Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 34–42/2017
z 18 maja 2017 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Fizjoterapia – bezpieczniej i szybciej

Krzysztof Boczek

Obowiązująca od 2016 r. ustawa o zawodzie fizjoterapeuty wprowadza rewolucję dla tego środowiska. I wiele zmian istotnych dla pacjentów i lekarzy.

Ustawa nakłada obowiązek rejestracji fizjoterapeutów do 31 maja 2018 roku. Po tej dacie osoby bez prawa wykonywania zawodu nie będą mogły go uprawiać. Łamiącym te przepisy grozi do 1 roku pozbawienia wolności. Do 20 kwietnia br. – w ciągu 100 dni istnienia Krajowej Izby Fizjoterapeutów (KIF) – dokumenty z wnioskiem o zapis w rejestrze i wydanie karty zezwalającej na wykonywanie zawodu (przypomina dowód osobisty) złożyło 3,5 tys. osób. 313 przyznano już to prawo, kolejny tysiąc miał je dostać do końca kwietnia. KIF szacuje, że docelowo baza będzie liczyła ok. 50 tys. uprawnionych. – Co prawda ok. 70–80 tys. osób skończyło kształcenie
w zakresie fizjoterapii, ale część nie praktykuje zawodu, a część wyjechała za granicę – dodaje dr n. med. Maciej Krawczyk, prezes Krajowej Rady Fizjoterapeutów (KRF).


Hochsztaplerzy na out

Obligatoryjna rejestracja wyeliminuje z rynku pseudofizjoterapeutów. – W Polsce dotychczas nie było wiadomo, kto jest profesjonalistą w tej dziedzinie, a kto nie – dodaje prezes KRF. Pacjenci już mogą sprawdzić, czy ich fizjoterapeuta jest zarejestrowany (www.kif.info.pl/rejestr/), czyli czy ma odpowiednie kompetencje. – Ważne jest, by pacjent miał poczucie bezpieczeństwa w trakcie wykonywanych świadczeń – Józefa Szczurek-Żelazko, sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, podkreśla poparcie MZ dla KIF i wprowadzanych zmian. Rejestr pozwala też pacjentom szybko znaleźć fizjoterapeutę o wybranej specjalizacji w pobliżu.

Z jednym i drugim dotychczas bywały kłopoty. – Moje dziecko zostało zdiagnozowane z chorobą zaniku mięśni. Lekarz orzekł, że jedyną formą pomocy jest fizjoterapia. Pierwszy rehabilitant zaczął nastawiać dziecku kręgosłup, który był... prosty. Przez kilka miesięcy szukałam fachowca. Zanim go znalazłam, dziecko przestało chodzić – opowiada Kamila Górniak z Fundacji SMA. Podobnych skarg było więcej. – Otrzymywaliśmy sygnały zarówno o braku dostępności do świadczeń terapeutycznych, jak i ich niskiej jakości. Ale skala tego nie była duża – uspokaja Grzegorz Błażewicz, zastępca Rzecznika Praw Pacjenta. Dotychczas RPP nic z takimi skargami nie mógł zrobić, bo zawód  fizjoterapeuty nie był uregulowany prawnie. Pacjent poszkodowany miał jedno wyjście – pozew cywilny.


Partner, nie zleceniobiorca

Najważniejsza dla lekarzy jest zmiana kompetencji – teraz mgr fizjoterapii może sam planować i kwalifikować do fizjoterapii. KIF przekonuje, że to właściwa zmiana. – W Warszawie w jednym szpitalu lekarze zlecają fizjoterapię od 2 dnia po dyskopatii, a w innym przez 3 miesiące zakazują pacjentom ruchu – podaje przykład dr Krawczyk. Zabiegi finansowane z NFZ nadal muszą być zlecane przez lekarzy. Izba zapowiada walkę o kolejne zapisy prawne ułatwiające pacjentom dostęp do terapii.

Ustawa wprowadza też wiele innych zabezpieczeń. Nanosi na fizjoterapeutów obowiązek prowadzenia dokumentacji medycznej – to gwarancja bezpieczeństwa dla pacjenta. Wprowadziła obowiązkowe, pięcioletnie studia magisterskie oraz egzamin zawodowy na ich koniec. Obligatoryjne jest też dokształcanie i podnoszenie swoich kwalifikacji zawodowych. W KIF działają już Sąd Dyscyplinarny, Wyższy Sąd Dyscyplinarny, Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej i 18 zespołów eksperckich (np. ds. kształcenia fizjoterapeutów). – Poprzez zespoły eksperckie będziemy mogli wprowadzać oddolnie zmiany korzystne dla pacjentów – zapewnia dr Agnieszka Stępień, pełnomocnik
ds. kontaktów ze stowarzyszeniami pacjentów.

Te zmiany, plus przyznanie statusu zawodu zaufania publicznego, mają podnosić wiarygodność i prestiż tej profesji. – W Wielkiej Brytanii fizjoterapeuci są w tej kwestii na trzecim miejscu wśród zawodów zaufania publicznego. Mam nadzieję, że nasz zawód będzie obdarzony takim samym zaufaniem jak lekarza czy pielęgniarki – mówi dr Krawczyk.


40 proc. poniżej średniej

Zwiększenie kompetencji i odpowiedzialności ma zaowocować też podwyżkami płac w tej branży. Dotychczas fizjoterapeuci w placówkach publicznych byli często zatrudniani na podobnych warunkach jak... serwis sprzątający. – Zarobki fizjoterapeutów to 40 proc. średniej krajowej. Uczyć się 5 lat, by zarabiać 1900 zł, w szpitalu, gdzie praca jest bardzo odpowiedzialna? To odstrasza od zawodu – przekonuje prezes Krawczyk. Działania KIF mają zatrzymać widoczny spadek zainteresowania tym zawodem. Bo zapotrzebowanie nań – z powodu starzenia się społeczeństwa – będzie rosnąć.

KIF chce, by wycena usług fizjoterapeutycznych przez NFZ była dostosowana do nakładu czasu, pracy i odpowiedzialności. – Obecnie zabiegi pod nadzorem, które zajmują do 3 godzin
pracy, są wyceniane przez publicznego płatnika na... 72 zł.

To nieadekwatne do wysiłku i kosztów – podaje przykład dr Krawczyk. Izba z AOTMiT już zajmują się tym problemem. – Dotychczas nikt nie występował w tych sprawach w naszym imieniu – dodaje prezes KRF. Niedoszacowane mają być wydatki na oddziały rehabilitacji i te, które hospitalizują pacjentów w stanach nagłych.
KIF liczy, że ww. zmiany zatrzymają exodus polskich fizjoterapeutów na Zachód. Szacuje się, że za granicą pracuje ich
ok. 10 tys., głównie we Francji (5 tys.) i USA (2 tys.). – Polacy stanowią największą grupę – aż 46 proc. – fizjoterapeutów migrujących po Europie – twierdzi prezes Krawczyk.


Roszady

Ok. 11–12 mld zł rocznie – tyle Polacy wydają na fizjoterapię z własnej kieszeni. 3 razy mniej – ok. 4 mld zł – płynie z budżetu NFZ, z czego 2,2 mld jest ściśle sklasyfikowane.

KIF przekonuje, że te 4 mld zł wystarczą, pod warunkiem że diametralnie zmienione zostaną proporcje w ich wydatkowaniu – więcej na fizjoterapie bardziej efektywne, tj. aktywne (kinezyterapia, szybki powrót do aktywności ruchowej), a mniej na bierne (fizykoterapia – działania różnego rodzaju bodźców, np. prądu). – Bierna fizjoterapia powinna tylko wspomagać aktywną, a obecnie jest odwrotnie. Tylko 30 proc. wydatków NFZ trafia na fizykoterapię. To wpływa na niską efektywność zabiegów – tłumaczy Tomasz Marek, przewodniczący Komisji Eksperckiej ds. Fizjoterapii Refundowanej ze Środków Publicznych w KIF.

Dzięki lepszemu wydatkowaniu pieniędzy NFZ, wg KIF świadczeniami można objąć nawet 5-krotnie więcej pacjentów. To skróciłoby kolejki. Obecnie chorzy np. z udarem mózgu czekają nawet 4 lata na rehabilitację, a po takim czasie zabiegi te stają się nieprzydatne. – Proces rehabilitacji powinien zacząć się natychmiast – podkreśla Aleksander Lizak, wiceprezes KRF.

KIF chce też propagować wiedzę o fizjoterapii wśród lekarzy, podkreślać, jak ci dwaj fachowcy mogą współpracować, by ich usługi były komplementarne. – Musimy pracować nad edukacją środowiska medycznego. Widzimy ogromne pole do naszego działania. Na kilka, nawet kilkanaście lat – deklaruje prezes Krawczyk.




Krzysztof Boczek: 25 lat walczyliście o wprowadzanie ustawy o zawodzie fizjoterapeuty. Czemu tak długo?

Maciej Krawczyk: Bo część środowiska lekarskiego była temu całkowicie nieprzychylna. Działania Naczelnej Izby Lekarskiej były skierowane przeciwko tej ustawie. Trudno nam było to przełamać.

K.B.: A teraz jak jest?

M.K.: Bardzo niewielka część lekarzy nadal jest przeciw zapisom ustawy. Deprecjonują umiejętności fizjoterapeutów do kwalifikowania pacjentów do fizjoterapii i jej planowania. Ale to efekt zaszłości historycznych. Myślę, że wszyscy przyzwyczają się do zmian, jakie niesie ta ustawa i zaakceptują je. Bo tak naprawdę my nie chcemy rewolucji, tylko usankcjonowania tego, co było praktykowane w fizjoterapii w sektorze prywatnym. Teraz będzie już tylko lepiej. Bo fizjoterapeuta jest zmuszony do prowadzenia dokumentacji medycznej i będzie kontrolowany. Pacjent, który prywatnie trafi do fizjoterapeuty, wreszcie będzie miał pewność, że specjalista ma do tego kompetencje. Dotychczas nie musiał ich mieć.

K.B.: Udało się wprowadzić tę ustawę, bo zmalała liczba jej przeciwników czy państwa determinacja była na tyle duża?

M.K.: Bardziej to drugie, ale też trzeba przyznać, że pomogło poparcie wielu polityków. Prezydent Duda podpisał ustawę, która została uchwalona przez poprzedni Sejm, bo kierował się wyższym interesem społecznym. 7 lat temu kolega, prezes Amerykańskiego Stowarzyszenia Fizjoterapii powiedział mi: „Przy wprowadzaniu takiej ustawy u nas, wszyscy lekarze byli przeciwni samodzielności fizjoterapeutów. Ale my przeszliśmy to 45 lat temu. Wy też będziecie mieli taką ustawę, bo zdecydują o niej politycy, nie lekarze”.

K.B.: Co w pracy lekarzy zmienia utworzenie Krajowej Izby Fizjoterapeutów i ustawa regulująca ten zawód?

M.K.: Dla wielu nie zmieni się nic, bo dotychczas bardzo słabo wchodzili w interakcje z zawodem fizjoterapeuty. Ale na pewno bardzo dużo ustawa zmienia pracującym w tradycyjnych specjalnościach: ortopedia, neurologia, pediatria. Bo teraz już, w większości przypadków, fizjoterapeuta może podejmować i planować fizjoterapie na podstawie rozpoznania lekarskiego.

K.B.: Czyli lekarz będzie miał mniej pracy i odpowiedzialności?

M.K.: Tak. Ale dla pracujących w ramach kontraktów z NFZ na razie niewiele się zmieniło. Chociaż ważne są zmiany związane z rozporządzeniem ministra zdrowia w sprawie usług koszykowych w zakresie opieki domowej i ambulatoryjnej. Fizjoterapeuta z tytułem magistra ma już prawo planowania fizjoterapii w opiece domowej – to wcześniej mógł robić lekarz bądź fizjoterapeuta ze specjalizacją. To bardzo ważna zmiana, bo przyśpieszy dostęp do fizjoterapii domowej. Znacznie.

K.B.: Dlaczego?

M.K.: Fizjoterapeutów specjalistów jest w Polsce ok. 1300, zaś podmiotów podpisujących umowę na fizjoterapię domową mamy jakieś... 4,5 tys. Bez tej zmiany system zatkałby się, tak jak w przypadku lekarzy rehabilitacji – w opiece laboratoryjnej po wizycie np. u ortopedy pacjent musi trafić do tychże po dodatkowe konsultacje. To powoduje, że dostęp do rehabilitacji jest bardzo trudny.

W przyszłości i to się zmieni, jak to już się stało w wielu krajach na świecie. My jako środowisko uważamy za potrzebną specjalizację lekarzy rehabilitacji – ich praca na oddziałach rehabilitacji dziennej jest konieczna. Natomiast jest zupełnie zbędna w opiece ambulatoryjnej. Po rozpoznaniu lekarskim, czy też w przyszłości nawet bez tegoż, pacjent będzie mógł być tam objęty fizjoterapią.

Dotychczas to lekarz zapisywał konkretne zabiegi, bo – jak argumentowano – fizjoterapeuta w tym zakresie nie ponosił odpowiedzialności. To zmieniła ustawa. Wystarczy więc skierowanie ortopedy z rozpoznaniem, np. „wszczepienie endoprotezy stawu biodrowego” i rodzaj zabiegu, jaki wykonano, a cały plan fizjoterapii ustali fizjoterapeuta. Dlatego że to on kształcił się, by umieć dostosować aktywność ruchową pacjenta do jednostki chorobowej.

K.B.: Czy fizjoterapeuta może teraz podważyć zalecenia lekarza, jeśli ten zapisze jakieś konkretne zabiegi rehabilitacyjne?

M.K.: Ma do tego prawo, natomiast musi to uzasadnić na piśmie.

K.B.: W przypadku refundacji z NFZ nadal potrzebne jest pacjentowi skierowanie od lekarza na fizjoterapię. Na konferencji deklarował pan, że w przyszłości i to się zmieni. Kiedy?

M.K.: Realnie? Dopiero za 3–4 lata. W 12 krajach w UE, a w 70 na świecie, państwo już umożliwia obywatelowi zgłoszenie się bezpośrednio do fizjoterapeuty, by ten, w ramach ubezpieczeń społecznych, kwalifikował pacjentów do zabiegów. To się też zdarzy w Polsce. Jest nieuniknione. Natomiast, niestety, musi się zmienić świadomość społeczna, nie tylko w służbie zdrowia i środowisku lekarskim, ale także wśród urzędników i osób, które tworzą
to prawo.

(...) Naszym zadaniem jest też przekonanie środowiska lekarskiego, by pacjent np. z udarem mózgu czy chorobą zwyrodnieniową kręgosłupa nie musiał za każdym razem przychodzić do lekarza POZ po skierowanie na fizjoterapię. Powinien być uprawniony do zrealizowania tych zabiegów raz czy dwa razy w roku i od tego momentu opiekowałby się nim fizjoterapeuta. To znacznie zmniejszyłoby obciążenia pracy lekarzy rodzinnych. W Szkocji, Wlk. Brytanii i Holandii, gdzie wprowadzono bezpośredni dostęp pacjentów do fizjoterapeutów, obciążenie pracą lekarzy rodzinnych spadło do 15 procent.

K.B.: Czy KIF nie powinna poprowadzić na ten temat jakiejś kampanii edukacyjnej dla lekarzy POZ?

M.K.: Oczywiście. Już to robimy – fizjoterapeuci prowadzą szkolenia lekarzy rodzinnych w zakresie badania narządów ruchu. Rozpoznawania, czy dany pacjent powinien być natychmiast skierowany do fizjoterapeuty, czy powinno się mu tylko dać jakieś zalecenia.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".




bot