Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 34–42/2019
z 16 maja 2019 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Terapia schizofrenii. Skuteczność w okowach dostępności

Marcin Kielar

Pod koniec marca w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej odbyła się debata ekspercka pt.: „W parze ze schizofrenią. Jak zwiększyć w Polsce dostęp do efektywnych terapii?”. Spotkanie moderowane przez red. Renatę Furman zostało zrealizowane przez organizatorów Kongresu Zdrowia Psychicznego oraz Fundację eFkropka.




Wydarzenie ma zainicjować publiczną dyskusję na temat możliwości skutecznej pomocy osobom cierpiącym na schizofrenię w Polsce. Schizofrenia, obok choroby afektywnej dwubiegunowej, jest bowiem jednym z najbardziej poważnych zaburzeń psychicznych, który dotyczy około 1% populacji w Polsce. W stałej opiece każdego roku znajduje się blisko 200 tys. Polaków. Początek rozwoju zachorowania przypada na trzecią dekadę życia, dotyczy w równym stopniu kobiet oraz mężczyzn, aczkolwiek rokowanie w zakresie przebiegu i rozwoju schizofrenii jest bardziej korzystne w grupie kobiet. Warto wiedzieć, że kluczowym momentem dla powstania ryzyka zachorowania jest okres płodowy i pierwsze trzy lata życia. Jest to czas, w którym kształtuje się tzw. biologiczne podłoże schizofrenii.

Uważa się, że predyspozycję do zachorowania na to zaburzenie ma ok. 10% populacji. – Schizofrenia jest chorobą o charakterze neurorozwojowym. Trudność w skutecznej farmakoterapii przez wiele dekad polegała na tym, że w mózgach osób cierpiących na schizofrenię, w jednym ze szlaków, występuje zbyt dużo dopaminy, a w innym ze szlaków jest jej zbyt mało. Dopiero w latach 90. ubiegłego wieku stworzono takie leki, które w szlaku mezolimbicznym zmniejszają przekaźnictwo dopaminy, a w szlaku mezokortykalnym zwiększają. Stało się to przełomem w leczeniu schizofrenii. Nowoczesne – tzw. atypowe – leki przeciwpsychotyczne zmieniły naturalny przebieg tej choroby oraz jej rokowanie. Kolejnym krokiem milowym stały się leki przeciwpsychotyczne o przedłużonym działaniu, które gwarantują stabilne stężenie leku w organizmie przez kilka tygodni, a nawet miesięcy, po jednej iniekcji – tłumaczy prof. Piotr Gałecki, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii.

Jego zdaniem nowoczesne leczenie spowodowało spadek stygmatyzacji osób chorujących na schizofrenię oraz dało możliwość pełnienia przez nich wszystkich oczekiwanych ról społecznych – przede wszystkim założenia rodziny i możliwości pracy. – Nowoczesne leki długo działające w połączeniu z faktem neurorozwojowej etiologii schizofrenii pozwoliły także zindywidualizować terapię dla pacjenta. Neurorozwojowy charakter schizofrenii skutkuje indywidualnym przebiegiem tej choroby, dlatego często osoby naukowo zajmujące się schizofrenią powtarzają, że każdy ma swoją własną schizofrenię. Osoba chora na schizofrenię nie wygląda już dziś tak, jak w filmie „Lot nad kukułczym gniazdem” – przekonuje prof. Gałecki.

Mimo to osoby z doświadczeniem kryzysu psychicznego wciąż często spotykają się z krzywdzącą dyskryminacją i wykluczeniem ze strony innych. To, niestety, konsekwencja ograniczonej wiedzy społeczeństwa na temat schizofrenii, a także silnie zakorzenionych negatywnych stereotypów postrzegania osoby chorej psychicznie.

– Zaburzenia psychiczne są obarczone jednym z silniejszych stereotypów: osoby chorujące postrzegane są jako groźne i nieprzewidywalne. W medialnym przekazie każde nagłe wydarzenie wiąże się z obarczeniem sprawcy podejrzeniem choroby psychicznej, tak jakby „nikt zdrowy nie mógł tego zrobić”. Ta stygmatyzacja zwykle wynika z niewiedzy. Osoby chorujące w obawie przed np. utratą pracy ukrywają fakt korzystania z pomocy, doświadczają odrzucenia w rodzinach, gronie przyjaciół lub odwrotnie – doświadczają nadmiernej protekcjonalności i opieki/kontroli. Dyskryminacja szkodzi nie tylko osobom jej doświadczającym. Wszystkich nas pozbawiamy w ten sposób potencjalnie wartościowych osób, które mogłyby wnosić do życia społecznego swój wkład, gdyby dano im szansę i czas na powrót do zdrowia – przekonuje dr Joanna Krzyżanowska-Zbucka z Instytutu Psychiatrii i Neurologii, członek zarządu Fundacji eFkropka.

Trzeba podkreślić, że powyższa stygmatyzacja obejmuje nie tylko osoby chorujące na schizofrenię – w szerokim zakresie dotyczy także bliskich im osób. W czasie debaty miała miejsce niezwykle pouczająca dyskusja z pacjentami oraz członkami ich rodzin na temat trudności, których doświadczają w swoim codziennym życiu. Spośród licznych wypowiedzi przebijały m.in. trudne, bolesne doświadczenia stygmatyzacji rodzica dziecka z chorobą psychiczną w miejscu pracy („a co Ty tak często jeździsz ze swoim synem do Centrum Zdrowia Dziecka?”) oraz stygmatyzacji zdrowo rozwijającego się rodzeństwa osoby chorej ze strony kolegów w szkole („uważaj, to brat tego świra”). – Sam przeżyłem wykluczenie jeszcze innego rodzaju: zostałem pozostawiony przez moją partnerkę, która jako powód naszego rozstania podała m.in. to, że za dużo zajmuję się dziećmi, że mam za mało pieniędzy. Osoby bezpośrednio opiekujące się chorymi dziećmi starające się pogodzić normalne życie z życiem dla osób chorych psychicznie mają na to bardzo małe szanse. Nawet, gdy wkładają w to całe swoje serce – stwierdził w dyskusji jeden z rodziców dziecka z zaburzeniami psychicznymi.

Jak zauważył inny uczestnik debaty, praca to jedna z najbardziej efektywnych form terapii w momencie, gdy osoba po kryzysie psychicznym jest w stanie powrócić na rynek pracy. W tym przypadku problem stanowi jednak niezrozumiała sytuacja, w której osoby o naprawdę dużych kompetencjach, ale z przeszłością psychiatryczną, pracują dużo poniżej swoich kwalifikacji. Pacjenci podkreślali również, że niektórzy z nich w trakcie swojego pobytu w szpitalach byli „karmieni podrobami i raz na dwa tygodnie dostawali jedno świeże warzywo”.

– To jest przecież wręcz zaproszenie do chorób somatycznych. Jeśli ma być kompleksowość opieki to chcemy, by była ona rzeczywiście kompleksowa –– nie krył swojego oburzenia były pacjent takiej placówki.

Z gorącym, emocjonalnym apelem o jak najszersze, społeczne nagłośnienie Kongresu Zdrowia Psychicznego wystąpiła przysłuchująca się debacie dyrektorka środowiskowego domu samopomocy dla osób chorych psychicznie z województwa lubelskiego. – Gdy ktoś ma wiedzę to ma i władzę. Wszyscy Państwo uczestniczący w debacie macie siłę sprawczą, by Kongres Zdrowia Psychicznego został nagłośniony tak, jak najlepszy mecz reprezentacji Polski czy koncert goszczącego w Polsce idola muzycznego. Tak na dobrą sprawę pierwsza edycja Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego poniosła fiasko tylko dlatego, że nie było chętnych, by pochylić się nad osobami chorującymi psychicznie. Żeby ich po prostu dostrzec. Jak to zrobić, aby w takiej debacie wzięli udział reprezentanci różnych dziedzin? Jak to zrobić, by przy okrągłym stole usiedli i porozmawiali o osobach chorujących, nie o osobach z zaburzeniami psychicznymi? Jeśli słyszę „osoby z zaburzeniami psychicznymi” to ja nie wiem, o kim Państwo mówią – czy o osobach chorych przewlekle, osobach z niepełnosprawnością intelektualną czy o innych zaburzeniach, które współczesna medycyna jest w stanie nazwać i określić. Wiem, jak wygląda to w lokalnym środowisku i wiem, ile barier trzeba pokonać, by w ogóle temat stał się tematem zauważalnym. My potrzebujemy w lokalnych środowiskach dokumentu, który da przyzwolenie burmistrzowi czy staroście, że oni mają ze sobą współpracować – podkreślała uczestniczka dyskusji.

Głos z publiczności wzbogaciła także historia 39-letniego mężczyzny z rozpoznaną schizofrenią, osoby leczonej psychiatrycznie od 6. roku życia. – Muszę powiedzieć, że uzyskałem pomoc adekwatną do tego, co potrzebowałem w ramach systemu opieki zdrowotnej – mogłem korzystać z mieszkania chronionego prowadzonego przez fundację, obecnie korzystam z leków o przedłużonym działaniu zażywanych raz na trzy tygodnie. Mam kilkanaście lat pracy na swoim koncie. Chciałem powiedzieć, że ze schizofrenią można żyć, mieć się dobrze, robić coś na rzecz środowiska, by spłacić dług wobec społeczeństwa, choćby za otrzymywaną od kilkunastu lat rentę. Chcę wspierać osoby w kryzysie psychicznym, by mogły pójść moją ścieżką i usamodzielnić się – zapewniał dyskutant.

Schizofrenia jest chorobą podstępną, w każdym przypadku objawia się w odmienny sposób. To właśnie dlatego tak istotne znaczenie dla jej skutecznego leczenia mają indywidualne potrzeby pacjentów, dla których życie z tą najcięższą chorobą psychiczną nierozłącznie związane jest z licznymi ograniczeniami w funkcjonowaniu społecznym oraz zawodowym. – Można słyszeć głosy, myśleć, że jest się kimś znanym, że ludzie działają w spisku, że słyszą myśli chorującej osoby czy komentują jej słowa i działania. Ta choroba jest cierpieniem. Takim, które się przeżywa. U pacjentów widuje się apatię, otępienie, rezygnację, smutek. Pierwsze objawy można pomylić z depresją. Chorzy wycofują się z życia społecznego, stają się pasywni, brakuje im energii. Schizofrenia często ma falowy przebieg, przypomina sinusoidę. Chwile jej zaostrzenia przeplatają się miesiącami, a nawet latami, kiedy nie daje o sobie znać. Czasem odchodzi całkowicie, czasem bez przerwy jest źle – tak o tej chorobie mówi Katarzyna Szczerbowska, rzeczniczka Kongresu Zdrowia Psychicznego, członek Rady Fundacji eFkropka. Podkreśla przy tym, że dużym wyzwaniem jest zmiana myślenia o tej chorobie. – Schizofrenia to nie jest wyrok. Można z nią żyć. Warto pamiętać, że jest to choroba przewlekła, o wieloletnim przebiegu. Ludzie chorzy potrzebują nie tylko szpitala, lecz także pomocy poza nim. Tego się nie da zorganizować bez pieniędzy. Osoby chore psychicznie mogą doskonale funkcjonować w społeczeństwie, jeżeli zapewni się im odpowiednią pomoc. Często nie mówią o swojej chorobie więc nawet nie wiemy, że nasz znajomy, współpracownik czy sąsiad ma taki problem – dodaje Szczerbowska.

Istotnym problemem w grupie osób ze schizofrenią pozostaje przedwczesna umieralność. Uważa się, że osoby z doświadczeniem tej choroby żyją statystycznie nawet 20 lat krócej (w krajach wysoko rozwiniętych od 20 do 25 lat). Choć ryzyko samobójstwa w schizofrenii jest jedną z najpoważniejszych przyczyn skrócenia czasu życia – przyjmuje się, że śmiercią samobójczą umiera ok. 10% osób z rozpoznaniem tej choroby – znaczącym problemem pozostaje późna diagnoza oraz niepodejmowanie leczenia (lub niewłaściwe leczenie) chorób somatycznych towarzyszących schizofrenii. – Wśród przyczyn przedwczesnej śmiertelności należy brać pod uwagę również efekt metaboliczny stosowanych nadal w przeważającej ilości leków przeciwpsychotycznych. Mimo że wygaszają one „psychotyczną produkcję”, niwelują urojenia i omamy to niekorzystne konsekwencje zespołu metabolicznego objawiają się przyrostem masy ciała, nadciśnieniem, niewydolnością układu krążenia, cukrzycą. Te schorzenia stanowią bezpośrednią przyczynę przedwczesnych zgonów – dochodzą do nich choroby nowotworowe, a nawet grypa – tłumaczy prof. Janusz Heitzman, dyrektor Instytutu Psychiatrii i Neurologii oraz wiceprezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.

Jego zdaniem, jeżeli myślimy o konieczności odwrócenia złych prognoz w schizofrenii, konieczna jest zmiana w procesie leczenia tej choroby. – Wiemy dziś, że wczesne rozpoczęcie leczenia będzie miało korzystny wpływ na remisję i poprawę rokowania. Dzisiaj dysponujemy już lekami przeciwpsychotycznymi drugiej generacji o przedłużonej formie uwalniania (LAI, ang. long-acting injectable antipsychotics). Ta forma leczenia pozwala na poprawę codziennego funkcjonowania, stabilność procesu terapeutycznego. Co więcej – wykazano, że leki te wpływają na zmniejszenie śmiertelności. Niestety, w Polsce pod względem ich preskrypcji zajmujemy jedno z ostatnich miejsc w Europie. Przyczyną jest wysoka cena leku, restrykcyjne przepisy refundacyjne wymagające precyzyjnej diagnozy (tylko diagnoza F 20, co nie zawsze jest jednoznacznie możliwe), odwlekanie decyzji o rozpoczęciu leczenia lekami LAI do kolejnego nawrotu i zaostrzenia choroby z brakiem współpracy – wylicza prof. Heitzman.

Drugi kierunek w terapii schizofrenii to stosowanie leków przeciwpsychotycznych pozbawionych niekorzystnego efektu metabolicznego bezpośrednio wpływającego na ryzyko skrócenia życia. – W tym obszarze terapeutycznym mieści się lek o klasycznej formie uwalniania – lurazydon. Jest on porównywalny w skuteczności przeciwpsychotycznej i bezpieczeństwie stosowania z innymi lekami drugiej generacji. Jest lekiem innowacyjnym, który zasługuje na zastąpienie nim innych leków o niekorzystnym efekcie metabolicznym w wypadku ich przewlekłego stosowania. Przy stosowaniu lurazydonu potwierdza się istotnie niższą częstość przyrostu masy ciała powyżej lub co najmniej o 7%, istotnie niższy odsetek hospitalizacji oraz istotnie niższy odsetek przerwanych terapii z niewyjaśnionych przyczyn lub z powodu braku skuteczności. Do zalet lurazydonu należy jeszcze jego efektywność w poprawianiu funkcji poznawczych. Trzeba zauważyć, że częstsze remisje i ograniczenie wskaźnika hospitalizacji przekładają się na wymierne oszczędności w zakresie leczenia schizofrenii. Korzystny profil terapeutyczny pozwala na skuteczne stosowanie tego leku w grupie chorych w podeszłym wieku i chorujących somatycznie – dodaje specjalista.

Współczesne leczenie schizofrenii wymaga terapii zindywidualizowanej i opartej na wiedzy specjalistycznej. Stosowanie leków LAI i lurazydonu wpisuje się w schemat tzw. leczenia zrównoważonego tej choroby. – Cały proces terapeutyczny winien być osadzony w kompleksowej, ciągłej opiece środowiskowej i rehabilitacji. Umożliwi ona aktywizację zawodową i zmniejszy inwalidyzację. Temu ma służyć wdrażany program pilotażowy opieki psychiatrycznej gwarantujący powszechny dostęp do szybkiej pomocy przedlekarskiej i lekarskiej – ocenia prof. Heitzman.

Według dr. Jakuba Gierczyńskiego, eksperta systemu ochrony zdrowia z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego, racjonalna terapia schizofrenii opiera się na dwóch filarach: optymalizacji modelu opieki oraz dostępie pacjentów do technologii medycznych zalecanych przez standardy terapii. – Optymalizacja modelu opieki to m.in. wprowadzenie opieki środowiskowej i przesuwanie ciężaru leczenia z hospitalizacji na tryb ambulatoryjny. Każdy chory powinien mieć swoją ścieżkę pacjenta w systemie, a ocena efektywności działań powinna opierać się na pomiarze efektów zdrowotnych i kosztów poniesionych na ich uzyskanie. Efekty zdrowotne w terapii schizofrenii to przede wszystkim redukcja częstości nawrotów, ograniczenie ryzyka nasilania się stygmatyzujących objawów ubytkowych oraz minimalizacja konsekwencji somatycznych chorób współwystępujących – wylicza dr Gierczyński.

Jeśli chodzi o dostępność do technologii lekowych, w ocenie specjalisty rekomendowana jest poprawa dostępności refundacyjnej do leków o przedłużonym mechanizmie działania (LAI) oraz refundacja leków zawartych w standardach klinicznych, które uzyskały pozytywną rekomendację AOTMiT, m.in. lurazydonu.

– Zapewnienie dostępu chorych na schizofrenię do optymalnej opieki wydaje się kluczowe, szczególnie w obliczu rosnących kosztów świadczeń socjalnych dla osób z chorobami psychicznymi. Schizofrenia dotyczy ludzi w wieku produkcyjnym – średni wiek chorego w chwili diagnozy to 27 lat. Wydatki ogółem na świadczenia związane z niezdolnością do pracy z tytułu schizofrenii (F20) wg danych ZUS wyniosły w 2017 r. 1,2 mld złotych. 97% tych wydatków to były renty chorych na schizofrenię. Wydatki na schizofrenię stanowiły 20% wydatków ZUS poniesionych w związku z zaburzeniami psychicznymi i zaburzeniami zachowania. Ta grupa chorób jest pierwszą z przyczyn niezdolności do pracy Polaków kosztującą nas 5,8 mld złotych, przyjmując perspektywę wydatków ZUS-u w 2017 r. Wzrosły one o 15% względem roku 2012 – przekonuje dr Gierczyński. Tymczasem w 2017 roku Narodowy Fundusz Zdrowia wydał na leczenie osób chorujących na schizofrenię w Polsce blisko 600 mln zł. Czyli dwa razy mniej niż suma wydatków ZUS na świadczenia dla pacjentów ze schizofrenią w 2016 roku.

– Zadziwia, że NFZ przeznacza na leczenie schizofrenii rocznie ok. 600 mln zł, a blisko 1,2 mld zł wydawanych jest z ZUS z powodu tej choroby. Zastanawiam się, czy brak odpowiedniego dostrzeżenia problemu osób ze schizofrenią, a przez to zbyt nikłe nakłady z NFZ, nie powodują, że nie korzystamy z szansy nowoczesnego leczenia i niepotrzebnie ponosimy jako społeczeństwo zbyt dużych kosztów z ZUS – zauważa prof. Gałecki.

Debatę trafnie podsumowała prof. Józefa Hrynkiewicz, posłanka na Sejm RP, członek sejmowej Komisji Zdrowia. – Jedna z moich magistrantek pokazała kiedyś w swojej pracy, co się dzieje z człowiekiem, który zaczyna chorować na schizofrenię. Najpierw traci pracę. Potem traci przyjaciół. Potem traci rodzinę, po prostu. I na końcu zostaje sam ze swoją chorobą. Dziś widać, że ten obraz coraz bardziej się oddala. Chciałabym, żeby on jeszcze bardziej się oddalił. Żeby ten człowiek nadal miał pracę, rodzinę, środowisko społeczne, w którym funkcjonuje. To jest możliwe. Widać, że robi się dużo w tej sprawie, lecz jednocześnie ciągle bardzo mało – podsumowuje prof. Hrynkiewicz.





Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Leczenie przeciwkrzepliwe u chorych onkologicznych

Ustalenie schematu leczenia przeciwkrzepliwego jest bardzo często zagadnieniem trudnym. Wytyczne dotyczące prewencji powikłań zakrzepowo-zatorowych w przypadku migotania przedsionków czy zasady leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej wydają się jasne, w praktyce jednak, decydując o rozpoczęciu stosowania leków przeciwkrzepliwych, musimy brać pod uwagę szereg dodatkowych czynników. Ostatecznie zawsze chodzi o wyważenie potencjalnych zysków ze skutecznej prewencji/leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej oraz ryzyka powikłań krwotocznych.

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Odpowiedzialność pielęgniarki za niewłaściwe podanie leku

Podjęcie przez pielęgniarkę czynności wykraczającej poza jej wiedzę i umiejętności zawodowe może być podstawą do podważenia jej należytej staranności oraz przesądzać o winie w przypadku wystąpienia szkody lub krzywdy u pacjenta.




bot