Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 85–92/2019
z 21 listopada 2019 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Recenzja książki:

Skąd się wzięli antyszczepionkowcy?

Małgorzata Solecka

„Wirus paniki” to lektura obowiązkowa dla tych, którzy podejmują decyzje w obszarze szczepień ochronnych. Choć w zasadzie powinni po nią sięgnąć wszyscy, którzy chcą zrozumieć mechanizmy rządzące współczesnymi społeczeństwami

„Anegdoty i przypuszczenia, nawet jeśli wydają nam się głęboko słuszne, nie prowadzą do poznania prawd uniwersalnych – do tego służą eksperymenty, których wyniki podlegają weryfikacji niezależnych badaczy. Intuicja przywiodła nas do Towarzystwa Płaskiej Ziemi i upuszczania krwi, a eksperymenty do wysłania ludzi na Księżyc i mikrochirurgii” – pisze w swojej książce „Wirus paniki” amerykański dziennikarz Seth Mnookin. Pod koniec września ukazało się, nakładem Wydawnictwa Czarne, polskie wydanie książki, która – jak głosi podtytuł – zawiera historię kontrowersji wokół szczepionek i autyzmu. Jednak tak naprawdę, zawiera o wiele więcej. I może dlatego, czytając, ma się niekiedy ochotę wstać, i – bez cienia przesady – bić brawo.

„Wirus paniki” śmiało może konkurować o miejsce na podium w kategorii „Najważniejsze książki wszech czasów”. Choćby dlatego, że w przystępny – i jednocześnie merytoryczny – sposób wyjaśnia niewytłumaczalne: jak to się stało, że równocześnie z niewątpliwym, epokowym osiągnięciem medycyny, jakim było zwycięstwo nad większością chorób zakaźnych, dziesiątkujących wcześniej kolejne roczniki, wyhodowano – w niezauważony sposób – przeciwciała przeciw szczepieniom. Ruch kwestionujący bezpieczeństwo i konieczność szczepień.

Wyhodowano, bo Mnookin dowodzi, że oddolne ruchy antyszczepionkowe nie wzięły się znikąd. Że nie można pełną odpowiedzialnością obarczyć Andrew Wakefielda, choć bez wątpienia jest to główny „czarny charakter” tej opowieści.

Współodpowiedzialnymi są – niespodzianka? – sami naukowcy, a przede wszystkim instytucje, których zadaniem jest dbałość o zdrowie publiczne. Liczba błędów, popełnionych w nieuniknionych przecież sytuacjach kryzysowych, jest ogromna. Nieuniknionych, bo gdzie działanie, tam zawsze możliwy jest błąd, a więc i będący jego konsekwencją kryzys, a gdy mówimy o działaniach zakrojonych na wielką skalę, jak powszechne szczepienia, ryzyko w sposób oczywisty rośnie.

Jednak bodaj największymi winowajcami, twórcami wprost cieplarnianych warunków dla rozprzestrzeniania się śmiercionośnego „wirusa paniki” są media. Nie tabloidowe, nie społecznościowe. Również te najbardziej szanowane media – BBC, „The Guardian”, najpoważniejsze dzienniki i tygodniki po obydwu stronach Atlantyku, które utorowały drogę spiskowym teoriom. Nie do końca jest jasne, w imię czego. Bez tego medialnego wsparcia wirus, o którym pisze Mnookin, i tak, w dobie Internetu, swobodnie by się przemieszczał, jednak – można założyć z dużym prawdopodobieństwem – nie miałby takiej mocy rażenia lub zaatakowałby z większym opóźnieniem. Wtedy gdy na scenę, jako ostatni rozgrywający, wkroczył Internet: narzędzie komunikacji, kreujące w nieprawdopodobnym tempie społeczności z jednostek, które wcześniej nie miałyby żadnych szans się spotkać, ani nawet dowiedzieć o swoim istnieniu.

„Wirus paniki” nie opowiada więc – pozornie – o niczym, czego wcześniej byśmy nie wiedzieli. Brak konsekwencji (a do pewnego stopnia wręcz kunktatorstwo) elit naukowych, urzędników i polityków, pogoń za sensacją wpływowych dziennikarzy, rola nowych mediów i Internetu – każdy, kto interesuje się historią ruchów antyszczepionkowych samodzielnie może wyliczyć przykłady z teraźniejszości, a także bliższej i dalszej przeszłości, potwierdzające słuszność tez stawianych przez autora książki.

Jej lektura każe się jednak zastanowić nad jeszcze jedną, zupełnie fundamentalną kwestią. Jakkolwiek absurdalnie brzmią teorie łączące autyzm i MMR, autyzm i tiomersal, szczepienia i epidemie chorób cywilizacyjnych, czy grzechem pierworodnym, który uruchomił całą lawinę tych teorii – na długo przed pojawieniem się na scenie Wakefielda – nie była arogancja tych, którzy „wiedzą”? Wiedzą, czyli rozumieją skomplikowane mechanizmy immunizacji. Wiedzą, czyli przejrzeli wirusy i bakterie na wylot. Wiedzą, i uważają, że wszyscy inni muszą – powinni – korzystać ze szczepień bez oczekiwania na sensowne i przystępne wyjaśnienia.

Arogancja nie zamyka drogi wątpliwościom. Wątpliwość zaś nie jest patogenem. Mutuje, staje się wirusem, również pod wpływem arogancji.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Samobójstwa wśród lekarzy

Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem dla społeczeństwa. To profesorska rada dla świeżo upieczonych studentów medycyny w USA. Nie posłuchali. Zrobili to później.




bot