Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 97–101/2004
z 16 grudnia 2004 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Listy do św. Mikołaja

Zbliża się moment, na który czekają chyba wszystkie dzieci: rozdarcia papieru otulającego wymarzone prezenty pod choinką. Jest to chwila przyprawiająca o dreszczyk nawet największe i najdoroślejsze dzieci na świecie. Nas zainteresowało, co podarowałyby polskiej służbie zdrowia osoby współodpowiedzialne za jej losy. Pytaliśmy naszych rozmówców między innymi o to, czy wolą dawać, czy dostawać prezenty i jaki prezent ucieszyłby ich najbardziej. Oto, co usłyszeliśmy...

Jerzy Miller, prezes NFZ

Bardzo lubię dostawać prezenty. Szczególnie – te deficytowe, na przykład, kiedy ktoś nieznajomy uśmiechnie się do mnie na przejściu dla pieszych... A jeszcze bardziej – od bliskich, kiedy wiem, że dostaję je z sympatii. Bardzo nie lubię natomiast dostawać prezentów okolicznościowych, będących niejako obowiązkiem.

Czego się spodziewam pod choinką? Ciepła. Choinka nie kojarzy mi się z prezentami, ale ze świętami Bożego Narodzenia.

Myślę, że zawsze łatwiej się daje, niż bierze. Taka jest ludzka natura. W związku z tym zawsze większą radość sprawia mi dawanie niż branie.

Niestety, wybór prezentów to jeden z większych moich problemów. Ani nie mam za dużo czasu na zastanowienie się, co kupić, ani nie potrafię potem, już w sklepie, podjąć szybko decyzji. W innych przypadkach podejmowanie decyzji przysparza mi stanowczo mniej problemów. Ale kupuję prezenty dla ludzi tak wyrozumiałych, że jeśli nawet są to prezenty nietrafione, to nie dają mi tego odczuć.

Staram się zawsze stanąć w roli obdarowanego. Kieruję się raczej jego preferencjami niż swoimi. Nie mam natomiast wątpliwości, że prezenty powinny być niepraktyczne! Praktyczne – to zakupy domowe. Powinny natomiast być oczekiwane.

Co zamierzam kupić najbliższym? Ba, gdyby ktoś mi pomógł w odpowiedzi na to pytanie!

Polskiej służbie zdrowia życzę normalności, przewidywalności, mało polityki, dużo rozsądku.

Sam też przygotowuję od dwóch miesięcy swego rodzaju prezent dla służby zdrowia, ale obawiam się, że będzie gotowy dopiero na następne święta Bożego Narodzenia.

Konstanty Radziwiłł, prezes NRL

Każdy prezent sprawia mi ogromną radość, a zwłaszcza – zapakowany tak, że nie widać, co się znajduje w środku. Rozpakowywanie prezentów to przyjemność sama w sobie.

Jednak największym prezentem świątecznym jest dla mnie czas, który mogę spędzić z rodziną. Wielką przyjemność sprawia mi dawanie prezentów, przede wszystkim dzieciom. Tym bardziej że to żona zawsze myśli, co wybrać dla członków naszej licznej rodziny – a w Wigilię zasiada ich do stołu około 30. Dlatego cały grudzień to dla niej gorączkowy okres, ja nie mam w tym wielkiego udziału, choć czasem pomagam już na etapie kupowania. Dla mnie ważny jest tylko jeden prezent: dla żony, którego sama przecież sobie nie kupi...

Polskiej służbie zdrowia św. Mikołaj mógłby przynieść więcej pieniędzy i mniej wtrącania się polityków. I mądrych decyzji w zakresie rozwiązań systemowych, bo samymi pieniędzmi nie da się nic zrobić w służbie zdrowia. Mniej państwa, a więcej wyborów – dla pacjenta, dla lekarza. Za duża jest u nas rola polityków, którzy chcą wszystkich uszczęśliwić, co im zdecydowanie nie wychodzi.

Świadczeniodawcom życzę dobrych kontraktów, przynajmniej takich, które pozwolą zrezygnować sze zwolnień pracowników, a nawet umożliwią zatrudnienie młodych, chcących się specjalizować lekarzy. I żeby te kontrakty pozwoliły złapać oddech.

Profesor Zbigniew Religa

Zdecydowanie wolę dostawać niż dawać prezenty. Najbardziej związane z łowieniem ryb. Może to być zarówno wędka, jak i spławik czy błystka. Nie wiem, czego mogę się spodziewać w tym roku: to tajemnica.

Sam nie potrafię kupować niczego poza ekwipunkiem wędkarskim. Nie cierpię sklepów – może trudno w to uwierzyć, ale jeszcze ani razu nie byłem w Polsce w supermarkecie. Za granicą też nie chodzę do sklepów. Napawa mnie to wstrętem. Dlatego nie umiem i nie lubię kupować prezentów, choć bynajmniej nie dlatego, że nie lubię wydawać pieniędzy...

Jeśli chodzi o żonę, to na szczęście z reguły wiem, co chciałaby dostać. Największe problemy mam z wnukami, choć z jednym coraz mniejsze. Ma już 11 lat i też jest wędkarzem, więc porządna, elegancka wędka na pewno sprawi mu radość. Mogą to być również narty lub strój narciarski. Wielkie problemy mam natomiast z 5-letnią wnuczką, która ciągle jeszcze musi dostawać zabawki. A w mojej ocenie i tak ma ich za dużo. W tym wypadku jestem bezradny i proszę o pomoc żonę. Oczywiście, dawać prezenty powinno się nie po to, żeby spełnić obowiązek, ale sprawić przyjemność.

Polskiej służbie zdrowia życzę jednego prezentu, na który oczekuje cały system ochrony zdrowia: wystarczającej ilości pieniędzy. Dla tych, którzy leczą – żeby mogli to robić w nowoczesny sposób, dający satysfakcję zarówno pacjentom, jak i lekarzom – z możliwości użycia nowych technologii.

Elżbieta Radziszewska, posłanka PO

Bardzo lubię dostawać prezenty, najbardziej – od najbliższych.

Przede wszystkim – rzeczy potrzebne w codziennym życiu, ale sprawiające radość. Wolę prezenty raczej praktyczne, a z tych niepraktycznych – wszelkiego rodzaju jeżyki: gliniane, szklane, drewniane, pluszowe. Niektórzy zbierają słoniki: ja kolekcjonuję jeżyki.

W tym roku – mam nadzieję – św. Mikołaj przyniesie mi pod choinkę nowe gogle i rękawice narciarskie. Przydałyby się na sezon zimowy.

Ale co najmniej tak samo jak dostawać, lubię obdarowywać prezentami. Zwłaszcza – bez żadnej okazji, kiedy coś wpada mi w oko. Staram się, żeby prezenty, które daję, były "trafione". Oczywiście, najłatwiej mi obdarowywać bliskich, wtedy nie mam raczej kłopotów z wyborem upominku.

Polskiej służbie zdrowia życzyłabym, by św. Mikołaj przyniósł w końcu dobre ustawodawstwo dotyczące ochrony zdrowia i jak najszybsze rozwiązanie problemu "ustawy 203". Na niższym szczeblu – mojego województwa, łódzkiego – żeby została wyrównana ilość środków w stosunku do innych województw. Jest ono od lat bardzo poszkodowane, a to skutkuje miliardowym długiem zakładów. W moim okręgu wyborczym nie ma już szpitala bez ogromnych długów.

Ostatnio, podczas kolejnego spotkania z ministrem Balickim, z którego nic nie wynikło, minister kazał nam czekać, aż będzie nowy algorytm podziału środków na 2006 rok. Tymczasem problemy finansowe będą narastać. W województwie łódzkim cena punktu na 2005 r. to 9,80 zł, a w innych – 10,30 zł; za poradę specjalistyczną – o 30% mniej środków. Dlatego życzyłabym wszystkim mieszkańcom naszego regionu, żeby resortowy Mikołaj zawitał wreszcie na ziemię łódzką.

Mark Loughran, Dyrektor Generalny, Prezes Zarządu GlaxoSmithKline Pharmeceuticals S.A.

Wartość upominków nie jest dla mnie najważniejsza, bardziej istotna jest myśl, która wiąże się z prezentem, i to, co chce się tym wyrazić. Lubię prezenty przemyślane, takie, na których wybranie ktoś poświęcił swój czas.

Nie wiem, oczywiście, co dostanę w tym roku na święta. Będzie to dla mnie niespodzianka.

Zdecydowanie – wolę dawać niż otrzymywać prezenty, spędzam dużo czasu na zakupach przed świętami. Zaczynam o tym myśleć miesiąc lub dwa wcześniej. Myślę o osobach, którym chcę coś ofiarować. W końcu, przed samymi świętami, wiem, co komu powinienem kupić.

Robienie zakupów jest dla mnie znacznie łatwiejsze, od kiedy mieszkam w Polsce, ze względu na fantastyczną biżuterię, jaką można tu kupić. To idealny prezent dla żeńskiej części rodziny. Biżuteria kupiona w Polsce zawsze robi dobre wrażenie.

Wydaje mi się, że ludzie są zadowoleni z prezentów, jakie im daję. Nigdy nie kupuję upominków praktycznych. Sam również nie chcę ich otrzymywać. Praktyczne rzeczy kupuje się na co dzień. Prezent świąteczny powinien być bardziej osobisty i coś sobą wyrażać.

Jeszcze nie zdecydowałem, co kupię bliskim. Prawdopodobnie – synom jakieś zabawki, a żonie i mamie biżuterię.

Polskiej służbie zdrowia życzę, aby wypracowane zostało rozwiązanie impasu w relacjach pomiędzy rządem a przemysłem farmaceutycznym. Żebyśmy znaleźli rozwiązanie, które będzie najlepsze dla pacjentów, gdyż są oni obecnie w trudnej sytuacji, nie mając dostępu do innowacyjnych leków i terapii, które w znaczący sposób mogą polepszyć ich życie.

Marek Twardowski, główny negocjator PZ

Lubię dostawać prezenty, których się nie spodziewam. A moim życzeniem do św. Mikołaja jest, żeby większość lekarzy Porozumienia Zielonogórskiego była zadowolona z tego, co robi dla nich prezydium i sekretariat.

Wiele radości sprawia mi również dawanie prezentów. Usiłuję wcześniej podstępnie wybadać, co sprawiłoby radość moim bliskim. Trzeba to robić już na wiele tygodni przed świętami, dzięki temu można dobrać odpowiedni upominek.

Najlepsze prezenty są jednocześnie praktyczne i niepraktyczne, czyli takie, które niekoniecznie służą do codziennego użytku, ale od święta. Dla kobiety na przykład takim prezentem jest piękna biżuteria. Nie musi jej nosić na co dzień, niewątpliwie przydaje się jednak w określonych sytuacjach...

Porozumienie Zielonogórskie w mijającym roku nieustannie podejmowało starania, by sprawić naszym pacjentom – najważniejszym osobom w systemie – dużo radości w przyszłym roku. Po pierwsze, chciało zapobiec temu, co przeżywali na początku 2004 r. – nie z naszej winy. Mam nadzieję, że nasze działania doprowadzą do tego, że w 2005 roku nie będzie żadnych zawirowań w postaci nieczynnych gabinetów. Oby już nigdy nie było!

Po drugie, staramy się, żeby jakość i poziom przyszłorocznej opieki ze strony lekarzy rodzinnych były na poziomie zawsze wyższym niż w roku poprzednim. Dbamy również o lekarzy, żeby mieli odpowiednie warunki sprzętowe i finansowe, by wciąż polepszać opiekę zdrowotną. Sądzę, że w oddziałach wojewódzkich pomyślnie dla obu stron kończą się negocjacje.

Służba zdrowia oczekuje na prezent w postaci nowej ustawy: tej obecnej nie da się poprawić tak, żeby wszyscy partnerzy na rynku zdrowotnym byli zadowoleni. Powinna ona wyeliminować wszystkie wady trzech poprzednich ustaw: tej o puz i dwóch o NFZ. W zależności od terminu wyborów, powinna być wprowadzona w przyszłym, a najdalej – 2006 roku.


Notowała Anna Gielewska




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Skąd się biorą nazwy leków?

Ręka do góry, kto nigdy nie przekręcił nazwy leku lub nie zastanawiał się, jak poprawnie wymówić nazwę handlową. Nazewnictwo leków (naming) bywa zabawne, mylące, trudne i nastręcza kłopotów tak pracownikom służby zdrowia, jak i pacjentom. Naming to odwzorowywanie konceptu marki, produktu lub jego unikatowego pozycjonowania. Nie jest to sztuka znajdowania nazw i opisywania ich uzasadnień. Aby wytłumaczenie miało sens, trzeba je rozpropagować i wylansować, i – jak wszystko na rynku medycznym – podlega to ścisłym regulacjom prawnym i modom marketingu.

Udar mózgu u dzieci i młodzieży

Większość z nas, niestety także część lekarzy, jest przekonana, że udar mózgu to choroba, która dotyka tylko ludzi starszych. Prawda jest inna. Udar mózgu może wystąpić także u dzieci i młodzieży. Co więcej, może do niego dojść nawet w okresie życia płodowego.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Artrogrypoza: kompleksowe podejście

Artrogrypoza to trudna choroba wieku dziecięcego. Jest nieuleczalna, jednak dzięki odpowiedniemu traktowaniu chorego dziecku można pomóc, przywracając mu mniej lub bardziej ograniczoną samodzielność. Wymaga wielospecjalistycznego podejścia – równie ważne jest leczenie operacyjne, rehabilitacja, jak i zaopatrzenie ortopedyczne.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Apteki rok po AdA

Co zmieniło się w aptekach w ciągu roku działania ustawy tzw. apteka dla aptekarza (AdA)? Liczba tych placówek mocno spadła, a „tąpnięcie” dopiero przed nami. Lokalne monopole się umacniają, ceny dopiero poszybują. Według jednych – to efekty tzw. AdA, która ogranicza możliwości zakładania nowych punktów.

Tępy dyżur to nie wymówka

Gdy pacjent jest w potrzebie, nie jest ważne, który szpital ma dyżur. A to, że na miejscu nie ma specjalistów, to nie wytłumaczenie za nieudzielenie pomocy – ostatecznie uznał Naczelny Sąd Administracyjny.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Lekarze, którzy sięgnęli nieba

Na liście osób, które poleciały w kosmos z licencją lekarza są obecnie aż 42 nazwiska. To dużo, biorąc pod uwagę fakt, że udało się to dotychczas tylko 552 osobom.




bot