Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 13–14/2001
z 15 lutego 2001 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Podwyżka o 203 zł a przyrost wynagrodzeń

Marek Wójtowicz

Z telefonów, jakie otrzymuję od koleżanek i kolegów z całej Polski, wynika, że problem: jak dać podwyżkę "203 zł" – zajął czas i umysły wszystkich dyrektorów, ich prawników, niektórych inspektorów pracy, że nie wspomnę o zakładowych związkach zawodowych. Już ósmy albo dziewiąty raz czytam pełny tekst ustawy o negocjacyjnym systemie kształtowania przyrostu przeciętnych wynagrodzeń z 16 grudnia 1994 r. z późniejszymi zmianami. Nie jest tam napisane, żeby dać podwyżkę np. od razu o 203 zł, natomiast napisano, żeby zapewnić przyrost wynagrodzeń o kwotę np. 203 zł – a to dwie bardzo różne rzeczy.

W ustawie negocjacyjnej definicja wynagrodzenia (art. 2 ust. 2) mówi bowiem, że są to wydatki pieniężne oraz wartość świadczeń w naturze, wypłacane z tytułu zatrudnienia. To może zwiększyć paczki świąteczne albo kupić rowery po 203 zł i ustawa będzie realizowana? Deputatów węglowych nie dajemy, najwyżej jakieś badanie możemy każdemu zrobić za darmo. W art. 4 ust. 7 powiedziane jest też, że przyrost wynagrodzenia nie może przekroczyć średniorocznego wskaźnika wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych. A zatem nie mogę dać większej rocznej podwyżki – w pieniądzu lub naturze – niż wskaźnik inflacji. Jeżeli inflacja wynieść ma załóżmy 10%, to przy średnim wynagrodzeniu 1250 zł mogę dać podwyżkę roczną maksymalnie 125 zł (w pieniądzu lub naturze). Ale jednocześnie muszę dać więcej, bo nowy art. 4a każe mi zapewnić przyrost roczny nie mniej niż 203 zł.

Dwa miesiące temu dyrektorzy spzozów na gwałt wypełniali strajkową ankietę ZZPiP, jakie to – w skali roku – podwyżki dawali swoim pracownikom w ciągu ubiegłych trzech lat. Ja dla przykładu dałem jednorazowo 10,5% od 1 lipca 1999 r., a zatem wychodzi na to, że w skali roku dałem 5,25%. W roku 2000 nie dałem okazjonalnie nic, ale z danych sekcji płac wyszło, że wzrost wynagrodzeń jednak był, i to aż o 7%. Znaczy: większa była podwyżka wtedy, kiedy nic nie dałem, niż wtedy, kiedy dałem? To tylko pozornie paranoja. Po prostu, oprócz jednorazowych podwyżek, w każdym spzozie funkcjonuje jakiś regulamin wynagradzania, który skutkuje nieustannymi, comiesięcznymi podwyżkami wynagrodzenia dla coraz to innego pracownika: o rok starszego (1% dodatku za staż pracy), otrzymującego nagrodę jubileuszową (od 20. roku pracy), po podwyższeniu kwalifikacji (specjalizacje, wyższe wykształcenie, doktoraty itp.), dodatkowe indywidualne podwyżki z innych powodów (obciążenie pracą, po każdych kolejnych 5 latach pracy, maksimum rok przed emeryturą itd.). Nie każdy pracownik łapie się co roku na te dodatkowe apanaże, ale statystycznie, czyli przeciętnie, następuje ogólny coroczny wzrost wynagrodzeń: średnio o 5-10%, który z kolei skutkuje wzrostem wydatków z budżetu zozu na płace: średnio o 3-7%.

Z powyższego wynika, że jak w moim spzozie stale, corocznie wzrasta przeciętne wynagrodzenie o 7%, to kawałek ustawy negocjacyjnej już zrealizowałem – bez żadnych dodatkowych podwyżkowych decyzji. Przy przeciętnym rocznym wynagrodzeniu 1250 zł, istniejący regulamin wynagradzania daje 7-proc. wzrost płac, czyli ok. 87,5 zł. Pozostaje mi zatem dać "brakującą" do 203 zł podwyżkę o 115,5 zł i jestem w zgodzie z art. 4a ustawy. Ale niekoniecznie z art. 4 ust. 7.

Czy mogę dać więcej? Nie mogę, bo z kolei art. 4 ust. 1 i 3a mówi, że negocjacje o podwyżce wynagrodzeń powinny uwzględniać sytuację i możliwości finansowe przedsiębiorcy, czyli w tym wypadku moje ograniczone możliwości finansowe jako dyrektora spzozu. A jaka jest sytuacja finansowa spzozów przygotowanych do reformy, czyli na przykład mojego, każdy "na dole" wie. Nie jest, oczywiście, najgorsza, jest tylko trochę jakby zła. Mamy jakieś tam zyski z nadwykonania kontraktu, tyle że na papierze.

Kolejnym problemem jest mechanizm podwyżki. Czy to będzie 203 zł, czy 115,5 zł, – to trzeba opracować jakiś system dania tych pieniędzy. Konsultowałem ten temat z pielęgniarkami-liderkami, niedawnymi okupantkami mojego gabinetu, które nie chcą, żeby ci pracownicy, którzy mają więcej, dostali jeszcze więcej, a ci co zarabiają mniej, dostali mniej. A tak by się stało, gdyby wybrać opcję najprostszą, czyli podwyżkę procentową.

Wpadłem więc na pomysł premii regulaminowej, żeby każdemu dać po równo, ale chyba nie jest to możliwe, bo znani mi prawnicy i inspektorzy pracy nie uważają stałej premii za składnik wynagrodzenia miesięcznego. Swoją drogą to dziwne, że węgiel "w naturze" ustawowo wchodzi do przeciętnego rocznego wynagrodzenia, a stałe premie – nie? Inny z kolegów dyrektorów myśli natomiast o stałym dodatku do wynagrodzenia, który chce ładnie, jakoś "ustawowo", nazwać, i zapisać w angażu. Jeszcze inny zamierza każdemu pracownikowi indywidualnie rozłożyć te 203 zł na wszystkie składniki (wynagrodzenie zasadnicze, dyżury, noce, dodatek funkcyjny itd.), tak żeby każdy dostał tyle samo. Znam też takiego, który chce dać je jednak procentowo. Nie ma mądrego, jak to zrobić sprawiedliwie.

Muszę przyznać, że włączenie załącznika okupacyjnego "203 zł" do ustawy negocjacyjnej powinno ucywilizować wypracowywanie regulaminów wynagradzania – wspólnie przez dyrekcje i związki zawodowe spzozów. Sama nazwa ustawy "o negocjacyjnym kształtowaniu wynagrodzeń", a także jej treść podpowiadają, że tylko drogą dialogu i wewnątrzzakładowych rokowań, z poszanowaniem interesów obu stron, można dojść do kompromisu. Byle tylko nie przenegocjować całego rocznego czasu pracy, bo pieniądze nie biorą się z negocjacji, tylko ze sprzedaży usług zdrowotnych.




Najpopularniejsze artykuły

Münchhausen z przeniesieniem

– Pozornie opiekuńcza i kochająca matka opowiada lekarzowi wymyślone objawy choroby swojego dziecka lub fabrykuje nieprawidłowe wyniki jego badań, czasem podaje mu truciznę, głodzi, wywołuje infekcje, a nawet dusi do utraty przytomności. Dla pediatry zespół Münchhausena z przeniesieniem to wyjątkowo trudne wyzwanie – mówi psychiatra prof. Piotr Gałecki, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Odmitologizować otyłość

– Większość Polaków uważa, że otyłość to efekt słabej woli. Gdyby podać im hormon głodu – grelinę i zablokować wydzielanie poposiłkowe hormonu sytości – GLP1, nie pohamowaliby się przed kompulsywnym jedzeniem i wciąż byliby głodni. I tak właśnie czują się chorzy na otyłość – mówił podczas konferencji Ekonomia dla Zdrowia prof. Mariusz Wyleżoł. Eksperci wyjaśniali, że otyłość jest chorobą, którą trzeba leczyć.

Reforma systemu psychiatrii zbacza z wyznaczonego kursu

Rozmowa z Markiem Balickim, byłym pełnomocnikiem ministra zdrowia ds. reformy psychiatrii dorosłych i byłym kierownikiem biura ds. pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego na lata 2017–2022, ministrem zdrowia w latach 2003 oraz 2004–2005.

Protonoterapia. Niekończąca się opowieść

Ośrodek protonoterapii w krakowskich Bronowicach kończy w tym roku pięć lat. To ważny moment, bo o leczenie w Krakowie będzie pacjentom łatwiej. To dobra wiadomość. Zła jest taka, że ułatwienia dotyczą tych, którzy mogą za terapię zapłacić.

Wciąż nie rozumiemy raka trzustki

 – W przypadku raka trzustki cele terapeutyczne są inne niż w raku piersi, jelita grubego czy czerniaku. Postęp w zakresie leczenia systemowego tego nowotworu jest nieznośnie powolny, dlatego sukcesem są terapie, które dodatkowo wydłużają mediany przeżycia nawet o klika miesięcy – mówi dr Leszek Kraj z Kliniki Onkologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. 

Mielofibroza choroba o wielu twarzach

Zwykle chorują na nią osoby powyżej 65. roku życia, ale występuje też u trzydziestolatków. Średni czas przeżycia wynosi 5–10 lat, choć niektórzy żyją nawet dwadzieścia. Ale w agresywnej postaci choroby zaledwie 2–3 lata od postawienia rozpoznania.

Neonatologia – specjalizacja holistyczna

O specyfice specjalizacji, którą jest neonatologia, z dr n. med. Beatą Pawlus, lekarz kierującą Oddziałem Neonatologii w Szpitalu Specjalistycznym im. Świętej Rodziny w Warszawie oraz konsultant województwa mazowieckiego w dziedzinie neonatologii rozmawia red. Renata Furman.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Obywatel czy mieszkaniec?

Kryzys uwypuklił konflikt pomiędzy rządem a samorządem. Mimo zapewnień, że nadrzędnym celem jest bezpieczeństwo Polaków, ważniejsza wydaje się wizerunkowa partia szachów, rozgrywana przez rządzących.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.




bot