Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 93–100/2012
z 17 grudnia 2012 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Pożegnanie redaktor naczelnej

Innego końca świata nie będzie

Aleksandra Gielewska

26 stycznia 1990 r. wygrałam konkurs na stanowisko redaktor naczelnej „Służby Zdrowia”. Gazeta była wtedy wielką, czarno-niebieską płachtą. Ukazywała się jako 8-stronicowy tygodnik, nie zawsze chętnie przeglądany przez kolejne pokolenia lekarzy, pielęgniarek, techników medycznych, począwszy od 1949 r. Dlaczego wystartowałam w konkursie? Dla zasady i z konsekwencji. Kiedy dekadę wcześniej jako dziennikarka „Służby Zdrowia” przywiozłam relację ze strajku „Solidarności” Służby Zdrowia w Gdańsku, moja ówczesna naczelna tekst wstrzymała. W stanie wojennym wyrzuciła mnie z pracy – byłam elementem antysocjalistycznym. Opuszczając wtedy redakcję, oświadczyłam Marii Cześnin – Straszewiczowej. – Kiedyś tu wrócę, na pani miejsce.

Wróciłam po zmianie ustroju. Ale były już tego i inne powody – wiara w tworzące się wolne media, przekonanie o konieczności i realnej szansie zmian w ochronie zdrowia, była gotowość służby wspaniałym ludziom, którzy „wykonują najpiękniejszy zawód świata”.

Kilkanaście miesięcy po wygranym konkursie stworzyliśmy spółkę dziennikarską i zostałam prezesem wydawnictwa. Zbliżały się święta Bożego Narodzenia 1991 r., w małym mieszkanku z siedmioletnią córką wpatrywałyśmy się w kolorowe bombki na plastikowej choince. – Anusiu, będę miała teraz więcej pracy i obowiązków, będę czasem późno wracać...

Przez kolejne 22 lata miałam wielką frajdę robienia tego, co lubię i co – jak wierzyłam – ma sens dla innych. Na własne ryzyko i odpowiedzialność. Nigdy nie chodziło mi o biznes, zresztą współczuję tym, którym liczenie pieniędzy przesłania przyjemność z życia i pracy. Kiedy zamykaliśmy kolejne wydania gazety, zdarzało się wracać do domu nad ranem. Córka powtarzała: ta „Służba Zdrowia” to twoje drugie dziecko. Było. Kiedy sama dorosła, zawodowe kroki zaczęła stawiać właśnie w tej redakcji.

A gazeta? Zmieniała się wraz z tym, jak zmieniał się w Polsce system ochrony zdrowia, z drugiej strony – jak unowocześniały się media. Z wielkiej płachty stała się kolorowym tygodnikiem, kilka razy odsłaniała nowe oblicze graficzne. Bez zmian pozostawały jednak wartości leżące u jej podstaw: rzetelność, wiarygodność, szacunek dla czytelnika. Jej wizytówką były też zawsze krytyczne pióra z najwyższej półki. Patrzyliśmy władzy na ręce, oddzielając ziarno mądrych zamierzeń od plew niekompetencji czy działań pozorowanych. Nie lubili nas ministrowie zdrowia (z wyjątkiem śp. Franciszki Cegielskiej i prof. Zbigniewa Religi) i inni politycy, bo nie mogli liczyć na taryfę ulgową. Nie przepadały za nami koncerny farmaceutyczne, bo ryzykując własną kondycją finansową – pisaliśmy często trudną dla nich prawdę.

Pokazywaliśmy nie tylko, co i dlaczego jest źle, ale też, co musi się zmienić i jak to zrobić. Jeden z ministrów zadzwonił do mnie nawet kiedyś z pretensjami. Był wczesny poranek, dzień po tym, jak w sejmie przepadła jego sztandarowa ustawa. Przez wiele miesięcy z nią walczyliśmy, bo była zła. – To twoja wina – nie krył rozżalenia. Pomyślałam – jeśli to prawda, tym lepiej dla systemu. Ale złych ustaw przybywało. Dziś służba zdrowia w Polsce wkroczyła na równię pochyłą, a przyczynami tego stanu rzeczy są tysiące zaniechań i złych decyzji. Bo pieniędzy było, jest i będzie za mało. Ale dojrzałych koncepcji zmian i konsekwencji w ich wprowadzaniu jak na lekarstwo.

Zmiany są za to w semantyce. Mówienie o „służbie zdrowia” stało się passe. Wyparła ją „ochrona zdrowia”, „rynek zdrowia”. Zawsze miałam problem z przyjęciem tego ducha nowoczesności. Bo jednak „w służbie” brzmi mi dumniej niż „w ochronie” czy „ na rynku”. Służba to misja. Wiem jednak, że w zderzeniu z rzeczywistością tu i teraz – te słowa brzmią anachronicznie, by nie rzec – kosmicznie.

22 lata to cała epoka, zwłaszcza w czasach wielkiej transformacji. Pora na zmiany. Według Majów 21 grudnia ma być koniec świata. Dla mnie kończy się ten dotychczasowy, 22-letni świat. Zaczyna nowy, jeszcze nieznany.

Dziękuję tym, którzy ciężko ze mną pracowali i tworzyli gazetę, w tym Tomkowi Sienkiewiczowi, który pamięta nasz rok 1990. Dziękuję Czytelnikom, bez których ta praca nie miałaby sensu.

Życzę Wam, służbie zdrowia i „Służbie Zdrowia”, wszystkiego dobrego w Nowym Roku. A w Święta – rodzinnego ciepła, wytchnienia i chwili dla siebie. Przede wszystkim zaś – dużo zdrowia.

Aleksandra Gielewska, redaktor naczelna
ola.gielewska@gmail.com




Najpopularniejsze artykuły

Münchhausen z przeniesieniem

– Pozornie opiekuńcza i kochająca matka opowiada lekarzowi wymyślone objawy choroby swojego dziecka lub fabrykuje nieprawidłowe wyniki jego badań, czasem podaje mu truciznę, głodzi, wywołuje infekcje, a nawet dusi do utraty przytomności. Dla pediatry zespół Münchhausena z przeniesieniem to wyjątkowo trudne wyzwanie – mówi psychiatra prof. Piotr Gałecki, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Odmitologizować otyłość

– Większość Polaków uważa, że otyłość to efekt słabej woli. Gdyby podać im hormon głodu – grelinę i zablokować wydzielanie poposiłkowe hormonu sytości – GLP1, nie pohamowaliby się przed kompulsywnym jedzeniem i wciąż byliby głodni. I tak właśnie czują się chorzy na otyłość – mówił podczas konferencji Ekonomia dla Zdrowia prof. Mariusz Wyleżoł. Eksperci wyjaśniali, że otyłość jest chorobą, którą trzeba leczyć.

Protonoterapia. Niekończąca się opowieść

Ośrodek protonoterapii w krakowskich Bronowicach kończy w tym roku pięć lat. To ważny moment, bo o leczenie w Krakowie będzie pacjentom łatwiej. To dobra wiadomość. Zła jest taka, że ułatwienia dotyczą tych, którzy mogą za terapię zapłacić.

Dlaczego lekarze za dużo pracują?

Niektórzy twierdzą, że z chciwości, inni, że z poczucia misji i obowiązku. Filozofowie sugerują, że może być to skażenie umysłu etosem pracy stworzonym przez tych, co nigdy nie pracowali, a żyli z pracy innych. Psychologowie, że to wynik bardziej wyrafinowanych potrzeb ludzkich.

Plusy i minusy preselekcji do pilotażu POZ PLUS

Koordynowaną opiekę zdrowotną (KOZ), w formie pilotaży, w Polsce testowano w początkowym okresie działania kas chorych. Wówczas zrobiono to niemal „na hura”, praktycznie bez żadnego wsparcia, na dodatek w warunkach kształtowania się nowych realiów systemu opieki medycznej, co w rezultacie zakończyło się niemal zerowymi efektami. U wielu ówczesnych entuzjastów KOZ do dziś pozostało poczucie zmarnowanej szansy. Teraz może być zdecydowanie inaczej, ale jednocześnie widać nie mniej czynników ryzyka, które mogą sprawić, że znów zmarnujemy szansę na rzeczywistą dobrą zmianę w opiece zdrowotnej w Polsce.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Reforma systemu psychiatrii zbacza z wyznaczonego kursu

Rozmowa z Markiem Balickim, byłym pełnomocnikiem ministra zdrowia ds. reformy psychiatrii dorosłych i byłym kierownikiem biura ds. pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego na lata 2017–2022, ministrem zdrowia w latach 2003 oraz 2004–2005.

Odpowiedzialność pielęgniarki za niewłaściwe podanie leku

Podjęcie przez pielęgniarkę czynności wykraczającej poza jej wiedzę i umiejętności zawodowe może być podstawą do podważenia jej należytej staranności oraz przesądzać o winie w przypadku wystąpienia szkody lub krzywdy u pacjenta.

Wciąż nie rozumiemy raka trzustki

 – W przypadku raka trzustki cele terapeutyczne są inne niż w raku piersi, jelita grubego czy czerniaku. Postęp w zakresie leczenia systemowego tego nowotworu jest nieznośnie powolny, dlatego sukcesem są terapie, które dodatkowo wydłużają mediany przeżycia nawet o klika miesięcy – mówi dr Leszek Kraj z Kliniki Onkologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. 

Polipragmazja w Polsce

– Konsumpcja leków w Europie i na świecie rośnie. Dlatego powstał nasz raport. Nasze dane mówią, że pół miliona osób po 65. roku życia w Polsce zażywa co najmniej 5 leków dziennie! I mowa tu tylko o lekach refundowanych – podkreśla Adam Niedzielski, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Absurdy ochrony zdrowia

Szpitale, gabinety i przychodnie bywają wylęgarnią absurdów. Zachłanność, znieczulica i bezmyślność czasem rozwijają się w nich niczym rośliny w szklarni.

Mielofibroza choroba o wielu twarzach

Zwykle chorują na nią osoby powyżej 65. roku życia, ale występuje też u trzydziestolatków. Średni czas przeżycia wynosi 5–10 lat, choć niektórzy żyją nawet dwadzieścia. Ale w agresywnej postaci choroby zaledwie 2–3 lata od postawienia rozpoznania.




bot