Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 93–100/2018
z 13 grudnia 2018 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Kiedyś tak wyglądała „normalność”

Krzysztof Boczek

W latach 80. czy 90. wkładanie ręki nie tam, gdzie powinna być, było dopuszczalne. Teraz jest karygodne. O zmianach w podejściu lekarzy do molestowania seksualnego mówi Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Grzegorz Wrona.

K.B.: Jak długo Pan sprawuje tę funkcję?

Grzegorz Wrona: Od 4 lat, a w organach odpowiedzialności zawodowej funkcjonuję już od 2001 r. Mogę więc spojrzeć na molestowanie seksualne w środowisku,w ujęciu historycznym. W ciągu tych 17 lat można zaobserwować zmiany: w mentalności, odczuciu, ocenach.

K.B.: To ile przypadków molestowania Pan poznał przez ten czas?

G.W.: Takich case’ów trochę mamy. Niestety. W 2 przypadkach, które prowadziłem jako oskarżyciel przed sądem okręgowym i Naczelnym Sądem Lekarskim, w wyrokach prawomocnych stwierdzono niedopuszczalne zachowania lekarzy. Przykro mi dzielić się informacją o zachowaniach, do których nie powinno dojść. W jednej lekarz wykorzystał swoje uprawnienia, nadrzędność w stosunku do matki dziecka, które leczył. W drugiej sytuacji – szef oddziału, nauczyciel, mistrz – wykorzystał swoją pozycję, w stosunku do podległych sobie koleżanek lekarek, znacznie młodszych.

K.B.: Antoni W. z Lublina?

G.W.: Tak. Trzeba o tych przypadkach dyskutować i pokazywać, że społeczne, środowiskowe oceny pewnych sytuacji podlegają zmianie. Pracuję w służbie zdrowia od 40 lat i w latach 80. i 90. naganne z dzisiejszego punktu widzenia zachowania były normalnością.

K.B.: Jakie?

G.W.: Familiarnego zwracania się do swoich podwładnych, wyciągnięcia ręki tam, gdzie nie powinna być. Wówczas były uważane za dopuszczalne, normalne, a wręcz nawet świadczyły o pożądanym kontakcie. A dzisiaj społeczeństwo patrzy na to inaczej. W tych ww. 2 przypadkach koledzy najwyraźniej nie zauważyli tych zmian. Ocena tych zdarzeń jest obecnie bardzo krytyczna i niesie ze sobą bardzo duże dolegliwości zawodowe. Mógłbym przytoczyć jeszcze kilka przypadków, ale nie zrobię tego, bo zwykłem dzielić się spostrzeżeniami dopiero, gdy ocena jakichś wydarzeń zostanie prawomocnie zakończona.

K.B.: Czyli są to sprawy toczące się?

G.W.: Mamy kilka przypadków na różnych etapach postępowania. Ale z ujawnianiem tych informacji poczekam do prawomocnego orzeczenia sądu lekarskiego. Co prawda przysługuje prawo kasacji do Sądu Najwyższego, ale sąd lekarski już się właściwie nie myli.

K.B.: Co to znaczy?

G.W.: Tego rodzaju sprawy są szczególnie dokładnie oceniane i raczej nie należy się spodziewać, że zostaną inaczej ocenione (w wyższej instancji – red.).

K.B.: Na świecie od 30 do 50 proc. pracownic personelu medycznego przyznaje, że padła ofiarą molestowania seksualnego w pracy. W USA naukowcy zbadali, jak to wpływa na wydajność takich pracowników – ofiar. A w Polsce nie znalazłem nawet jednych badań. Jak Pan sądzi, dlaczego tak jest?

G.W.: Bada się te zjawiska, które są oparte na odpowiednio dużej liczbie wystąpień. A kiedy mamy do czynienia z incydentami, to ich się nie bada.

K.B.: Czyli Pana zdaniem to rzadkie zjawisko w Polsce?

G.W.: Tak. Ostatnio – dzięki rejestrom IMI – możemy obserwować informacje o ograniczeniach, pozbawieniach prawa wykonywania zawodu lekarzy, które orzekają sądy lekarskie w 28 państwach UE. Temat molestowania seksualnego nie pojawia się tam masowo, czy nawet często.

K.B.: Ale Pan mówi tylko o sprawach, w których sprawcami byli lekarze. Ja zaś, wspominając 30–50 proc. żeńskiego personelu medycznego, mam na myśli przede wszystkim pielęgniarki, lekarki, ale także inne pracownice służby zdrowia. A sprawcami molestowań często bywają pacjenci, mogą też nimi być przedstawiciele innych zawodów medycznych niż lekarski. Tych sytuacji sądy lekarskie nie obejmują.

G.W.: No tak. Ja wyłącznie odnoszę się do przewinień lekarskich. Udzielamy wsparcia lekarzom ofiarom – to nie jest wcale takie rzadkie zjawisko. Informujemy też o tych przypadkach prokuraturę.

K.B.: Rozmawiałem z dwiema lekarkami z warszawskiego szpitala. Jedna była, a druga jest molestowana przez szefa – znanego, wpływowego lekarza. Zaprasza ją do gabinetu i tam obmacuje. Ta kobieta boi się o tym powiedzieć głośno, bo uważa, iż nie ukończyłaby specjalizacji i nie znalazła potem pracy. Co powinna zrobić?

G.W.: Próba interwencji bez zebrania dowodów jest z góry skazana na niepowodzenie. Rozpoczęcie postępowania musi być oparte na dowodach. Ja zaprosiłbym koleżankę do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej i obiecał jej, że sprawa nie będzie zamiatana pod dywan. Bez względu na to, kto nadużywa swojego stanowiska. A może nawet szczególnie w sytuacji, kiedy osoba nadużywająca stanowiska jest powszechnie i publicznie znana. Do czasu zakończenia takiego postępowania ta koleżanka może mieć pewność, że te informacje nie wyjdą na światło dzienne. I to, że takie postępowanie się toczy, nie utrudni jej kariery. Ale stosujemy też twardą zasadę: dopóki wina nie zostanie dowiedziona, każdy jest niewinny. Bo chociaż z jednej strony tego typu zachowania mężczyzn mających władzę są niedopuszczalne, to mam świadomość, że szczególnie osoby władzę mające mogą być poddawane różnego rodzaju prowokacjom.




Najpopularniejsze artykuły

Programy lekowe w chorobach z autoimmunizacji w praktyce klinicznej. Stan obecny i kierunki zmian – oglądaj na żywo

Tygrys maruder

Gdzie są powiatowe centra zdrowia? Co z lepszą dostępnością do lekarzy geriatrów? A z obietnicą, że pacjent dostanie zwrot kosztów z NFZ, jeśli nie zostanie przyjęty w poradni AOS w ciągu 60 dni? Posłowie PiS skrzętnie wykorzystali „100 dni rządu”, by zasypać Ministerstwo Zdrowia mniej lub bardziej absurdalnymi interpelacjami dotyczącymi stanu realizacji obietnic, złożonych w trakcie kampanii wyborczej. Niepomni, że ich ministrowie i prominentni posłowie w swoim czasie podkreślali, że na realizację obietnic (w zdrowiu na pewno) potrzeba kadencji lub dwóch.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

VIII Kongres Patient Empowerment

Zdrowie jest najważniejsze, ale patrząc zarówno na indywidualne decyzje, jakie podejmują Polacy, jak i te zapadające na szczeblu rządowym, praktyka rozmija się z ideą – mówili uczestnicy kongresu Patient Empowerment (14–15 maja, Warszawa).

Leki przeciwpsychotyczne – ryzyko dla pacjentów z demencją

Obecne zastrzeżenia dotyczące leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji za pomocą leków przeciwpsychotycznych opierają się na dowodach zwiększonego ryzyka udaru mózgu i zgonu. Dowody dotyczące innych niekorzystnych skutków są mniej jednoznaczne lub bardziej ograniczone wśród osób z demencją. Pomimo obaw dotyczących bezpieczeństwa, leki przeciwpsychotyczne są nadal często przepisywane w celu leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji.

Worków z pieniędzmi nie będzie

Jeśli chodzi o nakłady, cały czas jesteśmy w ogonie krajów wysokorozwiniętych. Średnia dla OECD, jeśli chodzi o nakłady łączne, to 9 proc., w Polsce – ok. 6,5 proc. Jeśli chodzi o wydatki publiczne, w zasadzie nie przekraczamy 5 proc. – mówił podczas kongresu Patient Empowerment Jakub Szulc, były wiceminister zdrowia, w maju powołany przez minister Izabelę Leszczynę do zespołu, który ma pracować nad zmianami systemowymi.

Pacjent geriatryczny to lekoman czy ofiara?

Coraz częściej, w różnych mediach, możemy przeczytać, że seniorzy, czyli pacjenci geriatryczni, nadużywają leków. Podobno rekordzista przyjmował dziennie 40 różnych preparatów, zarówno tych zaordynowanych przez lekarzy, jak i dostępnych bez recepty. Cóż? Przecież seniorzy zazwyczaj cierpią na kilka schorzeń przewlekłych i dlatego zażywają wiele leków. Dość powszechna jest też opinia, że starsi ludzie są bardzo podatni na przekaz reklamowy i chętnie do swojego „lekospisu” wprowadzają suplementy i leki dostępne bez recepty. Ale czy za wielolekowością seniorów stoi tylko podporządkowywanie się kolejnym zaleceniom lekarskim i osobista chęć jak najdłuższego utrzymania się w dobrej formie?

Wypalenie zawodowe – młodsze rodzeństwo stresu

Wypalenie zawodowe to stan, który może dotknąć każdego z nas. Doświadczają go osoby wykonujące różne zawody, w tym pracownicy służby zdrowia – lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni. Czy przyczyną wypalenia zawodowego jest przeciążenie obowiązkami zawodowymi, bliski kontakt z cierpieniem i bólem? A może do wypalenia prowadzą nas cechy osobowości lub nieumiejętność radzenia sobie ze stresem? Odpowiedzi na te pytania udzieli Leszek Guga, psycholog specjalizujący się w tematyce zdrowia, opiece długoterminowej i długofalowych skutkach stresu.

Szczyt Zdrowie 2024

Na przestrzeni ostatnich lat nastąpiło istotne wzmocnienie systemu ochrony zdrowia. Problemy płacowe praktycznie nie istnieją, ale nie udało się zwiększyć dostępności do świadczeń zdrowotnych. To główne wyzwanie, przed jakim stoi obecnie Ministerstwo Zdrowia – zgodzili się eksperci, biorący udział w konferencji Szczyt Zdrowie 2024, podczas którego próbowano znaleźć odpowiedź, czy Polskę stać na szeroki dostęp do nowoczesnej diagnostyki i leczenia na europejskim poziomie.

Poza matriksem systemu

Żyjemy coraz dłużej, ale niekoniecznie w dobrym zdrowiu. Aby każdy człowiek mógł cieszyć się dobrym zdrowiem, trzeba rzucić wyzwanie ortodoksjom i przekonaniom, którymi się obecnie kierujemy i spojrzeć na zdrowie znacznie szerzej.

Kształcenie na cenzurowanym

Czym zakończy się audyt Polskiej Komisji Akredytacyjnej w szkołach wyższych, które otworzyły w ostatnim roku kierunki lekarskie, nie mając pozytywnej oceny PKA, choć pod koniec maja powiało optymizmem, że zwycięży rozsądek i dobro pacjenta. Ministerstwo Nauki chce, by lekarzy mogły kształcić tylko uczelnie akademickie.

Pigułka dzień po, czyli w oczekiwaniu na zmianę

Już w pierwszych tygodniach urzędowania minister zdrowia Izabela Leszczyna ogłosiła program „Bezpieczna, świadoma ja”, czyli – pakiet rozwiązań dla kobiet, związanych przede wszystkim ze zdrowiem prokreacyjnym. Po kilku miesiącach można byłoby już zacząć stawiać pytania o stan realizacji… gdyby było o co pytać.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.




bot