Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 1–4/2007
z 8 stycznia 2007 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Wróciłam

Agnieszka Podolak

Był 19 maja 2004 roku. Ponad dwa tygodnie wcześniej Polska weszła do Unii Europejskiej. Tego dnia po raz pierwszy stanęłam jako polski lekarz przed niemieckim pacjentem w niemieckim szpitalu.

Przekraczając progi supernowoczesnego obiektu, mając zagwarantowaną 10 razy wyższą pensję niż w stołecznej Warszawie, miałam poczucie, że wkraczam w świat innej medycyny. Wolnej od problemów finansowych, z rozwiniętą diagnostyką. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, iż pozory czasem mylą.

Łączyłam z nowym miejscem pracy wiele ambicji, oczekiwałam spełnienia i z dzisiejszej perspektywy mogę już powiedzieć, że ono nie nadeszło. Emigracja za chlebem, jak i zawodowa, nie była jeszcze wtedy tak rozpowszechniona jak teraz, i nie docierały głosy, iż zagranica "to niekoniecznie raj miodem i mlekiem płynący". Tęsknota za rodziną, Ojczyzną, która stała się tu dopiero ojczyzną przez duże "O". To właśnie przez wiele nocy nie pozwalało zasnąć. Zastanawiałam się, dlaczego dokonałam takiego właśnie wyboru i złożyłam wymówienie w szpitalu, gdzie moi pierwsi nauczyciele przekazywali mi wiedzę i doświadczenie, którego darmo było szukać gdzie indziej.

Ale potem nadszedł koniec miesiąca, a wraz z nim pierwszy zarobek. Starczyło na wszystko i jeszcze zostało. Mijał dzień za dniem. I z czasem zaczęła budzić się chłodna konsternacja. Prysnął tak popularny mit medycyny zachodniej. Diagnostyka, mogłoby się wydawać doskonale rozwinięta, w wielu przypadkach wynikała... z "szukania po omacku". Trzeba przyznać, że polski lekarz, mimo braku środków na szeroką diagnostykę, posiada doskonałą i ugruntowaną wiedzę, wielokrotnie przewyższającą czułość trzeciej w ciągu tygodnia tomografii komputerowej. I nie chodzi tu tylko o koszty, które te badania pochłaniają, ale również o pacjenta pochłaniającego kolejną dawkę promieniowania. Dowodem na to jest wiele diagnoz polskich kolegów lekarzy, których weryfikacja z poziomu izby przyjęć znajdowała swoje potwierdzenie w wyniku badania obrazowego. Chylę czoło przed polskim medykiem – wiedzieć, czego się szuka, jest połową sukcesu.

Owszem, warunki pracy, jak i pobytu w zachodnich szpitalach, są lepsze niż w Polsce. Ale biorąc pod uwagę nakłady na opiekę zdrowotną w kraju i na Zachodzie, aż dziw, iż polskie lecznictwo funkcjonuje; diagnozuje i leczy. Przy kilkakrotnie wyższej składce zdrowotnej można by oczekiwać cudów, które nie zawsze następują. Za granicą na podstawie podobnych kryteriów przyjmuje się pacjentów do szpitali i podaje im te same leki. Tak samo jak w Polsce jeżdżą ambulanse (może tylko trochę wolniej niż polskie!).

Chyba nie było mi tam do końca tak dobrze, choć szpital kusił innymi propozycjami, a wraz z moim odejściem straciłby kilka tysięcy euro, które zapłacił za mnie "łowcą głów". Po prawie półtora roku pobytu powoli podjęłam decyzję o powrocie do kraju. Zaskoczyłam tym rodzinę i znajomych. Ja wiedziałam jedno – w porównaniu z poziomem medycyny w polskim szpitalu ciężko byłoby mi powiedzieć, iż dokonałam spektakularnych postępów.

Zaczęłam wszystko od nowa. I choć tym razem było łatwiej żyć za 1000 zł, była to nadal ta sama suma. Ale byłam ze swoimi. Miałam wspaniałego Ordynatora, Koleżanki i Kolegów. Podjęłam decyzję, by zdawać na specjalizację – czytaj: wrócić do Polski na stałe. Ale znów szybko nadeszło rozczarowanie – brak wolnych miejsc specjalizacyjnych na wymarzoną neurologię. Równocześnie zrodziła się możliwość pracy i specjalizowania się w neurologii w Niemczech, z których właśnie wróciłam. Wyjeżdżając ponownie, miałam nadzieję, że tym razem będzie inaczej.

Pierwsze dni stanowiły kompletne zaskoczenie liczbą zlecanych badań i, powiedziałabym, wymiernych efektów terapeutycznych, czyli krótko mówiąc: "badamy, prześwietlamy, ale nadal niewiele z tego wynika". Lecz w sumie nie badamy my, tylko maszyny do tomografii komputerowej, rezonansu magnetycznego i całej nowoczesnej diagnostyki. I gdzieś w tym wszystkim gubi się neurologiczny "młotek" – prosty przyrząd, który doświadczonemu lekarzowi pozwala postawić diagnozę już w ambulatorium. Wtedy wiedziałam, że po raz drugi i ostatni wracam do Polski. Po zdanych egzaminach uzyskałam specjalizację z medycyny rodzinnej. Teraz jestem blisko ludzi, z którymi łączy mnie coś, czego nie da się określić. Choć zarabiam mniej, to oczywiste. Ale nie mam już w sobie tyle buntu, co kiedyś, by "płynąć pod każdą banderą".

Szkoda mi polskich pacjentów, których opuszczają doskonali specjaliści. Trudno im się jednak dziwić, biorąc pod uwagę karygodnie niskie zarobki. Pomimo to mam nadzieję, że wielu kolegów lekarzy wróci, a przywiozą ze sobą pozytywne doświadczenia.

Patrząc obecnie z perspektywy lekarza rezydenta w praktyce lekarza rodzinnego i biorąc pod uwagę finanse, które proponuje NFZ, nie posiadając takiego zaplecza, jak koledzy z zagranicy – mogę śmiało powiedzieć, iż organizacja i leczenie na Zachodzie nie wygląda aż tak odmiennie. Tam za pacjentem idą konkretne pieniądze, ale często dopiero dodatkowe ubezpieczenie zapewnia wyższą jakość usług. Pomimo że nakłady na opiekę zdrowotną są w Polsce najniższe w Europie, to właśnie np. w jednym z krajów zachodnioeuropejskich u pacjenta powyżej 65. roku życia, który nie jest dodatkowo ubezpieczony, nie refunduje się dializy, by-passów czy też protezowania stawów biodrowych.

I choć patrząc z perspektywy pacjenta nie zawsze czujemy się usatysfakcjonowani, to nie zapominajmy o tym, że niemiecki pacjent płaci za każdą pierwszą wizytę w kwartale 10 euro. A i do pierwszych kilku dni pobytu w szpitalu dopłaca z własnej kieszeni. Kilka razy byłam świadkiem sytuacji, gdy pacjenci decydowali się jednak opuścić szpital, bo były to dla nich koszty nie do pokrycia. I choć w bogatych Niemczech były to sytuacje wyjątkowo rzadkie, nie można mówić, że nie istnieją.

W żadnym kraju na świecie państwo nie jest odpowiedzialne za nasze zdrowie, bo nawet najdoskonalszy system opieki zdrowotnej nie zastąpi prawidłowego i zdrowego stylu życia.

Wiem jedno – zostaję w Polsce. Z nadzieją, że któregoś dnia pacjenci i lekarze doczekają lepszego jutra, według swoich wyobrażeń.

Nadzieja przecież umiera ostatnia...




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.




bot