Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 1–8/2020
z 23 stycznia 2020 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Recepta nie zawsze „e”

Małgorzata Solecka

W USA, po ośmiu latach od wdrożenia systemu e-recept, lekarze wystawiają elektronicznie zaledwie 70 proc. recept. Szwecja e-recepty wprowadziła czternaście lat temu, a i tak co dziesiąta wypisywana jest tradycyjnie. Jak będą wyglądać statystyki w Polsce, gdzie – przynajmniej w teorii – Ministerstwo Zdrowia i media ogłosiły koniec papierowych recept od 8 stycznia 2020 roku?



Ministerstwo Zdrowia chwali się liczbami: od końca maja 2018 roku wystawiono 63 miliony e-recept. W pierwszych dniach stycznia liczba realizowanych w aptekach e-recept przewyższyła liczbę recept tradycyjnych. 8 stycznia wystawiono ponad 2 miliony e-recept. – Wystawiamy cztery tysiące e-recept na minutę. To największa cyfrowa usługa w Polsce dedykowana obywatelom – mówił 8 stycznia, na posiedzeniu Sejmowej Komisji Zdrowia, minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Dane mają jednak to do siebie, że łatwo wpaść w pułapkę, zwłaszcza gdy się nimi nadmiernie żongluje. Minister zdrowia Łukasz Szumowski twierdzi na przykład, że z danych NFZ wynika, że do wystawiania e-recept uprawnionych jest 149 tysięcy lekarzy (w tej liczbie, prawdopodobnie, są również lekarze dentyści, gdyż pełne prawo wykonywania zawodu ma, według danych Naczelnej Izby Lekarskiej, nieco ponad 134 tysiące lekarzy). Z możliwości tej – dane na początek stycznia – korzysta 81 tysięcy medyków. Wynikałoby z tego, że dosłownie w przeddzień przejścia na elektroniczną wersję recept ponad 40 proc. lekarzy nie wystawiło ani jednego dokumentu w takiej formie. Lepiej przedstawiają się te proporcje, gdy w mianowniku umieścić liczbę lekarzy, która – według samorządu lekarskiego – rzeczywiście pracuje w Polsce.

Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że większość lekarzy i placówek ochrony zdrowia może bez problemu wystawiać elektroniczne recepty, jednak do systemu P1 podłączonych jest tylko 61,5 proc. świadczeniodawców. E-receptę można jednak wystawiać bez podłączenia, korzystając z aplikacji gabinet.gov.pl, dedykowanej – co podkreślał wiceminister Janusz Cieszyński – małym świadczeniodawcom. Jednak z informacji, płynących np. z Federacji Porozumienie Zielonogórskie, skupiającej lekarzy rodzinnych, a więc właśnie mniejszych świadczeniodawców, wynika, że 90 proc. podmiotów jest podłączonych do P1. Dlatego też za kilka miesięcy podłączenie do P1 stanie się dla świadczeniodawców obowiązkowe, a za jego brak będą wymierzane kary finansowe.

Kar nie będzie za to – przynajmniej tak deklaruje Ministerstwo Zdrowia – za wystawianie recept w wersji papierowej. Przepisy dopuszczają wystawianie dokumentów w takiej formie tylko w określonych sytuacjach (recepty na użytek własny i najbliższych lub wystawiane w warunkach wizyty domowej, gdy lekarz nie ma dostępu do internetu), jednak w praktyce resort sugeruje, że przymknie oko również w innych sytuacjach – to jedno z ustaleń, poczynionych w trakcie rozmów z lekarzami POZ przy okazji negocjowania kontraktów na 2020 rok. – Za największy sukces 2019 roku uważam fakt, że Federacji udało się wypracować język komunikacji z zarządzającymi systemem – stwierdził prezes FPZ, dr Jacek Krajewski. – Rozumieją oni, że nowe rozwiązania muszą być wdrażane stopniowo, a nade wszystko muszą uzyskać akceptację lekarzy, do czego zawsze jest potrzebna wola kompromisu. To udało się nam osiągnąć, co pozwala z optymizmem myśleć o kolejnych projektach, jakie czekają nas w najbliższej przyszłości.

Na pewno wprowadzaniu e-recepty, dzięki tym miękkim rozwiązaniom, nie towarzyszyła atmosfera takiego napięcia i nerwowości, z jaką przed rokiem wprowadzano e-ZLA. Obyło się też bez większych technologicznych wpadek, choć system nie okazał się niezawodny, lekarze w pierwszych dniach „obowiązkowej” e-recepty niemal codziennie sygnalizowali dłuższe lub krótsze problemy w dostępie do narzędzi, umożliwiających wystawianie recept. Świadomość, że jest alternatywa w postaci papierowej wersji dokumentu, za której wystawienie nie trzeba będzie się tłumaczyć (co jest normą w przypadku zwolnień lekarskich) działa bez wątpienia kojąco, bo te sygnały dalekie były od alarmistycznych.

Również po stronie pacjenckiej nie widać nerwowości. Po pierwsze, lekarz zawsze może wystawić e-receptę w formie drukowanej, z czego zwłaszcza seniorzy chętnie korzystają. Wygodną formą jest też kombinacja numeru PESEL i czterocyfrowego PIN, choć w tym przypadku aptekarze sygnalizują, że część klientów ma obawy przed podawaniem na głos swojego PESEL-u, w obawie przed kradzieżą danych (obawa niezasadna, bo sam PESEL jest bezużyteczny dla potencjalnych przestępców), zawsze jednak można zapisać numer ewidencyjny na kartce lub podać aptekarzowi dowód osobisty. Po trzecie, powoli rośnie liczba Internetowych Kont Pacjenta (dane z 8 stycznia – IKP założyło nieco ponad milion pacjentów). Wydaje się, że w tym obszarze rewolucji nie będzie, dopóki nie będzie możliwe – co Ministerstwo Zdrowia zapowiadało już wiele miesięcy temu – logowanie do IKP przez bankowość internetową. Internetowe Konto Pacjenta pozostaje ciągle wyzwaniem.

Wcześniej jednak resort zdrowia musi uporządkować sprawę e-zleceń na wyroby medyczne (to jedna z niewielu wpadek w obszarze informatyzacji, konieczne okazało się przesunięcie terminu na 1 kwietnia 2020, choć system miał ruszyć z początkiem roku). Kolejne etapy – e-skierowania, możliwość zdalnego zapisywania na wizyty lekarskie, elektroniczna dokumentacja – to kolejne kroki milowe w budowie e-zdrowia. Niewykluczone, że wkrótce zresztą dowiemy się więcej, jak ma wyglądać ten „gmach”. Wiceminister Janusz Cieszyński, mimo pojawiających się w kuluarach dywagacji o jego możliwym odejściu z resortu, zapowiedział na początku stycznia, że przygotuje strategię dla e-zdrowia. Jej brak wielu ekspertów w ostatnich miesiącach oceniało jako poważny mankament polskiej „cyfrowej rewolucji”.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Münchhausen z przeniesieniem

– Pozornie opiekuńcza i kochająca matka opowiada lekarzowi wymyślone objawy choroby swojego dziecka lub fabrykuje nieprawidłowe wyniki jego badań, czasem podaje mu truciznę, głodzi, wywołuje infekcje, a nawet dusi do utraty przytomności. Dla pediatry zespół Münchhausena z przeniesieniem to wyjątkowo trudne wyzwanie – mówi psychiatra prof. Piotr Gałecki, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Ukraińcy zwyciężają też w… szpitalach

Placówki zdrowia w Ukrainie przez 10 miesięcy wojny były atakowane ponad 700 razy. Wiele z nich zniszczono doszczętnie. Mimo to oraz faktu, że codziennie przybywają setki nowych rannych, poza linią frontu służba zdrowia daje sobie radę zaskakująco dobrze.

Terapia schizofrenii. Skuteczność w okowach dostępności

Pod koniec marca w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej odbyła się debata ekspercka pt.: „W parze ze schizofrenią. Jak zwiększyć w Polsce dostęp do efektywnych terapii?”. Spotkanie moderowane przez red. Renatę Furman zostało zrealizowane przez organizatorów Kongresu Zdrowia Psychicznego oraz Fundację eFkropka.

Chorzy na nienawiść

To, co tak łagodnie nazywamy hejtem, to zniewagi, groźby i zniesławianie. Mowa nienawiści powinna być jednoznacznie piętnowana, usuwana z przestrzeni publicznej, a sprawcy świadomi kary. Walka o dobre imię medyków to nie jest zadanie młodych lekarzy.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Pielęgniarka to zawód autonomiczny

Z dr hab. n. hum. Marią Kózką, konsultantem krajowym w dziedzinie pielęgniarstwa, profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Jagiellońskiego, kierownikiem Zakładu Pielęgniarstwa Klinicznego UJ CM – rozmawia Katarzyna Cichosz.

Mielofibroza choroba o wielu twarzach

Zwykle chorują na nią osoby powyżej 65. roku życia, ale występuje też u trzydziestolatków. Średni czas przeżycia wynosi 5–10 lat, choć niektórzy żyją nawet dwadzieścia. Ale w agresywnej postaci choroby zaledwie 2–3 lata od postawienia rozpoznania.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)




bot