Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 65–68/2003
z 28 sierpnia 2003 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Z pamiętnika lekarza poz

Piotr Ksyster

Wtorek

Wczoraj nie byłem w pracy – nazbierało mi się tyle zaległości biurowych, że musiałem wziąć dzień wolny. Wcale na tym urlopie nie wypocząłem, a zaraz po przyjeździe do przychodni dowiedziałem się wszystkiego od wspominających wczorajsze zamieszanie pielęgniarek.

"Było okropnie" – opowiadała jedna z nich. "Najpierw ten wisielec... Potem helikopter..." Okazało się, że samobójstwo popełnił pacjent chorujący na schizofrenię, o którym przed paroma tygodniami rozmawialiśmy po wizycie pielęgniarki środowiskowej. Zauważyła u niego wtedy brak kontaktu z otoczeniem, wychudzenie, widoczny lęk. Starała się namówić rodzinę na regularne podawanie mu leków przeciwpsychotycznych... Zgłosiliśmy to wtedy do pracowników socjalnych, tamci mieli przeprowadzić kilka wizytacji, a my zastanawialiśmy się, czy nie skierować pacjenta na przymusowe leczenie psychiatryczne. Nie zdążyliśmy...

"A helikopter?" To inna historia, choć przyczyna problemu też psychiatryczna – trzyletnie dziecko z upośledzeniem umysłowym zakrztusiło się guzikiem. Wezwano karetkę, zjawiła się szybko R-ka, ale zaraz zawołali helikopter z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przetransportował chłopca na oddział laryngologiczny do szpitala klinicznego. To była na wsi atrakcja większa niż pożar – podobno spory tłum oglądał całą tę akcję...

Środa

Dziś ciekawa sprawa pediatryczna. Najpierw wizyta ojca 10-miesięcznej dziewczynki, u której przed 3 miesiącami rozpoznano mózgowe porażenie dziecięce. Od tamtego czasu mała jest pod opieką poradni rehabilitacji dziecięcego szpitala klinicznego, a że rodzice są odpowiedzialni i troskliwi, to widać, jak dzięki odpowiednim ćwiczeniom wolniej, ale stale ich córeczka się rozwija. Dziś dowiedziałem się, że byli na konsultacji w Centrum Zdrowia Dziecka. "No i co powiedzieli w Centrum?" – pytam. "Jestem zawiedziony..." – odpowiada ojciec – "Właściwie to niepotrzebnie tam jechaliśmy. Zawracanie głowy..." Dowiaduję się, że lekarka, która ich przyjęła w Centrum, zbadała dziecko, dowiedziała się, jaki ma program rehabilitacji i...absolutnie nic nie zmieniła. Okazało się więc, że "góra urodziła mysz" – z jednej strony oczekiwania rodziców na radykalne zmiany i nadzieja na cud-terapię, a z drugiej – trudna rzeczywistość i ograniczenia związane z chorobą. Z jednej strony – kilkutygodniowe planowanie wizyty i długa podróż, a z drugiej – kilkanaście minut konsultacji; z jednej – mit Centrum Zdrowia Dziecka jako referencyjnego i nowatorskiego ośrodka na skalę ogólnopolską, a z drugiej – tylko potwierdzenie bardzo dobrej jakości pracy w lokalnym szpitalu dziecięcym...

Rozmawiamy trochę na ten temat – w sumie jednak są korzyści z całego zamieszania – przede wszystkim pewność rodziców, że robią wszystko, co możliwe dla swojej córeczki, a dodatkowo – potwierdzenie profesjonalizmu i jakości pracy lekarza prowadzącego.

Dla mnie jako lekarza to ostatnie jest bardzo ważne – druga, trzecia i kolejne opinie kolegów, którzy potrafią powiedzieć, że leczenie jest prowadzone prawidłowo i nie ulegają pokusie, żeby zmieniając jakiś mało istotny drobiazg, postawić się w roli supereksperta...

Czwartek

Czasem pacjenci miewają takie pomysły, że nie mam bladego pojęcia, jak na nie reagować. Akurat dziś zdarzyły się dwie tego typu sytuacje. Najpierw, przy próbie zajrzenia do gardła, przeszkadzała mi proteza górnej szczęki 65-letniej pani. Po mojej prośbie, pacjentka wyjęła ją z ust i - BUCH! – położyła na mojej książce z kodami chorób. Zatkało mnie, a kiedy poprosiłem, żeby ją stamtąd zabrała, szybkim ruchem przełożyła protezę... do swego beretu.

W drugim przypadku problem nie dotyczył już bolącego gardła, lecz obrzęków podudzi. Tym razem chcąc je ocenić i zbadać tętno na tętnicach grzbietowych stóp, poprosiłem starszego pana o zdjęcie butów i skarpet, a sam kończyłem pisać zdanie w historii choroby. Gdy obróciłem się w kierunku pacjenta, był już przygotowany – stopy bose, buty obok krzesła, a skarpety elegancko zwisające z poręczy mojego fotela!!! Tętno na stopach było w porządku...

Piątek

"Panie doktorze, dziękuję za dobre wypełnienie wniosku na rentę – dostałem trzecią grupę na stałe!" – zjawia się pacjent w wieku 56 lat, z poważną wadą serca, zakwalifikowany do zabiegu kardiochirurgicznego, z zaburzeniami rytmu serca i szeregiem innych dolegliwości. Przez ostatnie 6 miesięcy był na zwolnieniu lekarskim, nieco odpoczął, ale że nie chciał już wracać do pracy, więc skierowałem go na komisję do ZUS-u. Tak jak się spodziewałem, potwierdzono niezdolność do pracy, mimo że ZUS odrzuca ostatnio większość wniosków, które kiedyś dawały pewność uzyskania renty inwalidzkiej.

"A jak się pan czuje?" – pytam. "Może być" – odpowiada. "Chciałem jeszcze prosić o zaświadczenie o zakończeniu leczenia..."

"A do czego panu takie zaświadczenie – przecież pan nie zakończył leczenia?" "Do pracy..."

Okazało się, że chce jeszcze pracować i musi wybrać się na badanie okresowe, kwalifikujące go na dawne stanowisko, bo minęło więcej niż 30 dni niezdolności do pracy.

Napisałem w końcu zaświadczenie, że pacjent przebywał na zwolnieniu lekarskim do połowy lipca, ale cały czas dziwnie się czułem – w sytuacji lekarza, który pomógł w zdobyciu renty osobie, której nie była ona potrzebna.

Teraz właściwie nie wiem – czy to ja oszukałem ZUS; czy może pacjent oszukał ZUS, a przy okazji mnie; czy też może teraz pacjent oszukuje i mnie, i swego pracodawcę udając zdolnego do pracy?

Sobota

Dziś spóźniłem się do pracy 15 minut – jakoś nie mogłem się rano obudzić i wszystko robiłem w zwolnionym tempie. Zajechałem na parking, wziąłem teczkę i powoli, w dobrym humorze wszedłem do przychodni. Zmieniłem obuwie, założyłem fartuch, słuchawki i pieczątkę zostawiłem w gabinecie.

Zajrzałem do zabiegowego, gdzie zobaczyłem bladą i zdenerwowaną pielęgniarkę mierzącą ciśnienie trzymającej się za serce i z trudem oddychającej pacjentce. Dalej wszystko potoczyło się jak w kalejdoskopie: "Nie mogę zmierzyć ciśnienia, panie doktorze!"

"Co się stało? Jak się pani czuje?" "Boli mnie... od wczoraj, a dziś... już ledwo... doszłam..."

"Proszę spróbować na drugiej ręce – na tej nie czuć tętna!"

"180/110, tętno około 150"

"Proszę pani, założymy pani wkłucie i zrobimy EKG"...

Pomagamy jej przejść te 4 kroki do aparatu, w EKG rozległy zawał ściany przedniej i częstoskurcz nadkomorowy.

Dzwonię po "R-kę", podaję rozpoznanie i zaczynam odliczać 20 minut – tyle zwykle trwa dojazd karetki. U chorej w trakcie robienia EKG w pozycji półleżącej zaczyna się kaszel i nasila duszność. Osłuchuję płuca – obrzęk!

"Podamy teraz 2 mg morfiny i furosemid – 2 ampułki... Nie! Odwrotnie – zaczniemy od furosemidu!"

Zapominam na chwilę o nitroglicerynie, ale zaraz idę po aerozol i podaję 2 dawki pod język. Ciśnienie nadal 180/110, ból trochę mniejszy i duszność też nieco ustąpiła. Czekamy...

W końcu zjawia się "R-ka", anestezjolog przejmuje pacjentkę i odjeżdżają na sygnale. Uffff...

Jest 8:50 – robię wpis w historii choroby i zastanawiam się, jak bym się czuł, gdyby na 5-10 minut przed przyjazdem karetki coś się wydarzyło...

Spóźniłem się do pracy – niby drobiazg, a przecież czasem te 5 minut wcześniej to dla pacjenta szansa na przeżycie. Tym razem miałem szczęście...

Chociaż nie! Tym razem mi się udało, a szczęście miała chora, że mimo wszystko dożyła przyjazdu karetki...




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Samobójstwa wśród lekarzy

Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem dla społeczeństwa. To profesorska rada dla świeżo upieczonych studentów medycyny w USA. Nie posłuchali. Zrobili to później.




bot