Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 26–27/2001
z 5 kwietnia 2001 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Pijaczkowe koszty

Marek Wójtowicz

Idą święta, a wraz z nimi – wzmożona, niestety, alkoholizacja, dzięki której parę instytucji pożeruje sobie na naszych budżetach, uzyskując całkowicie legalnie bezpłatne, choć kosztowne wspomaganie przez zabiedzone zozy ich absolutnie niemedycznych biznesów lub publicznych powinności. O dwóch takich przykładach – poniżej.

Kilkanaście lat temu, w sobotni kwietniowy ranek kończyłem dyżur wypadkowy, aż tu wezwanie z komisariatu: "Wisi od trzech miesięcy". Trzeba jechać. Dawnymi czasy pogotowie ratunkowe służyło m.in. do darmowego stwierdzania kryminogennych zgonów, diagnozowania więziennych "połyków" i zwijania pijaczków do izb wytrzeźwień. Pojechaliśmy do "wezwania" i faktycznie stwierdziłem zgon z wszelkimi objawami wiszenia od trzech miesięcy.

Po wprowadzeniu reformy finansowania rynku zdrowotnego, mając w pamięci tamten epizod, zacząłem się nieśmiało boksować z policją w kwestii opłat za pobieranie krwi na zawartość alkoholu. Jeżeli uznano prawo spzozów do odpłatnej obsługi komisji poborowych, to nie widzę powodu, żeby także pobieranie krwi w Izbie Przyjęć podejrzanym pijaczkom nie stanowiło podstawy do wystawienia rachunku i zarobienia paru złotych na poczet np. ustawy 203 zł. Na początek zarządziłem zatem, że pobranie krwi na zawartość alkoholu musi być polecone nam na piśmie – takie małe skierowanko do późniejszego opłacenia. Pobranie krwi, moi drodzy, to wcale nie takie byle co! Stanowi przecież operację trwającą około piętnastu minut – z badaniem lekarskim i obwąchiwaniem delikwenta, wypełnieniem protokołu, pobraniem przez pielęgniarkę krwi poprzez wkłucie się samodzielną publiczną jednorazową strzykawką z nasadzoną, także jednorazową, samodzielną publiczną igłą do prywatnej żyły zdezynfekowanej samodzielnym publicznym wacikiem umoczonym w kosztującym co nieco rivanolu – na ustne polecenie umundurowanego reprezentanta obcego podmiotu oddzielnie finansowanego, wykonującego zadania nie związane z powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym. Koszt obsługi takiego epizodu wynosi przeciętnie 30 zł. A jeżeli delikwent jest szczególnie wojowniczy i niekulturalny, to dużo więcej. Czterysta pobrań rocznie daje 12 000 zł, czyli dwa aparaty ekg lub roczną podwyżkę 203 zł dla pięciu pielęgniarek. Byłem z siebie bardzo dumny, że odkryłem źródło dodatkowych przychodów dla zozu, aż dostałem pisemko z policji, informujące, iż w świetle rozporządzenia MZiOS z 1983 roku w sprawie warunków i sposobu dokonywania badań na zawartość alkoholu w organizmie, krew pobierana jest za darmo i żebym się wypchał. Cóż, znam to rozporządzenie (Dz. U. nr. 25, poz. 117 z 1983 roku), w którego paragrafach: 4 ust. 2, 5 ust. 3 zapisano, że zakłady społeczne służby zdrowia mają obowiązek pobierać materiał do badania na zawartość alkoholu, a w par. 9 ust. 1 – że pobieranie materiału przez zakłady społeczne służby zdrowia jest nieodpłatne. Ale cóż to takiego – te zakłady społeczne służby zdrowia? Larwy i poczwarki spzozów? Policji jest finansowo lżej z takim anachronicznym rozporządzeniem, ale dwa EKG dla spzozu piechotą nie chodzą.

Drugi przykład pasożytowania na naszym systemie zdrowotnym to ubezpieczenia komercyjne, które biorą kasę od kierowców-pijaczków, ale za ich leczenie płacić nie chcą. Lecę sobie dwa lata temu do Sarajewa w celu wygłoszenia prelekcji na konferencji Banku Światowego, trzymam w ręku dość grubą i kosztowną polisę ubezpieczeniową, a na ramieniu mam duszę (wiadomo: Bośnia i Hercegowina). W polisie wyczytuję, że wszystkie koszty ewentualnego leczenia zostaną mi zwrócone, jeżeli nie będą następstwem stanu nietrzeźwości, zatrucia tytoniem albo działań wojennych, zamieszek i rozruchów. Obiecują, że pokryją koszty mojego leczenie za granicą, ale w Polsce – już nie. Zapłacą 7 500 DM, gdy stracę nogę albo oko za granicą. Jak stracę oko z nogą, to dadzą mi 15 000 marek, tyle samo za dwie nogi lub utratę obydwojga oczu. W polisie czytam czarno na białym, że aby dostać tę forsę, to muszę się uszkodzić wyłącznie za granicą. Po powrocie do Polski zajrzałem do posiadanych ubezpieczeń: samochodowych, mieszkaniowych, assistance itd. Wszędzie to samo: że za granicą, to i owszem, coś tam zwracają za leczenie, ale w Polsce – nic. Zapłacą nawet za transport do najbliższego polskiego szpitala. Pisałem już tu kiedyś o mieszkańcu z Lubartowa, którego "ubezpieczenie" pokryło transport z Czech (60 km) do najbliższego szpitala... w Cieszynie, ale kolejne 400 km do Lubartowa ów poszkodowany przejechał lubelską karetką – w ramach robionego w trąbę tym sposobem powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. Aha, w jednej polisie znalazłem nawet, że dowiozą mnie w ramach ubezpieczenia z zagranicy do wybranego w Polsce miejsca... pochówku, czyli niestety "po ptokach". Instytucje ubezpieczeniowe wiedzą bowiem, że w Polsce za nic nie muszą płacić: ani za leczenie, ani za transport medyczny, bo zapłaci za nie ze swojego budżetu biedny spzoz, szczególnie wtedy, gdy pacjent jest nietrzeźwy.

Opłacanie przez kierowców-pijaczków lub firmy ubezpieczające ich samochody zabiegu pobrania krwi od sprawcy oraz choćby części pobytu szpitalnego poszkodowanego w wypadku drogowym – miałoby większy sens finansowy i wychowawczy niż pilnowanie, by reklama piwa z niczym się nie kojarzyła.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Opieka zdrowotna w USA – Struktura i finansowanie

Na świecie wyróżnia się cztery modele opieki zdrowotnej: systemy oparte na przedsiębiorczości reprezentowane przez Stany Zjednoczone, systemy oparte na zabezpieczeniach społecznych, najliczniej reprezentowane w Europie, których reprezentantami są między innymi Niemcy i Francja, systemy oparte na opiece całościowej, których przykładem jest Wielka Brytania i systemy socjalistyczne, których reprezentantem do niedawna była Polska. (...)

Medyczne 3D w Olsztynie

Nowoczesne Laboratorium Fuzji Obrazowych na Wydziale Nauk Medycznych UWM w Olsztynie jest drogą do rozwoju działalności badawczo-rozwojowej w zakresie wdrażania innowacyjnych rozwiązań na rynku.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Protonoterapia. Niekończąca się opowieść

Ośrodek protonoterapii w krakowskich Bronowicach kończy w tym roku pięć lat. To ważny moment, bo o leczenie w Krakowie będzie pacjentom łatwiej. To dobra wiadomość. Zła jest taka, że ułatwienia dotyczą tych, którzy mogą za terapię zapłacić.

Doktor AI

Platformy ze sztuczną inteligencją (AI) dokonujące wstępnych diagnoz są już tak zaawansowane, że testowali je londyńczycy, a brytyjski NHS rozważa ich szersze użycie. W Afryce takie aplikacje na smartfona stosują już miliony.

Żylaki okolic intymnych

Pacjentki cierpiące z powodu niewydolności żylnej miednicy i żylaków okolic intymnych zgłaszają się najczęściej do ginekologów i internistów. Nie wszyscy lekarze jednak wiedzą, że istnieje skuteczna metoda leczenia tych dolegliwości.

Po co ten Fundusz?

Na kilka dni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich Andrzej Duda skierował do sejmu prezydencki projekt ustawy o Funduszu Medycznym. Projekt uderza szczegółowością rozwiązań i tym, że dotyczą one spraw dość odległych od istoty tego, czym miałaby być nowa instytucja.

Sztuczna inteligencja przejrzy nas na wylot

Czy inteligentnie zaprogramowane i obdarzone zdolnością do uczenia się maszyny mogą w przyszłości wyręczyć psychoterapeutę? Ewa Biernacka pyta o to dr. Tomasza Witkowskiego, psychologa z firmy doradczo-szkoleniowej MODERATOR i Klubu Sceptyków Polskich.




bot