Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 43–50/2012
z 14 czerwca 2012 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Temida ślepa i głucha

Żaneta Semprich

Kolejny proces lekarza o przyjęcie „dowodu wdzięczności” dobiegł końca. Sąd ogłosił trzeci wyrok w tej samej sprawie.

Za przyjęcie korzyści majątkowej o wartości 45 zł sąd orzekł karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwuletni okres próby. Taki wyrok Sądu Rejonowego w Pruszkowie usłyszała 28 maja br. dr Urszula Ludwikowska (zgodziła się na podanie nazwiska), ceniona w kręgu psychiatrów i szanowana przez lokalną społeczność była ordynator Oddziału XI w Mazowieckim Specjalistycznym Centrum Zdrowia w Tworkach k. Warszawy, dziś na emeryturze. Jej kolega z oddziału, dr Andrzej Sz., obecnie rencista, sądzony w tym samym procesie, został uniewinniony od zarzutu przyjęcia łapówki w wysokości 500 zł za wystawienie pacjentowi przepustki.

Prokuratura postawiła im kilka zarzutów. Obojgu – o sfałszowanie opinii sądowo-psychiatrycznej, dr Ludwikowskiej – o przyjęcie w prezencie cennego antyku, dr. Sz. – kwoty kilku tysięcy złotych łapówki.

W związku z oskarżeniem o te czyny lekarze spędzili w areszcie tymczasowym 9 miesięcy. Traktowani byli jak groźni gangsterzy. Każde z nich opuściło zakład karny z mocno nadwerężonym zdrowiem.

Ich proces dotyczy wydarzeń sprzed 11 lat, a toczy się 6 lat. – Tyle czasu rozpatrywał sprawę sąd I instancji, potem II instancji, wreszcie ponownie I instancji – po uchyleniu pierwszego wyroku przez sąd apelacyjny.

Skazanie dr Ludwikowskiej utrudnia jej drogę dochodzenia odszkodowania za niesłuszne tymczasowe aresztowanie i utracone korzyści, takie choćby jak odprawa emerytalna. Dr Sz. może na odszkodowanie liczyć, rzecz jasna, jeśli prokurator nie zaskarży wyroku i jego sprawa nie rozpocznie się od nowa. Gdy zsyłamy ten tekst do druku, termin złożenia odwołania jeszcze nie minął.

Przyjęcie prezentu nikłej wartości przez jedną oskarżoną lekarkę – tylko ten zarzut udało się utrzymać w sprawie, w której miało chodzić o coś znacznie poważniejszego. Cios ogromnej machiny państwowej był wymierzony w „ostrołęcką ośmiornicę”, korupcyjny układ w wymiarze sprawiedliwości w Ostrołęce. Władzom podrzucony został gotowy scenariusz. Zrodził się w głowie niejakiej Bożeny B. (choć nasuwa się pytanie, czy tylko jej), przebiegłej oszustki, kobiety już skazanej za pospolite przestępstwa. Równocześnie – świadka głównego i cennego dla organów ścigania.

Według jej zeznań, którym prokuratura dała wiarę, ostrołęccy sędziowie mieli przyjmować łapówki w zamian za odroczenia wykonania kar pozbawienia wolności. Korupcja w sądzie miała wymagać „podkładek”, które tworzyli lekarze m.in. z Tworek. Tło tej mrocznej sprawy znają czytelnicy „SZ” z cyklu reportaży sądowych red. Heleny Kowalik „Pozdrowienia z Ostrołęki”, publikowanych na naszych łamach w 2010 roku. Wtedy wydawało się, że proces zmierza do końca, pomyślnego dla obojga oskarżonych. Niestety, było to złudne wrażenie.

Znamienna dla tego ostatniego procesu była niemożność przesłuchania najważniejszego świadka prokuratury, czyli Bożeny B. Okazała się absolutnie nieuchwytna dla sądu orzekającego w sprawie lekarzy: nie stawiała się na wezwania, nie udało się jej doprowadzić przez policję. Sąd orzekał, chociaż Bożena B. zniknęła, rozpłynęła się.

Podobnie rozpłynęła się we mgle „ostrołęcka ośmiornica”. W 2012 r. nikt nie ma wątpliwości, że była tylko mirażem widzianym przez przedstawicieli organów ścigania. Fakt ten nie zmienił podejścia do zarzutu wobec obojga lekarzy. Prokurator respektuje bowiem zeznania Bożeny B. i oskarża lekarkę o przyjęcie od żony i rzekomej kuzynki pacjenta opuszczającego szpital tzw. dowodu wdzięczności, czyli „cennego antyku”. (Dr Ludwikowska rzeczywiście przyjęła chiński bibelot, którego wartość biegły wycenił na 45 zł i nigdy temu nie zaprzeczała.) Domaga się dla niej za to kary roku pozbawienia wolności, bez zawieszenia. Na podparcie wniosku konstruuje oryginalną tezę. Według prokuratora, w tej sprawie należy brać pod uwagę subiektywne poczucie wręczającego tę „korzyść majątkową” co do wartości wręczanego przedmiotu, a nie tylko to, ile on wart jest rzeczywiście. W takim ujęciu fakt, że osoby wręczające lekarce ów przedmiot znacznie przepłaciły, miałby zasadnicze znaczenie dla oceny postępowania oskarżonej o przyjęcie go.

Sąd na szczęście nie podzielił tego karkołomnego rozumowania. Uznał, że wartość wręczanego przedmiotu stanowi kategorię obiektywną, a ustalił ją niezależny biegły (warto podkreślić – na 45 zł). Jednocześnie zaprezentował inny sposób myślenia, także dość ryzykowny. Przedstawiając tzw. ustne motywy wyroku stwierdził, że wręczanie lekarce i przyjmowanie przez nią prezentu, nawet niedrogiego, nie może być uznane za powszechnie przyjęty, uświęcony tradycją sposób postępowania. Według sądu, zwyczajowo wręcza się lekarzom alkohol, nawet drogi, kwiaty, choćby kosztowne, słodycze, też wysokiej wartości, ale już nie prezenty innego rodzaju. Jako okoliczność obciążającą sąd przyjął, że dr Ludwikowska nie była lekarzem prowadzącym (co nie odpowiada prawdzie), była ordynatorem, nie miała więc powodu, by przyjmować jakikolwiek „dowód wdzięczności”. Wprawdzie została wciągnięta w machinacje oszustki, jednak uległa im, i to ją obciąża. Sąd podkreślił, że z uwagi na kontekst i wartość prezentu wymierza najmniejszą z możliwych kar za przestępstwo tego typu. Z tego też powodu zwolnił lekarkę z konieczności poniesienia kosztów postępowania.

Jak widać, sądu nie przekonały wyjaśnienia oskarżonej lekarki, składane podczas rozprawy. Mówiła: „Przyjęcie tego gadżetu było sytuacją dla mnie krępującą. Widziałam, że jest to przedmiot małej wartości i wątpliwej urody. Wręczały mi go jednak proste kobiety, widziałam, że ta rzecz im się podoba i zdawałam sobie sprawę, że odmawiając – sprawiłabym im sporą przykrość, a były one dość namolne”. Usłyszawszy to sąd pytał: na czym polegała ta namolność? „Wynikała z wielokrotności próśb, natarczywego zachowania osoby towarzyszącej żonie pacjenta” – odpowiedziała lekarka.

W rozprawach przed pruszkowskim sądem uczestniczyła przedstawicielka Fundacji Helsińskiej, organizacji społecznej, która śledzi procesy pod kątem respektowania praw człowieka. W tym wypadku Maria Ejchart miała zasadnicze zastrzeżenia co do rzetelności postępowania, choć nie dotyczyły one tego ostatniego etapu. W wygłoszonej przed sądem mowie końcowej p. Ejchart wskazywała, że dla oceny całej sprawy nie bez znaczenia jest fakt, że rozpoczęto postępowanie wobec oskarżonych tymczasowym aresztem, który miał charakter ostrej represji. W jej ocenie przyjmowanie przez lekarza drobnego prezentu można krytykować, ale nie jest to przestępstwo. Zwłaszcza gdy – jak w tej sprawie – był wręczony na pożegnanie, a nie w zamian za cokolwiek. Sąd okazał się głuchy na te argumenty.

– Ten wyrok jest po prostu niesprawiedliwy, a kara absurdalnie wysoka – powiedziała p. Ejchart po jego ogłoszeniu.

Dr Ludwikowska zapowiedziała odwołanie się od wyroku. Oznacza to, że wielka machina wymiaru sprawiedliwości znowu będzie zajmować się sprawą o pietruszkę.

Uniewinnienie dr. Andrzeja Sz. wyjaśnione zostało sensownie. Według sądu, nie można dziś nawet ustalić, kto przepustkę wystawił, skoro dr Sz. zwyczajowo tego nie robił.



Od redakcji

Sędzia Katarzyna Tomczak, skazując dr Urszulę Ludwikowską na pół roku z zawieszeniem na dwa lata, wspaniałomyślnie zaznaczyła, że tak wysokiej kary, jakiej żądał prokurator, sąd nigdy by nie wymierzył.

Z poważnych zarzutów postawionych byłej ordynator w szpitalu psychiatrycznym w Pruszkowie pozostał tylko jeden – o przyjęcie od rodziny pacjenta jarmarcznych, sztucznych winogron. Przyjętych tylko z grzeczności, już „na odchodnym”, żeby prostym ludziom, którym ta tandetna ozdóbka się podobała, nie było przykro.

W uzasadnieniu ustnym wyroku pani sędzia podkreślała, że winogrona to nie był prezent dla psychiatry – biegłej sądowej za korzystną opinię wydaną na zlecenie sądu pacjentowi broniącemu się przed odbyciem kary więzienia. Prokuratorski zarzut, że opinia była stronnicza na skutek przekupienia dr Ludwikowskiej ową kiścią sztucznych winogron, upadł w trakcie przewodu sądowego. Jednakże zdaniem sędzi Tomczak dr Ludwikowska jako ordynator oddziału powinna się powstrzymać od przyjęcia prezentu.

Sądy są niezależne, ale obowiązuje je ten sam kodeks karny, a organy ścigania – jednakowy kodeks postępowania karnego. Prawdopodobnie pod koniec lipca br. zakończy się w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Mokotów (czyli tego samego szczebla, co sąd w Pruszkowie) proces dr. Mirosława G., kardiochirurga ze szpitala MSWiA. (W wątku korupcyjnym, bo lekarza czeka jeszcze inny proces o błąd w sztuce lekarskiej.)

Oskarżony odpowiada za branie od pacjentów i ich rodzin kopert z pieniędzmi. Choć w czasie rewizji mieszkania kardiochirurga znaleziono w szafie kilkaset butelek drogich alkoholi, albumy, firmowe pióra, miśnieńskie filiżanki i inne przedmioty wyglądające na prezenty, prokuratura umorzyła dochodzenie w tej sprawie. Przyjęła, że były to „zwyczajowe upominki, wręczone ordynatorowi wyłącznie z inicjatywy pacjentów, jako wyraz podziękowania po zakończonym procesie leczenia”.

Czy dr Ludwikowska była sądzona według innej miary? I komu sąd w Pruszkowie uwierzył, gdy weryfikował okoliczności wręczenia „dowodu wdzięczności” w postaci sztucznych winogron? Zasłużonej lekarce, czy Bożenie B., notorycznej oszustce, kilkakrotnie skazanej za oszustwa i kłamstwa, której nawet nie można było przesłuchać w czasie ponownego procesu, bo zniknęła. (A łaskawa prokuratura listów gończych za nią nie wysłała – może z życzliwości za gorliwą współpracę przy montowaniu rzekomej „ostrołęckiej ośmiornicy”.)

W procesie, który od 2008 r. toczy się przed warszawskim sądem rejonowym przeciwko 14 mieszkańcom Ostrołęki, w tym lekarzom oskarżonym o wypisywanie za łapówki fałszywych zaświadczeń dla ZUS, zarzuty opierają się w dużej mierze na wyjaśnieniach świadka koronnego Bożeny B. (Po popełnieniu kolejnych przestępstw status ten już straciła.) Ostatnio sąd przyjął wniosek mec. Hanny Gajewskiej, obrońcy jednego z oskarżonych lekarzy, o zbadanie psychiatryczne Bożeny B.

Jeśli diagnoza dla oszustki będzie niekorzystna, wskazująca, że należy ją leczyć, osądzenie (nieprawomocne) dr Urszuli Ludwikowskiej nabierze tragicznego, wręcz groteskowego wymiaru. Ten wyrok wpasuje się w klimat urojeń, obecny nie tylko w szpitalu dla chorych psychicznie.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Protonoterapia. Niekończąca się opowieść

Ośrodek protonoterapii w krakowskich Bronowicach kończy w tym roku pięć lat. To ważny moment, bo o leczenie w Krakowie będzie pacjentom łatwiej. To dobra wiadomość. Zła jest taka, że ułatwienia dotyczą tych, którzy mogą za terapię zapłacić.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Opieka zdrowotna w USA – Struktura i finansowanie

Na świecie wyróżnia się cztery modele opieki zdrowotnej: systemy oparte na przedsiębiorczości reprezentowane przez Stany Zjednoczone, systemy oparte na zabezpieczeniach społecznych, najliczniej reprezentowane w Europie, których reprezentantami są między innymi Niemcy i Francja, systemy oparte na opiece całościowej, których przykładem jest Wielka Brytania i systemy socjalistyczne, których reprezentantem do niedawna była Polska. (...)

Medyczne 3D w Olsztynie

Nowoczesne Laboratorium Fuzji Obrazowych na Wydziale Nauk Medycznych UWM w Olsztynie jest drogą do rozwoju działalności badawczo-rozwojowej w zakresie wdrażania innowacyjnych rozwiązań na rynku.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Doktor AI

Platformy ze sztuczną inteligencją (AI) dokonujące wstępnych diagnoz są już tak zaawansowane, że testowali je londyńczycy, a brytyjski NHS rozważa ich szersze użycie. W Afryce takie aplikacje na smartfona stosują już miliony.

Problem nie zawsze rozumiany

Z Ewą Jędrys, prezes Fundacji Pomocy Chorym Psychicznie im. Tomasza Deca w Krakowie rozmawia Katarzyna Cichosz.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Po co ten Fundusz?

Na kilka dni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich Andrzej Duda skierował do sejmu prezydencki projekt ustawy o Funduszu Medycznym. Projekt uderza szczegółowością rozwiązań i tym, że dotyczą one spraw dość odległych od istoty tego, czym miałaby być nowa instytucja.




bot