Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 63–66/2004
z 19 sierpnia 2004 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Nagroda im. A. Pienkowskiej dla Andrzeja Sośnierza

Aleksandra Gielewska

Z laureatem rozmawia A. Gielewska

- Kiedy po raz pierwszy usłyszał Pan o Alinie Pienkowskiej?

Andrzej Sośnierz – W sierpniu 1980 roku byłem na urlopie. Gdy wróciłem do pracy, Porozumienia Sierpniowe były już podpisane. Od razu zająłem się organizacją komisji zakładowej nowych związków. Była to pierwsza lub jedna z pierwszych komisji zakładowych w zakładzie opieki zdrowotnej naszego województwa. Zarejestrowaliśmy się w Jastrzębiu, bodajże 4 września 1980 r. Ale chyba dopiero w pierwszej połowie września po raz pierwszy usłyszałem o Alinie Pienkowskiej. Poznałem ją na którymś z wrześniowych spotkań organizowanych w Gdańsku. Była dla mnie ogromnym autorytetem. I tak już pozostało.

- Po 1989 r. został Pan lekarzem wojewódzkim. Z czyjego nadania politycznego?

- Objęcie stanowiska zaproponował mi w lipcu 1991 r. ówczesny Wojewoda Katowicki Wojciech Czech. Znaliśmy się ze Związku Górnośląskiego. Związek był wtedy bardzo wpływową organizacją, powstałą na fali odradzających się ruchów regionalnych. – Ja zaś zawsze mocno utożsamiałem się z historią i kulturą Górnego Śląska, i to właśnie przyciągnęło mnie do tej organizacji.

Przyznam, że długo wahałem się, czy przyjąć propozycję objęcia stanowiska lekarza wojewódzkiego. Aby to przemyśleć, wyjechałem na kilkanaście dni na jedną z moich ulubionych wypraw rowerowych: po zabytkach wzdłuż biegu Odry od Raciborza do Szczecina. Był to bowiem czas częstych zmian personalnych na stanowisku lekarza wojewódzkiego i nikomu nie wróżono dłuższej kariery. Po powrocie z wyprawy postanowiłem jednak podjąć to wyzwanie.

- Czy miał Pan konkurentów na stanowiska pełnomocnika i dyrektora Śląskiej Regionalnej Kasy Chorych ?

- Pełnomocnikiem zostałem 23 października 1998 r. Zbliżał się koniec roku, za dwa miesiące kasy miały rozpocząć działanie. Miałem zostać trzecim już pełnomocnikiem, w sytuacji gdy kasom wszyscy wróżyli katastrofę. Znów zatem – trudne wyzwanie. Tym jednak razem się nie wahałem. Będąc lekarzem wojewódzkim, od kilku lat przygotowywałem nasze województwo do wprowadzenia systemu ubezpieczeniowego. Zawsze uważałem, że to jedyne rozwiązanie dla polskiej służby zdrowia. Miałem więc 70 dni. Ale już 10 listopada podpisaliśmy pierwszą w Polsce umowę ze świadczeniodawcą. Trudno opisać zapał, z jakim wówczas pracowaliśmy, czuliśmy się jak zdobywcy Dzikiego Zachodu. Wokół piętrzyły się trudności, a my wierzyliśmy, że damy sobie radę. I tak się stało!

- Proszę sobie wyobrazić, że znów jest 1998 r., ale ma Pan dzisiejszą wiedzę i doświadczenie. Co robiłby Pan inaczej w Śląskiej Kasie Chorych?

- Gdybym teraz organizował kasę, zrobiłbym dokładnie to samo, co wtedy. Przy dość pośpiesznym wdrażaniu systemu naprawdę popełniliśmy niewiele błędów. Tak dużej zmiany w państwie nie da się bowiem wprowadzić w sposób idealny. Zwłaszcza że w Polsce wprowadzano jednocześnie 4 reformy. Miałem okazję z bliska obserwować reformowanie administracji publicznej. Wprowadzono 1 stycznia nowy podział terytorialny kraju, ale powiaty tak naprawdę zaczęły działać po kilku miesiącach. Tyle że powiat mógł nie funkcjonować, bo tego nie było widać. Kasy chorych natomiast musiały efektywnie funkcjonować już od 1 stycznia: nie mogło być żadnej przerwy w finansowaniu służby zdrowia. I nie było. Jednak to o nas od początku pisano źle, niezależnie od tego, jak wyglądała rzeczywistość. Kasy chorych miały się nie udać. A jeśli się udały, to tym gorzej dla nich.

Niestety, zabrakło nam czasu na "dopieszczenie" systemu i niezbędne korekty. Tak naprawdę kasy funkcjonowały efektywnie 2,5 roku. Potem nastał okres terroru, wreszcie wegetacja. Gdyby podsumować, ile w krótkim czasie dokonaliśmy, to widać, że pokonaliśmy góry. Nowi uzdrowiciele działają już 3 lata. Proszę porównać ich dokonania. Przecież to jedna wielka destrukcja.

Co mogliśmy zrobić lepiej? System komputerowy (w tym nasze karty) mogliśmy wdrożyć szybciej, ale niestety już wtedy w "centrali" powstało prawie roczne opóźnienie (kontrakt na karty zawsze budził czyjeś emocje – ciekawe, dlaczego?!). Błędem było rozwiązanie Krajowego Związku Kas Chorych oraz uchwalenie "ustawy 203". Ale to były decyzje poza nami. No, i problemem była znikoma wiedza polityków o tym, co się dzieje w systemie. Oni nawet nie próbowali się tego dowiedzieć, a na każdą krytykę reagowali panicznie.

- Czy czuje się Pan skrzywdzony przez ekipę Łapińskiego?

- Ekipa Łapińskiego (i pochodne) skrzywdziła przede wszystkim polską służbę zdrowia. Brutalnie zdemontowano prawie wszystkie, przez lata budowane mechanizmy usprawniające jej funkcjonowanie. Próbowano pozbawić wpływu na system fachowców. Dominowała jedna filozofia: teraz rządzę ja i moi ludzie. W służbie zdrowia nastał – trwający do dzisiaj – okres obskurantyzmu. Ja też oberwałem za swoje.

- Zaatakowano Pana też za Fundację "Zamek Chudów". Czy jej powołanie było błędem? Czy działalność ta nie zaszkodzi Pana dalszej karierze?

- Ekipa Łapińskiego postawiła wielu osobom zadanie: znaleźć coś na Sośnierza. Od zmiany rządu rozpoczął się okres nieustających kontroli. Przyznam, że byłem zaskoczony, ilu młodych ludzi dawało się zaciągnąć do tej brudnej roboty. A kiedy już mnie wyrzucono z kasy, co najmniej kilka osób starało się coś znaleźć na mnie w papierach. Przeglądano wszystkie zamówienia publiczne, sprawdzano wszystkie moje delegacje, czy płaciłem za prywatne rozmowy telefoniczne. Oczywiście, założono podsłuchy, sprawdzano moje billingi, wcześniej jeszcze skradziono (przy współpracy firmy ochroniarskiej) twarde dyski, włamano się do domu. I jak widać, niewiele z tego wynikło. Ukarano mnie karą pieniężną za wprowadzenie systemu refundacji za przedmioty ortopedyczne, później karę cofnięto, a system wdrożono w całej Polsce (zresztą z błędami). Znaleziono pretekst, by oskarżyć mnie za wprowadzenie systemu kart elektronicznych. I w tym kontekście pojawił się też atak na moją Fundację. Oni dotąd nie mogą uwierzyć, że ktoś – zamiast dla siebie – robi coś dla dobra publicznego, nie mając z tego osobistej korzyści. A ja po prostu naprawdę kocham zabytki, kocham historię. Z tego, co robimy w Fundacji, jestem dumny i nie mam sobie nic do zarzucenia. Życzyłbym Polsce, aby każdy odchodzący ze stanowiska funkcjonariusz publiczny zostawiał za sobą odbudowane zabytki, wydane książki, funkcjonujące muzea. Zanim zatem ktoś wyda inną opinię – zapraszam, niech przyjedzie do Chudowa. Smutne jest tylko to, że moją działalność tak zohydzono, bo to chyba skutecznie odstrasza naśladowców.




Najpopularniejsze artykuły

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

W jakich specjalizacjach brakuje lekarzy? Do jakiego lekarza najtrudniej się dostać?

Problem z dostaniem się do lekarza to dla pacjentów codzienność. Największe kolejki notuje się do specjalistów przyjmujących w ramach podstawowej opieki zdrowotnej, ale w wielu województwach również na prywatne wizyty trzeba czekać kilka tygodni. Sprawdź, jakich specjalizacji poszukują pracodawcy!

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Nienawiść zabija lekarzy

Lekarze bywają ofiarami fanatyków, radykałów i niezadowolonych z leczenia pacjentów. Zaczyna się od gróźb, a kończy na nożu, pistolecie czy bombie.

Leki przeciwpsychotyczne – ryzyko dla pacjentów z demencją

Obecne zastrzeżenia dotyczące leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji za pomocą leków przeciwpsychotycznych opierają się na dowodach zwiększonego ryzyka udaru mózgu i zgonu. Dowody dotyczące innych niekorzystnych skutków są mniej jednoznaczne lub bardziej ograniczone wśród osób z demencją. Pomimo obaw dotyczących bezpieczeństwa, leki przeciwpsychotyczne są nadal często przepisywane w celu leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji.

Suplementacja kolagenem jako wsparcie zdrowia stawów u osób aktywnych fizycznie

Kolagen to podstawowe białko strukturalne organizmu, które stanowi fundament tkanki łącznej. Odgrywa kluczową rolę w funkcjonowaniu stawów, kości oraz całego układu ruchu. Niestety, naturalna produkcja kolagenu w organizmie zaczyna spadać już po 25 roku życia, co może prowadzić do problemów takich jak ból stawów, sztywność czy ograniczona mobilność. Dla osób aktywnych fizycznie, których stawy są regularnie poddawane zwiększonym obciążeniom, suplementacja kolagenem może być szczególnie korzystna w utrzymaniu zdrowia aparatu ruchu i zapobieganiu kontuzjom.

Lecytyna sojowa – wszechstronne właściwości i zastosowanie w zdrowiu

Lecytyna sojowa to substancja o szerokim spektrum działania, która od lat znajduje zastosowanie zarówno w medycynie, jak i przemyśle spożywczym. Ten niezwykły związek należący do grupy fosfolipidów pełni kluczową rolę w funkcjonowaniu organizmu, będąc podstawowym budulcem błon komórkowych.

Aborcja: Czego jeszcze brakuje, by lekarze przestali się bać?

Lekarze nie powinni się bać, że za wykonanie aborcji może grozić im odpowiedzialność karna, a pacjentkom trzeba zapewnić realny dostęp do świadczeń. Wytyczne ministra zdrowia oraz Prokuratora Generalnego to krok w dobrym kierunku, ale nadal potrzebna jest przede wszystkim regulacja rangi ustawowej – głosi przyjęte na początku września stanowisko Naczelnej Rady Lekarskiej.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.




bot