Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 93–100/2017
z 14 grudnia 2017 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Lekarz na wyciągnięcie łącza

Krzysztof Boczek

W rozwijających się sieciach prywatnych przychodni telekonsultacje lekarskie stanowią już nawet 30 proc. Bo porada przez Internet/telefon jest tańsza niż w gabinecie. Często też wygodniejsza dla obu stron

Według raportu z kwietnia br. PriceWaterhouseCoopers (PwC) rynek zdalnych porad lekarskich rośnie w Polsce co roku o 110 proc. To pokrywa się z informacjami od przedsiębiorców. – Co miesiąc liczba telekonsultacji rośnie u nas o kilkanaście procent – twierdzi Paweł Sieczkiewicz, współzałożyciel platformy Telemedi.co.


Litania plusów

Skąd tak wysoka dynamika? – Takie konsultacje trwają krócej, dają duże możliwości oszczędności. To rozwiązanie tańsze nie tylko dla sektora prywatnego – twierdzi Szymon Piątkowski, wicedyrektor w PwC, lider doradztwa biznesowego dla sektora ochrony zdrowia. Faktycznie. W 2016 r. w Telemedi.co średni czas zdalnej porady wyniósł zaledwie 8 minut. Dla klientów indywidualnych telekonsultacja to koszt od 20 zł – za proste pytania mailem – do zazwyczaj 80, maks. 100 zł. Przeciętnie 60 zł za poradę via wideo lub telefon ze specjalistą (patrz: ramka). To połowa ceny płaconej w gabinecie. Rynek, a zwłaszcza firmy ubezpieczeniowe, poszukują takich tańszych i bardziej wydajnych rozwiązań świadczenia usług. Dlatego platforma Telemedi.co obsługuje już ośmiu ubezpieczycieli. Klient z problemem zdrowotnym przebywający np. za granicą, po zgłoszeniu się na numer alarmowy ma dwa wyjścia: szukać lokalnego lekarza i płacić za usługę z własnej kieszeni, albo poczekać na... telefon/Skype od polskiego lekarza. To drugie wyjście jest tańsze i wygodniejsze, zwłaszcza gdy barierę stanowi język. – Pacjenci z firm ubezpieczeniowych podczas telekonsultacji chcą też często sprawdzić, czy powinni ze swoim problemem udać się do lekarza, czy nie – dodaje Paweł Sieczkiewicz. Jest też i na odwrót – telekonsultacja to wygodny sposób uzyskania drugiej diagnozy/porady po wcześniejszej wizycie w gabinecie.

Są i pozafinansowe bonusy. – Z doświadczeń firmy Medicover wynika, że umożliwienie kontaktu z lekarzem w formie np. czatu lub maila zwiększa bezpieczeństwo, poprawia proces opieki i eliminuje tysiące niepotrzebnych wizyt, na które pacjenci umawiają się po to, by dopytać o dawkowanie leku, wyniki badań, czy upewnić się, co do szczegółów zaleceń otrzymanych na wizycie – dodaje dr nauk med. Piotr Soszyński, dyrektor ds. medycznych, członek zarządu Medicover.

Listę podobnych plusów z doświadczeń krajów Zachodu, uzupełniają jeszcze: kontrola zdrowia pacjentów ulega poprawie dzięki pogłębionej analizie cyfrowych danych oraz łatwy i systematyczny kontakt ze specjalistą zachęca pacjenta do dbania o własne zdrowie, angażuje go bardziej w leczenie i sprzyja przestrzeganiu zaleceń terapii.

W przypadku pacjentów z problemami kardiologicznymi, sytuacje kryzysowe zdarzają się często wieczorem lub w nocy, gdy specjaliści już nie pracują. Tymczasem pacjent podłączony do systemu zdalnie monitorującego jego stan, wysyła zapis ekg, a lekarz od razu udziela porady. – Jeśli stan pacjenta tego wymaga, wzywana jest karetka – mówi prezes TeleCardio, Arleta Górecka-Przybycień.

Sami lekarze także zyskują. W trakcie konsultacji mogą mieć wsparcie merytoryczne od... sztucznej inteligencji – system podpowiada, o jakie jeszcze objawy zapytać i wylicza prawdopodobieństwo poszczególnych diagnoz. To rozwiązanie zwiększa efektywność porady i zmniejsza ryzyko pomyłki.
Pacjenci mają, na koncie w e-poradni, wgląd nie tylko do wyników poprzednich badań, stanu zdrowia, czy terminarza zażywania leków (np. Medivio.pl) ale także do wiarygodnych materiałów edukacyjnych w zakresie, który jest dla nich najbardziej istotny (platforma Lux Med). „Dr” Google z wieloma fałszywymi poradami odchodzi do lamusa.

Taniej, szybciej, wygodniej, skuteczniej, z mniejszym ryzykiem pomyłki... Czego można chcieć więcej?


Zatrzęsienie

Według raportu PwC w całej Europie Środkowo-Wschodniej, w 2015 r. wykonano zaledwie 110 tys. telekonsultacji. Ta liczba jednak wydaje się niewiarygodna, bo sam Medicover twierdzi, że od 2013 do połowy 2017 r. udzielił ich w Polsce pół miliona, czyli średniorocznie ponad 110 tys. Obecnie 1/3 wszystkich konsultacji w tej firmie przeprowadza się zdalnie, a najczęściej robią to: lekarze medycyny podróży, endokrynolodzy, dermatolodzy, interniści, alergolodzy, pediatrzy i położne.

W Telemedi.co co miesiąc wykonują zdalnie kilkadziesiąt tysięcy porad. Firma zatrudnia na godziny aż 153 lekarzy i pielęgniarek. A to tylko jedna z co najmniej kilkudziesięciu podobnych e-przychodni. MDTmedical.eu, Doktor24.pl, Dimedic.eu, PytamDoktora.pl, Konsultacje-Lekarskie.pl, ABCdoktorzy.pl... Samo TeleCardio – relatywnie niewielka firma – ma kilkanaście tysięcy pacjentów, głównie pracowników firm. Jej prezes – A. Górecka-Przybycień, która także przewodzi Fundacji Na Rzecz Aktywnego Rozwoju Telemedycyny i e-zdrowia w Polsce „E-MEDYCYNA”, twierdzi, że samych firm świadczących telekonsultacje jedynie pacjentom kardiologicznym jest w kraju co najmniej kilkanaście. Można więc przypuszczać, iż przy kilkunastu specjalizacjach medycznych oferowanych w telekonsultacjach, nawet ponad setka e-poradni może świadczyć tego typu usługi w Polsce. Widząc rosnący na tym rynku potencjał, firma Comarch stworzyła i sprzedaje oprogramowanie „Zdalna przychodnia”. Umożliwia ono udzielanie teleporad, zdalne prowadzenie badań nie tylko szpitalom i przychodniom, ale także małym praktykom lekarskim.

– Obserwujemy coraz większe zainteresowanie usługami telemedycznymi, czyli tzw. digital health. Firmy z kapitałem zdecydowanie bardziej przyglądają się naszym rynkom i analizują cele do przejęć – twierdzi Szymon Piątkowski z PwC. Według tej firmy, w telemedycynę gotowe są inwestować nie tylko sieci przychodni oferujących abonamenty medyczne, czy ubezpieczyciele, ale także indywidualni lekarze, firmy farmaceutyczne i technologiczne. Do stworzenia w 2016 przychodni telemedycznej Medivio przyłożył rękę polski potentat farmaceutyczny – Adamed. W styczniu 2016 r. platformę telemedyczną zapewniającą m.in. telekonsultacje, uruchomiła Grupa Lux Med. – Doskonale sprawdza się także w opiece nad osobami w zaawansowanym wieku, co pokazują doświadczenia naszych kolegów z Wielkiej Brytanii – mówiła podczas otwarcia platformy Anna Rulkiewicz, prezes Grupy Lux Med.

Te platformy, które działają już od dawna poszerzają zakres swojej działalności. – Będziemy wchodzić w nowe dziedziny medycyny. Od sierpnia wprowadzamy glukometry, spirometrię oraz wideokonsultacje – deklaruje prezes TeleCardio. TeleMedi.co z kolei rusza z pilotażami telekonsultacji w kilku krajach Europy.

ElektroOnline.pl w raporcie nt. telemedycyny twierdzi, że jej udział w rynku usług służby zdrowia w Polsce kształtuje się na poziomie poniżej 1 proc. To by oznaczało wartość ok. 1 mld zł.


Korpopacjent

Z usług Telemedi.co korzystają głównie młodzi Polacy, także ci mieszkający/przebywający za granicą. Średnia wieku ich telepacjenta to 40 lat. Według Sieczkiewicza chętniej z takich spotkań z lekarzem korzystają młodzi ludzie, otwarci na nowe technologie. Z kolei TeleCardio ma wśród swoich klientów osoby starsze i pracowników firm, które podpisały umowy na świadczenie usług, oraz... marynarzy. Grupa Lux Med twierdzi, że z ich telekonsultacji korzystają głównie zapracowani, „żyjący w pośpiechu”. I właśnie tacy ludzie – pracownicy korporacji – są najczęstszymi telepacjentami w Polsce. Łatwiej im z biura połączyć się np. z ortopedą, który ma zdalny wgląd w rtg nogi, niż zerwać się z pracy i przez korki pędzić połowę miasta do gabinetu. Bo czas to dla nich realny pieniądz.

Dostrzegli to także ich pracodawcy – korporacje. Telemedi.co stworzyło w Warszawie i Wrocławiu już 6 gabinetów telemedycznych. W biurowcach, w firmach, które mają co najmniej kilkuset pracowników z ubezpieczeniami zdrowotnymi. W takim e-gabinecie, oprócz komputera umożliwiającego połączenie z lekarzem, są także aparaty do mierzenia: ekg, ciśnienia, temperatury i cyfrowy stetoskop. – Pacjenci konsultują się także profilaktycznie. Efekty? Zmniejszyła się liczba L4 w tych firmach, a zwiększyła liczba konsultacji – opisuje Paweł Sieczkiewicz z Telemedi.co. Z tego pierwszego efektu zadowoleni są pracodawcy – większa wydajność pracownika – a z drugiego niezadowoleni ubezpieczyciele – więcej płacą za wykonane konsultacje.

Deweloper Skanska w ramach pilotażu chce umieścić takie e-gabinety w biurowcach, które stawia w Katowicach. Pracownicy firm urzędujący tamże będą mogli z nich korzystać... za darmo.


Świadomości brak

Badanie zrealizowane przez PwC pokazało, że prawie 70 proc. pacjentów ma dostęp do Internetu, a w perspektywie 2019 r. wskaźnik ten może wzrosnąć do 85 proc. Smartfon posiada 30 proc. pacjentów, a w 2019 r. odsetek ten ma wynosić 60 proc. PwC ocenia, że technologie są już wystarczająco rozwinięte, aby wspierać świadczenie usług telemedycznych. Dostępne są bowiem m.in. szybkie systemy komunikacji i rozwinięte urządzenia medyczne na potrzeby telemedycyny (np. domowe stacje ze zdalnie podłączonymi urządzeniami typu waga, ciśnieniomierz, holter ekg czy zdalne KTG). Rozwojowi e-medycyny sprzyja, zdaniem PwC, także inteligentna elektronika tzw. wearables (np. zegarki z pulsometrem) czy narzędzia sztucznej inteligencji (np. sieci neuronowe dające możliwości wykorzystywania historycznych danych do diagnozowania nowych przypadków).

Ale nadal w Polsce sporo jest barier. Podstawowa i oczywista – tylko część konsultacji można wykonać zdalnie, bo często kontakt lekarza z pacjentem jest niezbędny. Po drugie – przyzwyczajenia i mentalność Polaków – 40 proc. nadal odrzuca jakąkolwiek formę telekonsultacji. Po trzecie – brak świadomości o możliwościach telemedycyny. Prezes TeleCardio założyła fundację, by upowszechniać informacje o zdalnej opiece lekarskiej dla osób chorych na serce. – Promujemy wiedzę na warsztatach i podczas... biegów. Biegaczom podpinamy urządzenia monitorujące online pracę serca – opisuje Arleta Górecka-Przybycień. Według niej nieświadomość Polaków o takich możliwościach to główny problem w rozwoju telekonsultacji.

Problem leży także po stronie lekarzy – często miewają opory w konsultowaniu via Skype/telefon/mail. Bo uważają, że z pacjentem trzeba spotkać się bezpośrednio. Telemedi.co do barier istotnych zalicza brak powszechności urządzeń telemedycznych. Dlatego tworzą wspomniane gabinety w biurowcach.

Belkę pod nogi rozwoju e-poradni rzuca także legislacja. – Obecnie lekarz może zdalnie wystawić skierowanie czy receptę, ale jest to ograniczone w przypadku kontynuacji leczenia. Mamy też e-zwolnienia, ale nie można ich wystawiać... zdalnie – zauważa Sieczkiewicz.


Ciemność widzę, ciemność

Najważniejszą jednak barierą w rozwoju telekonsultacji jest brak jej refundacji przez NFZ w szerokim zakresie. – Tempo rozwoju telekonsultacji jest już bardzo dobre, ale bardzo wiele zmieniłoby rozpoczęcie świadczeń telemedycyny w ramach koszyków NFZ – mówi Sieczkiewicz. – Gdyby NFZ to refundował, to byłby ogromny zwrot dla tej dziedziny – dodaje Arleta Górecka-Przybycień. – Mamy telekonsultacje kardiologiczne i geriatryczne refundowane przez NFZ – przekonuje Sylwia Wądrzyk-Bularz p.o. dyrektora Biura Komunikacji Społecznej rzecznika prasowego NFZ. Czyli tylko dwie z kilkudziesięciu specjalizacji medycznych i to prowadzone dopiero od 2016 r, oraz – co najważniejsze – w mikroskopijnym zakresie. W Małopolskiem, Mazowieckiem, Dolnośląskiem i Pomorskiem, w całym 2016 r. NFZ przeznaczył na to ledwo... 109 tys. zł. Ale – co najlepsze – nawet połowy tego mikroskopijnego budżetu nie wykorzystano. „Wartość zrealizowanych świadczeń wyniosła 46 821 zł” – pisze Sylwia Wądrzyk. To nawet nie kropla w morzu.

Dlaczego tańsze i wygodniejsze telekonsultacje nie są szeroko refundowane przez oszczędzający na wszystkim NFZ? Zapytaliśmy o to Ministerstwo Zdrowia. Odpowiedź była wymijająca. „Świadczenia opieki zdrowotnej (…) są finansowane ze środków publicznych niezależnie od tego, czy ich udzielenie następuje w sposób tradycyjny, czy z wykorzystaniem narzędzi telemedycznych” – pisze rzecznik prasowy MZ Milena Kruszniewska. Nie wyjaśniła jednak, dlaczego dzieje się to tylko w symbolicznym zakresie, a o to właśnie pytaliśmy.

– Niestety (...) takie świadczenia nadal nie są w Polsce refundowane – na tegorocznym II Kongresie Wyzwań Zdrowotnych przyznawał dr Wojciech Glinkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Telemedycyny i e-Zdrowia. – Przedstawiamy NFZ-owi analizy, z których jasno wynika, że opieka telemedyczna pacjentów kardiologicznych jest o wiele tańsza niż potem ich ratowanie zabiegami kardiochirurgicznymi. Nikt nie jest tam tym zainteresowany – twierdzi Arleta Górecka-Przybycień.

Tymczasem jeszcze w 2015 r. ówczesny minister zdrowia prof. Marian Zembala oraz NFZ uważali, iż telekonsultacje pomogą skrócić kolejki do lekarzy. Jak przyznaje obecna rzecznik MZ – Milena Kruszniewska „Telemedycyna to jeden z najbardziej perspektywicznych obszarów ochrony zdrowia”. Ale za słowami nie poszły na razie czyny.

Pojawia się światełko w tunelu. – Z naszych rozmów na rynku wynika, że państwo będzie chciało zmienić tę sytuację i refundować telekonsultacje – twierdzi Szymon Piłkowski z PwC, wspominając o programie POZ Plus. W jego ramach od 2018 do końca 2019 r. ma trwać pilotaż, w którym mają być także organizowane telekonsultacje z pacjentami. I to w szerszym niż dotychczas zakresie: diabetologii, endokrynologii, kardiologii, neurologii, pulmonologii oraz ortopedii.

– Zdaniem Ministerstwa Zdrowia rozwój e-zdrowia, w tym usług telemedycznych, może przyczynić się do poprawy dostępności do świadczeń opieki zdrowotnej – zapewnia rzeczniczka tej instytucji. Dowodem na to ma być przygotowanie strategii rozwoju e-zdrowia na lata 2018–2022. Ta ma przewidywać m.in. opracowanie propozycji działań stymulujących rozwój telemedycyny, także „produktów stricte telemedycznych, które mogłyby zostać dodane do koszyka świadczeń”. – Dokument powinien być gotowy do końca bieżącego roku – zapewnia Kruszniewska.


Na piechotę

Nawet ten pilotaż i program NFZ trwający od 2016 r., żniwa w postaci szerokiej dostępności do telekonsultacji przyniosą najwcześniej za 3–4 lata. I jest to optymistyczna wizja. W tym czasie prywatna służba zdrowia ma już szanse wykonywać miliony telekonsultacji rocznie. Bo z przeprowadzonych w br. przez PwC badań pt. „Pacjent w świecie cyfrowym” wynika, że aż 60 proc. Polaków jest bardzo pozytywnie nastawionych do rozwiązań telemedycznych w medycynie. „Oznacza to, że ponad 14 mln pacjentów w najbliższej przyszłości będzie korzystać z nowych technologii w procesie leczenia” pisze PwC w raporcie. Wśród usług o największym potencjale na pierwszym miejscu wymieniają telekonsultacje. Pacjenci najbardziej chcieliby korzystać ze zdalnych porad internisty (50 proc.), oraz (po 40 proc.) farmaceuty, kardiologa i dermatologa.

Tymczasem w publicznej służbie zdrowia XXI wiek zachowuje się jak ludzkie zaufanie – uciekł nam na koniu, a będzie wracał... piechotą.




Cennik telekonsultacji

• Telemedi.co – 39–59 zł
• MDTmedical.eu 39–59 zł
• TeleCardio – 55 zł
• doktor24.pl – mailowo od 20 zł
• Dimedic.eu – 49 zł wystawienie recepty
• PytamDoktora.pl – mailowo 30 zł, czat audio/wideo 50 zł
• Konsultacje-Lekarskie.pl – 75–100 zł
• TeleCardio.pl – abonament miesięczny z wliczoną konsultacją – od 37 zł




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Samobójstwa wśród lekarzy

Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem dla społeczeństwa. To profesorska rada dla świeżo upieczonych studentów medycyny w USA. Nie posłuchali. Zrobili to później.




bot