Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 81–84/2003
z 23 października 2003 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


PANOPTICUM

Kali zabrać krowy

Marek Wójtowicz

Trzęsienie ziemi, tj. rynku zdrowotnego w postaci ogłoszenia NFZ o konkursie ofert na usługi zdrowotne nadeszło w pierwszej dekadzie października. Teraz te niedopracowane, zawierające luki oraz niedomówienia formularze oraz instrukcje mamy w niewyobrażalnie krótkim czasie zamienić w ofertę świadczeń na cały rok 2004.

No, ale cóż to za trudność dla harcerza rozpisać średnio po 20 milionów złotych na kilkadziesiąt lub kilkaset tysięcy usług... w dwa tygodnie. Po prostu – pestka!

W konkursowych materiałach najbardziej interesujące wydają mi się wzory umów, jakie NFZ chciałby zawrzeć ze świadczeniodawcami.

Umowa, jak sama nazwa wskazuje, to umówienie się dwóch stron, w jaki sposób jedna strona drugiej będzie świadczyć jakąś przysługę lub przyjemność, z kolei ta druga strona umawia się z pierwszą, jaką korzyść z tego tytułu chciałaby mieć. Strony następnie uzgadniają kolejne paragrafy umowy, radzą się swoich radców prawnych, czytają raz po raz już uzgodnione wydawałoby się, zapisy, ponownie je poprawiają, telefonują do siebie, faksują, mailują, aż wreszcie treść umowy spodoba się obu stronom, i wtedy ją przypieczątkowują i podpisują.

Takiej szansy nie będą mieli jednak świadczeniodawcy. NFZ, wykorzystując pozycję monopolisty, narzuca od razu, już na wstępie konkursu ofert, treść umów zdecydowanie niekorzystną dla wykonującego usługę. Autorzy tych umów to niewątpliwie wyznawcy filozofii Kalego z "W pustyni i w puszczy". Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy (...) to jest zły uczynek. A dobry uczynek jest wtedy, jak Kali zabrać komu krowy.

I dlatego w umowach na rok 2004, jak ktoś chcieć zabrać NFZ-etowi pieniądze na uczciwe, tj. po kosztach wykonane usługi, to być zły uczynek, ale jak NFZ chcieć dać mniej niż wynoszą koszty wytworzenia usługi, to być dobry uczynek. Jak świadczeniodawca nie robić dobrze usługi, to NFZ karać, a jak NFZ coś źle robić, to świadczeniodawca się wypchać i nie podskakiwać.

NFZ to dobre Mzimu, jak mawiał Kali, które kupować mnóstwo dobre usługi zdrowotne, a jak nie mieć już pieniędzy, to też nie pękać, tylko kazać darmo robić złemu Mzimu usługi. Bo świadczeniodawca to złe Mzimu, które nie chcieć zrozumieć dobre Mzimu i tylko paskudnie kombinować, kombinować, jak tu zabrać dobremu Mzimu pieniądze. A przecież pieniędzy na zdrowie nie być dużo na koncie dobrego Mzimu, które musieć cały czas udawać, że być ich dużo, choć być ich za mało.

Tak w skrócie dadzą się streścić zapisy proponowanych przez NFZ umów na przyszły rok.

Ponadto uprzedzam pacjentów zakwalifikowanych do leczenia jednodniowego, żeby jednak zabierali ze sobą pidżamkę i szczoteczkę do zębów, ponieważ w myśl nowych zasad – świadczenie jednodniowe to usługa trwająca maksymalnie 72 godziny, a i to jeszcze nie jest jej koniec, bo w jej skład, czyli w cenę, wchodzi także porada kontrolna wykonana w ciągu 30 dni po wypisie. Teraz na pytanie: ile dób ma jeden dzień, będzie można śmiało odpowiedzieć, że wg NFZ... trzy.

Pamiętam, dawno temu był już taki lekarz, który, jak ustalił sąd pracy, pracował na kilku etatach i w sumie wyrabiał w ciągu doby 25 godzin świadczenia usług! Sędzina zaintrygowana tym osiągnięciem pytała: – Jak Pan to robi, doktorze, że w ciągu 24 godzin wypracowuje pan dwadzieścia pięć godzin? A doktor na to: – Ja, Wysoki Sądzie, po prostu codziennie wstaję godzinę wcześniej!

Przy obecnej definicji usługi jednodniowej każdy inteligentny świadczeniodawca zrobi więc wszystko, żeby pacjent leżał albo tylko jeden dzień, albo nie wypuści go wcześniej niż po dniach czterech, zamieniając tym prostym sposobem tańszą jednodniówkę w droższą, "prawdziwą" hospitalizację lub procedurę.

Zwracam przy tym uwagę, że włączenie porady kontrolnej wykonanej w ciągu 30 dni od zabiegu do ceny świadczenia jednodniowego, tj. 72-godzinnego, jest wyraźnym potwierdzeniem woli NFZ, aby lecznictwo specjalistyczne było integralną częścią szpitali. To akurat popieram i zachwalam, bo specjalista ambulatoryjny bez kontaktu z oddziałem przestałby być nim po kilku latach, a i pacjent będzie szczęśliwszy ujrzawszy w poradni swojego lekarza z oddziału: raz dlatego, że nie będzie musiał od nowa opisywać mu swoich terapeutycznych przygód szpitalnych, a dwa, że nie będzie musiał po raz drugi motywować doktora czymś tam na parapecie.

Inną rzeczą, która zainteresowała mnie w umowie o leczenie szpitalne, jest kategoryczne zastrzeżenie NFZ, że po wykonaniu kilku świadczeń zabiegowych z jednego dojścia operacyjnego – do zapłaty można wykazać tylko jedno świadczenie. Są takie uniwersalne, baaaardzo długie i wygodne cięcia chirurgiczne, dające pełny wgląd i dostęp do wielu narządów (np. cięcie przyprostne od mostka do spojenia łonowego), przez które można za jednym razem wyciąć i pęcherzyk żółciowy, i wyrostek, i zacerować przepuklinę. Zapisy umowy nie zachęcają jednak do tak wygodnego dla pacjenta załatwienia kilku spraw za jednym zabiegiem.

Z ekonomicznego punktu widzenia – lepsze będzie więc wycinanie poszczególnych narządów po kolei, co jakiś czas.

Choć przyznaję, szanowny NFZ-cie, że płacenie za każdy wycięty za jednym zamachem narząd też dla chorego nie byłoby bezpieczne.
Oj, nie byłoby!




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Samobójstwa wśród lekarzy

Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem dla społeczeństwa. To profesorska rada dla świeżo upieczonych studentów medycyny w USA. Nie posłuchali. Zrobili to później.

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.




bot