Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 11–14/2002
z 7 lutego 2002 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Przekraczanie granic

Konrad Pszczołowski

Po burzy medialnej, wznieconej informacją o tzw. handlu skórami, nastał czas szumu informacyjnego. Tak naprawdę w całej aferze mamy do czynienia z kilkoma równoległymi zjawiskami:


Kontakty pracowników pogotowia z zakładami pogrzebowymi były już opisywane przez prasę kilka lat temu. Niektórzy dyrektorzy stacji pogotowia przeprowadzili wówczas wewnętrzne postępowania wyjaśniające, zwolnili nawet część pracowników. Ci, którzy prowadzą stały nadzór zapobiegający takim patologiom – nie mają dziś kłopotu.

Co przyniosła medialna burza?

Minister zdrowia przerwał urlop i wszczął niezwykle energiczne działania. Dochodzenie trwa. Powołane zostaną specjalne komisje, sprawdzone będą wyjazdy do zgonów we wszystkich pogotowiach i wszystkie przypadki stosowania silnie działających leków, w tym zwłaszcza Pavulonu, po czym powstanie zapewne szereg komunikatów prasowych, a może nawet rozporządzeń. To zaspokoi oczekiwania społeczne – ale czy rozwiąże problem?

Doraźne, pochopnie wydawane rozporządzenia, mogą więcej zaszkodzić, niż pomóc. Zakazami wojny z patologią się nie wygra. Istnieją już uniwersalne zasady, niektóre obowiązują od tysięcy lat. Dobro pacjenta naszym najwyższym prawem. Nie kradnij, nie cudzołóż, nie zabijaj. Sygnał ministra zdrowia "nie zabijaj za pomocą Pavulonu" jest absurdalny. To tak jakby minister sprawiedliwości ogłosił zakaz topienia małych chłopców w Wiśle.

Wycofanie Pavulonu z pogotowia w całym kraju lekarze odebrali jako dowód uznania ich wszystkich za potencjalnych przestępców. To tak, jakby wydano zakaz używania noży i widelców, bo ktoś zabił człowieka za pomocą sztućców (nb. w czasach PRL-u noże barowe nie były ostrzone ze względów bezpieczeństwa publicznego). Należałoby – konsekwentnie – wycofać Eufilinę, a najlepiej – zakazać hurtem używania igieł, strzykawek i telefonów komórkowych oraz usunąć z języka polskiego słowo "skóra".

Minister zdrowia nie może wyręczać organów ścigania, natomiast pracownikom pogotowia – w ogromnej większości uczciwym i ofiarnym – powinien zapewnić pomoc psychologiczną. Praca w pogotowiu wymaga specjalistycznej pomocy psychologów, a nikt jej dotychczas nie zapewniał. Teraz jest tu jeszcze trudniej – doszedł kryzys zaufania, a nawet akty agresji ze strony społeczeństwa.

Być może, niektórym osobom udowodnione zostanie popełnienie zbrodni, co będzie zresztą niezwykle trudne, nawet jeśli istnieją metody wykrycia Pavulonu w zwłokach po długim czasie. Jak wykluczyć, że nie musiał być zastosowany? Przecież oskarżeni zrobią wszystko, by się obronić, bez względu na to, czy są winni, czy nie. Dochodzenie będzie zapewne bardzo długie i trudne – i wątpię, czy w ogóle dojdzie do procesu – a jeśli tak, to będzie to proces wysoce poszlakowy.

Niefortunne są także ataki na samorząd lekarski, zwłaszcza – na sądy lekarskie. Zapoczątkowała je wypowiedź b. wiceministra zdrowia, kol. Krzysztofa Tronczyńskiego, który wyraził pogląd, że lekarze nie boją się sądów lekarskich, bo te ferują zbyt łagodne wyroki. Obecny minister zdrowia skwapliwie podchwycił ten wątek. Ogłosił publicznie, że sądy lekarskie źle działają, więc kontrolę zawodową powinno przejąć ministerstwo. To bardzo wygodna, uproszczona interpretacja, ale także wyraz wypaczonego pojmowania etyki lekarskiej. Lekarze troszczą się o swoich pacjentów nie dlatego, że boją się sądów lekarskich czy sądów powszechnych, a nawet – ministerstwa zdrowia. Powodem naruszeń etyki lekarskiej nie jest samo poczucie bezkarności. Przyczyn jest wiele i to złożonych. Nawet najsurowsza i najbardziej bezwzględna ministerialna komisja kontroli zawodowej nie poprawi postaw etycznych i zachowań lekarzy.

Sądy lekarskie nie są doskonałe, ale dokładnie rozpatrują wpływające do nich sprawy, które często kończą się ukaraniem lekarzy. Nie zastępują one bynajmniej sądów powszechnych i nie zajmują się orzekaniem o sprawach kryminalnych, a tylko o aspektach etyki wykonywania zawodu. W sprawie łódzkiej również podejmą działania – po zakończeniu dochodzenia i osądzeniu winnych. Atakowanie samorządu lekarskiego jest więc obecnie tematem zastępczym i poszukiwaniem winnych nie tam, gdzie należy.

Paweł Walewski w znakomitym artykule ("Polityka" nr 5/2002) zadaje pytanie, jak może dochodzić do takich patologii jak handel informacją o zgonach i celowe zabójstwa (jeśli do nich doszło). Znam pogotowiarskie rzemiosło. Utrzymuję nadal stały kontakt z pogotowiem jako wykładowca Szkoły Ratownictwa przy WSPR Warszawa. W czasach studenckich byłem sanitariuszem zespołów reanimacyjnych i wypadkowych, potem pracowałem jako lekarz etatowy (w czasach PRL-u nie było problemu handlu informacjami o zwłokach – zaczął się on wraz z komercjalizacją usług zakładów pogrzebowych). W czym upatruję przyczyny możliwych patologii postaw etycznych pracowników pogotowia?

Praca w pomocy doraźniej była i jest straszliwie ciężka – zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Przy tym była i jest marnie opłacana – całkowicie nieadekwatnie do wysiłku, kosztów psychicznych i odpowiedzialności. Przypominam tu, na co zwracał uwagę Kol. Marek Wójtowicz: 10-minutowe strzyżenie włosów kosztuje co najmniej 15 zł, a kontrakty pracowników z Pogotowiem Ratunkowym opiewają na stawki 25-30 zł (brutto) za godzinę pracy. I to jakiej pracy! Rok w pogotowiu przynosi doświadczenia, jakich inni ludzie, nawet lekarze, którzy się z nim nie zetknęli, nie mają przez lata, a czasem – przez całe życie. Pracownicy pogotowia spotykają się ze wszystkimi okropnościami, patologiami społecznymi, z tym wszystkim, co może zrobić z człowiekiem choroba, technika, chemia, on sam, czy drugi człowiek. Widzi się ludzi zmiażdżonych, przeciętych na pół przez pociąg, wymóżdżonych, wytrzewionych, spalonych, zastrzelonych, zadźganych, zgwałconych, zatrutych, pijanych i zawszonych, topielców, wisielców, zgniłe zwłoki, dzieci zamarznięte na śmierć w nie zmienianych od tygodni pieluchach, płody w sedesach, robaki w owrzodzeniach i odleżynach, i tak dalej. Samo życie. A przy tym wszystkim – stałe ryzyko związane z jazdą na sygnale (kto policzy, ilu lekarzy straciło życie albo zostało inwalidami wskutek wypadków karetek?), stałe zagrożenie zakażeniem WZW i wirusem HIV.

Większość daje sobie radę z tak ogromnym obciążeniem psychicznym, uruchamiając różne mechanizmy ochronne, nie tracąc wrażliwości, a nawet wzmacniając swoją postawę etyczno-moralną. Niektórzy uciekają w alkohol, inni – przyzwyczajają się, twardnieją, stają się bezwzględni, pracę traktując beznamiętnie, jak codzienny kierat, są przy tym coraz bardziej sfrustrowani niedocenianiem i pauperyzacją zawodu. Stąd już może bliżej do uznania, że gdy dusza odchodzi, zostaje skóra, którą można sprzedać.

Są zapewne i tacy, którzy zaczynają wątpić, czy Bóg istnieje, skoro pozwala na taki ogrom zła, mąk i cierpień, z jakimi stykają się na co dzień. Stąd niedaleko już do przekroczenia cienkiej czerwonej linii – i chęć podjęcia decyzji, które nie powinny być w gestii człowieka.

To nie jest mowa obrończa. Zabicie człowieka jest zbrodnią. A zabójstwo dokonane przez osobę, która ma za zadanie chronić to zdrowie, i to dokonane z motywów finansowych – jest zbrodnią szczególnie ohydną. Próbuję tylko odpowiedzieć – czy jest ona możliwa i jak to jest możliwe.

W rozmowie z Elżbietą Cichocką ("Bariery runęły", GW 27 stycznia) prof. Hanna Świda-Ziemba mówi o zasadniczej zmianie obyczajów: "Dawniej wiele czynów budziło grozę (...) śmierć otoczona była pewnym nimbem, wiadomo było, co to znaczy świętość prochów. (...) Dawniej pewne czyny były nie do pomyślenia, w związku z tym zdarzały się rzadziej."

Nie zgadzam się z tą opinią. W wielu ludziach było, jest i będzie okrucieństwo i bezwzględność, bariery zaś istnieją nadal. Były, są i będą naruszane, choć kiedyś tego nie nagłośniano. Profesor Świda-Ziemba twierdzi, że dawniej obyczaje były inne, lepsze. Nestor naszej Izby, dr Józef Hornowski opowiadał mi niedawno o metodach eutanazji ludowej z początków XX wieku. Starszych, niedołężnych, trudnych do utrzymania, wymagających opieki ludzi wypędzano na mróz. Praktykowano też tzw. zaszybrowanie. Zamykano szyber w piecu, by spalanie było niepełne, a izba wypełniła się czadem. Rodzina wychodziła na kilka godzin – może nawet pomodlić się za duszę babci lub dziadka (może to był element sacrum?). Po powrocie izbę wietrzono, wzywano księdza (znowu sacrum) i zgłaszano zgon przez zaczadzenie, co w tych czasach było dość częste. Celowość postępowania – nie do udowodnienia. Proceder nie był nagłaśniany, walczyli z nim żmudnie i bez rozgłosu lekarze, zwłaszcza powiatowi.

Czy coś się zasadniczo zmieniło w świadomości ludzkiej przez ostatnie kilkadziesiąt lat? Redaktor Żakowski zastanawiał się ostatnio, czy w jego sąsiadach może tkwić to samo, co w sąsiadach z Jedwabnego – i doszedł do wniosku, że jest to możliwe. Gdy patrzę w oczy ludzi tłoczących się wokół miejsca wypadku, wgapionych w krew, cierpienie, śmierć – widzę w tych oczach coś mrocznego, co każe mi się bać, że i dziś możliwy jest lincz, pogrom, palenie czarownic, mordowania sąsiadów z tego samego miasteczka.

Na szczęście, nie wszyscy jesteśmy źli i okrutni – ale też nie wszyscy jesteśmy dobrzy i miłujący bliźniego. W każdym wymieszane jest w różnych proporcjach dobro i zło. Warto o tym pamiętać i strzec się niebezpiecznych uproszczeń i uogólnień, formułując opinie czy podejmując decyzje.




Najpopularniejsze artykuły

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

W jakich specjalizacjach brakuje lekarzy? Do jakiego lekarza najtrudniej się dostać?

Problem z dostaniem się do lekarza to dla pacjentów codzienność. Największe kolejki notuje się do specjalistów przyjmujących w ramach podstawowej opieki zdrowotnej, ale w wielu województwach również na prywatne wizyty trzeba czekać kilka tygodni. Sprawdź, jakich specjalizacji poszukują pracodawcy!

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Nienawiść zabija lekarzy

Lekarze bywają ofiarami fanatyków, radykałów i niezadowolonych z leczenia pacjentów. Zaczyna się od gróźb, a kończy na nożu, pistolecie czy bombie.

Leki przeciwpsychotyczne – ryzyko dla pacjentów z demencją

Obecne zastrzeżenia dotyczące leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji za pomocą leków przeciwpsychotycznych opierają się na dowodach zwiększonego ryzyka udaru mózgu i zgonu. Dowody dotyczące innych niekorzystnych skutków są mniej jednoznaczne lub bardziej ograniczone wśród osób z demencją. Pomimo obaw dotyczących bezpieczeństwa, leki przeciwpsychotyczne są nadal często przepisywane w celu leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji.

Suplementacja kolagenem jako wsparcie zdrowia stawów u osób aktywnych fizycznie

Kolagen to podstawowe białko strukturalne organizmu, które stanowi fundament tkanki łącznej. Odgrywa kluczową rolę w funkcjonowaniu stawów, kości oraz całego układu ruchu. Niestety, naturalna produkcja kolagenu w organizmie zaczyna spadać już po 25 roku życia, co może prowadzić do problemów takich jak ból stawów, sztywność czy ograniczona mobilność. Dla osób aktywnych fizycznie, których stawy są regularnie poddawane zwiększonym obciążeniom, suplementacja kolagenem może być szczególnie korzystna w utrzymaniu zdrowia aparatu ruchu i zapobieganiu kontuzjom.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Lecytyna sojowa – wszechstronne właściwości i zastosowanie w zdrowiu

Lecytyna sojowa to substancja o szerokim spektrum działania, która od lat znajduje zastosowanie zarówno w medycynie, jak i przemyśle spożywczym. Ten niezwykły związek należący do grupy fosfolipidów pełni kluczową rolę w funkcjonowaniu organizmu, będąc podstawowym budulcem błon komórkowych.

Aborcja: Czego jeszcze brakuje, by lekarze przestali się bać?

Lekarze nie powinni się bać, że za wykonanie aborcji może grozić im odpowiedzialność karna, a pacjentkom trzeba zapewnić realny dostęp do świadczeń. Wytyczne ministra zdrowia oraz Prokuratora Generalnego to krok w dobrym kierunku, ale nadal potrzebna jest przede wszystkim regulacja rangi ustawowej – głosi przyjęte na początku września stanowisko Naczelnej Rady Lekarskiej.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Czy szczoteczka soniczna jest dobra dla osób z aparatem ortodontycznym?

Szczoteczka soniczna to zaawansowane narzędzie do codziennej higieny jamy ustnej, które cieszy się rosnącą popularnością. Jest szczególnie ceniona za swoją skuteczność w usuwaniu płytki nazębnej oraz delikatne, ale efektywne działanie. Ale czy szczoteczka soniczna jest odpowiednia dla osób noszących aparat ortodontyczny? W tym artykule przyjrzymy się zaletom, które sprawiają, że szczoteczka soniczna jest doskonałym wyborem dla osób z aparatem ortodontycznym, oraz podpowiemy, jak prawidłowo jej używać.




bot