Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 51–66/2017
z 13 lipca 2017 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Prestiżowa praca nie tylko dla lekarzy

Bogumiła Kempińska-Mirosławska

AstraZeneca, jeden z największych na świecie koncernów biofarmaceutycznych ogłosił niedawno rozszerzenie swojej działalności i kolejne inwestycje w kadrę polskich specjalistów, prowadzących międzynarodowe badania nad przełomowymi lekami. Firma zatrudni dodatkowo ponad 250 osób i w ten sposób stworzy, gigantyczny jak na warunki polskie, zespół osób zarządzających badaniami klinicznymi na całym świecie. Niejednokrotnie jednostkowe budżety takich programów badawczych przekraczają sumę 400 mln zł.

13 czerwca 2017 r. w Warszawie odbyło się spotkanie dyrektorów firmy AstraZeneca Pharma Poland z mediami. Okazja do spotkania niecodzienna: 6-lecie powstania międzynarodowego Centrum Badań Klinicznych AstraZeneca w Polsce. Rocznice są powodem nie tylko do świętowania, ale też podsumowania dokonań i zaprezentowania planów na przyszłość. Tak było i tym razem.

O osiągnięciach i celach mówili Alina Pszczółkowska – dyrektor zarządzająca projektem rozbudowy międzynarodowego Centrum Badań Klinicznych, Patryk Mikucki – dyrektor ds. badań i rozwoju regionu Europa AstraZeneca oraz Barbara Kozierkiewicz – dyrektor Centrum Badań Klinicznych AstraZeneca.

Historia działalności AstraZeneca w Polsce w zakresie badań klinicznych sięga 1995 roku. Wówczas to w Warszawie powstał lokalny Dział Badań Klinicznych, którego zadaniem było uczestnictwo w międzynarodowych programach klinicznych do celów rejestracji nowych leków i rozszerzenia wskazań dla produktów będących już na rynku. Zdobyte przez lata doświadczenie i dostrzeżenie ogromnego potencjału tego zespołu w zakresie badań klinicznych zaowocowało sukcesem – utworzeniem w 2011 r. pierwszego w naszej części Europy międzynarodowego Centrum Badań Klinicznych.

Umiejscowienie tego typu organizacji w Warszawie jest decyzją bezprecedensową na rynku badań klinicznych, ponieważ firmy farmaceutyczne zazwyczaj umieszczały tego typu ośrodki w krajach Europy Zachodniej i w Ameryce Północnej. Za pierwszą inwestycją przemawiało kilka czynników: doświadczony i potrafiący prowadzić badania kliniczne zespół, dostęp do wykształconej kadry mającej wiedzę i umiejętności w zakresie nauk medycznych, stabilna sytuacja gospodarcza kraju i jego rozwój oraz stosunkowo niskie koszty operacyjne. Powołanie Centrum spowodowało, że to, co miało charakter lokalny, zyskało znaczenie globalne. Pojawiły się nowe zadania, m.in. koordynacji dużych projektów badawczych, a Polska zyskała wpływ na to, co dzieje się w badaniach klinicznych na świecie.

– Jesteśmy dumni z tego, że ta inwestycja powstała w Polsce – mówiła dyrektor Alina Pszczółkowska. – Po pierwsze dlatego, że jest to nie tylko największa tego typu organizacja w naszym kraju, ale też unikatowa pod względem kompetencji. Po drugie, jest to decyzja strategiczna firmy, co oznacza, że chcemy inwestować w Polsce zarówno w kapitał ludzki, jak i w transfer know-how. A po trzecie, jesteśmy dumni z dynamiki naszego rozwoju. Jest to możliwe dzięki pracy i zaangażowaniu osób, które zatrudniamy. Dla nich nie ma rzeczy niemożliwych, są pełni pasji i profesjonalizmu, a taki mix właśnie gwarantuje finalny sukces.

Gdy w 2011 r. powstało Centrum, AstraZeneca podjęła decyzję o zatrudnieniu 90 osób w dwóch działach. Pierwszy z nich zajął się koordynacją projektów badań klinicznych, które są dużym przedsięwzięciem logistycznym, albowiem w badaniu często bierze udział kilkaset ośrodków badawczych z kilkudziesięciu krajów i kilkanaście tysięcy pacjentów. Drugi dział, to dział wspierający: logistycznie, systemowo i technicznie.
– Ale już w ciągu zaledwie pięciu lat okazało się konieczne zwiększenie zatrudnienia do ponad 300 osób i tym samym zwiększenie liczby działów i menedżerów – mówiła dyrektor A. Pszczółkowska. – To był wzrost ilościowy i jakościowy spowodowany planami firmy, by rozszerzać działalność na nowe obszary, jak również oddaniem ludzi, którzy chcieli działać jeszcze lepiej.

Jak się okazało, niesamowita determinacja ludzi z Polski zaowocowała kolejną decyzją inwestycyjną, podjętą w tym roku. Liczba działów zwiększy się do prawie 20, a planowane zatrudnienie do ponad 550 osób. – W tej liczbie jest ponad 100 osób na pozycjach menedżerskich, z których wiele koordynuje duże projekty badawcze w kardiologii, diabetologii, pulmonologii czy w końcu w onkologii. Jestem szczególnie dumna z tego, że pojawiają się też nowe role i kompetencje, których do tej pory nie było na naszym rodzimym rynku pracy – powiedziała dyr. A. Pszczółkowska. – Mianowicie zatrudniamy lekarzy, którzy czuwają nad bezpieczeństwem pacjentów biorących udział w badaniu. Poszukujemy też specjalistów w zakresie biostatystyki i programowania, osób z doświadczeniem, jak i tych mniej doświadczonych, ale z ogromną motywacją i potencjałem do dalszego rozwoju. Do tej pory wiele z tych ról zawodowych było zarezerwowanych dla krajów Europy Zachodniej czy Stanów Zjednoczonych, a dziś my tworzymy je w Polsce.

O rozwoju Centrum świadczy liczba realizowanych projektów. – Zaczynaliśmy od pięciu, w tej chwili mamy ich 65 – wyjaśniła dyr. A. Pszczółkowska. – I jest to połowa liczby projektów badawczych, które nasza firma prowadzi na całym świecie. Budżet największego z nich wynosi ok. 400 mln zł, a w jego realizację zaangażowanych jest ponad 30 krajów i ok. 20 tys. pacjentów. – Jeszcze 20 lat temu nikt sobie nie wyobrażał, że badania kliniczne mogą być koordynowane z Polski. A teraz to my mamy wpływ na to, co się dzieje w innych krajach, na przykład we Francji, Holandii czy w Niemczech, i jak tam są prowadzone badania, co daje nam szczególną satysfakcję. Warto też dodać, że dzisiaj jest to jeden z trzech tego typu ośrodków AstraZeneca na świecie (obok Toronto i Szanghaju), ale nasz warszawski jest największy, także pod względem obszarów odpowiedzialności – mówiła dyr. Barbara Kozierkiewicz.

AstraZeneca rozwija badania kliniczne w czterech kluczowych obszarach: onkologii, kardiologii i chorobach metabolicznych, oraz w chorobach układu oddechowego. Badania dotyczą zarówno leków biologicznych, jak i drobnocząsteczkowych. Dynamicznie rozwija się także immunoterapia. – W ciągu sześciu lat przeprowadziliśmy wiele badań – mówiła dyr. B. Kozierkiewicz. – W chorobach układu oddechowego, np. astmie, POChP, było ich 16, które objęły 11 tys. pacjentów. Teraz zaczynamy projekty w polipach nosa. Ale dużo więcej badań jest w onkologii – aż 80, obejmujących 18 tys. pacjentów. Badania onkologiczne są jednak zwykle mniejsze, gdyż terapia jest kierowana do określonej grupy pacjentów, np. z rakiem jajnika, piersi, płuca, prostaty. W zakresie chorób układu krążenia i metabolicznych, jak np. cukrzycy, otyłości, mamy 16 badań i 53 tys. pacjentów. A jak dokończymy rekrutację, to będzie ich blisko 80 tys. – dodała.

Badania, w które zaangażowani są polscy specjaliści, dotyczą wielu różnych cząsteczek. Kilka jest szczególnie ważnych. Spośród leków pulmonologicznych to np. benralizumab, stosowany w ciężkiej astmie i zgłoszony do rejestracji w ubiegłym roku. – Procedura trwa, ale mamy nadzieję, że jeszcze w tym roku rejestracja stanie się faktem – mówiła dyr. B. Kozierkiewicz. – Z leków onkologicznych to np. olaparib, zarejestrowany już w leczeniu raka jajnika i dostępny dla polskich pacjentek. Inny z tej grupy to stosowane w raku płuca durwalumab czy ozymertynib. Z leków przeciwcukrzycowych warto wymienić dapagliflozynę.

Poza badaniami AstraZeneca inwestuje także w potencjał ludzi, bowiem chce uczestniczyć w kształtowaniu rynku badań klinicznych w Polsce i na świecie. Jedną z ważnych światowych inicjatyw jest np. TRANSCELERATE. – Jest to organizacja non profit, która skupia różne firmy i instytucje działające w badaniach klinicznych i podejmuje istotne tematy, jak np. monitorowanie badań klinicznych oparte na czynnikach ryzyka, elektroniczna informacja i świadoma zgoda pacjenta czy szerzenie wiedzy na temat badań klinicznych – mówiła dyr. B. Kozierkiewicz. – I my zachęcamy naszych pracowników, by uczestniczyli w takich inicjatywach, wnosząc coś od siebie, ale i inspirując się dobrymi doświadczeniami.

Jednakże na rynku badań klinicznych w Polsce jest jeszcze wiele do zrobienia. Jak wynika z danych, w latach 2009–2014 liczba wszystkich badań klinicznych w Polsce zmalała o 15 proc., m.in. z powodu barier administracyjnych. W Wielkiej Brytanii 7 proc. pacjentów ma dostęp do leków w badaniach klinicznych. W Polsce – wciąż tylko jeden procent. To mało, tym bardziej że dla wielu chorych jest to dodatkowa opcja terapeutyczna. A w wielu chorobach – jedyna.

Badania kliniczne to nadzieja dla chorych na nowe, skuteczne i bezpieczne leki, ale też wyścig z czasem. – Trzy fazy badania klinicznego trwają przeciętnie 6–7 lat – mówił dyrektor Patryk Mikucki. – Wiedząc, jak wielu chorych czeka dzisiaj na nowe terapie, robimy wszystko, by ten czas skrócić. Sama rejestracja leku nie kończy naszej drogi. My musimy jeszcze ten lek wprowadzić na rynek, by stał się on realnie dostępny dla pacjenta. Przeciętny koszt zbadania i wprowadzenia cząsteczki na rynek, jako nowego leku, to kilka miliardów dolarów. I jednym z ważniejszych celów, jakie stoją przed zarządzającymi badaniami klinicznymi, to skrócenie wspomnianego czasu, jak i zmniejszenie całkowitych kosztów, tak by był dostępny dla płatników. Mamy już dowody na to, że przykładowo lek onkologiczny można przeprowadzić przez badania kliniczne w 18 miesięcy, a z procesem rejestracji w 2,5 roku. To jest trudne, ale możliwe. Wciąż się tego uczymy – dodał dyr. P. Mikucki – i wciąż inwestujemy. W tym roku inwestycje Centrum zwiększymy prawie o połowę w porównaniu z 2016 r., przeznaczając ok. 111 mln zł. – Ale nie robimy tego bez powodu – mówił dyr. P. Mikucki. – Czujemy, że mamy mnóstwo znakomitych cząsteczek, i chcemy, by trafiły one jak najszybciej do pacjentów. Jesteśmy firmą stawiającą na innowacje i ciągłe doskonalenie się – a w tej branży jest to szczególnie ważne. Naszym celem jest więc ciągłe stawanie się lepszym i przekraczanie granic nauki.




Najpopularniejsze artykuły

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

VIII Kongres Patient Empowerment

Zdrowie jest najważniejsze, ale patrząc zarówno na indywidualne decyzje, jakie podejmują Polacy, jak i te zapadające na szczeblu rządowym, praktyka rozmija się z ideą – mówili uczestnicy kongresu Patient Empowerment (14–15 maja, Warszawa).

Leki przeciwpsychotyczne – ryzyko dla pacjentów z demencją

Obecne zastrzeżenia dotyczące leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji za pomocą leków przeciwpsychotycznych opierają się na dowodach zwiększonego ryzyka udaru mózgu i zgonu. Dowody dotyczące innych niekorzystnych skutków są mniej jednoznaczne lub bardziej ograniczone wśród osób z demencją. Pomimo obaw dotyczących bezpieczeństwa, leki przeciwpsychotyczne są nadal często przepisywane w celu leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji.

Pacjent geriatryczny to lekoman czy ofiara?

Coraz częściej, w różnych mediach, możemy przeczytać, że seniorzy, czyli pacjenci geriatryczni, nadużywają leków. Podobno rekordzista przyjmował dziennie 40 różnych preparatów, zarówno tych zaordynowanych przez lekarzy, jak i dostępnych bez recepty. Cóż? Przecież seniorzy zazwyczaj cierpią na kilka schorzeń przewlekłych i dlatego zażywają wiele leków. Dość powszechna jest też opinia, że starsi ludzie są bardzo podatni na przekaz reklamowy i chętnie do swojego „lekospisu” wprowadzają suplementy i leki dostępne bez recepty. Ale czy za wielolekowością seniorów stoi tylko podporządkowywanie się kolejnym zaleceniom lekarskim i osobista chęć jak najdłuższego utrzymania się w dobrej formie?

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Wypalenie zawodowe – młodsze rodzeństwo stresu

Wypalenie zawodowe to stan, który może dotknąć każdego z nas. Doświadczają go osoby wykonujące różne zawody, w tym pracownicy służby zdrowia – lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni. Czy przyczyną wypalenia zawodowego jest przeciążenie obowiązkami zawodowymi, bliski kontakt z cierpieniem i bólem? A może do wypalenia prowadzą nas cechy osobowości lub nieumiejętność radzenia sobie ze stresem? Odpowiedzi na te pytania udzieli Leszek Guga, psycholog specjalizujący się w tematyce zdrowia, opiece długoterminowej i długofalowych skutkach stresu.

Szczyt Zdrowie 2024

Na przestrzeni ostatnich lat nastąpiło istotne wzmocnienie systemu ochrony zdrowia. Problemy płacowe praktycznie nie istnieją, ale nie udało się zwiększyć dostępności do świadczeń zdrowotnych. To główne wyzwanie, przed jakim stoi obecnie Ministerstwo Zdrowia – zgodzili się eksperci, biorący udział w konferencji Szczyt Zdrowie 2024, podczas którego próbowano znaleźć odpowiedź, czy Polskę stać na szeroki dostęp do nowoczesnej diagnostyki i leczenia na europejskim poziomie.

Kształcenie na cenzurowanym

Czym zakończy się audyt Polskiej Komisji Akredytacyjnej w szkołach wyższych, które otworzyły w ostatnim roku kierunki lekarskie, nie mając pozytywnej oceny PKA, choć pod koniec maja powiało optymizmem, że zwycięży rozsądek i dobro pacjenta. Ministerstwo Nauki chce, by lekarzy mogły kształcić tylko uczelnie akademickie.

Poza matriksem systemu

Żyjemy coraz dłużej, ale niekoniecznie w dobrym zdrowiu. Aby każdy człowiek mógł cieszyć się dobrym zdrowiem, trzeba rzucić wyzwanie ortodoksjom i przekonaniom, którymi się obecnie kierujemy i spojrzeć na zdrowie znacznie szerzej.

Jak cyfrowe bliźniaki wywrócą medycynę do góry nogami

Podobnie jak model pogody, który powstaje za pomocą komputerów o ogromnej mocy obliczeniowej, można generować prognozy zdrowotne dotyczące tego, jak organizm za-reaguje na chorobę lub leczenie, niezależnie od tego, czy jest to lek, implant, czy operacja. Ilość danych potrzebnych do stworzenia modelu zależy od tego, czy modelujemy funkcjonowanie całego ciała, wybranego organu czy podsystemu molekularnego. Jednym słowem – na jakie pytanie szukamy odpowiedzi.

Wygrać z sepsą

W Polsce wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Brakuje jednolitych standardów jej diagnostyki i leczenia. Wiele do życzenia pozostawia dostęp do badań mikrobiologicznych, umożliwiających szybkie rozpoznnanie sespy i wdrożenie celowanej terapii. – Polska potrzebuje pilnie krajowego programu walki z sepsą. Jednym z jej kluczowych elementów powinien być elektroniczny rejestr, bo bez tego nie wiemy nawet, ile tak naprawdę osób w naszym kraju choruje i umiera na sepsę – alarmują specjaliści.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.




bot