Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 17–24/2013
z 14 marca 2013 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Życie to kwestia sporna

Jak w dzisiejszym świecie zdefiniować pojęcie „szacunek dla życia”? Kto jest właścicielem życia i kto decyduje o tym, czy ma dalej trwać? Czy człowiek ma prawo do decydowania, kiedy chce odejść z tego świata? Czy religia chrześcijańska ogranicza decyzyjność człowieka? – pyta prof. Tadeusza Bartosia Iwona Schymalla.

Jak we współczesnym świecie można zdefiniować pojęcie „szacunek dla życia”?

– Pojęcie to sprowadza człowieka do istoty biologicznej, a tego lepiej unikać. Zastąpiłbym je pojęciem szacunku dla godności człowieka. To bardziej adekwatne. Życie to przecież także życie mrówek.

Prof. Tadeusz Bartoś

Można manipulować tym pojęciem?

– Nie użyłbym słowa manipulacja. Gdy mówimy o życiu, że jest najwyższą wartością, nie mówimy prawdy, bo życie nie jest najważniejszą wartością w katolicyzmie, skoro oddanie życia za przyjaciół jest wartością wyższą.

Czy więc odniesieniem powinna być Powszechna Deklaracja Praw Człowieka?

– Ta deklaracja formułuje podstawy cywilizacyjne dla Zachodu wypracowane po II wojnie światowej. W naszej cywilizacji jest ona aksjologicznym fundamentem. To cała lista ludzkich praw. Do życia, wykształcenia, zmiany miejsca zamieszkania itd.

Czy także prawo do odebrania sobie życia?

– Powszechna Deklaracja Praw Człowieka to opis wartości, co do których nie ma wątpliwości. Nie ma tam takich bardzo spornych kwestii. Wyraża te wartości, które przez sygnatariuszy uznane zostały za podstawę tego, co chcemy budować w państwie demokratycznym. Idzie o to, by można było chronić jednostkę przed omnipotencją władzy czy systemów politycznych. Stawia dobro jednostki przed dobrem instytucji, wolność słowa przed ochroną praw władzy, korporacji itp.

A jednak pojawia się wiele nowych, kontrowersyjnych kwestii, jak choćby to, czy mamy prawo do decydowania, kiedy chcemy odejść z tego świata.

– Tę kwestię postawili już stoicy. Pisali o tym Marek Aureliusz i Seneka. Ten ostatni powiedział: „Porta semper aperta est” (drzwi są zawsze otwarte). Każdy z nas dokonuje wyboru zgodnie z rozumem. Stoik nie ulega namiętnościom. Jego celem jest właśnie życie rozumne, a więc zgodne z naturą. Ta rozumność musi dotyczyć również końca tego życia. Przychodzi taki moment, powiadają stoicy, kiedy życie w cierpieniu, w starości, sprawia, że bardziej zgodna z naturą jest śmierć aniżeli dalsze życie. Człowiek ma prawo dysponować sobą, nie inni, nie lekarze, nie rodzina. Stoicy w ten sposób dawali odpowiedź na pytanie o autonomię człowieka.

Czy to był początek dzisiejszej liberalnej postawy wobec śmierci?

– Przywołam Johna St. Milla, ojca współczesnego liberalizmu, według którego jedynym ograniczeniem dla człowieka w podejmowaniu decyzji jest niekrzywdzenie innego człowieka. Zgodnie z jego filozofią każdy ma prawo nawet do szkodzenia sobie. Tak jest lepiej, by chronić wolność. Są sytuacje, kiedy państwo i religia chcą wyjąć całe sfery życia spod naszej decyzji. Wygoda władzy oznacza zawsze ograniczanie praw i wolności obywatelskich.

Czy religia chrześcijańska także ogranicza decyzyjność człowieka?

– Do niedawna systemy etyczne w naszym świecie podlegały religii chrześcijańskiej. Stopniowo obywatele i państwa się emancypują i religie mają coraz mniej do powiedzenia. To rodziło i rodzi szereg napięć. Liberalizm mówi: „ja jestem właścicielem mojego życia, mam na nie wpływ, mogę o nim decydować”. Religia chrześcijańska: „twoje życie nie należy do ciebie, to Bóg ma prawo decydować, on jest właścicielem twojego życia”. Analogicznie rzecz ma się w stosunku do np. antykoncepcji. Duchowni katoliccy opisują dopuszczalne formy zapłodnienia. Proces poczynania nowego życia należy do porządku ustalonego przez Boga, nie do człowieka. A więc mamy wyprowadzenie władzy nad swoim życiem na zewnątrz.

Etyka katolicka jest drobiazgowo precyzyjna, ciągle analizuje jaki akt wykonuję w danym momencie: czy jest on grzechem, czy nie jest. Stąd pozbawienie pożycia seksualnego płodności jest potępiane, bo to aktywne działanie, natomiast tzw. kalendarzyk, podpięcie się pod „rytm płodności”, nie zawiera wprost tego czynnego aktu pozbawienia płodności, więc jest dopuszczalne. Strasznie to przekombinowane.

Czy takie podejście nie jest zakłamaniem?

– To typ etyki, którą można by nazwać ochroną własnej doskonałości moralnej. Bardzo egocentryczne zapatrzenie w siebie, w czystość własnej duszy. Etyka katolicka jest obsesyjnie szczegółowa, nerwicogenna w ciągłym rozważaniu: czy to jest już grzech, czy jeszcze nie jest.

Jakie jest Pana zdanie na temat testamentu życia?

– To jedna z form realizacji prawa do decydowania osoby ludzkiej o tym, jak chce zakończyć swoje życie. Człowiek przewlekle chory i cierpiący dostaje się w ręce lekarzy i przestaje mieć prawo głosu. A lekarze, jak wszyscy, działają zgodnie z zasadą ergonomii – im mniej wysiłku, tym lepiej, załatwić sprawę szybko i przejść do następnej. By decydować o sobie, trzeba mieć możliwość uprzedniego wyrażenia woli, by na przykład nie stosować uporczywej terapii podtrzymującej życie. Lepiej, żeby pacjent o tym decydował, a nie lekarz czy rodzina.

Czy jesteśmy dziś w Polsce gotowi do dyskusji na temat eutanazji?

– De facto eutanazję stosuje się dzisiaj w Polsce. nie lecząc albo zaniedbując leczenie chorych w podeszłym wieku. Ciekawym przykładem są tutaj hospicja, gdzie leczy się przewlekły ból. Podawanie środków znieczulających codziennie, systematycznie, powoduje, że chorzy terminalnie umierają także z powodu podawania tych środków. Faktycznie jest to eutanazja. Etycy katoliccy póki co się nie sprzeciwiają, dla nich bowiem nieetyczne byłoby podanie jednorazowo dawki śmiertelnej, rozłożenie jej w czasie bardziej rozmywa odpowiedzialność i można zachować swoje „czyste serduszko”.

W przypadku eutanazji kluczową kwestią jest wzięcie odpowiedzialności – tego się boją ludzie, uciekają przed przyjęciem na siebie ciężaru decyzji. Taki moment widzimy w filmie Hanekego „Miłość”. Twórca pokazuje niezwykle dosadnie ważny moment etyczny, kiedy starszy człowiek, mąż umierającej żony, nie ucieka przed odpowiedzialnością za kres jej życia. To oczywiście jest dramat, forma artystyczna, a nie instrukcja postępowania.

Czy nie jest tak, że dyskusja w Polsce na temat eutanazji jest trudna, bo boimy się śmierci, nie chcemy o niej myśleć?

– Nie chcemy regulować prawnie problemu, bo uciekamy od niego. Nikt z nas nie chce dziś myśleć o agonii naszych najbliższych, kiedy mamy 50 czy 60 lat. Tym bardziej nie chcemy myśleć o tym, że być może będziemy musieli decydować o ich życiu lub śmierci. To bez wątpienia infantylizacja, spychanie problemu.

Bardzo silnym archetypem rządzącym człowiekiem jest archetyp czystości i brudu. Wolimy, żeby „służby do spraw oczyszczania” zajmowały się za nas trudnymi problemami: chorobami, starością, cierpieniem. Myślę, że uczciwa postawa to stanąć odważnie wobec problemu i nie zrzucać odpowiedzialności na innych.

Jakie jest Pana stanowisko w kwestii in vitro?

– To najbardziej komiczna, a raczej tragikomiczna z sytuacji. W tej chwili w Polsce można krzyżować wszystko ze wszystkim. Mamy najbardziej liberalne prawo w kwestii in vitro, bo nie mamy żadnego prawa. A co najsmutniejsze, nikomu to nie przeszkadza i nie ma żadnej woli, aby tę sytuację uregulować.

Rozmawiamy o cierpieniu, o prawie decydowania o swoim losie w sytuacjach choroby. Jak odbierał Pan cierpienie Jana Pawła II, które odbywało się na oczach całego świata?

– Było trochę szyderczych komentarzy. Niektórzy mówili, że nawet w cierpieniu i chorobie JPII jest jak „super star”. Takie jest ryzyko: wszystko, co staje się publiczne, wystawia się na całe spektrum komentarzy. Można więc patrzeć z różnych stron. Jest też takie spojrzenie: ci, co nie widzieli cierpiącego człowieka, zobaczyli go; ci, co nie znali choroby Parkinsona, poznali ją; ci, co nie widzieli umierającego człowieka, zobaczyli to. To mogła być pewna lekcja. Niewątpliwie JPII także w swoim umieraniu był... oryginalny – to oczywiście złe słowo, ale chodzi o myśl: jego publiczny wizerunek był także wtedy niestandardowy.

Dużo rozmawialiśmy na temat liberalnej postawy, o tym, że każdy człowiek może decydować o swoim losie. W ostatnich dniach jedna z takich „liberalnych” decyzji zaskoczyła cały świat: decyzja o abdykacji papieża Benedykta XVI.

– Decyzja była zaskakująca. Jest w tym pewien paradoks. Benedykt XVI skorzystał z wolności, zdecydował o sobie. Tymczasem jako współpracownik JPII i jako papież nie dawał innym prawa do decydowania o sobie, był twórcą systemu radykalnego podporządkowania duchownych (teologów), którzy nie mogli mówić nic, co by się nie spodobało władzom kościelnym. To preferowało najgorsze postawy uniżenia i lizusostwa. Duchowni, pomimo zmian w kulturze, dalej pozostają pozbawieni prawa do decydowania o własnym życiu w istotnych jego wymiarach. O losie księdza decyduje hierarchia. To niszczące dla psychiki, degradujące, poniżające i pozbawiające twórczej postawy wobec życia.

A odchodząc na chwilę od Kościoła: sądzę, że my, Polacy, też jesteśmy społecznością, gdzie dominuje postawa autorytarna, narzucanie innym określonych sposobów myślenia i działania. To charakterystyczne dla państw postsowieckich, a także dla nieprzepracowanej kultury chłopskiej, która u nas dominuje. Dzieci w domu i w szkole słyszą ciągle, co mają robić, co mają czuć, co myśleć. Brak przestrzeni wolności. Nasza kultura dopiero rozpoczyna proces upodmiotawiania się jednostki, przez jej aktywność, tworzenie nowych rzeczy itd. Dopiero uczymy się, że od siły budowania relacji, grup nacisku, grup wsparcia, zależy jakość naszego życia.

Tymczasem w Europie ten proces trwa już od kilkuset lat. Gigantyczny wysiłek wielu pokoleń zmienił zastane, feudalne, pasywne i pogodzone z nędzą porządki społeczne. Dokonano wielkiej pracy, której nie potrafi my dostrzec i docenić. Przed nami jeszcze długa droga.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Leczenie przeciwkrzepliwe u chorych onkologicznych

Ustalenie schematu leczenia przeciwkrzepliwego jest bardzo często zagadnieniem trudnym. Wytyczne dotyczące prewencji powikłań zakrzepowo-zatorowych w przypadku migotania przedsionków czy zasady leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej wydają się jasne, w praktyce jednak, decydując o rozpoczęciu stosowania leków przeciwkrzepliwych, musimy brać pod uwagę szereg dodatkowych czynników. Ostatecznie zawsze chodzi o wyważenie potencjalnych zysków ze skutecznej prewencji/leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej oraz ryzyka powikłań krwotocznych.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".




bot