania projektu wytworzone zostaną procesy czy mechanizmy, które mogą znaleźć się w obszarze zainteresowania gospodarki – wyjaśnia. Minister ocenia, że obecnie w Polsce około dziesięciu zespołów badawczych pracuje na poziomie, który pozwoliłby na uzyskanie finansowania z IB-Medu.


Biała księga biotechnologii

Przedstawiciele branży farmaceutycznej zarówno krajowi, jak i zagraniczni wspólnie z resortem rozwoju pracują nad Białą Księgą Biotechnologii. Ma ona zawierać szczegółowe rekomendacje związane z rozwojem tej dziedziny w Polsce. Zdaniem jej twórców, w związku z problemem dotyczącym braku formy finansowania pozwalającej na przeprowadzenie fazy proof of concept, potrzebny jest nowy program umożliwiający takie finansowanie, wdrażany po pozytywnych wynikach badań podstawowych. Pierwszy etap badań powinien być finansowany z grantów o średniej wysokości około 200 tys. zł, w 100% pokrywanych ze środków publicznych. W dalszej kolejności dla projektów, które zakończyłyby pomyślnie fazę wstępną przewidziane byłyby granty drugiego stopnia przeznaczone na przeprowadzenie prac do etapu zakończenia badań na zwierzętach albo do fazy prototypu. Powinny powstać programy grantowe do finansowania drugiej i trzeciej fazy badań klinicznych, w ramach których udział środków publicznych stopniowo malałby, bo jak zauważają twórcy Białej Księgi, im bardziej zaawansowany etap wprowadzania produktu na rynek, tym bardziej prywatni inwestorzy skłonni są zaangażować się w projekt. Jednak na samym początku finansowanie musi pochodzić wyłącznie ze środków publicznych. Autorzy Białej Księgi dostrzegają potrzebę powstania wysokiej jakości przestrzeni badawczo-rozwojowej. Miałoby to być miejsce wykorzystywania infrastruktury badawczej, ale również podejmowania współpracy pomiędzy firmami. Programy kształcenia na studiach powinny być dostosowane do potrzeb i oczekiwań rynku. Warto stworzyć program płatnych praktyk dla studentów z obszarów nauk o życiu pozwalający im na poznanie specyfiki pracy w przemyśle biotechnologicznym i nabycie praktycznych umiejętności przydatnych na dalszych etapach kariery. Należy też wprowadzić realne uwłaszczenie naukowców. Powinni oni być dysponentami praw do opracowanych w toku badań i prac rozwojowych rozwiązań oraz w toku całego procesu komercjalizacji projektu mieć nad nim naukową kontrolę.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Artrogrypoza: kompleksowe podejście

Artrogrypoza to trudna choroba wieku dziecięcego. Jest nieuleczalna, jednak dzięki odpowiedniemu traktowaniu chorego dziecku można pomóc, przywracając mu mniej lub bardziej ograniczoną samodzielność. Wymaga wielospecjalistycznego podejścia – równie ważne jest leczenie operacyjne, rehabilitacja, jak i zaopatrzenie ortopedyczne.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Leczenie przeciwkrzepliwe u chorych onkologicznych

Ustalenie schematu leczenia przeciwkrzepliwego jest bardzo często zagadnieniem trudnym. Wytyczne dotyczące prewencji powikłań zakrzepowo-zatorowych w przypadku migotania przedsionków czy zasady leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej wydają się jasne, w praktyce jednak, decydując o rozpoczęciu stosowania leków przeciwkrzepliwych, musimy brać pod uwagę szereg dodatkowych czynników. Ostatecznie zawsze chodzi o wyważenie potencjalnych zysków ze skutecznej prewencji/leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej oraz ryzyka powikłań krwotocznych.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.




bot