Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 17–25/2017
z 16 marca 2017 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Na starcie wielkiej zmiany

Małgorzata Solecka

Votum separatum, które wobec przyjętego przez rząd projektu ustawy o sieci szpitali zgłosił wicepremier Jarosław Gowin, to tylko jeden z sygnałów, że zmiany forsowane przez Konstantego Radziwiłła spowodują sytuacje, jakich wcześniej
system ochrony zdrowia nie doświadczył.



Konstytucja, ani żadna ustawa, nie wspomina nic o instytucji zdania odrębnego członka lub członków rządu wobec stanowiska całej Rady Ministrów. Nieraz projekty ustaw były przez kolejne rządy przyjmowane większością głosów, najczęściej przy milczącej bierności oponentów. Po raz pierwszy o zdaniu odrębnym, znanym do tej pory raczej z ogłaszania werdyktów przez Trybunał Konstytucyjny, usłyszeliśmy właśnie przy okazji projektu ustawy sieciowej.
Konstantemu Radziwiłłowi w przepchnięciu przez rząd projektu pomógł przypadek. A raczej – wypadek, któremu w Oświęcimiu uległa premier Beata Szydło. Według naszych informacji, minister zdrowia miał niemal nieograniczony kontakt z szefową rządu, którą odwiedzał w szpitalu i prowadził z nią rozmowy telefoniczne przekonując, że służba zdrowia nie tylko potrzebuje proponowanych przez niego rozwiązań, ale na nie czeka. – Zadziałał syndrom „ostatniego rozmówcy” – mówi jeden z ekspertów, z którymi rozmawiałam na temat losów ustawy o sieci szpitali. Opór wicepremierów, przede wszystkim Mateusza Morawieckiego i Jarosława Gowina, ale również do pewnego stopnia Piotra Glińskiego, do ostatniej chwili stawiał pod znakiem zapytania ostateczną decyzję rządu. Gowin coraz bardziej otwarcie krytykował pomysł Radziwiłła, domagając się rezygnacji z niego lub przynajmniej odroczenia w czasie, które pozwoli poprzedzić wprowadzenie sieci pilotażem. Jednak gdy ustawa ostatecznie trafiła pod obrady rządu, okazało się, że szef resortu nauki jest w swoim sprzeciwie dramatycznie osamotniony. Mateusz Morawiecki, po którym można się było spodziewać podobnej determinacji w blokowaniu sieci, nie zabierał głosu. Pozostali członkowie rządu, łącznie z premier Szydło, wsparli Radziwiłła. „Zdanie odrębne” stało się dla wicepremiera szansą na zachowanie twarzy, otwierając możliwość nie tylko dalszego krytykowania poszczególnych rozwiązań proponowanych w ustawie, ale przede wszystkim – poszukiwania rozwiązań, które minister zdrowia określa jako „kompromisowe”.

Wszystko wskazuje, że w sejmie nie ma siły, która zdoła projekt zatrzymać. I choć nowe przepisy mają wejść w życie dopiero 1 października, a premier Beata Szydło zapowiedziała, że podczas prac parlamentarnych ustawa będzie mogła być poprawiana, a wszystkie wątpliwości spokojnie wyjaśniane, do ostatniej chwili przed pierwszym czytaniem (8 marca podczas posiedzenia Komisji Zdrowia) nie można było wykluczyć, że Prawo i Sprawiedliwość zdecyduje się na kolejny legislacyjny „wariant siłowy” – uchwalenie ustawy może nie na jednym, ale na góra dwóch posiedzeniach. Bo im więcej posiedzeń komisji, im dłuższe debaty na posiedzeniach plenarnych, tym więcej okazji dla krytyków ustawy do tłumaczenia związanych z nią pułapek i niebezpieczeństw. A to, że projekt nie jest opatrzony klauzulą pilności? Nic nie szkodzi! Projekt nowelizacji ustawy o działalności leczniczej, blokujący czy też utrudniający możliwość komercjalizacji szpitali, też takiej klauzuli nie miał, a został uchwalony błyskawicznie. Rozważana jest też inna możliwość, że sejm zdecyduje o powołaniu specjalnej podkomisji, której przewodniczyć będzie np. Tomasz Latos. Chodzi o uniknięcie sytuacji, w której pracą nad projektem kieruje Bartosz Arłukowicz.

Składanie poprawek do projektu zapowiedzieli zarówno Jarosław Gowin, jak i Andrzej Sośnierz, wiceprzewodniczący Komisji Zdrowia i główny oponent Konstantego Radziwiłła w Klubie Parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości. Tak jak Gowin był osamotniony na posiedzeniu rządu, tak samo, w jeszcze większym stopniu, ostracyzm dotyka Sośnierza, gdy próbuje zabierać głos i polemizować z Radziwiłłem. Problem polega na tym, że przytłaczająca większość posłów PiS nie ma zielonego pojęcia o co chodzi w projekcie ustawy o sieci. Radziwiłł potrafi być przekonujący. Obiecuje, że sieć zlikwiduje lub zmniejszy kolejki, a „prywatni” przestaną zbijać fortuny na kontraktach z NFZ. Dlaczego klub miałby nie wspierać takiego ministra?

Obawa przed faktycznym zamknięciem dyskusji nad rządowym projektem, a także świadomość, że głos opozycji nie zrównoważy rządowego przekazu, bo wielu parlamentarzystów zabierających głos w dyskusji ma równie blade pojęcie o faktycznych skutkach proponowanego kształtu sieci co przeciętny poseł partii rządzącej, to główne powody, dla których szeroko rozumiane środowisko partnerów społecznych – od organizacji pracodawców po organizacje skupiające pacjentów – zdecydowało się na dość desperacki krok. Tuż przed pierwszym czytaniem rządowego projektu postanowiono, że powstanie obywatelski projekt ustawy zdrowotnej, kreślący alternatywną wobec ministerialnej wizję zmian w systemie. W komitecie ustawodawczym mają się znaleźć przedstawiciele różnych środowisk tworzących system ochrony zdrowia oraz eksperci. Komitet będzie zbierał podpisy i wykorzystywał naturalne zainteresowanie mediów, zarówno na szczeblu lokalnym, jak i ogólnopolskim, do przedstawiania swoich racji. Również w zakresie krytykowania pomysłów Radziwiłła.


Jakich skutków rządowego projektu ustawy jego krytycy obawiają się najbardziej? Duża część zarzutów dotyczy pominięcia przy pracach nad siecią kluczowego dokumentu, czyli map potrzeb zdrowotnych. To może rodzić nie tylko skutki wprost, takie jak konieczność zwrotu środków do Unii Europejskiej na projekty wdrażane na podstawie dokumentu „Policy Paper dla ochrony zdrowia na lata 2014–2020. Krajowe ramy strategiczne”, ale również pośrednie. Skoro mapy potrzeb zdrowotnych rzetelnie (takie jest założenie) określają i przewidują potrzeby zdrowotne ludności, ich nieuwzględnienie grozi m.in. ograniczeniem dostępności do świadczeń szpitalnych (sieć pomija rzeczywiste potrzeby zdrowotne) czy zwiększeniem ryzyka przerwania ciągłości udzielania świadczeń. Duża część obaw dotyczy kondycji finansowej placówek, zarówno tych, które do sieci się nie zakwalifikują, jak i tych, które w sieci się znajdą. Szpitale będą zmuszone do udzielania świadczeń zdrowotnych bez limitu, bez gwarancji, że otrzymają pieniądze za wykonane świadczenia. W obawie przed zadłużaniem mogą obniżać jakość świadczeń zdrowotnych i ich dostępność – wielu ekspertów podziela obawy, wyrażane m.in. przez Andrzeja Sośnierza, że będzie dochodziło do preselekcji chorych: ci uznani za potencjalnie drogich będą „wypychani” do szpitali bardziej specjalistycznych, które – choć z lepszym finansowaniem – też nie będą mogły zająć się wszystkimi przypadkami.


Problem z krytyką sieci szpitali jest jeden, ale za to dość fundamentalny. Większość głosów odnosi się do projektu, który zawisł na stronach Rządowego Centrum Legislacji jako ostatecznie skierowany pod obrady Rady Ministrów. Tymczasem głosy dochodzące z Miodowej każą przypuszczać, że projekt, którym zajmie się sejm, jest może nie całkiem, ale znacząco inny. To już kolejna wersja dokumentu, który zmienia się od listopada, gdy po raz pierwszy trafił do konsultacji publicznych. Można powiedzieć: „Świetnie! Ministerstwo wsłuchuje się w głosy strony społecznej i ekspertów i jest otwarte na zmiany!”. Jednak faktyczne zmiany są niewielkie. Ministerstwo stara się nie zburzyć całej koncepcji ustawy, jednocześnie zmieniając (lub jeszcze częściej – zapowiadając zmiany) te przepisy, które mogą grozić potencjalnymi minami. Nawet jeśli poprawki nie są spójne z całością, tak jak niespójna z koncepcją głoszoną od miesięcy przez Konstantego Radziwiłła jest zgoda, by część świadczeń była rozliczana przez szpitale będące w sieci według dotychczasowych zasad. Porody, świadczenia objęte kartą DiLO, endoprotezoplastyka, operacje zaćmy, transplantologia, diagnostyka obrazowa – mają być płacone według zasady fee-for-service. Poszerzenie katalogu świadczeń finansowanych odrębnie wymógł na Radziwille Jarosław Gowin. – To są świadczenia, do których dostęp jest szczególnie trudny. Chodzi o to, żeby szpitale nadal wykonywały te procedury – przyznał minister zdrowia.

Dobór tych świadczeń nie jest przypadkowy. Do operacji zaćmy i endoplastyk kolejki oczekujących są najdłuższe, wieloletnie, z kolei zaś procedury pakietu onkologicznego są rygorystycznie monitorowane (szpitale obowiązuje, przynajmniej w teorii, siedmiotygodniowy limit na udzielenie wszystkich świadczeń). W przypadku porodów trudno mówić o kolejkach, ale na pewno skutkiem ryczałtowego ich finansowania mogłoby być pogorszenie dostępności dla przypadków bardziej skomplikowanych, mówiąc wprost – droższych.

Co przyniosą kolejne tygodnie? Rządowy projekt ustawy zostanie uchwalony, pod obywatelskim projektem ustawy zdrowotnej będą zbierane podpisy, ale cała służba zdrowia i duża część opinii publicznej będzie żyć już nowymi tematami. Milczenie wicepremiera Mateusza Morawieckiego podczas prac nad siecią raczej nie było przypadkowe. Rząd, prawdopodobnie już w kwietniu, będzie się musiał zmierzyć z projektem ustawy o minimalnym wynagrodzeniu pracowników medycznych. W skrócie – o płacy minimalnej w ochronie zdrowia. Podczas lutowego posiedzenia Zespołu Trójstronnego ds. Ochrony Zdrowia pojawiły się zupełnie nowe wyliczenia dotyczące skutków finansowych tej ustawy. Według bardzo ostrożnych, zachowawczych wręcz, obliczeń Ministerstwa Zdrowia pięcioletnie skutki ustawy (od połowy 2017 roku do końca 2022 roku, kiedy ma zakończyć się okres przejściowy) wyniosą… 17 miliardów złotych. W ocenie skutków regulacji, dołączonej do projektu ustawy, resort zdrowia szacował je na niecałe 12 miliardów złotych, ale w perspektywie dziesięcioletniej! „Przyjmując mechanizm dojścia do najniższego wynagrodzenia zasadniczego określony w ustawie (…) łączna kwota wydatków w latach 2017–2027 wynosić będzie około 11,7 mld zł” – czytamy w dokumencie.


Płace minimalne nie zadowalają zdecydowanej większości związkowców – projekt ustawy bez zastrzeżeń popiera tylko „Solidarność” i to „Solidarność” domaga się jego natychmiastowego wprowadzenia pod obrady rządu i uchwalenia, tak by ustawa rzeczywiście zaczęła działać 1 lipca 2017 roku. Ministerstwo Finansów i tym razem kwestionuje jednak wyliczenia resortu zdrowia, dowodząc, że wydatki na podwyżki nawet w tak minimalnym zakresie są niedoszacowane. Ani resort zdrowia, ani resort finansów nie podnoszą przy tym kwestii źródła sfinansowania nowych przepisów. Mówiąc wprost – tematu wzrostu nakładów na ochronę zdrowia nie ma. Czy będzie, okaże się, gdy minister zdrowia przedstawi projekt zasadniczej ustawy wprowadzającej nowy porządek w ochronie zdrowia – ten, w którym ma być zapisana „mapa drogowa” dojścia do 6 proc. PKB (w 2025 roku). Przyjmując, że struktura systemu i zatrudnienie w ochronie zdrowia w tym czasie się nie zmieni, całość domniemanego wzrostu (nie ma żadnej politycznej deklaracji, że znajdą się pieniądze na „mapę drogową”) zostanie skonsumowana przez ustawę o płacy minimalnej w ochronie zdrowia, przynajmniej w perspektywie najbliższych pięciu lat. Dodatkowy problem – pierwszy, zauważalny z punktu widzenia systemu, wzrost nakładów ma nastąpić dopiero w 2019 roku, trzecim roku działania mechanizmu dochodzenia do poziomu płacy minimalnej.




NHS: Bliźniacze problemy
w większej skali


Ćwierć miliona osób, pracowników NHS, związkowców i zwolenników Partii Pracy, demonstrowało 4 marca na ulicach Londynu w sprzeciwie wobec rządowej polityki redukowania kosztów brytyjskiego systemu ochrony zdrowia.

Budżet NHS wynosi obecnie 140 mld funtów (ok. 6,5 proc. budżetu Wielkiej Brytanii) i koszty nieustająco przewyższają przychody, dlatego konserwatyści chcą wprowadzenia reform, obejmujących częściową prywatyzację sektora usług zdrowotnych. To budzi gwałtowne sprzeciwy – dla Brytyjczyków NHS jest jednym z symboli ładu społecznego, choć równocześnie zdecydowana większość mieszkańców tego kraju pesymistycznie ocenia możliwości funkcjonowania służby zdrowia w dotychczasowym kształcie.

Pracownicy NHS walczą zaś o większe finansowanie. Konkretnie, ich zdaniem, rząd powinien w tym roku dołożyć do budżetu służby zdrowia ok. 20 mld funtów (planowane dofinansowanie wynosi 4 mld funtów).

Budżet NHS rośnie w tempie 1 proc. rocznie, a zdaniem bezstronnych ekspertów, pracowników Office for Budget Responsibility, powinien rosnąć dwa razy szybciej (2 proc.). Tylko to może pomóc w utrzymaniu jakości i dostępności świadczeń na dotychczasowym poziomie, ze względu na starzenie się społeczeństwa i gwałtowną eksplozję kosztów w związku z wprowadzaniem nowych technologii medycznych. Office for Budget Responsibility ocenia, że już w 2020 roku NHS będzie musiał otrzymać niemal 7 proc. brytyjskiego budżetu.

Niedobory finansowe natychmiast przekładają się na dostępność świadczeń dla pacjentów. Zimowe miesiące przyniosły kolejny tego dowód, a brytyjskie media tygodniami żyły tematem oblężonych ponad wszelkie możliwości szpitali i długich kolejek do GP. Z drugiej strony, jak podkreśla m.in. „The Sun” mizeria finansowa NHS nie przekłada się na wynagrodzenia kadry zarządzającej. Kilkuset dyrektorów NHS zarabia ponad 100 tysięcy funtów, zarobki niektórych przewyższają wynagrodzenie, jakie pobiera premier (rekord to 240 tysięcy funtów).




Najpopularniejsze artykuły

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Tygrys maruder

Gdzie są powiatowe centra zdrowia? Co z lepszą dostępnością do lekarzy geriatrów? A z obietnicą, że pacjent dostanie zwrot kosztów z NFZ, jeśli nie zostanie przyjęty w poradni AOS w ciągu 60 dni? Posłowie PiS skrzętnie wykorzystali „100 dni rządu”, by zasypać Ministerstwo Zdrowia mniej lub bardziej absurdalnymi interpelacjami dotyczącymi stanu realizacji obietnic, złożonych w trakcie kampanii wyborczej. Niepomni, że ich ministrowie i prominentni posłowie w swoim czasie podkreślali, że na realizację obietnic (w zdrowiu na pewno) potrzeba kadencji lub dwóch.

Preludium i pandemiczna fuga

Rozmowa z prof. dr. hab. n. biol. Krzysztofem Pyrciem, wirusologiem, kierownikiem Pracowni Wirusologii w Małopolskim Centrum Biotechnologii Uniwersytetu  Jagiellońskiego (MCB), liderem grupy badawczej Virogenetics, działającej w ramach MCB, należącej do europejskiego konsorcjum DURABLE, które od 2023 r. zrzesza światowej klasy instytuty badań podstawowych i translacyjnych, koordynowane przez Instytut Pasteura w Paryżu. 

52 patogeny pod lupą ECDC

Jest mało prawdopodobne, aby COVID-19 był jedynym globalnym lub paneuropejskim kryzysem zdrowotnym naszego stulecia. Przewidywanie przyszłych ognisk chorób zakaźnych oraz zwiększanie zdolności w zakresie gotowości i reagowania jest konieczne. Co więcej, trendy długoterminowe, takie jak oporność na środki przeciwdrobnoustrojowe czy zmiany klimatyczne – powiązane ze wzrostem zagrożenia chorobami zakaźnymi na całym świecie i w Europie – stale rosną. A struktury demograficzne społeczeństw Europy, w szczególności starzenie się, prowadzą do większej podatności na zagrożenia zdrowotne. Wymaga to systemowego podejścia opartego na prognozowaniu, uznającego interakcję między zdrowiem ludzi i zwierząt a środowiskiem, opracowania strukturalnych, przyszłościowych rozwiązań.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Worków z pieniędzmi nie będzie

Jeśli chodzi o nakłady, cały czas jesteśmy w ogonie krajów wysokorozwiniętych. Średnia dla OECD, jeśli chodzi o nakłady łączne, to 9 proc., w Polsce – ok. 6,5 proc. Jeśli chodzi o wydatki publiczne, w zasadzie nie przekraczamy 5 proc. – mówił podczas kongresu Patient Empowerment Jakub Szulc, były wiceminister zdrowia, w maju powołany przez minister Izabelę Leszczynę do zespołu, który ma pracować nad zmianami systemowymi.

Personalizacja szczepień przeciw grypie i strategie poprawy wyszczepialności

– W Polsce głównym problemem jest brak zainteresowania szczepieniami przeciwko grypie. Debata na temat rodzaju szczepionek przeciw grypie i ich porównywanie to temat drugo- planowy. Zwłaszcza że intensywne promowanie nowych preparatów może osłabiać zaufanie do tych już dostępnych – uważa Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny. Prof. Robert Flisiak, powołany przez ministrę zdrowia Izabelę Leszczynę na szefa zespołu do spraw monitorowania i oceny zagrożeń związanych z chorobami zakaźnymi, wskazuje, że najważniejsza jest dziś poprawa poziomu wyszczepialności poprzez identyfikację i wdrażanie odpowiednich strategii i kierunków działań.

Misja Rak Płuca

Rak płuca zajmuje pierwsze miejsce pod względem zachoro- walności i umieralności na nowotwory złośliwe na świecie. Także w Polsce jest główną przyczyną zgonów z powodu chorób nowotworowych. W czerwcu tego roku Polska Grupa Raka Płuca we współpracy z ponad 10 towarzystwami naukowymi i organizacjami pacjentów działającymi w obszarze medycyny rodzinnej, diagnostyki, chirurgii i onkologii, powołała MISJĘ RAK PŁUCA 2024–2034. Celem działania ma być poprawa efektów opieki nad pacjentami z rakiem płuca.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Brytyjska służba zdrowia dynamicznie rozwija „wirtualne oddziały szpitalne”

Zapewniają one opiekę na poziomie szpitala, ale prowadzoną w przyjaznym otoczeniu – w domu pacjenta. W tym środowisku pacjenci lepiej dochodzą do zdrowia, rzadziej wracają do szpitala, a przede wszystkim to tańsza forma leczenia niż standardowa hospitalizacja. W Wielkiej Brytanii mają już ponad 12 tys. wirtualnych łóżek, a planowanych jest kolejnych 15 tys.

Pigułka dzień po, czyli w oczekiwaniu na zmianę

Już w pierwszych tygodniach urzędowania minister zdrowia Izabela Leszczyna ogłosiła program „Bezpieczna, świadoma ja”, czyli – pakiet rozwiązań dla kobiet, związanych przede wszystkim ze zdrowiem prokreacyjnym. Po kilku miesiącach można byłoby już zacząć stawiać pytania o stan realizacji… gdyby było o co pytać.

Klimat stawia nowe wyzwania zdrowotne

Globalna zmiana klimatu stała się jednym z najbardziej widocznych problemów środowiskowych XXI wieku. Od zdjęć niedźwiedzi polarnych przyczepionych do topniejących kier lodowych na Alasce po wyschnięte i popękane pola uprawne rozciągające się aż po horyzont w Afryce – obrazy ekologicznych skutków zmian klimatycznych stały się częścią naszej wspólnej świadomości. Rzadko jednak skutki zmian klimatycznych są wyrażane w kategoriach rzeczywistych i potencjalnych kosztów życia i cierpienia ludzkiego.

Kamica żółciowa – przyczyny, objawy i leczenie

Kamica żółciowa to schorzenie, które dotyka około 20% populacji. Jest to najczęstsza przyczyna hospitalizacji związanych z układem pokarmowym. Charakteryzuje się występowaniem złogów w pęcherzyku żółciowym lub drogach żółciowych. Niektórzy pacjenci nie doświadczają żadnych objawów, inni cierpią z powodu ataku kolki żółciowej i innych powikłań.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Dobra polisa na życie — na co zwrócić uwagę?

Ubezpieczenie na życie to zabezpieczenie finansowe w trudnych chwilach. Zapewnia wsparcie w przypadku nieszczęśliwego wypadku lub śmierci ubezpieczonego. Aby polisa dobrze spełniała swoją funkcję i gwarantowała pomoc, niezbędne jest gruntowne sprawdzenie jej warunków. Jeśli chcesz wiedzieć, na czym dokładnie powinieneś się skupić — przeczytaj ten tekst!

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.




bot