Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 93–100/2010
z 13 grudnia 2010 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Pępowinowy marketing

Halina Pilonis

Polskie Towarzystwo Ginekologiczne wydało pozytywną opinię w sprawie pobierania i deponowania komórek macierzystych krwi pępowinowej w bankach komercyjnych. Krajowy konsultant w dziedzinie hematologii prof. Wiesław Wiktor Jędrzejczak nie ma wątpliwości: bankowanie to naciąganie rodziców.

Na prośbę komercyjnego Polskiego Banku Komórek Macierzystych (PBKM) w listopadzie 2010 r. Polskie Towarzystwo Ginekologiczne wydało opinię, w której mówi o dobrodziejstwie wykorzystania krwi pępowinowej do przeszczepów autologicznych w leczeniu chorób nowotworowych. Prof. Wiesław Wiktor Jędrzejczak, kierownik Katedry i Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych WUM ma na ten temat odmienne, znane zresztą od lat, zdanie. Ale nikt go o nie nie pytał. W zespole przygotowującym opinię pracowali sami ginekolodzy. Dwóch z nich jest członkami rad naukowych innych komercyjnych banków krwi pępowinowej.

O białaczce z ginekologiem

O genezie tej opinii można przeczytać w komunikacie PBKM. Prezes PTG prof. Ryszard Poręba mówi, że kiedy w trakcie prowadzenia ciąży ginekolodzy są pytani przez pacjentki o ich opinię na temat deponowania krwi pępowinowej, powinni im udzielić jasnej, wiarygodnej odpowiedzi. Dlatego Towarzystwo powołało grupę ekspertów – ginekologów, by wydała wiążącą opinię. „Ponieważ obecnie nie ma żadnych wątpliwości, że krew pępowinowa jest wartościowym źródłem komórek macierzystych, a poród jest jedynym momentem, kiedy można je pobrać – zdecydowaliśmy się poprzeć ideę deponowania krwi pępowinowej” – stwierdza prof. Poręba.

Prof. Jędrzejczak docenia możliwości wykorzystania krwi pępowinowej, ale uważa, że oferta komercyjnych banków to obiecywanie gruszek na wierzbie, a pobieranie za to pieniędzy – sprzedawanie marzeń. O tym, że prof. Jędrzejczak nie jest wrogiem krwi pępowinowej, można się było przekonać już 3 lata temu, kiedy oskarżano go, że wykonał eksperymentalny przeszczep krwi pępowinowej 21-letniemu choremu na białaczkę. Pacjent umarł 103 dni po przeszczepieniu, mimo że, jak stwierdzili eksperci, przeszczep się powiódł. Chory zmarł z powodu ciężkiego powikłania infekcyjnego, wywołanego długotrwałą chorobą nowotworową.

Prof. Jędrzejczak przyznaje: krew pępowinowa ratuje życie chorym, dla których nie można znaleźć dawców szpiku. Wykonano już kilka tysięcy takich przeszczepień i połowa z nich się powiodła. Chodzi jednak o krew innego dziecka niż sam chory. W 1/4 przypadków bowiem we krwi pępowinowej już znajdują się komórki nowotworowe, mimo że nie ma klinicznych objawów białaczki. Poza tym, wskutek reakcji przeszczepu przeciw nowotworowi, obca krew daje lepszy efekt terapeutyczny. – Prowadzi się wiele prac badawczych dotyczących wykorzystania komórek macierzystych do odbudowy uszkodzonych tkanek. Nie są to jednak nawet badania kliniczne, nie mówiąc o wykorzystywaniu tej technologii jako metody leczenia. Wyniki wykonanych dotąd pojedynczych przeszczepów autologicznych krwi pępowinowej nie zostały udokumentowane w czasopismach naukowych. Opisane zostało w 2007 r. tylko 1 udane przeszczepienie autologiczne, ale w przypadku ostrej białaczki limfoblastycznej, co oznacza, że może nastąpić jej nawrót – mówi prof. Jędrzejczak.

Rekomendacje American Academy of Pediatrics

American Academy of Pediatrics w 2007 r. opublikowała rekomendacje, w których czytamy, że rodzicom zainteresowanym skorzystaniem z oferty banków krwi pępowinowej należy odradzać pobieranie i przechowywanie krwi pępowinowej, jeżeli dominującą intencją ma być ewentualne, późniejsze wykorzystanie materiału wyłącznie przez osobę, od której pobrano komórki macierzyste. Wiele zaburzeń prowadzących do chorób wymagających przeszczepu komórek macierzystych to bowiem zaburzenia wrodzone i uwarunkowane genetycznie. Przykładem – ostre białaczki wieku dziecięcego.

Przechowywanie krwi pępowinowej ukierunkowane na konkretnego biorcę zaleca się wyłącznie w przypadku istnienia w danej rodzinie starszego rodzeństwa, obciążonego chorobą mogącą wymagać leczenia z użyciem komórek macierzystych. Zdaniem American Academy of Pediatrics, należy propagować pobieranie krwi pępowinowej oraz przechowywanie jej w publicznych (niekomercyjnych) bankach komórek macierzystych i udostępniać ją innym chorym.
Lekarze prowadzący ciążę lub poród nie powinni być uwikłani w konflikt interesów finansowych, polegający np. na otrzymywaniu prowizji lub innej formy wynagrodzenia od komercyjnych banków krwi pępowinowej.

To tylko marketing

W Polsce działa 8 komercyjnych banków krwi pępowinowej. Na ich stronach internetowych można przeczytać, że koszty deponowania komórek macierzystych z krwi pępowinowej są znacznie niższe niż ponoszone w sytuacji, kiedy zachodzi konieczność poszukiwania niespokrewnionego dawcy. Nie wspomina się, że tych ostatnich kosztów nie ponosi ubezpieczony. Banki przekonują, że przeszczep własnej krwi pępowinowej nie zagraża wystąpieniem tak ciężkich powikłań, jak po przeszczepieniu komórek macierzystych od niespokrewnionego dawcy.

„W przypadku zastosowania komórek macierzystych z krwi pępowinowej do przeszczepu autologicznego eliminuje się ryzyko wystąpienia choroby przeszczep przeciwko gospodarzowi (GvHD), jak i reakcji odrzucenia przeszczepu przez dawcę” – czytamy na stronach internetowych tych placówek.

Niektóre banki wymieniają długą listę chorób, w których jedynym ratunkiem może się okazać zdeponowana krew pępowinowa. Nie wspominają jednak, że dotyczy to krwi pobranej od innego dziecka ani o tym, że ryzyko, iż dziecko zachoruje na białaczkę, wynosi jak 1 do 10 tys., co oznacza, że statystycznie tylko 1 dziecko na 10 tys., którym rodzice zdeponowali krew, ją wykorzysta.

Wszystkie banki podkreślają, że komórki macierzyste z krwi pępowinowej można pozyskać tylko raz w życiu, w momencie narodzin. Kobiety ciężarne informacje o możliwościach zdeponowania krwi otrzymują najczęściej od lekarzy prowadzących lub w szkole rodzenia. Na każdej książeczce zdrowia ciężarnej jest reklama banku krwi pępowinowej.

Marketing tak strasząc przyszłych rodziców różnymi chorobami – umożliwia znalezienie klientów, chociaż koszty usług banków są wysokie. Jednorazowy koszt pobrania i zdeponowania to koło 2 tys. zł, potem płaci się za każdy rok przechowywania krwi, za 5 lat z góry – 1600 zł, za 10 lat z góry – 2900 zł, a za 25 lat z góry – 6000 zł lub ok. 430 zł corocznie.

Jak pracowali eksperci

Pierwsza wersja opinii PTG nie została zaakceptowana przez wszystkich członków grupy ekspertów. Podobno zbyt entuzjastycznie odnosiła się do pobierania i przechowywania komórek macierzystych. Kiedy kolejna, po poprawkach, ukazała się w czasopiśmie „Ginekologia Polska” i została rozesłana dziennikarzom przez Polski Bank Komórek Macierzystych – jeden z członków grupy ekspertów, prof. Jan Wilczyński z Klinki Medycyny Matczyno-Płodowej i Ginekologii Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi przyznał, że nie wiedział, iż opinia będzie wykorzystywana przez komercyjne banki. Dodał też, że bliżej mu jednak do stanowiska prof. Jędrzejczaka. Inny ekspert, prof. Krzysztof Czajkowski, kierownik II Katedry i Kliniki Położnictwa i Ginekologii WUM potwierdza, że brał udział w posiedzeniu Towarzystwa poświęconemu przygotowaniu opinii. – Uważam, że pobieranie i deponowanie komórek macierzystych krwi pępowinowej jest pewnym rodzajem polisy ubezpieczeniowej dla dziecka. Stwarza możliwość leczenia białaczki dziecięcej i daje nadzieję na wykorzystanie w innych technologiach medycznych ratujących życie, które dziś jeszcze są dopiero opracowywane w laboratoriach. Oczywiście, należy poinformować matkę dziecka, że szansa zachorowania na białaczkę wynosi jak 1 na 10 tys. Gdyby w Polsce istniał państwowy bank komórek macierzystych i można byłoby tam ofiarować krew pępowinową, która służyłaby wszystkim chorym, to warto by się zastanawiać, czy deponowanie krwi w bankach komercyjnych ma sens. Ale póki co, to jedyna możliwość – tłumaczy prof. Czajkowski.

Prof. Jan Oleszczuk, również członek grupy ekspertów, wojewódzki konsultant w dziedzinie położnictwa i ginekologii z Katedry i Kliniki Położnictwa i Perinatologii UM w Lublinie dodaje, że jeśli istnieje jakaś technologia medyczna mogąca uratować życie, a nawet jeżeli byłaby dopiero w przyszłości, to warto dać ludziom możliwość skorzystania z takiej szansy. Prof. Krzysztof Czajka, kierownik Katedry i Kliniki Położnictwa i Perimatologii Pomorskiej AM w Szczecinie oraz członek Rady Naukowej Banku Komórek Macierzystych Longa Vita zapewnia, że nie otrzymuje z tego ostatniego tytułu żadnego wynagrodzenia. Prof. Krzysztof Drews, kierownik Kliniki Perinatologii i Chorób Kobiecych AM w Poznaniu, też będący członkiem rady naukowej Zachodniego Banku Komórek Macierzystych, nie chciał rozmawiać z nami przez telefon. W zespole ekspertów pracowali również prof. Ryszard Poręba, prezes PTG oraz prof. Mirosław Wielgoś, dziekan Wydziału Lekarskiego WUM.

Piękno krwi pępowinowej

Wszyscy eksperci zgadzają się co do jednego: krew pępowinowa w przeszczepach allogenicznych może uratować życie pacjentom, dla których nie można znaleźć odpowiedniego dawcy szpiku. Dotyczy to około 40% chorych.

– Piękno krwi pępowinowej polega na tym, że zgodność cech musi wynosić 4 na 6, gdy tymczasem w przypadku szpiku konieczne jest 9 na 10. Poza tym, jest ona dostępna natychmiast, natomiast dawcy trzeba szukać i musi on być w danym momencie gotów do oddania szpiku – tłumaczy prof. Jędrzejczak. W żadnym kraju nie deponuje się krwi pępowinowej do własnego użytku za pieniądze publiczne, ponieważ każda analiza typu koszt–efekt terapeutyczny byłaby piorunująco negatywna. – Amerykanie wyliczyli, że uratowanie życia pacjenta przy użyciu własnej krwi pępowinowej kosztowałby powyżej 1,3 mln dolarów – mówi prof. Jędrzejczak.

Na całym świecie działają jednak państwowe banki krwi pępowinowej. Obecnie jej zasoby przeznaczone do ogólnego wykorzystania wynoszą w świecie 435 tysięcy jednostek i umożliwiają dobranie materiału transplantacyjnego dla każdego potencjalnego biorcy. Polska na tle Europy prezentuje się żenująco. Mamy zdeponowanych, w przeliczeniu na 10 mln ludności, 86 jednostek. Czesi mają 3150, Niemcy 2577. Liderami są Hiszpanie, których zasoby wynoszą 10 000. W Polsce w 3 państwowych bankach zdeponowano w sumie 325 jednostek krwi pępowinowej. Otrzymują one 200 zł za przechowywanie jednej jednostki przez rok. To, twierdzi prof. Jędrzejczak, połowa kosztów. Poza tym banki nie mają żadnych innych źródeł finansowania, dlatego nie pobierają krwi pępowinowej. Tymczasem w przypadku konieczności leczenia białaczki, jeśli dawca szpiku zostanie znaleziony w Niemczech, koszt, jaki ponosi ośrodek transplantacyjny za uzyskanie szpiku, wynosi 35 tys. zł, jeśli natomiast w Finlandii – 95 tys. zł.



Stanowisko MZ wobec krwi pępowinowej

Obecnie nie ma podstaw naukowych, by państwo lub finansowane ze środków publicznych zakłady służby zdrowia w jakikolwiek sposób promowały lub wspierały tworzenie bazy (podstaw) do wykorzystania krwi pępowinowej do przeszczepów autogenicznych, jak też prowadzenie banków krwi pępowinowej o takim przeznaczeniu. Stanowisko to nie narusza wolności, przedsiębiorczości i swobody obywateli w zawieraniu transakcji komercyjnych. Banki własnej krwi pępowinowej powinny udzielać swoim potencjalnym klientom pełnej i bezstronnej informacji o ograniczonych możliwościach jej wykorzystania na obecnym etapie rozwoju wiedzy i techniki medycznej oraz o hipotetycznym i eksperymentalnym charakterze jej spożytkowania do celów własnych w przyszłości. Przyjęty przez Radę Ministrów 12 października 2010 r. Program Wieloletni pn. Narodowy Program Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej na lata 2011–2020 – przewiduje rozwój allogenicznego bankowania komórek krwiotwórczych krwi pępowinowej do celów publicznych.



Prof. Zbigniew Gaciong, były prezes Polskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego, członek Towarzystwa Internistów Polskich oraz High Blood Pressure Council – American Heart Association:

Czy istnieje jakiś uniwersalny kodeks etyczny działalności towarzystw naukowych?

– Nie, ale towarzystwa lekarskie, poza ustawą o stowarzyszeniach, obowiązuje Kodeks Etyki Lekarskiej, ustawa o zawodzie lekarza, ustawa Prawo farmaceutyczne oraz ogólne zasady, jak np. unikanie sytuacji konfliktu interesu.

Czy Towarzystwa, wydając opinie medyczne na rzecz komercyjnych instytucji, mogą pobierać za to pieniądze?

– Decyzja zależy od Zarządu Głównego Towarzystwa. Uważam, że opłata się należy, jeśli opinia wymaga wykonania określonej pracy, np. przeprowadzenie testów aparatury, czy spełnia określone warunki. Natomiast gdy Towarzystwo wydaje jedynie opinię będącą stanowiskiem ekspertów – oczywiście, nie. Większość towarzystw w swojej działalności statutowej ma zresztą uwzględnioną podobną aktywność – promowania wiedzy, najlepszych metod, opiniowania etc. Odmienną sytuacją jest natomiast publikacja obszernych dokumentów, typu wytyczne, które są chronione prawami autorskimi.


Zobacz też:
- polemikę PBKM SA,
- odpowiedź prof. Wiesława W. Jędrzejczaka.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Czy Unia zakaże sprzedaży ziół?

Z końcem 2023 roku w całej Unii Europejskiej wejdzie w życie rozporządzenie ograniczające sprzedaż niektórych produktów ziołowych, w których stężenie alkaloidów pirolizydynowych przekroczy ustalone poziomy. Wszystko za sprawą rozporządzenia Komisji Europejskiej 2020/2040 z dnia 11 grudnia 2020 roku zmieniającego rozporządzenie nr 1881/2006 w odniesieniu do najwyższych dopuszczalnych poziomów alkaloidów pirolizydynowych w niektórych środkach spożywczych.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Miłość w białym fartuchu

Na nocnych dyżurach, w gabinecie USG, magazynie albo w windzie. Najczęściej
między lekarzem a pielęgniarką. Romanse są trwałym elementem szpitalnej rzeczywistości. Dlaczego? Praca w szpitalu jest ciężka – fizycznie i psychicznie. Zwłaszcza na chirurgii. W sytuacjach zagrożenia życia działa się tam szybko, na pełnej adrenalinie, często w nocy albo po nocy nieprzespanej. W takiej atmosferze, pracując ramię w ramię, pielęgniarki zbliżają się do chirurgów. Stają się sobie bliżsi. Muszą sobie wzajemnie ufać i polegać na sobie. Z czasem wiedzą o sobie wszystko. Są partnerami w działaniu. I dlatego często stają się partnerami w łóżku, czasami także w życiu. Gdzie uprawiają seks? Wszędzie, gdzie tylko jest okazja. W dyżurce, w gabinecie USG, w pokoju socjalnym, w łazience, a czasem w pustej sali chorych. Kochankowie dobierają się na dyżury, zazwyczaj nocne, często zamieniają się z kolegami/koleżankami, by być razem. (...)

Endometrioza – wędrująca kobiecość

Podstępna, przewlekła i nieuleczalna. Taka jest endometrioza. Ta tajemnicza choroba ginekologiczna, badana od przeszło stu lat, nadal pozostaje dla lekarzy niewyjaśniona. Pomimo że występuje u kobiet coraz częściej, wciąż trudno określić mechanizm jej powstawania i rozwoju, a jej następstwa są poważne, prowadzą nawet do bezpłodności.

Nowych antybiotyków może już nie być

Wyobraźmy sobie, że nie mamy leku na anginę, że nic nie pomoże chorym na zapalenie płuc, że nie będzie kuracji na bakteryjne zapalenie opon mózgowych. Słowem, wyobraźmy sobie świat bez antybiotyków. Jeśli się nie opamiętamy, to do 2050 roku z powodu oporności na środki przeciwdrobnoustrojowe może potencjalnie umierać jedna osoba co 3 sekundy, a zjawisko może stać się częstszą przyczyną zgonów niż rak.

Gdy rozum śpi, budzi się bestia

Likantropia (z gr. lýkos – wilk i ánthropos – człowiek) to wiara w zdolność
przekształcania się ludzi w zwierzęta, zwłaszcza w wilki. Etymologię tego
terminu wywodzi się też od króla Arkadii – Likaona, który, jak opisuje
Owidiusz w Metamorfozach, został przemieniony w wilka, gdyż ośmielił się
podać Zeusowi ludzkie mięso – ciało własnego syna.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Mielofibroza choroba o wielu twarzach

Zwykle chorują na nią osoby powyżej 65. roku życia, ale występuje też u trzydziestolatków. Średni czas przeżycia wynosi 5–10 lat, choć niektórzy żyją nawet dwadzieścia. Ale w agresywnej postaci choroby zaledwie 2–3 lata od postawienia rozpoznania.

Choroby układu dopełniacza

Układ odpornościowy jest strażnikiem zdrowia, ale gdy szwankuje, może stać się zabójcą. Dotyczy to także układu dopełniacza, będącego podstawą wrodzonej odpowiedzi immunologicznej nieswoistej.

2023 – stara bieda

Wiara w to, że zmiana daty oznacza nowe szanse, nowe możliwości, nowe otwarcie, od dawna nie dotyczy systemu ochrony zdrowia. I chyba w mało którym obszarze tak dobrze oddaje sytuację odpowiedź: „stara bieda”, gdy komuś przyjdzie do głowy zapytać: „co słychać”. Będzie źle, ale czy beznadziejnie?

Pandemia zmniejszyła zaufanie do szczepień?

Po dwóch latach pandemii COVID-19 zaufanie do szczepień nie wzrosło. Przeciwnie – patrząc globalnie, w skali całej UE nieznacznie się zmniejszyło. Z raportu, przygotowanego w ramach „Vaccine Confidence Project” (wcześniejsze ukazały się w latach 2018 i 2020) wynika po pierwsze, że w stosunku do poprzedniej edycji sprzed dwóch lat nastąpił generalny spadek zaufania do szczepień. Po drugie – powiększa się luka w zaufaniu do szczepień między osobami starszymi a najmłodszymi dorosłymi. Po trzecie, również wśród pracowników ochrony zdrowia, zwłaszcza w niektórych krajach (w tym w Polsce) pojawiają się niepokojące sygnały.




bot