Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 93–100/2018
z 13 grudnia 2018 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Leczenie czerniaka: przewaga i siła skojarzenia

Mariusz Kielar

Pod koniec października w Warszawie odbyła się konferencja pt. „Nowości w leczeniu czerniaka”, na której grono najwybitniejszych polskich specjalistów onkologów, chirurgów oraz dermatologów omówiło najnowsze sposoby leczenia tego nowotworu.



Czerniaki skóry to nowotwory złośliwe o największej, populacyjnej dynamice wzrostu zachorowalności. W Polsce w latach 1982–2002 liczba nowych zachorowań na ten nowotwór zwiększyła się niemal trzykrotnie. W naszym kraju odnotowuje rocznie się ok. 1400 nowych rozpoznań czerniaka w grupie mężczyzn i ok. 1700 w grupie kobiet.

Czerniak odpowiada za śmierć blisko 80% wszystkich pacjentów chorujących na nowotwory skóry. Jest jednym z najbardziej agresywnych schorzeń, cechuje go wysoki stopień złośliwości i szybki rozwój. Odpowiada za ok. 700 i 630 zgonów rocznie w skali kraju (w grupie mężczyzn i kobiet, odpowiednio). W obydwu grupach podobna jest również mediana wieku zachorowania na czerniaka wynosząca ok. 50 lat.

Do najważniejszych czynników podwyższonego ryzyka rozwoju tego nowotworu zalicza się przede wszystkim ekspozycję na intensywne działanie promieniowania ultrafioletowego naturalnego (promienie słoneczne) i sztucznego (np. łóżka opalające, solaria), stałe drażnienie mechaniczne lub chemiczne, niską zawartość barwnika w skórze oraz predyspozycje genetyczne, np. rodzinny zespół znamion atypowych (FAMS, ang. familial atypical mole syndrome).

Wterapii systemowej zaawansowanego czerniaka wykorzystywane są dwie grupy leków zaliczane do tzw. terapii celowanej lub leczenia ukierunkowanego molekularnie (BRAF/MEK) oraz immunoterapii. Spośród leków należących do pierwszej grupy wyróżnia się inhibitory BRAF (m.in. dabrafenib, wemurafenib, enkorafenib) oraz inhibitory MEK (m.in. trametynib, kobimetynib, binimetynib). Mutacje BRAF w czerniaku powodują aktywację szlaku RAS/RAF/MEK/ERK, która może prowadzić do proliferacji komórki nowotworowej. Mają temu zapobiegać inhibitory BRAF silnie hamujące kinazę BRAF. Z kolei białka MEK są składnikami szlaku sygnałowego kinaz regulowanych sygnałami zewnątrzkomórkowymi. W czerniaku i w innych nowotworach szlak ten jest często aktywowany przez białka powstałe w wyniku mutacji genu BRAF. Białka te aktywują kinazy MEK, których aktywność hamują inhibitory MEK. U pacjentów z potwierdzoną mutacją BRAF zaleca się obecnie stosowanie leczenia skojarzonego inhibitorami BRAF i MEK w ramach terapii celowanej czerniaka.

Wśród najważniejszych, tegorocznych wydarzeń zwiastujących kolejną rewolucję w leczeniu czerniaka można wymienić nową klasyfikację patomorfologiczną TNM AJCC, leczenie uzupełniające oraz nowe terapie m.in. enkorafenib + binimetynib stosowane w leczeniu skojarzonym. Istotny jest także wypracowany konsensus praktyki klinicznej w przypadku wystąpienia przerzutów czerniaka do mózgu oraz zaktualizowanie wytycznych postępowania w czerniakach, które powinny ukazać się w ciągu najbliższego miesiąca. – W leczeniu chirurgicznym czerniaka zmienia się dotychczasowa konieczność usunięcia wszystkich węzłów chłonnych po dodatniej biopsji węzła wartowniczego. Otwarte jest również nowe badanie, w którym przesuwa się środek ciężkości w kierunku leczenia uzupełniającego pacjentów bez przerzutów do węzłów chłonnych. Nie wolno zapominać o nowych terapiach w innych, niż czerniak, nowotworach skóry – inhibitory szlaku hedgehog, immunoterapie w raku z komórek Merkla i zarejestrowany kilka tygodni temu lek anty-PD1 w raku kolczystokomórkowym skóry – wylicza prof. Piotr Rutkowski, kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków z Centrum Onkologii Instytutu im. M. Skłodowskiej-Curie w Warszawie.

Zdaniem prof. Rutkowskiego w najbliższej przyszłości – być może już w przyszłym roku – będziemy mogli mówić także o leczeniu neoadjuwantowym, czyli przedoperacyjnym pacjentów z czerniakiem o wysokim ryzyku i zaawansowanymi przerzutami do węzłów chłonnych. – Po zastosowaniu dwóch dawek skojarzonych immunoterapii wyniki półtoraroczne pokazują nam przeżycia wolne od nawrotów choroby na poziomie 85%, co jest nieporównywalne z niczym innym do tej pory. Poprawa przeżyć w przerzutowym czerniaku, który jest nowotworem bardzo skomplikowanym w leczeniu choroby przerzutowej przy dostępności wszystkich aktualnych wyników badań klinicznych oraz coraz bardziej specyficznych leków, znajduje odzwierciedlenie w pierwszej i drugiej linii terapii – dodaje prof. Rutkowski.

Zdaniem specjalisty na istotną poprawę przeżyć pacjentów z zaawansowanym czerniakiem można również liczyć dzięki połączeniu niwolumabu z ipilimumabem. – To leki działające u pacjentów o większym ryzyku, np. przerzutów do ośrodkowego układu nerwowego, w gorszym stanie sprawności, czego dotąd wcześniej nie mieliśmy. Podobnie skojarzenie niskodawkowanego ipilimumabu z pembrolizumabem daje fenomenalne przeżycia – 73% pacjentów przeżywa trzy lata przy mniejszej toksyczności. A jeszcze trzy lata temu przeżywało jedynie 5% pacjentów. Jeśli te wyniki się potwierdzą będziemy mieli kolejne opcje leczenia – przekonuje prof. Rutkowski. Do pełnego sukcesu konieczna jest również rzetelna wiedza zespołów leczących oraz pacjentów na temat takich terapii. – Tymczasem wyniki ankiety przeprowadzonej przez pielęgniarki pokazują, że tylko 29% pacjentów ocenia swoją wiedzę w zakresie nowych terapii jako dobrą. Świadczy to, że tym bardziej powinniśmy koncentrować leczenie w ośrodkach, które mają dostępność wszystkich terapii i odpowiednie doświadczenie kliniczne – tłumaczy prof. Rutkowski. Tylko takie placówki bowiem są w stanie zagwarantować ciągłość, kompleksowość oraz indywidualizację nowoczesnej terapii onkologicznej. O ile oczywiście taka terapia będzie realnie dostępna dla polskiego pacjenta.

– W ostatnim czasie rokowania pacjentów z zaawansowanym czerniakiem znacząco się poprawiły. Przez ostatnie siedem lat zarejestrowano w tym wskazaniu dziesięć nowych terapii. Jeszcze w 2010 roku pod dwóch latach przeżywało w tej grupie ok. 10% pacjentów. Obecnie po trzech latach przeżywa ich ok. 50%. Duża część tych osób żyje w dobrej formie, ich jakość życia jest wysoka. To w zdecydowanej mierze zasługa innowacyjnych terapii zaliczanych do tzw. leczenia ukierunkowanego molekularnie oraz immunoterapii. Jednak nie wszystkie leki z tych dwóch grup są dostępne dla polskich pacjentów – ocenia prof. Rutkowski. Przykładem może być zarejestrowana kilka tygodni temu terapia skojarzona enkorafenibu z binimetynibem w leczeniu dorosłych z nieoperacyjnym lub przerzutowym czerniakiem z obecnością mutacji BRAF. Jeszcze do niedawna pacjenci z zaawansowaną postacią czerniaka żyli ok. 6 miesięcy. Dzięki nowemu połączeniu dwóch substancji mediana przeżycia tych pacjentów wzrosła do ok. 3 lat. To niezwykle ważne dla pacjentów z zaawansowaną postacią czerniaka, szansa na poprawę wyników ich leczenia.

Enkorafenib jest doustnym drobnocząsteczkowym inhibitorem kinazy BRAF. Lek ten ma kilka atutów przeważających nad dotychczas stosowanymi inhibitorami BRAF. Po pierwsze, stężenie hamujące kinazę BRAF jest mniejsze dla tego leku, niż dla innych inhibitorów, co oznacza, że mniejsze stężenie leku powoduje ten sam efekt farmakologiczny, jak stężenia pozostałych. Po drugie, czas oddzielenia się leku od białka BRAF jest dłuższy niż ten sam czas dla innych inhibitorów BRAF.

O ile połowa czasu dysocjacji dla innych leków to od 0,5 do 2 godzin, dla enkorafenibu wynosi ona trzydzieści godzin, co przekłada się na przedłużone blokowanie celu molekularnego. Trzecia przewaga związana jest z tzw. paradox index, czyli stosunkiem stężenia paradoksalnie aktywującego MAPK w komórkach zdrowych do stężenia hamującego proliferację komórek czerniaka. Jest on większy dla enkorafenibu niż dla innych inhibitorów BRAF. Im większy jest paradox index, tym mniej dana forma leczenia wywołuje skórnych działań niepożądanych dla stężeń terapeutycznych. Również tutaj enkorafenib zyskuje więcej.

Zkolei binimetynib jest doustnym drobnocząsteczkowym inhibitorem MEK, który działa poprzez kluczowe enzymy szlaku MAPK. Wprowadzenie na rynek kombinacji dwóch powyższych inhibitorów oparto m.in. na wynikach badania III fazy COLUMBUS. W pierwszej części badania oceniano skuteczność i bezpieczeństwo enkorafenibu w dawce 450 mg raz na dobę + binimetynibu 45 mg dwa razy na dobę versus wemurafenib 960 mg 2 razy na dobę lub enkorafenibu 300 mg raz na dobę u pacjentów z zaawansowanym czerniakiem z mutacją BRAF. Pierwszorzędowym punktem końcowym badania był czas przeżycia bez progresji choroby (PFS). W badaniu wykazano, że u pacjentów leczonych tym skojarzeniem mediana czasu przeżycia bez progresji choroby (PFS) wynosi 14,9 miesiąca – w porównaniu do 7,3 miesiąca w grupie leczonej monoterapią wemurafenibem. Rzadziej też (6% vs. 14%) terapia była przerywana z powodu ciężkich działań niepożądanych. Pełniejszego obrazu dostarczą dane dotyczące czasu przeżycia po dłuższej obserwacji, toksyczności poza badaniami klinicznymi oraz wyniki drugiej części badania COLUMBUS dotyczące roli binimetynibu w tym skojarzeniu.

– Skojarzenie inhibitorów BRAF i MEK w tej chwili wykazuje największą skuteczność w badaniach klinicznych spośród wszystkich inhibitorów tego typu. Enkorafenib jest bardzo specyficznym lekiem, który dobrze wiąże się z receptorem, czyli białkiem BRAF. Po drugie – ma dobry profil toksyczności. Te dwa elementy decydują o wysokiej skuteczności jego kombinacji z binimetynibem przez długi okres. Uzyskana dzięki takiej kombinacji mediana przeżycia całkowitego wynosi prawie 3 lata – co jest fenomenalne – zaś mediana przeżycia wolnego od progresji ponad 14 miesięcy. Co więcej, zastosowanie nowej kombinacji wiąże się z dobrym profilem toksyczności, czyli działań ubocznych dla pacjenta. Powinna ona jak najszybciej trafić do AOTMiT – zdecydowanie lepiej bowiem, gdy mamy więcej leków w tej samej grupie, ale o coraz skuteczniejszym potencjale terapeutycznym. To terapia, którą właściwie każdy chory na czerniaka z obecnością mutacji BRAF będzie mógł mieć w przyszłości proponowaną. Taki też był wydźwięk sesji podczas tegorocznego ESMO – tłumaczy prof. Piotr Rutkowski. Jego zdaniem zastosowanie takiej kombinacji w praktyce klinicznej to nie rewolucja, a ewolucja – drugi etap rozwoju terapii inhibitorami BRAF i MEK.

Większość nowych terapii ma coraz lepszy profil bezpieczeństwa w zakresie działań niepożądanych. Także mediana ekspozycji na lek bez działań niepożądanych również istotnie się wydłużyła w stosunku do poprzednich opcji leczenia. Połączenie inhibitorów BRAF i MEK znane jest już od kilku lat, lecz ciągle podlega rozwojowi w zakresie nowych terapii. – Ma to związek nie tylko z poprawą efektywności klinicznej, ale również ze zmniejszeniem działań niepożądanych leków. To zaś wpływa istotnie na przyjmowanie leku, jak również efektywność kliniczną terapii. Na przykładzie kombinacji enkorafenibu z binimetynibem widać, że rozwój terapii w zakresie istniejących mechanizmów działania ma istotne znaczenie zarówno w aspekcie efektywności klinicznej oraz obniżenia działań niepożądanych – przekonuje prof. Witold Owczarek.

Dostępność do skutecznej i bezpiecznej terapii, choć dla pacjentów z zaawansowanym czerniakiem liczy się najbardziej, otwiera jedynie listę niezaspokojonych potrzeb tej grupy osób. Co jeszcze się na niej znajduje?

– To potrzeby zarówno medyczne, jak i organizacyjne. W tej chwili potrzebą jest wprowadzenie leczenia uzupełniającego, adjuwantowego, które stosujemy po wycięciu i po limfadenektomii. Wiadomo, że w stopniach zaawansowania nowotworu IIIc i IV zastosowanie uzupełniającej immunoterapii lub leczenia ukierunkowanego molekularnie u pacjentów z mutacją BRAF jest efektywne, a ta efektywność polega na zmniejszeniu o 44% ryzyka nawrotu nowotworu i o ponad 30% ryzyka wystąpienia przerzutów w narządach odległych u chorych, którzy byli operowani. To są wyniki badań III fazy dotyczące obydwu inhibitorów PD1 oraz leków anty-BRAF, anty-MEK. To w moim przekonaniu pierwsza potrzeba, gdyż to pacjenci, których można uratować.

Po drugie – nie mamy możliwości stosowania leku anty-PD1 w skojarzeniu z lekiem anty-CDL4. Jest to leczenie wartościowe, choć nieco bardziej toksyczne, dlatego nie jest przeznaczone dla wszystkich pacjentów, lecz u wybranych pacjentów warto byłoby je stosować – tłumaczy prof. Maciej Krzakowski.

Od dłuższego czasu Polskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej oraz Polskie Towarzystwo Chirurgii Onkologicznej zabiega o uporządkowanie sytuacji w zakresie funkcjonowania ośrodków, które realizują immunoterapię. – Ponieważ leczenie ukierunkowane molekularnie oraz immunoterapia są metodami komplementarnymi, powinny uzupełniać się nawzajem – w pewnych sytuacjach bardziej wskazane jest leczenie ukierunkowane molekularnie, natomiast w innych sytuacjach bardziej wskazana jest immunoterapia. Uważamy, że ośrodki zamierzające realizować immunoterapię powinny mieć także możliwość stosowania leczenia ukierunkowanego molekularnie. Niestety, tak nie jest. I to nas martwi. To decyzja, która powinna być wprowadzona przez Ministerstwo Zdrowia – przekonuje prof. Krzakowski.

W opinii specjalisty kolejną sprawą do rozwiązania jest stworzenie tzw. wakacji terapeutycznych. – W przypadku immunoterapii leczenie nie musi być prowadzone do progresji choroby – ono może być w pewnym momencie przerwane po to, by zmniejszyć ewentualne działania niepożądane i może być wznowione w razie potrzeby w przypadku progresji. To kwestia decyzji, jakie powinny zostać podjęte. Myślę jednak, że one będą podjęte, bo uparcie o to zabiegamy – wyjaśnia prof. Krzakowski. – Wszystkim nam zależy na doprowadzeniu do sytuacji, kiedy zaawansowana choroba nowotworowa staje się rzeczywiście chorobą przewlekłą. Przy czym należy pamiętać, że żeby osiągnąć ten cel trzeba umiejętnie „manipulować” możliwościami terapeutycznymi. To wszystko powinno odbywać się w ośrodkach referencyjnych, kwalifikowanych, które rzeczywiście znają się nie tylko na leczeniu przeciwnowotworowym, ale również na leczeniu powikłań, jakie to leczenie ze sobą niesie – podsumowuje prof. Krzakowski.




Najpopularniejsze artykuły

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

VIII Kongres Patient Empowerment

Zdrowie jest najważniejsze, ale patrząc zarówno na indywidualne decyzje, jakie podejmują Polacy, jak i te zapadające na szczeblu rządowym, praktyka rozmija się z ideą – mówili uczestnicy kongresu Patient Empowerment (14–15 maja, Warszawa).

Leki przeciwpsychotyczne – ryzyko dla pacjentów z demencją

Obecne zastrzeżenia dotyczące leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji za pomocą leków przeciwpsychotycznych opierają się na dowodach zwiększonego ryzyka udaru mózgu i zgonu. Dowody dotyczące innych niekorzystnych skutków są mniej jednoznaczne lub bardziej ograniczone wśród osób z demencją. Pomimo obaw dotyczących bezpieczeństwa, leki przeciwpsychotyczne są nadal często przepisywane w celu leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji.

Pacjent geriatryczny to lekoman czy ofiara?

Coraz częściej, w różnych mediach, możemy przeczytać, że seniorzy, czyli pacjenci geriatryczni, nadużywają leków. Podobno rekordzista przyjmował dziennie 40 różnych preparatów, zarówno tych zaordynowanych przez lekarzy, jak i dostępnych bez recepty. Cóż? Przecież seniorzy zazwyczaj cierpią na kilka schorzeń przewlekłych i dlatego zażywają wiele leków. Dość powszechna jest też opinia, że starsi ludzie są bardzo podatni na przekaz reklamowy i chętnie do swojego „lekospisu” wprowadzają suplementy i leki dostępne bez recepty. Ale czy za wielolekowością seniorów stoi tylko podporządkowywanie się kolejnym zaleceniom lekarskim i osobista chęć jak najdłuższego utrzymania się w dobrej formie?

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Wypalenie zawodowe – młodsze rodzeństwo stresu

Wypalenie zawodowe to stan, który może dotknąć każdego z nas. Doświadczają go osoby wykonujące różne zawody, w tym pracownicy służby zdrowia – lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni. Czy przyczyną wypalenia zawodowego jest przeciążenie obowiązkami zawodowymi, bliski kontakt z cierpieniem i bólem? A może do wypalenia prowadzą nas cechy osobowości lub nieumiejętność radzenia sobie ze stresem? Odpowiedzi na te pytania udzieli Leszek Guga, psycholog specjalizujący się w tematyce zdrowia, opiece długoterminowej i długofalowych skutkach stresu.

Szczyt Zdrowie 2024

Na przestrzeni ostatnich lat nastąpiło istotne wzmocnienie systemu ochrony zdrowia. Problemy płacowe praktycznie nie istnieją, ale nie udało się zwiększyć dostępności do świadczeń zdrowotnych. To główne wyzwanie, przed jakim stoi obecnie Ministerstwo Zdrowia – zgodzili się eksperci, biorący udział w konferencji Szczyt Zdrowie 2024, podczas którego próbowano znaleźć odpowiedź, czy Polskę stać na szeroki dostęp do nowoczesnej diagnostyki i leczenia na europejskim poziomie.

Kształcenie na cenzurowanym

Czym zakończy się audyt Polskiej Komisji Akredytacyjnej w szkołach wyższych, które otworzyły w ostatnim roku kierunki lekarskie, nie mając pozytywnej oceny PKA, choć pod koniec maja powiało optymizmem, że zwycięży rozsądek i dobro pacjenta. Ministerstwo Nauki chce, by lekarzy mogły kształcić tylko uczelnie akademickie.

Poza matriksem systemu

Żyjemy coraz dłużej, ale niekoniecznie w dobrym zdrowiu. Aby każdy człowiek mógł cieszyć się dobrym zdrowiem, trzeba rzucić wyzwanie ortodoksjom i przekonaniom, którymi się obecnie kierujemy i spojrzeć na zdrowie znacznie szerzej.

Jak cyfrowe bliźniaki wywrócą medycynę do góry nogami

Podobnie jak model pogody, który powstaje za pomocą komputerów o ogromnej mocy obliczeniowej, można generować prognozy zdrowotne dotyczące tego, jak organizm za-reaguje na chorobę lub leczenie, niezależnie od tego, czy jest to lek, implant, czy operacja. Ilość danych potrzebnych do stworzenia modelu zależy od tego, czy modelujemy funkcjonowanie całego ciała, wybranego organu czy podsystemu molekularnego. Jednym słowem – na jakie pytanie szukamy odpowiedzi.

Wygrać z sepsą

W Polsce wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Brakuje jednolitych standardów jej diagnostyki i leczenia. Wiele do życzenia pozostawia dostęp do badań mikrobiologicznych, umożliwiających szybkie rozpoznnanie sespy i wdrożenie celowanej terapii. – Polska potrzebuje pilnie krajowego programu walki z sepsą. Jednym z jej kluczowych elementów powinien być elektroniczny rejestr, bo bez tego nie wiemy nawet, ile tak naprawdę osób w naszym kraju choruje i umiera na sepsę – alarmują specjaliści.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.




bot