Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 9–16/2020
z 20 lutego 2020 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Karuzela z problemami, czyli o reformowaniu

Małgorzata Solecka

Decyzje dotyczące płacy minimalnej są wręcz demolujące dla szpitali – uważa były prezes NFZ Andrzej Jacyna. Tymczasem wszystko wskazuje, że Ministerstwo Zdrowia planuje kolejny etap prac nad ustawą o wynagrodzeniach minimalnych w ochronie zdrowia. I to nie jest wcale ostatni ruch płacowy, jaki resort zamierza wykonać. Problemy zostaną rozwiązane czy wręcz przeciwnie?




Fot. Thinkstock

Jakie były trzy główne projekty Ministerstwa Zdrowia, gdy kierował nim Konstanty Radziwiłł? Sieć szpitali, ustawa o wynagrodzeniach minimalnych pracowników wykonujących zawody medyczne oraz ustawa 6 proc. PKB na zdrowie. Te dwie ostatnie – uchwalone pod wyraźną presją protestujących rezydentów i przy dużym nacisku pozostałych związków zawodowych. Konstanty Radziwiłł ze stanowiskiem pożegnał się ponad dwa lata temu, a w każdym z tych obszarów problemów do rozwiązania jest, jeśli nie więcej, to tyle samo co przed wprowadzeniem zmian.


Więcej pieniędzy


Stan ochrony zdrowia, kontrolując płatnika, właśnie oceniła Najwyższa Izba Kontroli. Odnosząc się do 2018 roku, NIK potwierdziła wcześniejsze dane OECD (zresztą wprost się do nich odwołując, z pominięciem ministerialnych wyliczeń dotyczących nakładów publicznych na zdrowie) – publiczne wydatki na ochronę zdrowia w 2018 roku wyniosły 4,5 proc. NIK nie kwestionuje, że pieniędzy w systemie jest coraz więcej. – Przychody NFZ w 2018 r. wyniosły blisko 85,3 mld zł (co stanowiło 101,34 proc. planu po zmianach) i były wyższe o 7,13 proc. niż w 2017 r. (o blisko 5,7 mld zł). W ciągu ostatnich czterech lat przychody NFZ wzrosły o prawie 27 proc. – przyznaje w raporcie. Ale o dynamice tego wzrostu przesądza coraz większy wolumen odprowadzanych składek. Udział składek w przychodach NFZ ogółem wzrósł rok do roku o 1,1 punktu procentowego. Ale to nie wielkość nakładów, ale ich rozdysponowanie budzi największe wątpliwości. Okazuje się (eksperci ani Czytelnicy „Służby Zdrowia” nie powinni być zaskoczeni, dokładnie takie były nasze przewidywania), że wbrew zapowiedziom i deklaracjom, a także wbrew oczywistym potrzebom systemu, sieć szpitali wręcz umocniła negatywną tendencję podziału środków: na finansowanie szpitali Fundusz przeznaczył ponad 2 punkty procentowe więcej swojego budżetu (o ile jeszcze w 2016 roku wydatki na szpitale wynosiły poniżej 50 proc., już w 2018 roku przekroczyły 52 proc.). Najwyższy wzrost kosztów świadczeń opieki zdrowotnej dotyczył właśnie leczenia szpitalnego i wyniósł blisko 3,8 mld zł (wzrost o 9,79 proc.). W istotny sposób wzrosły też koszty POZ (ponad miliard złotych, czyli niemal 10 proc.) oraz opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień (181,5 mln zł, czyli niemal 7 proc.).


Dostęp
do specjalistów


Jedynym obszarem, gdzie nastąpiło radykalne ścięcie wydatków, była w 2018 roku AOS – Fundusz przeznaczył na nią ponad miliard złotych mniej, co oznaczało zmniejszenie wydatków o niemal 18 proc. Urzędnicy, co prawda, twierdzą, że spadek wydatków na AOS jest tylko iluzoryczny, gdyż część została przesunięta do ryczałtu w sieci szpitali. Jednak zarówno 2018, jak i 2019 sfalsyfikowały te twierdzenia – szpitale wcale nie zaczęły udzielać większej liczby porad w zakresie AOS, a poradnie specjalistyczne w szpitalach w praktyce są dostępne wyłącznie dla pacjentów wcześniej hospitalizowanych lub przygotowywanych do hospitalizacji. Efekt? Dostępność do leczenia specjalistycznego dla pacjentów spadła, co zresztą teraz zamierza naprawiać resort zdrowia, zapowiadając – razem z NFZ – zniesienie limitów w AOS. Tylko w wybranych specjalizacjach (ortopedia, neurologia, kardiologia i endokrynologia) i tylko w przypadku wizyt pierwszorazowych. Od marca 2020 roku przestaną tam obowiązywać limity, czyli Fundusz zapłaci za każdą taką wizytę, od lipca 2020 roku zwiększy się wycena (o 17 proc.), a w styczniu 2021 roku – o kolejne 10 proc. Fundusz i ministerstwo zakładają, że rozwiążą w ten sposób problem dostępności pacjentów do specjalistów, do których dostać się jest najtrudniej (do endokrynologa w niektórych poradniach czas oczekiwania wynosił na początku 2020 roku sześć a nawet siedem lat!), bo wycena wizyt kontraktowych zbliży się do stawek rynkowych. Nieukrywaną intencją jest też przesunięcie pacjentów kontynuujących leczenie (i w tej chwili dominujących w kolejkach) do lekarzy POZ. Czy strategia okaże się skuteczna? Można założyć, że stawki za wizyty komercyjne pójdą w górę, gdy część lekarzy z sektora prywatnego, zgodnie z założeniami urzędników, wróci do udzielania świadczeń w ramach kontraktu. Wszystko zależy od popytu – od tego, czy pacjenci kontynuujący leczenie przejdą do POZ lub przyjmą do wiadomości, że przysługuje im góra jedna wizyta kontrolna u specjalisty na rok (lub na dwa lata). Jeśli nie, i będą korzystać ze świadczeń w placówkach prywatnych, sytuacja prędzej czy później wróci do punktu wyjścia (zwłaszcza jeśli okaże się, że z kontynuacją leczenia w POZ nie jest wcale tak różowo z punktu widzenia lekarzy i pacjentów, jak urzędnicy przedstawiają).


Przeprofilowanie
albo konsolidacja


Wydaje się, że ministerstwo i NFZ przeciągają przykrótką kołdrę z sektora prywatnego do publicznego w ramach AOS, zamiast skupić się na rozwiązaniu, które przesunie specjalistów z oddziałów szpitalnych do poradni AOS. Takie rozwiązanie jest, i można zaryzykować stwierdzenie, że jest ono „mocno rozważane” na Miodowej. Brakuje tylko decyzji i politycznej odwagi do postawienia kropki nad „i”, że mniejsze jednostki, szpitale powiatowe, czeka dość szybkie przeprofilowanie w kierunku opieki długoterminowej, senioralnej, podstawowego zabezpieczenia potrzeb mieszkańców. Pozostałe szpitale działające w trybie ostrym – konsolidacja. Dlatego w dyskusjach eksperckich coraz częściej mówi się o możliwości przekazania wszystkich szpitali samorządowych pod zarząd regionalny – albo w ręce wojewodów albo marszałków. Byłoby to spełnienie postulatu NIK z ostatniego raportu, a także kontroli wcześniejszych. – Zmiana modelu finansowania opieki zdrowotnej u świadczeniodawców zakwalifikowanych do „sieci szpitali” i wprowadzenie ryczałtu, nie spowodowała zatrzymania tendencji wzrostu udziału leczenia szpitalnego w kosztach świadczeń opieki zdrowotnej. Dlatego aktualny pozostaje wniosek Najwyższej Izby Kontroli sformułowany w informacji o wynikach kontroli „Realizacja zadań Narodowego Funduszu Zdrowia w 2017 roku” o zmianę struktury udzielanych świadczeń, w szczególności ograniczenie kosztów lecznictwa zamkniętego na rzecz profilaktyki i lecznictwa otwartego.


Krótsze kolejki


Największym sukcesem – podkreśla NIK – jest skrócenie kolejek do niektórych świadczeń. – Spadek ogólnej liczby oczekujących uzyskano przede wszystkim dzięki weryfikacji list oczekujących i zmianie organizacji leczenia zaćmy oraz zabiegów z zakresu endoprotezoplastyki stawu kolanowego i biodrowego. Szczególnie skuteczne okazały się zmiany w leczeniu zaćmy, które pozwoliły na zmniejszenie liczby oczekujących o blisko 122 tys. osób, czyli o 25 proc. (z ponad 494 tys. oczekujących na koniec 2017 r. do ponad 372 tys. osób na koniec 2018 r.). Nie można jednak pominąć istotnego „szczegółu” – obok uporządkowania kwestii administracyjnych, NFZ wyłożył na operacje zaćmy (a także endoprotezoplastykę) dodatkowe środki.


Płacowy potwór


Pozostałe obszary nie otrzymały takiej finansowej kroplówki. NIK przypomina, że gros dodatkowych pieniędzy w systemie jest przekazywanych przez NFZ świadczeniodawcom jako pieniądze znaczone – tylko w 2018 roku było to ponad 4,5 mld zł bezpośrednio na podwyżki dla personelu medycznego. Podwyżki są, ale problem poziomu zarobków w ochronie zdrowia nie został rozwiązany – przypominał o tym sprawozdawca obywatelskiego projektu ustawy o warunkach pracy w ochronie zdrowia (projektu z 2017 roku). Rządowa ustawa o sposobie ustalania minimalnego wynagrodzenia pracowników wykonujących zawody medyczne, z jej tabelą zaszeregowania pracowników, wskaźnikami przeliczeniowymi i kwotą bazową to nie tyle potworek, co potwór. Wszyscy patrzą na nią z wyraźnym obrzydzeniem, wytykają wady… A Ministerstwo Zdrowia nie zaprzecza, że ustawa wymaga poprawek. I poprawki, jak usłyszeli członkowie Zespołu Trójstronnego ds. ochrony zdrowia na początku lutego, będą wprowadzane. Jakie? Nie wiadomo – to może się okazać pod koniec lutego, gdy resort zdrowia otrzyma dane z NFZ na temat wynagrodzeń w placówkach medycznych.

Minister zdrowia Łukasz Szumowski już jednak zasygnalizował kierunek zmian, mówiąc podczas spotkania Zespołu Trójstronnego (zresztą warto odnotować – pierwszego po ponadpółrocznej przerwie), że priorytetem będą wynagrodzenia najniżej uposażonych pracowników. Chodzi o to, by choć w minimalnym stopniu oderwać najniższe wynagrodzenie w ochronie zdrowia od płacy minimalnej, gwarantowanej przez ogólne przepisy. Minister mówił o „drganiu wskaźnikiem”, co sugeruje, po pierwsze, że zmiany wskaźników nie będą spektakularne, po drugie – że widoczne zmiany mogą dotyczyć jednego, może dwóch najniższych wskaźników. Czy zgodzą się na to środowiska pielęgniarek i lekarzy – pracowników z najwyższymi kwalifikacjami? Wszystko wskazuje, że Ministerstwo Zdrowia właśnie dlatego czeka na dane ze szpitali, by wykazać, że już w tej chwili wynagrodzenia w tych dwóch grupach zawodowych przekraczają minimalne poziomy, gwarantowane w ustawie. Ergo – choć może płace powinny być wyższe, lekarze i pielęgniarki już swoje otrzymali. Zresztą Łukasz Szumowski publicznie twierdzi, że lekarze „średnio” w Polsce nie zarabiają źle – średnie zarobki lekarza specjalisty po 40. roku życia wynoszą, według ministra (wywiad dla „Dziennika Gazety Prawnej”) 20 tysięcy złotych.

Innym powodem, dla którego NFZ zbiera dane o wynagrodzeniach, ma być próba zamknięcia etapu przesyłania do świadczeniodawców znaczonych środków na wynagrodzenia i ponownej taryfikacji świadczeń. Bez tego, jak mówią i eksperci, i świadczeniodawcy, i przedstawiciele NFZ – trudno o poprawę jakości zarządzania, skoro dyrektor placówki medycznej jest praktycznie ubezwłasnowolniony w obszarze wynagrodzeń.

– Decyzje dotyczące wynagrodzeń personelu medycznego praktycznie zmiotły całą taryfikację, bo ona nie jest w stanie nadążyć za zmianami kosztów – ocenia Andrzej Jacyna, były szef NFZ. Zdaniem Jacyny (i to jest kolejny powód, dla którego resort zdrowia chce dokładnie policzyć wynagrodzenia) w tym roku szpitale czeka ogromny wzrost kosztów, a podwyżka płacy minimalnej uruchomi kolejne niepokoje personelu na tle płacowym (stąd ruch wyprzedzający resortu, czyli zapowiedź kolejnej już nowelizacji ustawy o wynagrodzeniach minimalnych).



KARA ZA NIEODWOŁANIE?

Ministerstwo Zdrowia analizuje pomysł wprowadzenia karnych opłat dla pacjentów za niestawienie się na wizytę lub operację bez ich wcześniejszego odwołania. Według danych NFZ w ciągu roku pacjenci „marnują” około 17 milionów konsultacji specjalistycznych, co wydłuża kolejki do lekarzy. – Ktoś się umówił, a później po prostu nie przyszedł. Lekarze mogliby przyjąć 17 milionów Polaków więcej, gdyby ktoś wcześniej odwołał wizytę – mówił w lutym minister zdrowia Łukasz Szumowski. W ministerstwie trwa dyskusja, jak – oprócz esemesowych przypomnień o wizytach (takie wysyłają oddziały NFZ, również część placówek na własną rękę ma taką możliwość) można jeszcze dyscyplinować pacjentów. Problem nieodwoływania dotyczy przede wszystkim wizyt w poradniach AOS (gdzie kolejki są najdłuższe), ale szpitale zgłaszają również przypadki niestawiania się przez pacjentów na operacje, choć odwołanie wizyty bądź operacji jest obowiązkiem ustawowym pacjenta (obowiązkowi temu nie towarzyszy jednak żadna sankcja). Art. 20 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych stanowi, że „w przypadku gdy świadczeniobiorca nie może stawić się u świadczeniodawcy w terminie określonym w trybie ust. 2, 7 lub 8 lub gdy zrezygnował ze świadczenia opieki zdrowotnej, jest on obowiązany niezwłocznie powiadomić o tym świadczeniodawcę”.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Leczenie przeciwkrzepliwe u chorych onkologicznych

Ustalenie schematu leczenia przeciwkrzepliwego jest bardzo często zagadnieniem trudnym. Wytyczne dotyczące prewencji powikłań zakrzepowo-zatorowych w przypadku migotania przedsionków czy zasady leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej wydają się jasne, w praktyce jednak, decydując o rozpoczęciu stosowania leków przeciwkrzepliwych, musimy brać pod uwagę szereg dodatkowych czynników. Ostatecznie zawsze chodzi o wyważenie potencjalnych zysków ze skutecznej prewencji/leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej oraz ryzyka powikłań krwotocznych.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.




bot