SZ nr 1–16/2023
z 19 stycznia 2023 r.
50 lat krakowskiej kardiochirurgii dziecięcej
Elżbieta Borek
Krakowska kardiochirurgia dziecięca w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu zajmuje się leczeniem wrodzonych wad serca u dzieci i młodzieży z całej Polski, a także z zagranicy. Ma na swoim koncie wiele sukcesów. W 2010 r. Klinika została uznana za najlepszą w plebiscycie ośrodków kardiochirurgii dziecięcej i otrzymała dyplom i nagrodę tygodnika „Newsweek” za zajęcie I miejsca w Polsce. W 2013 r. Klinikę Kardiochirurgii Dziecięcej w Krakowie wyróżniono pierwszą lokatą dla najlepszego ośrodka medycznego w kraju i „Złotym Skalpelem” przyznawanym przez redakcję „Pulsu Medycyny”. Powtórnie „Złoty Skalpel” przyznano jej w 2016 r. W tym roku obchodzi jubileusz 50-lecia.
Omomentach trudnych i momentach wzniosłych opowiada prof. Janusz Skalski, który od czerwca 2007 aż do teraz, kiedy już przechodzi na emeryturę, pełnił funkcję kierownika Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej UJ CM.
– Zacząłem pracować zaraz po studiach w 1975 r. w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu, wówczas nazywał się Polsko-Amerykański Instytut Pediatrii Akademii Medycznej, bo budowę szpitala zainicjowała Polonia amerykańska, wspierana funduszami Kongresu Stanów Zjednoczonych. W tamtym czasie nie było jeszcze oddzielnego działu kardiochirurgii, ale na oddziale chirurgicznym już wykonywaliśmy niezbędne dla ratowania życia operacje kardiochirurgiczne u małych i większych dzieci. Te pierwsze operacje kardiochirurgiczne to z dzisiejszego punktu widzenia były zabiegi proste. Większość z nich to były operacje paliatywne, dziś już wielu takich się nie robi, chyba że jako przygotowanie do leczenia radykalnego. Dziś w zdecydowanej większości robimy korekcje, czyli operacje naprawcze. Ale wtedy możliwość przedłużania życia umierającemu dziecku, które miało szansę doczekać kolejnego postępu w medycynie, wydawała nam się wspaniała – mówi prof. Janusz Skalski.
O tym, żeby operować noworodki, nikt wówczas nawet nie marzył. Noworodek, by mógł bezpiecznie trafić na stół operacyjny, musi być odpowiednio zabezpieczony po porodzie. Nie było wówczas takich leków. Nie było też tak dobrze rozwiniętej diagnostyki prenatalnej. Dziś można ujawnić wadę serca płodu w 11., 12. tygodniu ciąży. Lekarze mają szansę przygotować się na czekające ich zadanie i wykonać zabieg na sercu noworodka w najszybszym możliwym terminie po urodzeniu. Tak właśnie stało się niedawno, kiedy urodziło się dziecko z czynnością serca poniżej 40 uderzeń na minutę, podczas gdy norma to rytm od 120 do 160. Bez rozrusznika, który został wszczepiony tuż po odpępnieniu, jeszcze na sali porodowej, dziecko by nie przeżyło.
Kardiochirurgia jako oddzielna specjalność powstała dopiero w 1989 r., usankcjonowana egzaminem specjalizacyjnym. Prof. Skalski zdawał go w 1990 roku, jako jeden z pierwszych w Polsce.
W tym samym roku przyjął propozycję pracy na Śląsku, bo tam dostrzegł możliwość kształcenia się i rozwoju zawodowego. W Krakowie układy personalne były zbyt skomplikowane… Siedem lat pracował w Katowicach w I Klinice Kardiochirurgii ŚAM, a od 1997 r. w Zabrzu, u boku prof. Religi, w Katedrze i Klinice Kardiochirurgii i Transplantologii. Prof. Religa był nie tylko jego mentorem zawodowym, ale i przyjacielem. – Od niego nauczyłem się bardzo dużo – powiada profesor.
Z pracą kardiochirurga prof. Skalski łączył funkcję prodziekana ds. naukowych Wydziału Lekarskiego z Oddziałem Lekarsko-Dentystycznym w Zabrzu (2005–2007).
W 2007 r. zaproponowano mu objęcie stanowiska szefa kardiochirurgii dziecięcej w Krakowie. Wahał się. Miał zastąpić prof. Edwarda Malca, świetnego kardiochirurga, który jako jeden z nielicznych w Polsce wykonywał z sukcesem m.in. operacje hipoplazji lewego serca (HLHS – Hypoplastic Left Heart Syndrome). Prof. Malec był za to kochany przez rodziców, ale oskarżany przez ordynatorów innych oddziałów o nieetyczne zachowania wobec nich. Odszedł z Krakowa w atmosferze skandalu.
– Nie bardzo mi się paliło, chociaż dom i rodzina to były czynniki decydujące. Podjąłem jednak wyzwanie. Przez te kilkanaście lat na Śląsku dużo się nauczyłem, operując bardzo różnorodne wady serca, ale w Krakowie przejąłem po poprzedniku wielu pacjentów z hipoplazją lewego serca, bo w tym specjalizowała się krakowska klinika – mówi profesor.
Obecnie klinika kardiochirurgii dziecięcej w USD specjalizuje się we wczesnych, noworodkowych korekcjach wad serca oraz etapowym leczeniu serca jednokomorowego. W swym dorobku ma największą w Polsce i jedną z większych w Europie grupę zoperowanych dzieci z zespołem niedorozwoju lewego serca, które udało się uratować. Rocznie wykonywanych jest ok. 400 operacji, w tym ok. 320 to operacje przeprowadzane w krążeniu pozaustrojowym. Sukcesy w dużej mierze ułatwia nowoczesna sala hybrydowa, wyposażona w zintegrowany angiograf, pozwalający na wykonywanie zabiegów wewnątrznaczyniowych w trakcie trwania operacji. Jest to z pewnością najnowocześniejsza w Europie, a przystosowana wyłącznie dla dzieci z wadami serca, hybrydowa sala operacyjna z wizualizacją dwupłaszczyznową.
Mimo że kardiochirurgia w USD jako ośrodek referencyjny obejmuje leczeniem specjalistycznym dzieci z makroregionu południowo-wschodniego, to jednak korekcje najbardziej złożonych wad serca przeprowadzane są u dzieci z całej Polski. Wykonywane są tu m.in. operacje plastyki zastawki aortalnej z pełną rekonstrukcją lewego ujścia tętniczego oraz operacje zastawek przedsionkowo-komorowych.
– Nasz zespół składa się z 4 kardiochirurgów dziecięcych, 6 rezydentów z kardiochirurgii, 3 anestezjologów, 2 kardiologów dziecięcych, 4 perfuzjonistów, 7 instrumentariuszek oraz 50 pielęgniarek. Wieloletnia współpraca tych wszystkich osób zaowocowała stworzeniem prawdopodobnie najbardziej doświadczonego zespołu w kraju, który zajmuje się leczeniem ciężkich wad serca u dzieci – tłumaczy profesor.
Klinika Kardiochirurgii Dziecięcej w USD, to jedyny na południu Polski wysokospecjalistyczny ośrodek, operujący w pełnym zakresie dzieci z wrodzonymi wadami serca. Specjalizuje się we wczesnych, noworodkowych korekcjach wad serca oraz wieloetapowym leczeniu serca jednokomorowego.
– Gdyby Pana zapytać o wasze największe sukcesy, co by Pan wymienił?
– Mamy ich naprawdę dużo, bo mamy tu wspaniały zespół, który jest rzeczywistym współtwórcą sukcesów. Trudno wymieniać wszystkie udane operacje, niektóre bardzo spektakularne, np. pierwszy w Krakowie przeszczep serca u dziecka. Doszło do niego po wielomiesięcznej walce o utrzymanie przy życiu małej dziewczynki, której wcześniej, pierwszy raz w Polsce wszczepiliśmy sztuczną komorę serca. Musieliśmy podjąć ryzyko, bowiem to dziecko, w wieku zaledwie 13 miesięcy było w sytuacji krytycznej – wspomina prof. Skalski.
Później, po ponad 300 dniach wspomagania krążenia na sztucznej komorze serca, tuż przed operacją przeszczepienia serca sam profesor doznał zawału serca i trafił do szpitala.
– Wdrożyliśmy rutynowy program operacji plastycznych zastawek u dzieci, pomyślnie przeprowadziliśmy operację u dziecka z zespołem niedorozwoju lewego serca i ciężarem ciała poniżej 1800 g; przeprowadziliśmy pierwszą w Polsce operację zespolenia sp. Pottsa u dziecka z ciężkim samoistnym nadciśnieniem płucnym (grudzień 2012); uratowaliśmy 2-letnie dziecko wychłodzone do głębokiej hipotermii, z temperaturą wewnętrzną ciała 11,8 st. – najniższą zanotowaną na świecie u pacjenta przywróconego w pełni do życia. W 2016 roku wszczepiliśmy po raz pierwszy w Polsce pompę wirową do długoterminowego wspomagania serca u dziecka. Wdrożyliśmy ponadto operacje Nikaidoh u dzieci ze złożonymi formami przełożenia wielkich pni tętniczych, wprowadzaliśmy nowatorskie techniki w przypadku niektórych bardzo skomplikowanych wad. Mógłbym tak wymieniać jeszcze długo. Każda operacja jest inna, bo nie ma w istocie dwóch identycznych wad, każda jest niepowtarzalna i każde uratowane życie cieszy.
– Z okazji 50-lecia oddziału i Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej UJ CM 28 listopada w Centrum Kongresowym ICE w Krakowie w atmosferze znakomitego koncertu Aleksandry Kurzak i Roberto Alagna świętowaliśmy nasz jubileusz. Występ znakomitych artystów był dla nas mocnym akcentem godnego i bardzo uroczystego świętowania półwiecza działalności.
– Chcieliśmy podziękować wszystkim za to, że nam zaufali, że mieliśmy szansę stawać się coraz lepsi, że także ja miałem możliwość zawodowo się rozwinąć. Mam za sobą około dziewięć tysięcy operacji, można nabyć doświadczenia!
Prof. Skalski, choć odszedł na emeryturę, mówi, że wprawdzie oddaje stanowisko szefa, ale nie zamierza całkiem porzucić pracy, bo ma jeszcze wiele do zrobienia.
– Czuję się spełnionym zawodowo człowiekiem. W szpitalu mam przyjaciół i fantastycznych następców, świetnych uczniów i wychowanków, którzy dziś są lepsi ode mnie i robią wspaniałe rzeczy. Być może będę miał teraz trochę więcej czasu na moją pasję – zbieram starodruki medyczne i filozoficzne, mam pokaźne zbiory bibliofilskie.
Prof. Janusz Skalski staże naukowe odbywał w: Bostonie – Children’s Hospital Harvard Medical School (1981–1982), Filadelfii (1988), Kilonii (1989–1990); Utrechcie (1998), Madrycie (1998), Rzymie (1999). Publikowany dorobek naukowy obejmuje ponad 420 prac naukowych recenzowanych i rozdziałów książkowych. Był autorem i redaktorem naukowym 13 monografii zbiorowych i najnowszego podręcznika „Kardiochirurgia dziecięca”, autor rozdziałów w 14 innych podręcznikach. Wielokrotnie wyróżniany i nagradzany m.in. Medalem „Gloria Medicinae”, Orderem Uśmiechu, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Nagrodą Naukową PAU im. Mikołaja Kopernika. Ma tytuł Honorowego Obywatela Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa. Członek licznych stowarzyszeń naukowych krajowych i zagranicznych. Od 2014 przewodniczący Komisji Historii i Filozofii Medycyny O/PAN w Krakowie, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgów (2021). Od 2008 r. jest założycielem i prezesem Fundacji Schola cordis – wspierania kardiochirurgii dziecięcej; należy do Kapituły Fundacji im. Agaty Mróz-Olszewskiej w Katowicach, Kapituły „Gloria Medicine”, Kapituły Stowarzyszenia Miłosiernego Samarytanina. W latach 1974–77 współorganizował trzy polskie wyprawy wysokogórskie – do Iranu, Indii, do Peru i Boliwii (był kierownikiem tej wyprawy w 1977 r.). Od 2009 roku organizował szereg charytatywnych koncertów oraz współorganizował w Krakowie długodystansowe biegi charytatywne na rzecz doposażenia Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej w Krakowie.
Najpopularniejsze artykuły
10 000 kroków dziennie? To mit!
Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?