Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 34–42/2017
z 18 maja 2017 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


System istnieje dla pacjenta

Nastazja Pilonis

— Umacnianie pozycji pacjenta nie może ograniczać się jedynie do gabinetu lekarza, ale powinno objąć również instytucje rządowe, firmy ubezpieczeniowe, a także sektor farmaceutyczny. — Wsparcie chorych w ramach funkcjonowania systemu ochrony zdrowia musi być więc globalne — mówi dr Robert Carlson, szef National Comprehensive Cancer Network (NCCN). Podczas I Międzynarodowego Kongresu Patient Empowerment w Warszawie podzielił się doświadczeniami w zakresie budowania systemu ochrony zdrowia, w którym pacjent odgrywa najważniejszą rolę.

Nastazja Pilonis: Dlaczego system skoncentrowany na pacjencie jest tak ważny dla opieki zdrowotnej, rządzących i przemysłu farmaceutycznego?

Robert Carlson: Pacjent to najważniejszy uczestnik systemu opieki zdrowotnej. Bez niego system i wszelkie jego powiązania z administracją i gospodarką nie istniałyby. Zatem uznanie go za centrum tej struktury jest kluczowe. Umożliwienie chorym pełnego uczestnictwa w systemie korzystnie wpływa na wszystkie pozostałe składowe tej powiązanej struktury – rząd i gospodarkę. Pacjent przez swoje uczestnictwo kształtuje pozytywnie politykę rządu. Zatem korzyść z takiego podejścia ma chory i rząd, a przez to także całe społeczeństwo.

N.P.: Czy taka strategia opieki nad chorym ma wpływ na rozwój i innowacyjność medycyny?

R.C.: Umocnienie pozycji pacjenta daje znamienną korzyść instytucjom badawczym. Świadomy i odpowiedzialny uczestnik badania zawsze zwiększa jego wartość. Poza tym system skoncentrowany na chorym powoduje, że rozwój i innowacje w opiece zdrowotnej skupiają uwagę na poprawie wszelkich aspektów jego sytuacji. To ogromnie ważne, bo chorzy wciąż odczuwają braki w zaspokajaniu ich potrzeb. Jeśli więc my zaczniemy ich słuchać, poznamy ich potrzeby i będziemy chcieli im sprostać, nakierujemy rozwój na bardzo dobry i korzystny dla wielu sektorów tor.

N.P.: Jaką drogę musieli przebyć Amerykanie, aby uzyskać powszechne poparcie dla idei systemu skoncentrowanego na pacjencie?

R.C.: Stany Zjednoczone mają bardzo bogatą historię w promowaniu roli pacjentów i przeobrażaniu systemu opieki zdrowotnej, by koncentrował się właśnie na chorym. Za kluczowe uznałbym tu ostatnie dwadzieścia, dwadzieścia pięć lat. Po części stało się tak, bo chorzy poczuli się bardziej swobodni w mówieniu o swoich zmaganiach w walce z nowotworem. To z kolei było skutkiem otwartości środowiska medycznego na słuchanie tych, których leczą. Dzięki temu umożliwili im aktywne uczestnictwo w procesie leczniczym. To bardzo prosta zależność – mówimy swobodniej i więcej tym, którzy nas słuchają. Ogromnie ważne w tym procesie było wypracowanie prawidłowych metod komunikacji, których wartość w Stanach Zjednoczonych jest powszechnie znana i doceniania.

N.P.: Czy przełożyło się to na efekty leczenia?

R.C.: Ruch propagujący system skoncentrowany na pacjencie, dzięki swojej działalności i nagłaśnianiu potrzeb chorych onkologicznych, odegrał też wielką rolę w postępie badań nad leczeniem nowotworów. Potrzeba jest przecież głównym motorem napędowym dla badaczy. Muszą oni jednak być świadomi potrzeb sektora, w jakim działają. Dlatego ich komunikowanie przez pacjentów tak bardzo napędza prace badawcze. Trzeba podkreślić, że w USA cały czas kontynuujemy starania w zakresie umacniania roli pacjenta w systemie, bo na jego pozycję wpływają nie tylko pojedyncze działania czy przełomowe wydarzenia, ale ciągła, systematyczna praca. Programy, które realizujemy na bieżąco, dostosowujemy do nowych potrzeb naszych pacjentów. Zasięg działania organizacji zajmujących się umacnianiem pozycji pacjenta rozszerza się naprawdę w zaskakującym tempie. Już od dawna nie ogranicza się jedynie do gabinetu lekarza, ale obejmuje także sektor farmaceutyczny, instytucje rządowe, a także firmy ubezpieczeniowe. To pokazuje, że wsparcie pacjentów w aspekcie funkcjonowania systemu ochrony zdrowia musi być globalne.

N.P.: Czy na podstawie własnych doświadczeń mógłby Pan powiedzieć, jakie są największe wyzwania i trudności w budowaniu takiego podejścia do pacjenta?

R.C.: Moim zdaniem, do pokonania są dwie zasadnicze przeszkody. Największą jest sam system opieki zdrowotnej, który, niestety, nie uwzględnia odrębnej hierarchii wartości pacjenta, a także jego osobistych celów. Poza tym nie jest przyzwyczajony ani nastawiony na koncentrację na chorym. Bo, po pierwsze, pracownicy systemu nie doceniają korzyści płynących z budowania partnerskich relacji z pacjentem. A po drugie, usługodawcy systemu opieki zdrowotnej nie do końca rozumieją, jaką wartością jest umiejętność dobrej komunikacji z chorym. Nie mają wiedzy ani narzędzi, aby taką komunikację prowadzić. Dlatego system musi nauczyć się pytać swoich pacjentów o ich priorytety i wartości, a co ważniejsze, wysłuchać i zinterpretować udzielone odpowiedzi. Drugą wielką przeszkodą, z jaką musimy się zmierzyć, to obawy pacjenta dotyczące jego aktywnego uczestnictwa w podejmowaniu decyzji terapeutycznych. W historii relacji lekarz – pacjent, większość władzy zawsze sprawował lekarz. Taki rozkład sił pozornie wytwarzał w pacjencie poczucie bezpieczeństwa. Jednak niedocenianie własnej roli prowadziło do sytuacji, w której czuł się on zastraszony przez swojego lekarza. Tymczasem prawdziwe poczucie bezpieczeństwa osiągnie ten chory, który nauczy się umiejętnie korzystać ze swoich praw i informacji dotyczących jego procesu leczniczego. Zrównanie ról w relacji lekarz – pacjent pozwala leczonemu uczestniczyć w procesie terapeutycznym bez strachu.

N.P.: Jak udało się pokonać te bariery? Jakie czynniki zdecydowały o sukcesie?

R.C.: Było ich wiele. Te, które jednoznacznie odegrały najważniejszą rolę dotyczyły współdzielenia przez lekarza i pacjenta decyzji o procesie terapeutycznym. Najlepszym tego przykładem jest postępowanie w przypadku raka prostaty. Jest to nowotwór, który możemy bardzo wcześnie wykryć, ponieważ mamy świetne metody diagnostyczne. Istnieje jednak wiele kontrowersji dotyczących tego, kiedy diagnoza będzie istotna klinicznie, kto odniesie rzeczywiste korzyści z podjęcia leczenia i czy system opieki zdrowotnej nie zostanie obciążony zbędnymi kosztami. Tak więc najnowsze wytyczne w postępowaniu w raku prostaty preferują wyjaśnienie pacjentowi, jakie są plusy i minusy wczesnego wykrywania tej choroby, co uczyni go świadomym uczestnikiem w podejmowaniu decyzji w przypadku otrzymania pozytywnego wyniku biopsji. Wytyczne wskazują na możliwość podjęcia radykalnego leczenia operacyjnego, radioterapii, a także tymczasowego niepodejmowania leczenia i aktywnego obserwowania w kierunku progresji. Okazuje się, że każda z tych trzech opcji, tak bardzo różnych od siebie, może być tą właściwą w pewnych okolicznościach. Zatem osobisty pogląd pacjenta, jego preferencje czy indywidualna tolerancja ryzyka i efektów ubocznych terapii mogą być tu kluczowym czynnikiem determinującym postępowanie. Jest to świetny przykład transformacji mentalności w procesie terapeutycznym.

N.P.: Jakie są plany dotyczące współpracy między National Comprehensive Cancer Network (NCCN) a Polskim Towarzystwem Onkologii Klinicznej?

R.C.: Jako NCCN jesteśmy bardzo chętni i gotowi na nawiązanie współpracy z Polskim Towarzystwem Onkologii Klinicznej, Ministerstwem Zdrowia, a także z innymi instytucjami i związkami zajmującymi się umacnianiem pozycji pacjenta w systemie ochrony zdrowia. Chętnie podzielimy się naszym doświadczeniem, jakie zdobyliśmy podczas własnej transformacji. Program leczenia, który obecnie istnieje w Polsce jest bardzo dobry. Nie chcemy więc włączać się w budowanie systemu, bo uważam, że on już istnieje. Natomiast możemy pomóc przenieść go na wyższy poziom jakości, aby był w stanie bardziej aktywnie włączać pacjenta. Bo to właśnie pacjent nieustannie zmusza system do ulepszania się i rozwoju. Jednak to wymaga od niego wielkiego samozaparcia. Zatem wsparcie pacjenta to wsparcie systemu.

N.P.: Co poradziłby Pan propagatorom partnerskiego modelu komunikacji lekarza i pacjenta w Polsce?

R.C.: Po pierwsze, musimy zdać sobie sprawę z tego, jak ważne jest dla nas umocnienie pozycji pacjenta w procesie leczniczym. Kiedy już oswoimy się z tą myślą, musimy wziąć odpowiedzialność za jego edukację. Jest ona najważniejszym elementem, którego podczas procesu transformacji nie można pominąć. W zakresie edukacji nie należy lekceważyć roli prostej rozmowy czy udostępniania materiałów informacyjnych dla chorych w formie papierowej lub internetowej. Powstają też edukacyjne programy komputerowe i platformy internetowe pomagające pacjentom w podejmowaniu decyzji klinicznych.

Kiedy chory będzie miał dostęp do odpowiednich źródeł informacji, my, jako uczestnicy systemu ochrony zdrowia, będziemy mogli podjąć z nim dialog na odpowiednim poziomie komunikacji. Pacjent sam wówczas zacznie uważać się za pełnoprawnego uczestnika i decydenta w procesie leczniczym. Pamiętajmy jednak, że każdy chory jest inny. Ma różne potrzeby i cele życiowe oraz podejście do wielu spraw, które mają znaczenie dla procesu leczniczego. Jeśli o to nie zapytamy, nie będziemy mogli dostosować naszego leczenia do tych czynników, co sprawi, że nie będzie ono miało szans na powodzenie. Jeśli natomiast będziemy słuchać i usłyszymy naszego pacjenta, sami zaczniemy postrzegać go jako partnera.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Samobójstwa wśród lekarzy

Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem dla społeczeństwa. To profesorska rada dla świeżo upieczonych studentów medycyny w USA. Nie posłuchali. Zrobili to później.




bot