Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 30–33/2005
z 25 kwietnia 2005 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


PRZEZ TUBĘ

Szpitalom kapnie

Aleksandra Gielewska

Zamiast uczciwej rekompensaty dla zadłużonych i niezadłużonych spzozów za szkodę legislacyjną wyrządzoną im ustawą 203 – jest tzw. pomoc, która de facto pomocą publiczną (w świetle prawa europejskiego) nie jest. Przekonywał o tym senatorów sam minister Balicki, domagając się zarazem, by słowa "o pomocy publicznej" w tytule ustawy Senat przywrócił. Po co nazywać pomocą coś, co nią nie jest – wiedzą tylko dialektycy, dla których zdanie: "wybory będą wiosną" – oznacza, że będą jesienią.

No, i mamy ustawę o tzw. pomocy publicznej i najtańszej dla budżetu państwa restrukturyzacji finansowej publicznych zakładów. Będzie, jak od dawna miało być – wolą rządzącej opcji politycznej. Dobrodziejstwa tej ustawy, pichconej mozolnie od 1,5 roku według dialektycznej receptury, tak oto zachwalał w imieniu rządu wiceminister zdrowia Zbigniew Podraza, dzień przed głosowaniem rozstrzygającym o jej kształcie: "Odrzuciliśmy (...) w naszych rozważaniach (...) restrukturyzację organizacyjną, tzn. sprawy związane z SUP-ami, które w swojej gradacji i ewaluacji były dowolnością w ostatecznej formie propozycji. (...) Natomiast domykamy sprawy restrukturyzacji finansowej. I forma przedstawiona w uchwale senackiej (tj. w przegłosowanych ostatecznie przez Sejm en bloc 33 poprawkach Senatu do wcześniejszej, przyzwoitej i uczciwej względem spzozów ustawy z 22 marca, przygotowanej przez opozycję w 2 tygodnie – przyp. aut.) zamyka jakby pełen katalog narzędzi związanych z restrukturyzacją finansową."

Jasne? Jak słońce. I jak wszystko, co od jesieni 2001 r. nazywane jest oficjalnie w Polsce "naprawianiem systemu ochrony zdrowia" albo "przywracaniem w nim normalności". To niezbędne zaś "zamknięcie katalogu narzędzi" to Bogiem a prawdą albo powtórzenie zapisów z prawa upadłościowego i naprawczego, albo zwykłe łupiestwo i zamach na cudzą (bo niepaństwową czy niepubliczną) własność. Ale przynajmniej nie zmarnują się gotowe od dawna materiały propagandowe, tj. ściągi dla mniej lotnych i bardziej leniwych zarządzających, którym teraz minister i jego eksperci w rozmaitych instrukcjach oraz podczas specjalnych szkoleń będą mogli streszczać i rozjaśniać intencje legislatora, jak w praktyce sprostać wymaganiom ustawy "o pomocy".

A skorzystanie z owej "pomocy" nie będzie wcale łatwe, zwłaszcza dla najbardziej zadłużonych szpitali. Samo już wymuszanie ustawą ugód z pracownikami czy wierzycielami cywilnoprawnymi, czyli rozwiązanie tak zachwalane przez koalicję rządzącą jako źródło "rzeczywiście większej puli pieniędzy dla danej jednostki" (tak przekonywała Sejm posłanka Ewa M. Janik z SLD), może zostać zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego, bo narusza, o czym przypomniała z kolei posłanka Elżbieta Ratajczak (LPR), podstawowe zasady konstytucyjne: zaufania do państwa, ochrony praw nabytych, wreszcie – bezpieczeństwa i pewności obrotu oraz stabilności stosunków gospodarczych. Władza ustawodawcza w naszym kraju mogłaby w swej hojności z cudzej kieszeni pójść zresztą dalej i uchwalić np., że źródłem ustawowych środków dla zadłużonych spzozów powinny być dochody afrykańskich właścicieli kopalń diamentów czy arabskich szejków naftowych. Ale czy takie zapisy poprawiłyby sytuację szpitali?

Ustawowy walec zrównał prywatne wierzytelności dostawców spzozów z wierzytelnościami dostawców i instytucji państwowych. Ba, konieczne ugody z tymi pierwszymi oraz ich ewentualne z tego tytułu straty – otworzą dopiero szpitalom drogę do publicznej kasy. Bo państwo nie zamierzało i nie zamierza ponieść odpowiedzialności za zobowiązania publicznych zakładów. Wszyscy jesteśmy na równi winni, że szpitale mają długi, choć to nie prywatny piekarz czy nawet koncern farmaceutyczny uchwalił ustawę 203 albo zaniedbywał przez lata obowiązki organu właścicielskiego. Cóż, swego czasu cały naród wspólnie budował stolicę, dziś solidarnie i z równym entuzjazmem ruszy ratować szpitale. Ponieważ, argumentowała posłanka Janik, praktyka codziennego życia gospodarczego pokazuje, że "same załogi zainteresowane poprawą ekonomiczną swoich firm są gotowe na cały szereg uzgodnień z pracodawcą", zaś "polski system prawny zna przykłady obligowania przez ustawę wierzycieli do zawierania ugód". I - dodawała – te rozwiązania się sprawdziły.

Oby tak się stało. Niesprostanie bowiem ustawowemu samooddłużeniu to dla szpitali perspektywa nieotrzymania trzeciej raty pożyczki oraz nieuzyskania umorzenia zobowiązań publicznoprawnych, a w efekcie, dla niektórych, wniosek o likwidację...

Ale szczególna jest dziś sytuacja szpitali, które wygrały już przed sądami ze Skarbem Państwa o należne im odszkodowania za ustawę 203. Co teraz zrobią? Będą zawierać ugody z pracownikami, by dostać pożyczkę na spłatę podwyżek, a z wygranej w sądzie regulować inne długi?




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Leczenie przeciwkrzepliwe u chorych onkologicznych

Ustalenie schematu leczenia przeciwkrzepliwego jest bardzo często zagadnieniem trudnym. Wytyczne dotyczące prewencji powikłań zakrzepowo-zatorowych w przypadku migotania przedsionków czy zasady leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej wydają się jasne, w praktyce jednak, decydując o rozpoczęciu stosowania leków przeciwkrzepliwych, musimy brać pod uwagę szereg dodatkowych czynników. Ostatecznie zawsze chodzi o wyważenie potencjalnych zysków ze skutecznej prewencji/leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej oraz ryzyka powikłań krwotocznych.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.




bot