Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 43–50/2018
z 14 czerwca 2018 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Pilotaż dla zdrowia psychicznego

Zuzanna Dąbrowska

Zuzanna Dąbrowska: Stan polskiej psychiatrii jest zły. Świadczą o tym różne dane: bardzo mała liczba lekarzy na milion mieszkańców czy niski procent budżetu służby zdrowia przeznaczany na tę sferę. Program pilotażowy, którego jest pan współtwórcą, ma to przełamać?

Marek Balicki: Trudno nie zgodzić się z poglądem, że polska psychiatria znajduje się w stanie krytycznym. Ten kryzys został w dodatku pogłębiony fiaskiem I edycji (na lata 2011–2015) Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. Przy czym słowo „fiasko” pochodzi z oceny, którą przygotowała w tej sprawie Najwyższa Izba Kontroli. Kiedy tamta edycja się kończyła, i wiadomo było, że program nie zostanie zrealizowany, a w psychiatrii pogłębiają się negatywne tendencje, czyli zwiększa się liczba łóżek szpitalnych, podczas kiedy celem było ograniczenie hospitalizacji, wówczas rząd wpadł na pomysł, by ten program zlikwidować. I przenieść część zadań do planowanego Narodowego Programu Zdrowia, który dotyczy zdrowia publicznego. Wywołało to silną społeczną reakcję. Ograniczoną zasięgiem, ale dość wyraźną – ze strony pacjentów, rodzin i środowisk profesjonalnych. Odbyły się protesty, a rząd się wycofał z likwidacji programu. Podzielił go na dwie części: profilaktyka została wpisana do Narodowego Programu Zdrowia, a reforma psychiatrii oraz przeciwdziałanie stygmatyzacji i dyskryminacji osób z zaburzeniami psychicznymi zostały opisane jako odrębny Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego. Okazało się więc, że moment prawdziwego załamania – kiedy stało się jasne, że program nie został zrealizowany i w ogóle go nie ma – zapoczątkował pozytywne zmiany.

Z.D.: Odbicie od dna?

M.B.: Tak. Odbijamy się. II edycja (lata 2017–2022) też długo czekała na decyzję Rady Ministrów, czyli na wydanie odpowiedniego rozporządzenia. Był rok przerwy. Mamy więc dwa programy: Narodowy Program Zdrowia dotyczący zdrowia publicznego, i tam przeniesiono różne kwestie, np. problematykę samobójstw. I jest też Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego, którego zadaniem jest zreformowanie psychiatrii i walka ze stygmatyzacją. Przyjęto go w lutym 2017 roku i na jego podstawie powstał pomysł pilotażu.

Z.D.: Na czym polega pilotaż?

M.B.: Uznaliśmy, że skoro nie udało się w całym kraju jednym ruchem przeprowadzić całościowych zmian systemowych – bo zróżnicowanie regionalne jest zbyt duże, bo są ogromne braki kadrowe i organizacyjne, dramatycznie niski poziom finansowania, a także nie zawsze gotowość profesjonalistów na zmiany – to warto zacząć od tych miejsc, gdzie są warunki i gdzie już od dawna pracuje się w duchu psychiatrii środowiskowej. Trochę na wzór niemiecki. Żeby zacząć od kilkunastu, kilkudziesięciu miejsc w kraju, miast, powiatów i gmin, by przetestować, jak w naszych warunkach zmiana organizacji i finansowania będzie przebiegać. I na podstawie tego pilotażu będzie można wprowadzić potem zmiany systemowe w całym kraju.

Z.D.: Kto jest odpowiedzialny za realizację programu pilotażowego?

M.B.: Podmiot leczniczy prowadzący Centrum Zdrowia Psychicznego, który został wskazany przez ministra zdrowia i podpisze umowę z NFZ.

Z.D.: Ile jest tych podmiotów?

M.B.: To może być samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej lub spółka, każdy podmiot prowadzący działalność leczniczą. Rok temu minister rozesłał do wszystkich placówek psychiatrycznych w Polsce zaproszenie do złożenia deklaracji udziału w przyszłym pilotażu, opisane były tam założenia i wymogi, i na podstawie tego listu zgłosiło się ok. 150 placówek, przeprowadzono wstępną kwalifikację, pozostało ok. 90, a jesienią ub. roku powołano na dwa miesiące Biuro ds. pilotażu przy Instytucie Psychiatrii i Neurologii. Przeprowadziło ono ostateczną kwalifikację i przedstawiło ministrowi listę rekomendowanych placówek. W grudniu odbył się cykl konferencji, a w połowie stycznia powstał raport końcowy. Biuro rekomendowało 42 placówki oraz 18 na liście rezerwowej. Z tego minister wybrał 29 podmiotów, które znalazły się w rozporządzeniu podpisanym 27 kwietnia. Żeby ostatecznie wejść do pilotażu, konieczne jest spełnienie przez placówki jeszcze drugiego warunku, czyli podpisanie umowy z NFZ.

Z.D.: Co dokładnie jest przedmiotem umowy z NFZ?

M.B.: Dziś nie istnieje rejonizacja, więc każdy może leczyć się wszędzie, ale też żadna placówka nie ma obowiązku zająć się konkretnym pacjentem. Może powiedzieć: w tej chwili nie mamy wolnych terminów, możemy zapisać do kolejki albo proszę szukać gdzie indziej. Zasadnicza zmiana jest taka, że będzie określony obszar odpowiedzialności każdego centrum zdrowia psychicznego, co oznacza obowiązek zajęcia się każdym pacjentem mieszkającym na tym obszarze. Chociaż pacjent będzie mógł nadal wybrać inną placówkę. Nie będzie też płacenia za punkty, konkretne usługi i „osobodni”. Powstanie globalny budżet, którego wielkość będzie zależała od liczby mieszkańców obszaru odpowiedzialności. Granice obejmują regiony podziału administracyjnego kraju – gmina czy powiat. Jednostka musi mieć koniecznie tzw. kod TERYT z Głównego Urzędu Statystycznego. W kilku wielkich miastach poszczególne dzielnice nie mają takich kodów i dlatego odpadł nam z programu Poznań, Bydgoszcz, Szczecin czy Lublin.

Z.D.: Ile jest takich centrów zdrowia psychicznego na przykład na Mazowszu?

M.B.: Na Mazowszu będą trzy: Szpital Wolski dla dzielnicy Wola, Instytut Psychiatrii i Neurologii dla Mokotowa i szpital w Tworkach dla powiatu pruszkowskiego. Kontrakt, który te placówki zawrą z NFZ w ramach programu, będzie dotyczył właśnie mieszkańców danego obszaru. Warto dodać, że stawka za mieszkańca to jest 75 zł, czyli w stosunku do obecnej średniej w kraju – istotnie wyższa. Bierzemy pod uwagę osoby dorosłe, powyżej 18. roku życia, dla dzieci i młodzieży przygotowywany jest odrębny program.

Z.D.: Ilu mieszkańców obejmie program pilotażowy w całej Polsce?

M.B.: 29 zakwalifikowanych podmiotów obejmuje
3,2 miliona osób.

Z.D.: Jak długo będzie trwał program?

M.B.: Trzy lata – i wszystko wskazuje na to, że dotrzymamy terminów, czyli że rozpocznie się 1 lipca 2018 roku, a skończy 30 czerwca 2021. Właśnie ukazał się projekt zarządzenia prezesa NFZ, do którego uwagi należy składać do 6 czerwca. Potem zostanie ono ogłoszone i będzie siedem dni na złożenie wniosków przez placówki wymienione w rozporządzeniu ministra, czyli powtórzenie deklaracji o wejściu do pilotażu. Wiceminister Zbigniew Król wielokrotnie zapowiadał podczas posiedzeń komisji sejmowej czy na spotkaniu z konsultantami wojewódzkimi, że brane jest pod uwagę włączanie kolejnych podmiotów jeszcze w trakcie trwania programu. Mam nadzieję, że program będzie się więc poszerzać.

Z.D.: Budżet psychiatrii to zaledwie 3,4 proc. środków na zdrowie w Polsce. Skąd program pilotażowy ma zasilanie finansowe?

M.B.: Jest na to przewidziane 40 milionów zł, niezależne od budżetu psychiatrii, nikomu więc pieniędzy program nie zabiera. Psychiatria w drugim półroczu dostała poza środkami na pilotaż dodatkowe 57 milionów. Jednak finansowanie opieki psychiatrycznej jest u nas ciągle na dramatycznie niskim poziomie: nie dość, że mamy tylko ok. 3,5 proc. budżetu na lecznictwo, to jeszcze nakłady na zdrowie są małe w relacji do PKB. Dominuje więc siermiężny model psychiatrii, oparty na szpitalach, na które wydajemy 70% środków na psychiatrię. A że warunki są złe płyną liczne skargi.

Z.D.: Na czym merytorycznie polega program? Co się ma zmienić?

M.B.: Do opisu zmian pasuje pięć zasad niemieckich. Po pierwsze jeden globalny budżet na leczenie wszystkich w regionie. Czyli będzie się liczyć liczba mieszkańców pomnożona przez 75 złotych. Będzie jeden podmiot, który odpowiada za zorganizowanie i zapewnienie opieki w regionie, czyli centrum zdrowia psychicznego, które może zawrzeć umowy z podwykonawcami, np. z konkretnym gabinetem lekarskim czy inną placówką. Ale za organizację opieki odpowiada jeden konkretny podmiot. Druga zasada, to: chcemy leczyć kompleksowo tych, którzy mieszkają w danym rejonie, a nie dobierać pacjentów pod kątem naszych zainteresowań. Odchodzimy więc od konkurowania między placówkami o pozyskiwanie „opłacalnych” pacjentów na rzecz konkurowania między centrami o to, kto zorganizuje lepszą opiekę dla swoich mieszkańców. Trzecia zasada: wszystkie formy opieki są na miejscu, czyli poradnia zdrowia psychicznego, zespół leczenia środowiskowego, oddział dzienny i oddział psychiatryczny. Jedyny wyjątek dotyczy oddziału psychiatrycznego, który nie musi być zlokalizowany na obszarze działania centrum. Kolejna rzecz: wybór formy pomocy pacjentowi dokonywany jest na miejscu, w centrum. Nie będzie limitów dla poszczególnych form działalności, co dzisiaj jest bardzo dokuczliwe. Bo np. jak się wypisze pacjenta z oddziału trzy dni szybciej, to się traci trzy osobodniówki… Teraz nic się nie będzie tracić, bo pieniądze pozostaną w centrum. Istnieje więc motywacja, by szybciej wypisywać z oddziału i przenosić do innej formy opieki. Dzięki temu wygospodarowuje się środki. Wszędzie, gdzie wprowadzano taki budżet, następował znaczny spadek liczby i długości hospitalizacji. U nas powinno być podobnie.

Z.D.: Co z psychoterapią?

M.B.: Z dostępnością psychoterapii jest różnie. Jak płacimy za poszczególne usługi i nie ma żadnej oceny jakości i monitorowania, to nie wiemy, jak pieniądze są wydawane. Jest sporo kontraktów na pomoc psychologiczną czy psychoterapię, ale jej jakość jest bardzo różna. Budżet globalny umożliwi lepsze zorganizowanie tej formy na miejscu. Sytuacja powinna się wyraźnie poprawić dla najtrudniejszych pacjentów, którzy teraz „odbijają się” od systemu, bo płaci się za punkty niezależnie od stopnia trudności. Założenie pilotażu jest takie, że podstawowa opieka będzie w centrach zdrowia psychicznego, ale programy wyspecjalizowane będą organizowane w innych ośrodkach i będą finansowane odrębnie, i tu się znajdą np. psychoterapia nerwic czy leczenie zaburzeń odżywiania.

Z.D.: A pacjent w depresji, z myślami samobójczymi, w załamaniu – będzie w ogóle wiedział, że może szukać pomocy w centrach?

M.B.: I tu jest kolejna nowość: każde centrum musi zorganizować punkt zgłoszeniowo-koordynacyjny. Będzie jeden punkt na maksymalnie 80 tys. mieszkańców. Ma on pracować co najmniej od poniedziałku do piątku od 8.00 do 18.00, czyli 10 godzin dziennie. W pozostałym czasie pomoc doraźną będzie zapewniać izba przyjęć oddziału psychiatrycznego, który wchodzi w skład centrum. Zgłoszenie się do punktu nie będzie wymagało wcześniejszego umówienia. W punkcie będzie oczekiwał profesjonalista z odpowiednim przygotowaniem, który oceni problem, ustali pilność przypadku i przygotuje wstępny plan działań. Jak jest stan nagły, leczenie trzeba rozpocząć natychmiast. W przypadkach pilnych leczenie musi się zacząć nie później niż w ciągu 72 godzin, jest to termin wpisany wprost do rozporządzenia. W stosunku do tego co mamy dziś, będzie to więc zmiana rewolucyjna. Dzisiaj pierwszy kontakt pacjenta to rejestratorka... Rzecznik Praw Pacjenta przygotuje ogólnokrajową informację o pilotażu. W rejonach, w których znajdą się centra, będzie potrzebna informacja za pośrednictwem lokalnych mediów i samorządu. Obawiam się tylko, że jeśli informacja będzie za dobra, to pacjentów, którzy potrzebują szybkiej pomocy, będzie w pierwszych dniach aż za dużo i pilotażowe centra zdrowia psychicznego sobie nie poradzą.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Leczenie przeciwkrzepliwe u chorych onkologicznych

Ustalenie schematu leczenia przeciwkrzepliwego jest bardzo często zagadnieniem trudnym. Wytyczne dotyczące prewencji powikłań zakrzepowo-zatorowych w przypadku migotania przedsionków czy zasady leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej wydają się jasne, w praktyce jednak, decydując o rozpoczęciu stosowania leków przeciwkrzepliwych, musimy brać pod uwagę szereg dodatkowych czynników. Ostatecznie zawsze chodzi o wyważenie potencjalnych zysków ze skutecznej prewencji/leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej oraz ryzyka powikłań krwotocznych.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.




bot