Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 51–66/2019
z 11 lipca 2019 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Podzielić NFZ

Andrzej Sośnierz

Będąca rezultatem szeregu decyzji podejmowanych przez wiele ekip rządzących stopniowa centralizacja Narodowego Funduszu Zdrowia spowodowała, że w chwili obecnej NFZ jest de facto kierowany przez Ministerstwo Zdrowia. Wbrew temu, czego się spodziewali kreatorzy tych decyzji, NFZ wcale nie działa sprawniej, a minister zdrowia ze względu na wiele innych obowiązków związanych z funkcjonowaniem ministerstwa raczej blokuje i jeszcze spowalnia działanie NFZ, przygotowujący zaś regulacje prawne urzędnicy Ministerstwa Zdrowia, oderwani od bieżącego zarządzania i nierozumiejący praktycznej strony funkcjonowania placówek ochrony zdrowia, kreują rozwiązania nieprzydatne, a czasem wręcz szkodliwe. W tej chwili Narodowy Fundusz Zdrowia jest widocznym przykładem złych skutków nadmiernej centralizacji systemów. NFZ jest ociężały, niesprawny, powoli reaguje na pojawiające się, a wymagające czasem szybkiej reakcji potrzeby ubezpieczonych. Centralizacja decyzji spowodowała również, że niezwykle kreatywna rola kas chorych, a później jeszcze – przez jakiś czas – oddziałów NFZ została całkowicie wytłumiona. Obecnie oddziały NFZ nastawiły się jedynie na realizacje poleceń i zaleceń odgórnych. Jednym z wyraźnych wskaźników, że należy NFZ zdecentralizować jest swego rodzaju „wysyp” programów pilotażowych kreowanych przez Ministerstwo Zdrowia. W okresie, kiedy kasy chorych, a później jeszcze przez kilka lat oddziały NFZ, były samodzielne, wtedy pojawiały się w poszczególnych oddziałach różne pomysły na innowacyjne rozwiązania, na udoskonalanie systemu finansowania i kontraktowania. Każda kasa chorych – a później oddział NFZ – była niejako samodzielnym kreatorem pomysłów pilotażowych, które po sprawdzeniu w praktycznym działaniu mogły być upowszechniane na całą Polskę. Niebezpieczeństwo związane z wprowadzaniem nowych rozwiązań było więc umniejszane przez to, że nowe rozwiązanie wdrażane było na mniejszym terenie, a ich inicjatorzy byli czynnie zaangażowani i często entuzjastycznie nastawieni do realizacji takiego regionalnego pilotażu. Obecnie, kiedy oddziały NFZ zostały całkowicie ubezwłasnowolnione, potrzebę sprawdzenia nowych rozwiązań testuje Ministerstwo Zdrowia, tworząc programy pilotażowe, które jednak opracowywane są przez oderwanych od rzeczywistości urzędników Ministerstwa Zdrowia i wdrażane przez poszczególne oddziały biernie i bez zaangażowania. Poza wymienionym przykładem uzasadnieniem usamodzielnienia oddziałów jest konieczność dostosowania zasad kontraktowania do warunków i potrzeb lokalnych, konieczność szybkiego reagowania na pojawiające się szczególne potrzeby ubezpieczonych oraz silniejsze związanie płatnika z władzami lokalnymi, z lokalnymi podmiotami leczniczymi i ubezpieczonymi. Zdecentralizowanie NFZ jest technicznie czynnością dość prostą, gdyż oddziały NFZ są strukturami istniejącymi, zorganizowanymi, a decentralizacja rozgrywać się będzie głównie w obszarze przeniesienia kompetencji. Spójność całego systemu zdecentralizowanych oddziałów NFZ zapewnić powinien w obszarze przestrzegania prawa odtworzony Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych, natomiast w obszarze organizacji systemu oraz zasad kontraktowania krajowy związek ubezpieczalni zdrowotnych (dawniej Krajowy Związek Kas Chorych). Powyższe zmiany można łatwo przeprowadzić, wykorzystując doświadczoną bazę kadrową obecnej centrali NFZ. Wybory coraz bliżej. Dotychczasowe próby poprawy w zakresie ochrony zdrowia jakoś się nie udają, warto więc zastanowić się nad głębszymi zmianami. I to mój kolejny głos na temat: co dalej z polską ochroną zdrowia.




Najpopularniejsze artykuły

Münchhausen z przeniesieniem

– Pozornie opiekuńcza i kochająca matka opowiada lekarzowi wymyślone objawy choroby swojego dziecka lub fabrykuje nieprawidłowe wyniki jego badań, czasem podaje mu truciznę, głodzi, wywołuje infekcje, a nawet dusi do utraty przytomności. Dla pediatry zespół Münchhausena z przeniesieniem to wyjątkowo trudne wyzwanie – mówi psychiatra prof. Piotr Gałecki, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Skąd się biorą nazwy leków?

Ręka do góry, kto nigdy nie przekręcił nazwy leku lub nie zastanawiał się, jak poprawnie wymówić nazwę handlową. Nazewnictwo leków (naming) bywa zabawne, mylące, trudne i nastręcza kłopotów tak pracownikom służby zdrowia, jak i pacjentom. Naming to odwzorowywanie konceptu marki, produktu lub jego unikatowego pozycjonowania. Nie jest to sztuka znajdowania nazw i opisywania ich uzasadnień. Aby wytłumaczenie miało sens, trzeba je rozpropagować i wylansować, i – jak wszystko na rynku medycznym – podlega to ścisłym regulacjom prawnym i modom marketingu.

Udar mózgu u dzieci i młodzieży

Większość z nas, niestety także część lekarzy, jest przekonana, że udar mózgu to choroba, która dotyka tylko ludzi starszych. Prawda jest inna. Udar mózgu może wystąpić także u dzieci i młodzieży. Co więcej, może do niego dojść nawet w okresie życia płodowego.

Odpowiedzialność pielęgniarki za niewłaściwe podanie leku

Podjęcie przez pielęgniarkę czynności wykraczającej poza jej wiedzę i umiejętności zawodowe może być podstawą do podważenia jej należytej staranności oraz przesądzać o winie w przypadku wystąpienia szkody lub krzywdy u pacjenta.

Czy będziemy mądrzy przed szkodą?

Nie może być żadnych wątpliwości: zarówno w obszarze ochrony zdrowia, jak i w obszarze zdrowia publicznego wyzwań – zagrożeń, ale i szans – jest coraz więcej. Dobrze rozpoznawana rzeczywistość okazuje się bardziej skomplikowana, zupełnie tak jak w powiedzeniu – im dalej w las, tym więcej drzew.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Leczenie przeciwkrzepliwe u chorych onkologicznych

Ustalenie schematu leczenia przeciwkrzepliwego jest bardzo często zagadnieniem trudnym. Wytyczne dotyczące prewencji powikłań zakrzepowo-zatorowych w przypadku migotania przedsionków czy zasady leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej wydają się jasne, w praktyce jednak, decydując o rozpoczęciu stosowania leków przeciwkrzepliwych, musimy brać pod uwagę szereg dodatkowych czynników. Ostatecznie zawsze chodzi o wyważenie potencjalnych zysków ze skutecznej prewencji/leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej oraz ryzyka powikłań krwotocznych.

Tępy dyżur to nie wymówka

Gdy pacjent jest w potrzebie, nie jest ważne, który szpital ma dyżur. A to, że na miejscu nie ma specjalistów, to nie wytłumaczenie za nieudzielenie pomocy – ostatecznie uznał Naczelny Sąd Administracyjny.




bot