Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 77–84/2017
z 12 października 2017 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Co wiemy po Białogardzie?

Małgorzata Solecka

Czy lekarze z białogardzkiego szpitala musieli natychmiast zawiadamiać sąd rodzinny, czy też powinni negocjować możliwość wykonywania kwestionowanych przez świeżo upieczonych rodziców czynności leczniczych? Zabrakło dobrej komunikacji czy też może w system opieki nad noworodkami wbudowany jest konflikt i z podobnymi sytuacjami będziemy mieć do czynienia coraz częściej?

Druga połowa września, piątkowy wieczór. Najpierw media społecznościowe, potem portale internetowe elektryzuje wiadomość: w Białogardzie ze szpitala uprowadzono noworodka. Podejrzanymi są rodzice, którym wcześniej sąd ograniczył prawa rodzicielskie. Policja organizuje obławę, w Internecie – lawina komentarzy. Po kilku dniach sąd ostatecznie uchyla orzeczenie, rodzice wracają do domu. Spokój? Przeciwnie.

Większość ekspertów, komentujących wydarzenia w Białogardzie, popiera decyzję lekarzy o zawiadomieniu sądu rodzinnego. Zwracają uwagę na szczególne okoliczności – co prawda dziecko urodziło się tuż przed terminem, ciąża była niemal donoszona, ale dziewczynka miała niską masę urodzeniową, występowały też inne czynniki ryzyka, które przemawiały za obserwacją dziecka i poddaniu go po porodzie procedurom medycznym, kwestionowanym przez rodziców. Doświadczeni lekarze zwracają uwagę, że u każdego noworodka zmiany w organizmie mogą zachodzić w piorunująco szybkim czasie i że rodzice postąpili skrajnie nieodpowiedzialnie, zabierając dziecko ze szpitala. Minister zdrowia, komentując sprawę, stwierdza, że na podstawie dostępnych danych (na wyniki zleconej kontroli trzeba przecież poczekać) uważa, że personel medyczny podjął słuszną decyzję.

Z drugiej strony, konsultant krajowy ds. neonatologii, prof. Ewa Helwich, mówi zdecydowanie: – Decyzja o zawiadomieniu sądu rodzinnego była pochopna. Lekarze powinni rozmawiać z rodzicami. Były minister zdrowia Marek Balicki w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” przypomina: – Czasy się zmieniły i personel medyczny powinien ostatecznie zerwać z postawą paternalistyczną i traktować pacjenta jako partnera. W podobnym tonie wypowiada się Fundacja Rodzić po Ludzku i Fundacja My Pacjenci. Ta pierwsza krytykuje szpital za naruszenie prawa rodziców do decydowania o takich kwestiach, jak kąpiel dziecka bezpośrednio po porodzie, zwracając uwagę, że w części szpitali pozostawienie mazi płodowej na kilka czy kilkanaście godzin jest już standardem. Że nie wszystkie czynności, które chciał wdrożyć szpital, muszą być przeprowadzone natychmiast, wbrew woli rodziców. Fundacja My Pacjenci stwierdza kategorycznie: „Niezależnie od wszystkich innych okoliczności, nie może być tak, że na pytanie/prośbę rodziców o dostęp do ulotki produktu, który ma być podany ich dziecku odpowiedź jest negatywna. Szpital musi respektować prawo pacjenta do pełnej informacji oraz udzielenia odpowiedzi na pytanie pacjenta”.

Również prawnicy nie mają wątpliwości: lekarze mają, w pewnych okolicznościach, nie tylko prawo, ale i obowiązek powiadomić sąd opiekuńczy, jeśli brak zgody rodziców lub opiekunów prawnych na leczenie zagraża zdrowiu i życiu pacjenta, ale zawsze powinien to być środek ostateczny, po który sięga się, gdy wszystko inne zawodzi.

Można oczywiście założyć, że w Białogardzie wystąpił przypadek szczególnie trudny, zbieg okoliczności, z którym lekarze wcześniej nie mieli do czynienia (wcześniak, odmowa zgody na podanie szczepionki i wszystkie inne zabiegi dokonywane tuż po urodzeniu, rodzice – jak nazwała ich Fundacja My Pacjenci – „nieufni wobec medycyny”), ale nie ma wątpliwości: szpital wybrał drogę konfrontacji. Być może rzeczywiście zlecone przez ministra i inne instytucje (w sprawę zaangażował się m.in. Rzecznik Praw Pacjenta i Rzecznik Praw Dziecka) kontrole wykażą, że innej drogi nie było. Ale gdyby tak się nie stało? Gdyby wynik kontroli był inny i gdyby się okazało, że powiadomienie sądu rodzinnego było nieuzasadnione, a co najmniej – przedwczesne? Że zabrakło „czynnika ludzkiego”, rozmowy po prostu?

Niekoniecznie z winy samych lekarzy. Poza wysokim, jak się wydaje, stopniem nieufności wobec medycyny (wielu komentujących na gorąco zadawało pytanie, dlaczego rodzice tak nastawieni do procedur nie wybrali porodu domowego, w którym liczba interwencji medycznych jest ograniczona do minimum, a podczas samego porodu matka nie protestowała przeciw lekarskiej pomocy), pozostaje kwestia systemowa, której lekceważyć nie sposób. Braki personelu (nie tylko lekarzy, zwłaszcza w takich przypadkach pielęgniarek i położnych), jego skrajne przemęczenie skutkuje skłonnością do „zbywania” pacjenta. Polski lekarz nie rozmawia z pacjentem, bo po pierwsze nie bardzo potrafi, po drugie – nie ma czasu. Często odwrotnie. Po pierwsze, nie ma czasu, bo jest jeden na oddziale, w gabinecie i dla jednego pacjenta ma siedem minut.

A przecież pacjentów, którzy rozmowy się domagają, wręcz nie wyobrażają sobie bez niej podjęcia decyzji o leczeniu, przybywa. Przybywa też „nieufnych wobec medycyny”. W tym – wobec szczepionek. Od jakiegoś czasu alarmujemy, że lawinowo rośnie liczba rodziców odmawiających zgody na szczepienie dzieci. Można się pocieszać, że ciągle wyszczepialność w Polsce należy do najwyższych w Europie, ale trzeba pamiętać, że nic nie jest dane raz na zawsze.

Już teraz część publicystów, których trudno posądzać o sprzyjanie „ekorodzicom”, hołdowanie modom na nieszczepienie i przemywanie oczu noworodka mlekiem matki, ocenia że liderzy ruchów antyszczepionkowych powinni wysłać białogardzkim lekarzom wielki bukiet kwiatów. Powód? Jeszcze zanim sprawa została nagłośniona, rodziców, którzy „uprowadzili” dziecko, w obronę wzięła najbardziej rozpoznawalna w Polsce przeciwniczka szczepień ochronnych Justyna Socha, która rzadko dostaje tyle czasu w głównych programach informacyjnych na promocję swojego antyszczepionkowego credo. „Gdybym była działaczką ruchu antyszczepionkowego (…) wzniosłabym toast naparem z kombuczy, chwaląc imię tych, którzy dali mi tyle wiatru w żagle” – napisała Anna Dziewit-Meller w felietonie dla „Tygodnika Powszechnego”. Fundacja My Pacjenci zwraca uwagę, że z odmową szczepień „szpitale spotykają się i będą się spotykały, niestety, coraz częściej. Dotyczy to także placówek podstawowej opieki zdrowotnej, odpowiedzialnych za realizację kalendarza szczepień”.

Eksperci nie mają wątpliwości: moda na nieszczepienie jest tak samo głupia, jak niebezpieczna. A kraje Europy Zachodniej, gdzie od co najmniej dwóch dekad szczepienia były na cenzurowanym, zastanawiają się nad zmianą ich statusu – z dobrowolnego na obowiązkowy. Takie decyzje już zapadły we Włoszech i we Francji. – System szczepień oparty na racjonalnej decyzji rodziców przestał się sprawdzać i wręcz stał się problemem dla zdrowia publicznego – mówiła latem francuska minister zdrowia Agnès Buzyn, uzasadniając konieczność radykalnego rozszerzenia kalendarza szczepień obowiązkowych. Bo w dobie Internetu rodzice coraz częściej zgłaszają lekarzom wątpliwości i argumenty, z którymi polemizować nie sposób. Nawet jeśli się ma znacznie więcej czasu niż polski lekarz, są granice obalania nie tylko mitów, ale ewidentnych bzdur, zaczerpniętych z czeluści sieci.

Tymczasem w Polsce… – Nie lekceważę głosów tych, którzy oczekują prawa do nieszczepienia dzieci – stwierdziła na antenie Telewizji Trwam i Radia Maryja, mediów w tej chwili nie tyle opiniotwórczych, co opiniodawczych, premier Beata Szydło. Towarzysząca jej szefowa Kancelarii Premiera, Beata Kempa, dodała, że na temat zasadności obowiązku szczepień powinna się odbyć dyskusja „na poziomie naukowym i seminaryjnym”. Obie panie z jednej strony podkreślały, że według nich szczepienia są dobre, z drugiej – swoimi wypowiedziami otworzyły pole do „dyskusji”. Temat próbował szybko przeciąć marszałek senatu. Stanisław Karczewski jest zdeklarowanym zwolennikiem szczepień, czemu zresztą po raz kolejny dał wyraz, szczepiąc się przed kamerami przeciw grypie wraz z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem. Ale stosunek do szczepień toruńskich mediów – prorządowych i popierających Prawo i Sprawiedliwość – pozostał jednoznacznie niejednoznaczny. Kilkadziesiąt godzin po programie z udziałem pani premier stacje ojca Tadeusza Rydzyka zaprosiły na kolejne „Rozmowy niedokończone” poświęcone szczepieniom. „Prawa rodzicielskie a przymus szczepień w Polsce”. W studiu – prawnik (niechętna obowiązkowi szczepień), działaczka ruchu antyszczepionkowego i katolicki publicysta, dowodzący, że szczepionki są nieetyczne, bo niektóre produkowane są „z linii komórkowych pochodzących z aborcji”.

Niewykluczone, że wydarzenia w Białogardzie to otwarcie puszki Pandory. Że wbrew europejskim trendom, czyli uszczelnianiu systemu szczepień, w Polsce rozpocznie się dyskusja o potrzebie liberalizacji systemu. Jak inaczej rozumieć zapowiedź godzenia obowiązku szczepień z poszanowaniem praw tych, którzy szczepić się nie chcą? Internetowe memy z Beatą Szydło dowodzącą, że ziemia zasadniczo jest okrągła, choć nie można lekceważyć tych, którzy uważają ją za płaską, mogą śmieszyć. Perspektywa powrotu chorób zakaźnych – nie bardzo.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Opieka zdrowotna w USA – Struktura i finansowanie

Na świecie wyróżnia się cztery modele opieki zdrowotnej: systemy oparte na przedsiębiorczości reprezentowane przez Stany Zjednoczone, systemy oparte na zabezpieczeniach społecznych, najliczniej reprezentowane w Europie, których reprezentantami są między innymi Niemcy i Francja, systemy oparte na opiece całościowej, których przykładem jest Wielka Brytania i systemy socjalistyczne, których reprezentantem do niedawna była Polska. (...)

Medyczne 3D w Olsztynie

Nowoczesne Laboratorium Fuzji Obrazowych na Wydziale Nauk Medycznych UWM w Olsztynie jest drogą do rozwoju działalności badawczo-rozwojowej w zakresie wdrażania innowacyjnych rozwiązań na rynku.

Protonoterapia. Niekończąca się opowieść

Ośrodek protonoterapii w krakowskich Bronowicach kończy w tym roku pięć lat. To ważny moment, bo o leczenie w Krakowie będzie pacjentom łatwiej. To dobra wiadomość. Zła jest taka, że ułatwienia dotyczą tych, którzy mogą za terapię zapłacić.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Doktor AI

Platformy ze sztuczną inteligencją (AI) dokonujące wstępnych diagnoz są już tak zaawansowane, że testowali je londyńczycy, a brytyjski NHS rozważa ich szersze użycie. W Afryce takie aplikacje na smartfona stosują już miliony.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Problem nie zawsze rozumiany

Z Ewą Jędrys, prezes Fundacji Pomocy Chorym Psychicznie im. Tomasza Deca w Krakowie rozmawia Katarzyna Cichosz.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Żylaki okolic intymnych

Pacjentki cierpiące z powodu niewydolności żylnej miednicy i żylaków okolic intymnych zgłaszają się najczęściej do ginekologów i internistów. Nie wszyscy lekarze jednak wiedzą, że istnieje skuteczna metoda leczenia tych dolegliwości.




bot