Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 43–50/2019
z 13 czerwca 2019 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


O zdrowiu optymistycznie albo wcale

Oliwia Tarasewicz-Gryt

PiS podkreśla w swojej narracji wiarygodność i skuteczność we wprowadzaniu zmian. W kampanii wyborczej do Europarlamentu o zdrowiu raczej milczało. Pozostali puszczali wodze fantazji, ale większość im nie uwierzyła.

Kampania wyborcza. Jak podczas igrzysk, na kilka tygodni zawieszamy codzienność i oddajemy się marzeniom. Emocje wygrywają z racjami i wierzymy w zmiany. Nieważne stają się konsekwencje, przyczyny i realia. Liczą się emocje. To dobry czas dla kreatywności, bo na tym etapie niczego jeszcze nie trzeba weryfikować i wszystko jest możliwe. Eurowybory to przygrywka do tego, co będzie się działo jesienią. W ochronie zdrowia na pełen sukces trudno liczyć i politycy są tego świadomi. PiS wie, że w razie jesiennej wygranej zostanie rozliczone z obietnic, dlatego w sprawach zdrowia komunikuje się bardziej strategicznie niż merytorycznie.


Wiosenny optymizm

Wiosna nie ma doświadczenia w zarządzaniu ochroną zdrowia, ma za to dobrych doradców od marketingu politycznego. W wyborach do Europarlamentu politycy koncentrowali się na finansach, nie wskazując, niestety, skąd je pozyskają. Obiecali, że czas oczekiwania na świadczenia potrwa maksymalnie 30 dni, a potem pacjenci będą mieli prawo do leczenia prywatnie. Za ich wizytę zapłaci NFZ według cennika ogólnopolskiego. Politycy optymistycznie nie wnikają w problemy kadrowe i nie zastanawiają się, kto tych pacjentów przyjmie i jakie wynagrodzenie dostanie specjalista przyjmujący prywatnie. Kandydaci z Wiosny obiecali też limit cen leku na receptę i dopłaty z budżetu, uzależnione od dochodów (podobne rozwiązanie proponował w 2015 roku PiS – leki miały kosztować 7–8 zł.). Planują też sprezentować konsultację geriatry każdemu obywatelowi na 70. urodziny. Co prawda, wciąż mamy dramatycznie mało geriatrów, a jedną wizytą niewiele można wskórać, jednak obietnica brzmi przyjaźnie i o to w kampanii chodzi. Szczególnie że seniorzy to nośny temat. Sporo ostatnio niedobrych prognoz demograficznych, a poprawę opieki nad seniorami obiecywała w swoim exposé już Ewa Kopacz (jednak nie udało się Platformie tego zrealizować w pełni, a jedynie częściowo – powołując Narodowy Instytut Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji).

Wiosna obiecuje też zwiększenie finansowania w opiece zdrowotnej do 6,8% PKB do 2022 roku i aż do 7,1% PKB do 2024. O szczegółach na razie milczy.


Wszystko można kupić

Wiośnie można wybaczyć wizjonerstwo. W innej sytuacji są doświadczeni politycy Koalicji Europejskiej, którzy postanowili na zdrowiu oprzeć swój główny przekaz. W przeciwieństwie do Wiosny wiedzą, skąd wziąć pieniądze i zapewniali, że po ich zwycięstwie w eurowyborach w systemie pojawi się dodatkowe 100 miliardów z Unii. I to wystarczy, by uzdrowić sytuację. Te 100 miliardów to także okazja do zaatakowania głównego przeciwnika – „Obecnie PiS przez swoją niemądrą politykę traci 100 mld zł. W Unii oddaje miliardy walkowerem” przekonywał jeden z kandydatów z Pomorza. KE planuje za te pieniądze wprowadzić godzinny limit na diagnozę każdego pacjenta, niezależnie od schorzenia. Pojawia się postulat centrów onkologicznych w każdym województwie oraz pakietu profilaktycznego dla pięćdziesięciolatków i znieczulenia dla każdej rodzącej.

W swoich marzeniach KE podobnie jak Wiosna pomija realia kadrowe i nie wskazuje, kto będzie leczył za te pieniądze, kto poda to znieczulenie. Wielu polityków KE już stało u sterów, w dodatku jedynką na liście do Europarlamentu była Ewa Kopacz, która doskonale wie, jakie wyzwania stoją przed zarządzającymi systemem ochrony zdrowia, dlatego takie oderwanie od rzeczywistości może trochę dziwić. W przekazie dominuje nośne 100 miliardów, być może po to, by przekonać osoby przeświadczone, że za pieniądze można kupić wszystko i nie skupiające się na takich detalach jak realia. Z pewnością wielu takich postanowiło oddać swój głos na KE.


Totalna opozycja

Podobnie jak część polityków PO, także ugrupowanie rządzące wie, z czym będzie się w razie wygranej mierzyć. PiS swoje działania przedstawia jako odwrotne do tego, co robiła poprzednia koalicja rządząca. Jeśli PO chciało prywatyzować szpitale, PiS deklarowało, że jest temu przeciwne. Jeśli PO optowało za decentralizacją, PiS był za centralizacją. Skasowany przez PO staż podyplomowy został przez PiS przywrócony. Aby dobitniej pokazać wyborcom opozycję do PO, PiS wykorzystuje bardziej czytelne działania niż skomplikowana w odbiorze prywatyzacja – np. kiedy Platforma usunęła ze szkół drożdżówki, PiS tuż po objęciu władzy je przywróciło. Premier przypominał o tym po 3 latach na konwencji w Zielonej Górze: „Czy pamiętacie jak jeszcze w 2015 r. ze szkół zabrali nawet drożdżówki? Niestety zabrali. Pani minister Zalewska przywróciła je, dbając oczywiście o niskie normy cukru”.


Częściowe sukcesy PiS

Obecna partia rządząca kreuje swój wizerunek, akcentując zrozumienie dla problemów przeciętnych Polaków, szczególnie tych najbiedniejszych. Prezentuje się jako merytoryczna i skuteczna, w opozycji do pozostałych, którzy jedynie zajmują się polityką i tworzeniem fasady. Pokazuje, że dba o to, by wyborca nie czuł się pokrzywdzony przez system i nie miał wrażenia, że dostęp do skutecznej terapii może mieć tylko wtedy, kiedy za to zapłaci. Kiedy jest mowa o pieniądzach – raczej w kontekście rozdawania niż płacenia. W poprzedniej kampanii wyborczej PiS zapewniało, że postrzega podstawowe problemy w ochronie zdrowia oczami chorych i ich rodzin.

„Pacjent nie może być pozycją w bilansie, lekarz – księgowym, a szpital – przedsiębiorstwem. Służba zdrowia nie może być nastawiona na zysk. Nie ma tu innego sposobu niż powrót do finansowania budżetowego wraz z właściwymi dla niego rygorami” – mówiła premier Szydło po objęciu urzędu.

Przekonywano, że skrócą się kolejki. Leki będą tańsze. Zniknie NFZ. Nie będzie komercjalizacji placówek, bo leczenie i zarabianie to dwa wykluczające się pojęcia. W ramach informatyzacji miała powstać nie tylko zaniedbana przez poprzedników platforma P1, ale i Karta Polaka, na której będą zapisane wszystkie dane o jego zdrowiu. Lekarze i pielęgniarki mieli godnie zarabiać i miało ich nie brakować. Obiecywano wzrost nakładów na zdrowie. Czyli standard – może poza likwidacją NFZ, choć PO w tej samej kampanii również planowało gruntowną zmianę systemu, obiecując utworzenie kilku konkurujących ze sobą funduszy.

Częściowo udało się zrealizować obietnicę, że leki stanieją. Stało się tak dzięki projektowi 75+. Raport NIK z 2018 roku potwierdził, że w budżetach seniorów zostaje miesięcznie około 50 lub nawet 100 złotych, które udaje im się zaoszczędzić na lekach. PiS obiecywał też, że leki refundowane będą kosztować 8–9 zł, planowano też dopłaty dla najuboższych. To pozostaje nadal w sferze zamierzeń, mimo to projekt 75+ jest jednym z głównych argumentów partii rządzącej, potwierdzającym jej skuteczność. Częściowym sukcesem było też e-zdrowie: utworzenie Internetowego Konta Pacjenta i e-zwolnienie (które przy okazji ma zapobiegać nadużyciom, co jest ważne w narracji Prawa i Sprawiedliwości). PO nie udało się zrealizować tych planów, PiS okazało się skuteczniejsze. Od 2020 r. mają zostać wprowadzone obligatoryjne e-recepty i e-skierowania. Co do pozostałych funkcjonalności systemu, to trwa pilotaż i nie ma na razie danych o tym, w jaki sposób Polacy korzystają z e-zdrowia.

Pod koniec pierwszej kadencji rząd wywiązał się też z obietnicy przywrócenia opieki lekarskiej i stomatologicznej w szkołach. W kwietniu sejm uchwalił ustawę o opiece zdrowotnej nad uczniami. Nie wiadomo jeszcze, jak będzie to działać, ale na obecnym etapie można wykazać się skutecznością i zakomunikować wyborcom sukces.


Kolejki i sieć – nie do wygrania

Wielu obietnic nie udało się spełnić i część z nich trudno pozytywnie „sprzedać” w mediach. Opinię psuje rządowi sytuacja w szpitalach powiatowych. Najpierw głośno mówiono o zahamowaniu komercjalizacji i odejściu szpitali od funkcjonowania jako spółki prawa handlowego (tę zmianę wprowadziło wcześniej PO). Miało to w jakiś sposób zmniejszyć kolejki. Walka z prywatyzacją to silny argument dla elektoratu PiS, któremu prywatyzacja kojarzy się z wysokimi cenami, zyskami najbogatszych i który jest przekonywany, że darmowa opieka mu się po prostu należy. Ostatecznie nie zakazano tworzenia samorządowych szpitali spółek, pod warunkiem że samorządy będą w nich miały większość udziałów. Nie zlikwidowano też NFZ i nie wprowadzono finansowania z budżetu państwa. Wręcz przeciwnie – opracowano strategię rozwoju i do 2023 NFZ ma stać się innowacyjną instytucją, cieszącą się większym zaufaniem społecznym.

Kolejki jednak nie mają zbyt wiele wspólnego z finansowaniem placówki, więc nie zmalały. Zgodnie z raportami Barometr WHC średni czas oczekiwania na pojedyncze gwarantowane świadczenia zdrowotne w 2018 roku wynosił około 16 tygodni. Najdłużej czekało się w endokrynologii – prawie rok, najkrócej w radioterapii onkologicznej – mniej niż dwa tygodnie. Dla porównania – w 2012 roku na wizytę u specjalisty Polacy czekali 2,4 miesiąca.

Lekarstwem dla szpitali miała być sieć. W założeniach powinna poprawić koordynację leczenia i skrócić kolejki. Tu niestety także trudno odtrąbić sukces, nawet częściowy, mimo że w marcu zapowiedziano dodatkowe 650 milionów dla szpitali. Informacje o hojności rządu konkurują z tytułami: „Szpitale powiatowe mają dość. Chcą wyjść z sieci”, „Zbankrutujemy – alarmują szpitale powiatowe”. Zamykane są oddziały. OZZL prezentuje listę zlikwidowanych łóżek w całej Polsce. Nawet przy założeniu, że tych łóżek było wcześniej za dużo, zamykanie całych oddziałów ginekologicznych lub okulistyki dziecięcej nie napawa optymizmem. Z wizerunkowego i merytorycznego punktu widzenia nieumiejętność stworzenia sieci współpracujących ze sobą na racjonalnych i uzasadnionych ekonomicznie zasadach placówek – szczególnie że dysponujemy dwukrotnie opracowywanymi i poprawianymi mapami potrzeb zdrowotnych – to porażka PiS.

Wykorzystuje to opozycja, szczególnie że nie zniknęły też kolejki na SOR, a zamiast tego media rozpaliła dyskusja o śmierci pacjentów i znieczulicy lekarzy, co dało opozycji okazję do ataków. Były minister Radziwiłł, który zaproponował kilka lat temu, by NPL umieścić w szpitalu razem z SOR, tłumaczył więc byłemu ministrowi Arłukowiczowi, że „jeżeli dyrektorzy szpitali wprowadziliby te zasady tak, jak są zapisane, to lżej chorzy powinni trafić obok SOR-u, nie na SOR”. Obaj zapewne wiedzą, dlaczego chorzy nie trafili obok SOR, ale role zostały rozpisane inaczej, więc każdy z nich przedstawił takie stanowisko, jakie przypadło mu w udziale w tym politycznym spektaklu.


Elastyczne liczby

Rząd obiecał podniesienie wydatków na służbę zdrowia do 6 proc. PKB. Niestety, stosuje inną metodologię niż negocjujący z nim medycy. Manipulacja danymi to domena każdego z rządów – podobnie kreatywne obliczenia stosowano, prezentując kwoty „brutto brutto” podwyżek dla lekarzy, czy proponując pielęgniarkom 1600 „podwyżki” w czterech ratach. Ministerstwo konsekwentnie podkreśla, że rząd przeznacza na zdrowie więcej niż poprzedni, pomijając fakt, że wydatki na zdrowie po prostu zawsze rosły co roku. „Nakłady stale rosną” – te słowa, jak mantrę, powtarzają politycy, ignorując zastrzeżenia i wątpliwości. W 72 proc. szpitali brakuje dziś lekarzy, a w 68 proc. pielęgniarek. Lekarze nie są pewni, czy ich podwyżki będą na stałe, planują kolejne protesty. Co można w tej sytuacji zinterpretować jako sukces? Na przykład można powiedzieć, że wszystkie absolwentki pielęgniarstwa odebrały prawo wykonywania zawodu. „W czasach rządów koalicji PO-PSL byłem praktykującym lekarzem i pamiętam, jaki był marazm. Co trzecia pielęgniarka uciekała z zawodu (…) Cieszę się, że dzięki dobrze zainwestowanym pieniądzom z UE i budżetu państwa, że dzięki finansowaniu i inwestowaniu w kadry, pierwszy raz od dawna udało się doprowadzić do tego, że wszystkie młode absolwentki odebrały prawo wykonywania zawodu” – komentował minister zdrowia. Czy to oznacza, że te pielęgniarki będą pracować w zawodzie? W Polsce? Nie wiadomo, ale rządzący nie mogą nie skorzystać z okazji, by mówić o sukcesie i podkreślić, że jest się skuteczniejszym niż poprzednie rządy.


pokazać, jak jest źle

Przygotowując się do jesiennych wyborów opozycja, zamiast nierealnych obietnic, powinna się bardziej starać dotrzeć do opinii publicznej z przekazem, że w ochronie zdrowia jest naprawdę niedobrze. Nie zrobią tego strajkujący lekarze, przedstawiani w publicznych mediach jako pazerni. Emocjonalnych przykładów, jak źle się dzieje jest w mediach branżowych wiele. Ich szersze wykorzystanie to rola profesjonalnych komunikatorów.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Leczenie przeciwkrzepliwe u chorych onkologicznych

Ustalenie schematu leczenia przeciwkrzepliwego jest bardzo często zagadnieniem trudnym. Wytyczne dotyczące prewencji powikłań zakrzepowo-zatorowych w przypadku migotania przedsionków czy zasady leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej wydają się jasne, w praktyce jednak, decydując o rozpoczęciu stosowania leków przeciwkrzepliwych, musimy brać pod uwagę szereg dodatkowych czynników. Ostatecznie zawsze chodzi o wyważenie potencjalnych zysków ze skutecznej prewencji/leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej oraz ryzyka powikłań krwotocznych.

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.




bot