Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 43–50/2020
z 18 czerwca 2020 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Pandemia:

Lubuski fenomen

Halina Pilonis

W województwie lubuskim na milion mieszkańców przypada około 128 zakażonych. I takim wynikiem nie może się pochwalić żaden inny region. Na Śląsku jest to ponad 17 razy więcej. Skąd ten fenomen? Specyfika regionu, populacja, struktura wiekowa, a może to, co charakteryzuje województwo, czyli mnogość lasów? Zapytaliśmy o to Piotra Brombera, dyrektora lubuskiego Oddziału NFZ oraz dr. Jacka Smykała, ordynatora Klinicznego Oddziału Chorób Zakaźnych Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, w którym stwierdzono pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem w Polsce.



Halina Pilonis: Jak Pan sądzi, co jest powodem tak ogromnej różnicy w liczbie osób zakażonych w Lubuskiem w stosunku do reszty województw?

Piotr Bromber: Nie chcę tworzyć kolejnych teorii. Porozmawiajmy o faktach i liczbach. Zacznijmy od populacji. Populacja woj. lubuskiego jest ponad cztery razy mniejsza niż śląskiego i ponad pięć razy od mazowieckiego. W woj. lubuskim osoby powyżej 65. roku życia stanowią około 19%. To tyle samo, ile w mazowieckim. W woj. śląskim odsetek ten wynosi 20%. Najmniej seniorów ma woj. wielkopolskie – 17%, najwięcej łódzkie – 21%. Stosunek liczby mężczyzn do liczby kobiet we wszystkich województwach jest bardzo podobny. Kobiety stanowią 52%, a mężczyźni 48%.

H.P.: A jak wygląda Lubuskie, jeśli chodzi o liczbę lekarzy?

P.B.: Według GUS liczba lekarzy przypadająca na 10 tys. osób waha się od 15,3 w woj. wielkopolskim do 27,1 w mazowieckim. U nas jest około 20,1. Jednak ten wskaźnik nie przekłada się na długość życia. Mieszkańcy Podkarpackiego, gdzie liczba lekarzy na 10 tys. mieszkańców wynosi 21,7, żyją najdłużej. To może potwierdzać, że nie medycyna naprawcza, której wpływ to 10–20%, ale właśnie styl życia decyduje o stanie zdrowia w 50–60%. Dlatego, jako lubuski oddział, dużą wagę przywiązujemy do edukacji zdrowotnej i tym samym kształtowania postaw. Świadczy o tym szereg inicjatyw, np. lekcje edukacyjne w szkołach, debaty eksperckie, aktywność w mediach, akcje zdrowotne skierowane do seniorów.

H.P.: Pojawiła się jeszcze taka koncepcja, że mieszkańcy Lubuskiego przechorowali wcześniej COVID-19, myśląc, że to grypa?

P.B.: Według raportów Narodowego Instytutu Zdrowia PZH największa liczba laboratoryjnie potwierdzonych przypadków zakażeń wirusami grypy lub innymi wirusami oddechowymi w sezonie epidemicznym od września 2019 r. do maja 2020 r. miała miejsce w woj. lubelskim. Były to 62 przypadki. Nieco mniej, bo 53 było w mazowieckim. W województwach lubuskim i opolskim nie potwierdzono ani jednego przypadku. Tym samym nie znajduję potwierdzenia dla tej tezy.

H.P.: Wiele przypadków zakażeń miało miejsce w domach pomocy społecznej. Jak pod tym względem wygląda sytuacja w Lubuskiem?

P.B.: W naszym województwie do tej pory nie było żadnych zakażeń koronawirusem w DPS. Wprawdzie mamy ich zaledwie 46, co jest niewielką liczbą w porównaniu do mazowieckiego, gdzie jest ich 294, czy śląskiego – 227 DPS. Sytuacja w DPS-ach w Lubuskiem to pochodna nadzoru wojewody, zaangażowania JST i postawy personelu, w tym również medycznego. Jeśli chodzi o zakłady opiekuńczo-lecznicze, to według GUS najwięcej pacjentów w przeliczeniu na 10 tys. ludzi przebywało w placówkach zlokalizowanych w województwach: dolnośląskim – około 22, opolskim – 20 i śląskim – 18, a najmniej w województwie wielkopolskim – 7,8. W lubuskim jest to około 15. Mimo że – w związku z organizacją szpitala jednoimiennego w Gorzowie – musieliśmy przenieść pacjentów z tamtejszych zakładów opiekuńczo-leczniczych do innych placówek, udało się uniknąć zakażeń.

H.P.: Wystarczy statystyk, przejdźmy do pacjenta „0”. Czy zaskoczyła Pana wiadomość, że pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce stwierdzono w Lubuskiem?

P.B.: Podeszliśmy do tego zadaniowo, na każdym etapie. Również zachowanie pacjenta było prawidłowe. To nie wzięło się znikąd. Dobrze przygotowana, w odpowiednim czasie przeprowadzona kampania informacyjna. Następnie krok po kroku działania organizacyjne i współpraca.

H.P.: W czym zatem może tkwić tajemnica województwa lubuskiego?

P.B.: W ludziach, w ich potencjale, zaangażowaniu. To w głównej mierze determinuje zmiany w lubuskiej ochronie zdrowia.

P.B.: W licznych rozmowach, wywiadach często podkreśla Pan znaczenie relacji i zaufania w ochronie zdrowia.

P.B.: Tak, to jest szczególnie widoczne właśnie w kryzysowych sytuacjach. Kapitał, który gromadziliśmy na co dzień, zaprocentował. Dobre relacje nie zawsze oznaczają pełną zgodę. Ale zawsze stanowią płaszczyznę do rozwiązywania problemów.

H.P.: Jak epidemia wpłynie na funkcjonowanie naszego systemu ochrony zdrowia?

P.B.: Z pewnością zyskamy na rozwoju telemedycyny. 180 tysięcy teleporad wykonanych w Lubuskiem w ciągu trzech miesięcy mówi samo za siebie. Wszyscy, którzy mieli wątpliwości co do e-recepty, przekonali się do tego rozwiązania. Do tego dodałbym jeszcze elektroniczne potwierdzanie zleceń na wyroby medyczne i sprzęt ortopedyczny.

Uważam, że z tej epidemii wyjdziemy z przekonaniem, że nasz – tak często krytykowany – system opieki zdrowotnej ma jeszcze w sobie duży potencjał.

Jako lubuski NFZ chcemy z tego potencjału umiejętnie i adekwatnie korzystać. Nie chcemy spoglądać na ochronę zdrowia wyłącznie z perspektywy arkusza kalkulacyjnego.




H.P.: To w Pana szpitalu stwierdzono pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem w Polsce. Powiedział Pan później, że najmniejsza liczba zakażeń w Lubuskiem to zasługa geografii i przećwiczonych dobrze procedur walki z groźnymi patogenami.

Jacek Smykał, ordynator Klinicznego Oddziału Chorób Zakaźnych Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze: Byliśmy naprawdę dobrze przygotowani na taką ewentualność. Przerobiliśmy wielokrotnie wszystkie procedury ze względu na wykrytą rok wcześniej w szpitalu Klebsiella Pneumoniae NDM, zwaną potocznie New Delhi. Wtedy zakażonych pacjentów przywożono do nas z całego województwa. Wiele razy zakładaliśmy cały sprzęt ochronny na siebie i mieliśmy to naprawdę dobrze opanowane. Ośrodki bez takich doświadczeń początkowo mogły czuć się zagubione. Poza tym przećwiczyliśmy też izolację zakażonych pacjentów od reszty szpitala. Więc kiedy pierwszy zarażony koronawirusem w Polsce trafił do nas, wystarczyło powtórzyć wszystkie opanowane już procedury przy New Delhi. Dzięki temu doświadczeniu jeden z największych szpitali w województwie nie stał się rozsadnikiem wirusa na resztę regionu. Liczyliśmy się też z tym, że w Lubuskiem pojawi się taki pacjent. Skoro na zachodzie Europy było już sporo potwierdzonych przypadków zakażeń, a na terenie naszego województwa są największe przejścia graniczne między Polską a Zachodem, to można było się spodziewać, że przez granicę wirus może do nas wjechać. Warto też wspomnieć, że przy okazji New Delhi samorząd województwa przekazał szpitalowi środki na zakup sprzętu do badań laboratoryjnych. Teraz bardzo nam się to przydało, ponieważ szpital sam robi badania molekularne i w ciągu godziny może już na SOR sprawdzić pacjentów, którzy trafiają do naszej placówki. Poza pierwszym przypadkiem w Polsce mieliśmy jeszcze kilku pacjentów z COVID-19, ale nie było żadnego zgonu z tego powodu. Choć jedna z pacjentek była w ciężkim stanie. Nikt z naszego oddziału nie zaraził się też koronawirusem. Pod względem liczby wykonywanych badań na obecność koronawirusa jesteśmy trzecim od końca województwem.

H.P.: Dlaczego Lubuskie pod względem liczby zakażeń odbiega od reszty kraju?

J.S.: To małe, słabo zaludnione województwo. W woj. śląskim na każdy kilometr kwadratowy przypadają 374 osoby, w mazowieckim – 149, a u nas – 73. Największe miasta Lubuskiego są znacznie mniejsze od tych na Śląsku i dzielą je lasy. Zielona góra liczy ponad 140 tys. mieszkańców, Gorzów ponad 120 tys., gdy tymczasem Katowice prawie 280 tys., Sosnowiec 204 tys., a Zabrze ponad 170 tys. Lubuskie jest najbardziej zalesione w Polsce. Lasy pokrywają połowę powierzchni województwa, gdy np. na Śląsku stanowią 32%, a w mazowieckim 23%. Nie ma u nas zagłębia przemysłowego ani kopalni. Zaważyło też chyba to, że samorząd województwa słuchał specjalistów i konsultował się z nami. O tydzień wcześniej niż reszta kraju wdrożył ograniczenia mające na celu zahamowanie rozprzestrzeniania się koronawirusa.




Najpopularniejsze artykuły

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Tygrys maruder

Gdzie są powiatowe centra zdrowia? Co z lepszą dostępnością do lekarzy geriatrów? A z obietnicą, że pacjent dostanie zwrot kosztów z NFZ, jeśli nie zostanie przyjęty w poradni AOS w ciągu 60 dni? Posłowie PiS skrzętnie wykorzystali „100 dni rządu”, by zasypać Ministerstwo Zdrowia mniej lub bardziej absurdalnymi interpelacjami dotyczącymi stanu realizacji obietnic, złożonych w trakcie kampanii wyborczej. Niepomni, że ich ministrowie i prominentni posłowie w swoim czasie podkreślali, że na realizację obietnic (w zdrowiu na pewno) potrzeba kadencji lub dwóch.

Preludium i pandemiczna fuga

Rozmowa z prof. dr. hab. n. biol. Krzysztofem Pyrciem, wirusologiem, kierownikiem Pracowni Wirusologii w Małopolskim Centrum Biotechnologii Uniwersytetu  Jagiellońskiego (MCB), liderem grupy badawczej Virogenetics, działającej w ramach MCB, należącej do europejskiego konsorcjum DURABLE, które od 2023 r. zrzesza światowej klasy instytuty badań podstawowych i translacyjnych, koordynowane przez Instytut Pasteura w Paryżu. 

52 patogeny pod lupą ECDC

Jest mało prawdopodobne, aby COVID-19 był jedynym globalnym lub paneuropejskim kryzysem zdrowotnym naszego stulecia. Przewidywanie przyszłych ognisk chorób zakaźnych oraz zwiększanie zdolności w zakresie gotowości i reagowania jest konieczne. Co więcej, trendy długoterminowe, takie jak oporność na środki przeciwdrobnoustrojowe czy zmiany klimatyczne – powiązane ze wzrostem zagrożenia chorobami zakaźnymi na całym świecie i w Europie – stale rosną. A struktury demograficzne społeczeństw Europy, w szczególności starzenie się, prowadzą do większej podatności na zagrożenia zdrowotne. Wymaga to systemowego podejścia opartego na prognozowaniu, uznającego interakcję między zdrowiem ludzi i zwierząt a środowiskiem, opracowania strukturalnych, przyszłościowych rozwiązań.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Worków z pieniędzmi nie będzie

Jeśli chodzi o nakłady, cały czas jesteśmy w ogonie krajów wysokorozwiniętych. Średnia dla OECD, jeśli chodzi o nakłady łączne, to 9 proc., w Polsce – ok. 6,5 proc. Jeśli chodzi o wydatki publiczne, w zasadzie nie przekraczamy 5 proc. – mówił podczas kongresu Patient Empowerment Jakub Szulc, były wiceminister zdrowia, w maju powołany przez minister Izabelę Leszczynę do zespołu, który ma pracować nad zmianami systemowymi.

Personalizacja szczepień przeciw grypie i strategie poprawy wyszczepialności

– W Polsce głównym problemem jest brak zainteresowania szczepieniami przeciwko grypie. Debata na temat rodzaju szczepionek przeciw grypie i ich porównywanie to temat drugo- planowy. Zwłaszcza że intensywne promowanie nowych preparatów może osłabiać zaufanie do tych już dostępnych – uważa Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny. Prof. Robert Flisiak, powołany przez ministrę zdrowia Izabelę Leszczynę na szefa zespołu do spraw monitorowania i oceny zagrożeń związanych z chorobami zakaźnymi, wskazuje, że najważniejsza jest dziś poprawa poziomu wyszczepialności poprzez identyfikację i wdrażanie odpowiednich strategii i kierunków działań.

Misja Rak Płuca

Rak płuca zajmuje pierwsze miejsce pod względem zachoro- walności i umieralności na nowotwory złośliwe na świecie. Także w Polsce jest główną przyczyną zgonów z powodu chorób nowotworowych. W czerwcu tego roku Polska Grupa Raka Płuca we współpracy z ponad 10 towarzystwami naukowymi i organizacjami pacjentów działającymi w obszarze medycyny rodzinnej, diagnostyki, chirurgii i onkologii, powołała MISJĘ RAK PŁUCA 2024–2034. Celem działania ma być poprawa efektów opieki nad pacjentami z rakiem płuca.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Brytyjska służba zdrowia dynamicznie rozwija „wirtualne oddziały szpitalne”

Zapewniają one opiekę na poziomie szpitala, ale prowadzoną w przyjaznym otoczeniu – w domu pacjenta. W tym środowisku pacjenci lepiej dochodzą do zdrowia, rzadziej wracają do szpitala, a przede wszystkim to tańsza forma leczenia niż standardowa hospitalizacja. W Wielkiej Brytanii mają już ponad 12 tys. wirtualnych łóżek, a planowanych jest kolejnych 15 tys.

Pigułka dzień po, czyli w oczekiwaniu na zmianę

Już w pierwszych tygodniach urzędowania minister zdrowia Izabela Leszczyna ogłosiła program „Bezpieczna, świadoma ja”, czyli – pakiet rozwiązań dla kobiet, związanych przede wszystkim ze zdrowiem prokreacyjnym. Po kilku miesiącach można byłoby już zacząć stawiać pytania o stan realizacji… gdyby było o co pytać.

Klimat stawia nowe wyzwania zdrowotne

Globalna zmiana klimatu stała się jednym z najbardziej widocznych problemów środowiskowych XXI wieku. Od zdjęć niedźwiedzi polarnych przyczepionych do topniejących kier lodowych na Alasce po wyschnięte i popękane pola uprawne rozciągające się aż po horyzont w Afryce – obrazy ekologicznych skutków zmian klimatycznych stały się częścią naszej wspólnej świadomości. Rzadko jednak skutki zmian klimatycznych są wyrażane w kategoriach rzeczywistych i potencjalnych kosztów życia i cierpienia ludzkiego.

Kamica żółciowa – przyczyny, objawy i leczenie

Kamica żółciowa to schorzenie, które dotyka około 20% populacji. Jest to najczęstsza przyczyna hospitalizacji związanych z układem pokarmowym. Charakteryzuje się występowaniem złogów w pęcherzyku żółciowym lub drogach żółciowych. Niektórzy pacjenci nie doświadczają żadnych objawów, inni cierpią z powodu ataku kolki żółciowej i innych powikłań.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Dobra polisa na życie — na co zwrócić uwagę?

Ubezpieczenie na życie to zabezpieczenie finansowe w trudnych chwilach. Zapewnia wsparcie w przypadku nieszczęśliwego wypadku lub śmierci ubezpieczonego. Aby polisa dobrze spełniała swoją funkcję i gwarantowała pomoc, niezbędne jest gruntowne sprawdzenie jej warunków. Jeśli chcesz wiedzieć, na czym dokładnie powinieneś się skupić — przeczytaj ten tekst!

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.




bot