Dostęp do skutecznego, nowoczesnego leczenia, właściwa rehabilitacja bez konieczności długiego oczekiwania na jej rozpoczęcie i możliwość aktywności zawodowej – to dla chorych na stwardnienie rozsiane najważniejsze sprawy.
O kwestii ciągle niedostatecznych środków na nowoczesne leczenie i nierozwiązanym dotąd problemie kryteriów włączania do leczenia w drugiej linii, które są inne niż wskazania rejestracyjne, rozmawiali klinicyści i przedstawiciele pacjentów w czasie konferencji „Kiedy będzie sukces na każdej linii? Czas w leczeniu SM ma znaczenie”, podczas której Rada Główna Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego przedstawiła najnowsze rekomendacje w leczeniu SM.
Jak podkreślił prof. Adam Stępień, kierownik Kliniki Neurologicznej Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie:
– W Polsce z jednej strony mamy ograniczone środki finansowe, którymi możemy dysponować w leczeniu stwardnienia rozsianego. W związku z tym nie wszyscy pacjenci bezpośrednio po rozpoznaniu mogą być włączeni do leczenia. Leczenie nadal jest ograniczone ilością leków. Wiele leków dostępnych w tej chwili na świecie dla nas pozostaje wirtualnymi, gdyż nimi nie dysponujemy. W związku z tym leczenie nie jest indywidualizowane pod pacjenta, tylko jest leczeniem jednostki chorobowej jako takiej. Wielu pacjentów oczekuje zbyt długo w kolejkach. Czas oczekiwania na leczenie wydłuża się nawet do roku, a wiemy, że wcześnie podjęte lepiej rokuje i powoduje dłuższy okres
pełnosprawności zdrowotnej pacjenta. Zmiana leczenia, jeśli dotychczasowe okaże się mniej skuteczne, zmiana na leki nowej generacji o udowodnionej wysokiej skuteczności powoduje, że aktywność choroby jest wyraźnie ograniczana. Z jednej strony mamy problem z rozpoczęciem terapii, długą kolejką oczekujących i dużą liczbą pacjentów nieleczonych z powodu braków finansowych, z drugiej strony ograniczona jest dostępność do najnowocześniejszych leków i brakiem możliwości prowadzenia terapii indywidualnej względem danego pacjenta i jego choroby.