Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 9–16/2018
z 15 lutego 2018 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Nie nazbyt ambitne projekty

Maciej Biardzki

Nadal nie znamy programu, jaki chciałby wprowadzać nowy minister zdrowia. Pewnie część z jego zamierzeń jest jeszcze ukryta, ponieważ jest materią negocjacji z Porozumieniem Rezydentów. Jednakże niektóre wypowiedzi ministra Łukasza Szumowskiego, np. przed Komisją Zdrowia czy w niezbyt częstych wywiadach dla mediów pozwalają domniemywać, co będzie dla ministra ważne.

Wydaje się, że idée fixe nowego ministra będzie innowacyjność implementowana do systemu. Widać w tym rękę premiera Mateusza Morawieckiego, chociażby przez włączenie do resortu nowego wiceministra odpowiedzialnego za informatyzację czy nowych członków Gabinetu Politycznego, wywodzących się w większości z Ministerstwa Rozwoju. Nie negując idei, chciałbym jednak odrobinę popolemizować z projektami, które już przedstawił minister Szumowski.

Na początek sama informatyzacja. Nie ulega wątpliwości, że przespaliśmy wiele lat, a przez – powiedzmy sobie szczerze – nieudolność CSIOZ w latach ubiegłych zmarnowaliśmy wiele pieniędzy. Niski poziom informatyzacji systemu jest jedną z przyczyn jego niskiej efektywności. Ale trzeba jednak na początku wskazać główne miejsca wymagające naprawy. Teza, że trzeba w NFZ zbudować odpowiednie struktury zajmujące się analityką, tzn. przeprowadzającą odpowiednie analizy i wyciągającą adekwatne wnioski dotyczące alokacji środków, jest jak najbardziej słuszna. Ale najpierw trzeba NFZ wyposażyć w odpowiednie środki umożliwiające utworzenie takich struktur.

Już wielokrotnie podnoszono, że NFZ jest bardziej niedofinansowany niż utrzymywane przezeń szpitale i przychodnie. NFZ jest instytucją ubezpieczeniową, która musi dysponować środkami potrzebnymi do swojej racjonalnej działalności. W przypadku ubezpieczycieli komercyjnych koszty własne wynoszą zazwyczaj kilka, kilkanaście procent, w przypadku NFZ według Planu Finansowego na 2018 rok jest to 0,94%. Umówmy się, że albo wyposażymy NFZ w środki finansowe umożliwiające jego sensowną działalność, albo nie oczekujmy od niego prawidłowego nadzoru nad systemem. Ale w takim przypadku należy to zrealizować, a nie obawiać się kolejnych artykułów w tabloidach.

Drugim elementem jest sama informatyzacja szpitali i przychodni. Aby uzyskać nie tylko przepływ informacji rozliczeniowych, ale też powszechny dla świadczeniodawców dostęp do informacji o pacjencie, należy wyposażyć w odpowiednie hardware i software setki szpitali i tysiące przychodni. Tymczasem informatyzacja podmiotów leczniczych jest nadal niekompletna i wymaga olbrzymich nakładów. Jeżeli państwo nie wesprze finansowo chociażby tylko podmiotów publicznych w dostosowaniu swoich systemów informatycznych do potrzeb, to o informatyzacji systemu możemy zapomnieć.

Prace nad platformami wymiany danych są nadal w powijakach i utworzenie ich, a także uzyskanie ich funkcjonalności poprzez dostosowanie się świadczeniodawców do możliwości korzystania z nich, to program na lata i wydatki rzędu może nawet paru miliardów złotych. Nie zarzucając pracy nad nimi, może lepiej byłoby na razie skorzystać z systemu testowanego przed ponad 15 laty przez Andrzeja Sośnierza w Śląskiej Kasie Chorych. Niech pacjenci noszą ze sobą karty, na których będą zapisane wszystkie zdarzenia medyczne, ale też wykonane badania i ordynowane w tym czasie leki. To już byłaby wystarczająca, ale też niezbędna informacja dla każdego lekarza. To akurat można zrobić dość szybko i stosunkowo niskim kosztem.

Minister widzi podstawową słabość systemu, a mianowicie niedobór kadr medycznych. I chwała mu za to. Ale propozycja zaradzenia temu przez wprowadzenie sekretarek medycznych jest dosyć ambarasująca. Po pierwsze sekretarki medyczne to instytucja już teraz powszechna. Po drugie zastanawiam się, co one miałyby dodatkowo robić. Aby ten pomysł był sensowny, należałoby ustalić zakres obowiązków, do których byłyby one uprawnione. Rozumiem, że byłby on szerszy niż obecne umocowania. Czy miałoby to być zbieranie wywiadów z pacjentami według obowiązującej checklisty, czy analogiczne pisanie przebiegów? Czy dopuszczalne byłoby w związku z tajemnicą lekarską spisywanie przez nie do historii choroby informacji rejestrowanych przez lekarza na dyktafonach? Bez odpowiedzi na te pytania trudno traktować tę propozycję nadmiernie poważnie.

Kolejną propozycją ministra na usprawnienie systemu i oszczędności jest wprowadzenie grup zakupowych. Minister Łukasz Szumowski podnosi, że do dominującej liczby przetargów w Polsce przystępuje tylko jeden oferent, zaś dodatkowo szpitale w większości są zbyt słabym kontrpartnerem dla wielkich koncernów, co powoduje, że kupują one drogo. Obserwacja słuszna, ale wnioski chyba nie do końca.

Przyczyną przystępowania do przetargów tylko jednego oferenta są przecież najprawdopodobniej zapisy w SIWZ, choć nie można wykluczyć zmów pomiędzy potencjalnymi oferentami dzielącymi się rynkiem. Ale najważniejszym wyznacznikiem poziomu oferowanych cen jest zdolność płatnicza szpitala. Jeżeli jego płynność finansowa jest dobra, to uzyskuje on niższe ceny, jeżeli zła, to potencjalni dostawcy to ryzyko wliczają sobie w cenę i oferują ją odpowiednio wyższą. Stąd grupy zakupowe są możliwe tylko w przypadku szpitali o podobnej sytuacji finansowej. Tworzenie grup zakupowych nie jest żadną nowością. Na Dolnym Śląsku już takie próby podejmowano, ale nie powiodły się właśnie z powodu zróżnicowanej sytuacji finansowej szpitali.

Rozwiązaniem tego problemu byłoby przeprowadzenie ustawy o wyrobach medycznych, nad którą prace trwały od początku obecnej kadencji sejmu. Ustawa ta, analogicznie do ustawy refundacyjnej, wprowadziłaby ceny urzędowe wyrobów medycznych, a przez to zunifikowałaby koszt zakupów. Niestety, z wielu powodów prace nad ustawą utknęły w miejscu.

Nie jest moim celem krytykowanie ministra Szumowskiego. Możliwe, że ustalenia z Porozumieniem Rezydentów okażą się bardzo obiecujące, a wtedy nie będzie miejsca na narzekanie. Niemniej jednak obecnie przedstawiane pomysły raczej żadnym panaceum nie będą.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Artrogrypoza: kompleksowe podejście

Artrogrypoza to trudna choroba wieku dziecięcego. Jest nieuleczalna, jednak dzięki odpowiedniemu traktowaniu chorego dziecku można pomóc, przywracając mu mniej lub bardziej ograniczoną samodzielność. Wymaga wielospecjalistycznego podejścia – równie ważne jest leczenie operacyjne, rehabilitacja, jak i zaopatrzenie ortopedyczne.

Udar mózgu u dzieci i młodzieży

Większość z nas, niestety także część lekarzy, jest przekonana, że udar mózgu to choroba, która dotyka tylko ludzi starszych. Prawda jest inna. Udar mózgu może wystąpić także u dzieci i młodzieży. Co więcej, może do niego dojść nawet w okresie życia płodowego.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Apteki rok po AdA

Co zmieniło się w aptekach w ciągu roku działania ustawy tzw. apteka dla aptekarza (AdA)? Liczba tych placówek mocno spadła, a „tąpnięcie” dopiero przed nami. Lokalne monopole się umacniają, ceny dopiero poszybują. Według jednych – to efekty tzw. AdA, która ogranicza możliwości zakładania nowych punktów.

Skąd się biorą nazwy leków?

Ręka do góry, kto nigdy nie przekręcił nazwy leku lub nie zastanawiał się, jak poprawnie wymówić nazwę handlową. Nazewnictwo leków (naming) bywa zabawne, mylące, trudne i nastręcza kłopotów tak pracownikom służby zdrowia, jak i pacjentom. Naming to odwzorowywanie konceptu marki, produktu lub jego unikatowego pozycjonowania. Nie jest to sztuka znajdowania nazw i opisywania ich uzasadnień. Aby wytłumaczenie miało sens, trzeba je rozpropagować i wylansować, i – jak wszystko na rynku medycznym – podlega to ścisłym regulacjom prawnym i modom marketingu.

Tępy dyżur to nie wymówka

Gdy pacjent jest w potrzebie, nie jest ważne, który szpital ma dyżur. A to, że na miejscu nie ma specjalistów, to nie wytłumaczenie za nieudzielenie pomocy – ostatecznie uznał Naczelny Sąd Administracyjny.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.




bot