Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 93–100/2017
z 14 grudnia 2017 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Zejdźmy na ziemię

Małgorzata Solecka

Mamy ustawę zakładającą wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB. Minister zdrowia nie szczędzi wielkich słów, mówiąc o spełnieniu odwiecznego marzenia, o historycznej chwili i wyjątkowym ciężarze uchwalonych przepisów. Ma rację, czy może lepiej byłoby zejść na ziemię i zobaczyć, na czym się stoi?

Prace sejmowe nad „historyczną” i „przełomową” ustawą toczyły się według utartego wzoru. Opozycja grzmiała: – Za mało! Za wolno! Poczekajcie na projekt obywatelski, rozpatrujmy dwa projekty razem! Zupełnie tak, jakby rząd nie spieszył się z własnym projektem właśnie po to, by – wzorem ustawy o wynagrodzeniach minimalnych pracowników wykonujących zawody medyczne – zablokować sens prac sejmu nad projektem obywatelskim, przewidującym wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB w ciągu trzech lat. Prawo i Sprawiedliwość odpowiadało opozycji: – Wy potrafiliście tylko mówić, my działamy! Nawet jeśli 6 proc. to za mało, to i tak więcej niż wy daliście na ochronę zdrowia przez osiem ostatnich lat.

Obie strony, które zresztą wyjątkowo zgodnie zagłosowały za projektem, mają swoje racje. Tyle tylko, że polityczne spory i licytacje na racje w obszarze ochrony zdrowia od lat są o tyleż głośne, co bezproduktywne.

Podobnie jak polityczne obietnice. Składają je politycy Platformy Obywatelskiej, którzy „przez osiem ostatnich lat” nie dostrzegali potrzeby zwiększania finansowania ochrony zdrowia, ale teraz podejmują wyzwanie i obiecują poziom 6,8 proc. w ciągu trzech, czterech lat dzięki m.in. przesunięciu do budżetu zdrowia pieniędzy z akcyzy.

Składa je również, a może przede wszystkim, minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, który doskonale zdaje sobie sprawę, że jego własne środowisko, czyli lekarze – podobnie jak setki tysięcy innych pracowników – z rządowej ustawy się nie cieszą. – Ustawa dotycząca wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB w 2025 r. mówi o progach minimalnych, nie oznacza, że środki nie będą większe. To nie jest tak, że w przyszłym roku musi być 4,67 proc. PKB, a w 2023 r. – 5,6 proc. PKB, może być więcej – mówił więc na posiedzeniu senackiej Komisji Zdrowia, która pod koniec listopada zaczęła prace nad ustawą, przewidującą niespotykany „dotychczas w historii polskiego systemu służby zdrowia” wzrost nakładów. Wzrost ten – mówił dalej szef resortu zdrowia – ma charakter planowy, systematyczny i systemowy. – Zgodnie z oceną skutków regulacji to ponad 547 mld zł w skali dziesięciu lat. Nie jestem historykiem parlamentaryzmu, ale myślę, że trudno byłoby znaleźć ustawę, poza budżetowymi oczywiście, o tak wielkim ciężarze.

Dlaczego, skoro „może być więcej”, jak obiecuje Konstanty Radziwiłł, nie zapisać tej obietnicy w ustawie? – Dlatego, że z jednej strony mamy marzenia, a z drugiej strony jest kwestia odpowiedzialności. Służba zdrowia jest niewątpliwie jednym z najważniejszych zadań państwa, ale nie jest jedynym. Musimy ważyć możliwości budżetu, zadania, które trzeba sfinansować i potrzeby służby zdrowia.

Prawie 550 miliardów złotych w ciągu dekady? To musi robić wrażenie. Nawet na tych, którzy walczą o znacznie wyższy i szybszy wzrost nakładów. Problem polega na tym, że te pieniądze są palcem na wodzie pisane. Mimo teoretycznych gwarancji ustawowych.

Rzeczywistość bardzo szybko zweryfikuje wizję ministra zdrowia, który obiecuje, że już od przyszłego roku oprócz pieniędzy z NFZ w systemie pojawią się miliardy złotych (na początek niewiele miliardów), które w drodze ministerialnego rozporządzenia pomogą zrealizować najważniejsze cele – na przykład skrócić kolejki do najbardziej deficytowych świadczeń. Problem polega na tym, że w 2018 roku tej dotacji z budżetu może nie być wcale, lub będzie ona minimalna. Powód? W 2017 roku nakłady na zdrowie – dzięki uruchomieniu wszystkich rezerw NFZ (ok. 3,5 mld zł) oraz dodatkowych środków z budżetu (ile dokładnie ich będzie, okaże się, gdy Ministerstwo Finansów przekaże w grudniu dotację do NFZ na nadwykonania) – wyniosą ok. 4,75 proc. PKB. Rekordowo dużo. W 2018 roku przewidziany jest natomiast spadek nakładów (jako procent PKB) – do 4,67 proc. W 2019 roku nakłady publiczne na ochronę zdrowia mają wynieść 4,86 proc. PKB. Potwierdza się więc to, co pisaliśmy już latem 2016 roku, gdy Konstanty Radziwiłł po raz pierwszy prezentował swoją strategię Narodowej Służby Zdrowia: minimalny wzrost finansowania, oznaczający większe niż w tej chwili zaangażowanie budżetu państwa, jest odłożony na rok 2019. Zaś część ekspertów uważa nawet, że perspektywa jest jeszcze dłuższa i trzeba będzie czekać do 2020 roku.

Dlaczego? Wszystko wskazuje, że gospodarka będzie się rozwijać bez żadnych zawirowań, a sytuacja na rynku pracy, zarówno jeśli chodzi o poziom bezrobocia, jak i wysokość płac będzie się poprawiać (bezrobocie w roku 2018 ma być rekordowo niskie, 5 proc.) – można założyć, że nominalny wzrost nakładów na ochronę zdrowia będzie więcej niż zauważalny dzięki szerszemu strumieniowi składek. Warto zresztą zauważyć i zapamiętać, że w ustawę o świadczeniach wpisany jest wyraźnie mechanizm korygujący – budżet państwa ma uzupełniać różnicę między ściągniętymi przez NFZ składkami a przewidzianym odsetkiem PKB. To zaś oznacza, że przynajmniej w pierwszych latach dodatkowe pieniądze, jeśli będą, pojawią się w systemie późno – w trzecim, a może dopiero czwartym kwartale roku.

Czy ten mechanizm będzie do utrzymania, gdy w grę będzie wchodzić kilkanaście, a potem – kilkadziesiąt miliardów złotych dotacji z budżetu do NFZ? Tadeusz Jędrzejczyk, były prezes NFZ, w ogóle powątpiewa, czy takie pieniądze będzie można w budżecie na cele związane z ochroną zdrowia znaleźć bez dodatkowego obciążenia czy to podatkowego, czy składkowego. O takim rozwiązaniu nie chce z kolei słyszeć minister zdrowia, który po uchwaleniu przez sejm ustawy triumfalnie ogłosił, że rząd PiS wywiązał się ze swojego zobowiązania i podniósł (!) nakłady na zdrowie bez dodatkowych obciążeń obywateli.

Tymczasem we wszystkich dyskusjach ekspertów, pochylających się nad obecnymi i przyszłymi problemami ochrony zdrowia jak mantra powraca temat konieczności restrukturyzacji mechanizmu finansowania ochrony zdrowia: podniesienia składki zdrowotnej dla obywateli, urealnienia składek dla tych, którzy płacą je w minimalnej wysokości (rolnicy!), obciążenia składką zdrowotną pracodawców, wprowadzenia współpłacenia za świadczenia zdrowotne w systemie publicznym, dopuszczenia ubezpieczeń dobrowolnych. Takie działania zapewniłyby ochronie zdrowia większe finansowe bezpieczeństwo, niż dofinansowywanie z budżetu państwa, które – jak przypominają ekonomiści – bardzo łatwo ograniczyć lub zamrozić: wystarczy niewielki zapis w ustawie okołobudżetowej.

Trudno pojąć, dlaczego minister zdrowia nie wykorzystuje dość powszechnej zgody, że ochrona zdrowia wymaga znacząco większych pieniędzy już, teraz – nie za trzy lata, ani tym bardziej za osiem i zamyka dyskusję na temat wysokości składki zdrowotnej, zanim ona na dobre się rozpoczęła. Wydawać by się mogło, że tegoroczne doświadczenia dadzą Konstantemu Radziwiłłowi wystarczająco wiele materiału do przemyśleń.

Większość dodatkowych pieniędzy, dzięki którym minister „kupuje” względną stabilizację systemu w czasie wprowadzania sieci szpitali pochodzi przecież ze składek zdrowotnych. Minister trzykrotnie sięgał w 2017 roku do rezerw NFZ, w sumie wyjmując z nich ok. 3,5 mld złotych – na wykupienie dodatkowych świadczeń, podniesienie wyceny, na interwencyjny zakup operacji wszczepienia endoprotez i operacji zaćmy, wreszcie – na zapłatę za nadwykonania. Marzenia ministra, które znalazły odzwierciedlenie w przygotowanej latem specustawie o 2,1 mld złotych z budżetu państwa na zdrowie, zrealizowały się tylko częściowo – w postaci w sumie kilkuset milionów złotych, przede wszystkim na wydatki inwestycyjne.

Minister musiał również do listopada czekać na decyzję resortu finansów i rządu o nowelizacji budżetu na 2017 rok i dotacji (do tej pory nie jest znana jej wysokość) dla NFZ na uregulowanie części nadwykonań. Co tu dużo mówić – wiosną minister finansów tygodniami zwlekał z decyzją o podpisaniu zmiany planu finansowego NFZ. Mimo że była to tylko formalność, bo pieniądze ze składek zdrowotnych mogą być wydane wyłącznie na świadczenia medyczne.

Wydawać by się więc mogło, że Konstanty Radziwiłł dostrzeże, że jedyną gwarancją stałego, systematycznego i możliwego do zaplanowania wzrostu przychodów systemu jest mechanizm składkowy. I że będzie go nie tylko bronił, ale wzmacniał i rozbudowywał. Choćby po to, by zabezpieczyć owe „historyczne” 6 proc. PKB na zdrowie, niechby nawet i w 2025 roku.

Tak się jednak – trudno zrozumieć dlaczego – nie dzieje. Co więcej, z informacji dochodzących z Ministerstwa Zdrowia można wnioskować, że Konstanty Radziwiłł wciąż nie porzucił nadziei, że uda mu się zlikwidować Narodowy Fundusz Zdrowia. I tym samym zarżnąć kurę. Jedyną, która znosi jajka, nawet jeśli nie są one złote.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Samobójstwa wśród lekarzy

Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem dla społeczeństwa. To profesorska rada dla świeżo upieczonych studentów medycyny w USA. Nie posłuchali. Zrobili to później.




bot