Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 51–66/2019
z 11 lipca 2019 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Kto sieje wiatr, zbiera…

Małgorzata Solecka

Siedmiu na dziesięciu lekarzy popiera, według OZZL, skracanie czasu pracy jako najwłaściwszą i najbardziej skuteczną formę protestu. Jeśli na taki krok zdecydowałaby się jedna trzecia z tej grupy, ochrona zdrowia jesienią przeżyłaby prawdziwy wstrząs.

Wpierwszym dniu lipca OZZL, Porozumienie Rezydentów OZZL i Naczelna Rada Lekarska zgodnie wezwały wszystkich lekarzy do wypowiadania klauzul opt-out i ograniczenia czasu pracy. Kulminacja efektu akcji „Jeden lekarz, jeden etat” ma nastąpić w październiku, tuż przed wyborami parlamentarnymi. – Od dłuższego czasu środowisko lekarskie stara się, by system ochrony zdrowia stał się ważnym tematem debaty politycznej. Mijają dwa lata od głodówki rezydentów i akcji wypowiadania klauzul opt-out. Protest zakończył się porozumieniem między lekarzami a ministrem zdrowia. Dano nam nadzieję – podkreślał, ogłaszając nową odsłonę lekarskiego protestu, Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Jego zdaniem nadzieje zostały zaprzepaszczone. – Lekarze! Wzywamy, byście ograniczyli swoje zatrudnienie do jednego etatu i apelujemy o ograniczenie czasu pracy do przepisowych 48 godzin tygodniowo – apelował Bukiel.

Zarząd Krajowy OZZL wzywa wszystkich lekarzy do:

• wypowiedzenia klauzuli opt-out (czyli podejmowania pracy w wymiarze nie przekraczającym 48 godzin tygodniowo) – do końca sierpnia,

• ograniczenia zatrudnienia przez lekarza do jednego etatu – do początku października.


W poprzedniej akcji wypowiadania klauzul opt-out wzięło udział ok. 5 proc. lekarzy, a i tak przysporzyła ona rządowi kłopotów. Tak naprawdę, by politycy odczuli skutki lekarskiego niezadowolenia, nie trzeba wielu gotowych na wszystko. Jeśli będą skumulowani – na przykład w ważnych, wysokospecjalistycznych placówkach, efekt będzie podobny.

Związkowcy liczą, że dzięki kanałom okręgowych izb lekarskich uda im się skutecznie dotrzeć z informacją do lekarzy, którzy nie są „uzwiązkowieni” i ich zmobilizować, by – nawet jeśli nie pracują na etacie – ograniczyli, przynajmniej czasowo, godziny świadczenia pracy w placówkach działających w systemie publicznym.

Jest jednak bardzo prawdopodobne, że w działaniach na rzecz mobilizacji środowiska lekarskiego Ministerstwo Zdrowia i rząd mogą aktywistów związkowych wręcz wyręczyć. Testowanie granic lekarskiej cierpliwości trwa już bowiem od dobrych kilku miesięcy, a ostatnie zawirowania – z Kodeksem karnym czy projektem ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty – mogą stanowić jego najważniejsze akordy.

Zaostrzenie kar za nieumyślne spowodowanie śmierci z art. 155, mimo skierowania przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacji Kodeksu karnego (przewidującej podwyższenie kar w tym artykule nawet do piętnastu lat więzienia) do Trybunału Konstytucyjnego – prezydent, decydując się na ten krok zaznaczał, że nie widzi uchybień w materii nowelizacji, natomiast ma wątpliwości co do poprawności legislacyjnej – jest raczej przesądzone. Ministerstwo Sprawiedliwości poszło na „ustępstwa” i rząd przyjął autopoprawkę do oczekującej w sejmie na rozpatrzenie nowelizacji Kodeksu karnego (nowelizacji zupełnie innych przepisów, dotyczących terroryzmu), w której przewiduje nowy wymiar kar w art. 155 – od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności. Najważniejsza – i niewątpliwie korzystna, zwłaszcza dla ginekologów, położników i położnych – jest rezygnacja z paragrafu 2 tegoż artykułu, przewidującego wyższe kary za nieumyślne spowodowanie śmierci więcej niż jednej osoby (komplikacje ciąży, poród…). To jednak jedyny sukces środowiska lekarskiego. Nie jest nim, wbrew umiarkowanie entuzjastycznym wypowiedziom liderów samorządu lekarskiego, nieznaczne obniżenie kar w stosunku do majowej nowelizacji, która w Trybunale może ugrzęznąć na bardzo długo. Jeśli zaś TK uzna jej niekonstytucyjność – w obu przypadkach to właśnie sankcje za nieumyślne spowodowanie śmierci (również przez pracowników medycznych) wzrosną, zaś przestępstwa powodowane umyślnie będą – przynajmniej przez jakiś czas, zapewne do uchwalenia kolejnej nowelizacji – traktowane bardziej „liberalnie”.

Lekarze domagają się dyskusji o kierunkowej depenalizacji błędów medycznych, jednak nic nie wskazuje na to, by minister zdrowia – który niewątpliwie ma wiedzę, jakie korzyści dla pacjentów i systemu ochrony zdrowia (jakość!) by to przyniosło – miał w tej sprawie możliwość, ale i wolę, rozpoczęcia politycznych podchodów w obozie rządowym. Nie w sytuacji, gdy na czele prokuratury stoi minister, którego wręcz napędza chęć wytropienia – i ewentualnie ukarania – sprawców wszystkich błędów medycznych. Czymże innym można tłumaczyć działania prokuratur, które – jak sygnalizują lekarze – zaczynają sprawdzać, czy osoby, mające wiedzę na temat ewentualnego popełnienia błędu medycznego, złożyły zawiadomienie o tym fakcie właściwym organom (zaniedbanie tego obowiązku jest zagrożone karą pozbawienia wolności do lat trzech)?

Lekarze wiedzą – i przynajmniej częściowo wydają się rozumieć – że w sprawie Kodeksu karnego i ścigania sprawców błędów medycznych minister zdrowia ma związane ręce. Jednak na taką samą wyrozumiałość Łukasz Szumowski nie może liczyć w innej, kluczowej dla środowiska sprawie, czyli – nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Miała być niemal nowa konstytucja, wyszło… jak zwykle.

Projekt, przekazany do konsultacji publicznych 31 maja, na kilkanaście godzin przed demonstracją, organizowaną w Warszawie przez OZZL i PR OZZL (termin nadsyłania uwag minął 30 czerwca, bardzo krytyczne stanowisko ogłosiła m.in. Naczelna Rada Lekarska), nie zaskoczył. Zgodnie z wcześniejszymi sygnałami, propozycja ministra zdrowia w zasadniczy sposób różni się od projektu, przygotowanego przez ministerialny zespół, kierowany przez dr. Jarosława Bilińskiego, jednego z liderów Porozumienia Rezydentów OZZL, członka Naczelnej Rady Lekarskiej. Lista szczegółowych różnic jest bardzo długa, fundamentalne sprowadzają się do tego, że w wersji ministerialnej nie ma praktycznie rozwiązań, które generowałyby dla systemu dodatkowe obciążenia (a były one istotną częścią projektu zespołu, na co zwraca uwagę m.in. samorząd lekarski), jest natomiast cały blok przepisów wprowadzających ułatwienia w zatrudnianiu w Polsce lekarzy, którzy zdobyli wykształcenie lub specjalizację w krajach poza Unią Europejską (chodzi przede wszystkim o Ukrainę i inne kraje byłego Związku Radzieckiego), którego – dla odmiany – w projekcie pierwotnym nie było.

Są też w projekcie przepisy świadczące, że resort zdrowia zamierza nieco wydrenować lekarskie kieszenie. To, po pierwsze, wprowadzenie drastycznie wysokich opłat za kolejne podejścia do egzaminów lekarskich. Po drugie, uzyskanie pozytywnego wyniku we wprowadzanym egzaminie „śródspecjalizacyjnym” – Państwowym Egzaminie Modułowym (PEM) – będzie warunkować możliwość otrzymania przez rezydenta wyższego wynagrodzenia, wypłacanego w tej chwili z automatu po drugim roku specjalizacji. Doktor Jarosław Biliński ocenia tę propozycję jako przekreślenie zapisów porozumienia. – Środowisko lekarskie, takie było też stanowisko Zespołu, wyraźnie zastrzegało, że wprowadzenie egzaminu PEM musi wiązać się ze znaczącym wzrostem wynagrodzenia, z możliwością samodzielnego wykonywania wybranych procedur i „uwidocznienia” dla NFZ, czyli z podniesieniem rangi lekarza ze zdanym egzaminem PEM w oczach zarządzającego jednostką – ocenia. Jego zdaniem to, co proponuje ministerstwo, oznacza wręcz pogorszenie warunków pracy i płacy lekarzy w trakcie specjalizacji.


Jakie jeszcze (m.in.) zmiany
czekają lekarzy?


Centralny system rozdziału miejsc specjalizacyjnych, rezydenckich i pozarezydenckich. Jednak według Jarosława Bilińskiego, wprowadzony wymóg wskazywania województwa zaburza logikę naboru ogólnopolskiego, opartego na liście rankingowej. Lista rankingowa traci, według dr. Bilińskiego, sens przede wszystkim z tego powodu, że projekt zakłada możliwość dołączenia dodatkowych informacji, na przykład listu intencyjnego od dyrektora placówki, poświadczającego zamiar zatrudnienia lekarza. To otwiera pole do decyzji uznaniowych, na które w przypadku naboru opartego na liście rankingowej nie ma miejsca.

Jawne pytania testowe (częściowo). Centrum Egzaminów Medycznych opracuje je w porozumieniu z konsultantem krajowym właściwym dla danej specjalizacji odrębnie dla każdej dziedziny medycyny. Testy na każdy nowy termin egzaminów lekarskich (LEK, LDEK, PEM, PES) składać się mają w 30 proc. z nowych pytań i w 70 proc. z pytań wybranych z bazy pytań. Nowe pytania, użyte w teście, w ciągu siedmiu dni będą publikowane w bazie pytań (staną się ogólnodostępne).

Możliwość zmiany rezydentury. Lekarz, zakwalifikowany do odbywania rezydentury, który nie rozpoczął szkolenia specjalizacyjnego w okresie trzech miesięcy od daty wskazanej na skierowaniu, może złożyć kolejny wniosek o odbywanie rezydentury. Lekarz, który już rozpoczął rezydenturę, będzie mógł złożyć ponowny wniosek o odbywanie rezydentury w innej dziedzinie medycyny – taką możliwość rezydenci będą mieć tylko raz. Specjalizację w trybie rezydentury będzie można uzyskać tylko raz (projekt Zespołu przewidywał taką opcję w przypadku np. specjalizacji deficytowych).

Koniec wolontariatu. Lekarz, oprócz trybu rezydenckiego, będzie mógł odbywać szkolenie specjalizacyjne w trybie pozarezydenckim na podstawie umowy o pracę z wynagrodzeniem nie niższym niż wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę ustalonego na podstawie odrębnych przepisów.




Projekt nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty zawiera też rozwiązanie, które wprawdzie nie budzi większych kontrowersji wśród lekarzy, ale może spowodować wokół projektu (który poza tą kwestią zwykłego Kowalskiego nie musi obchodzić) sporo zamieszania: Ministerstwo Zdrowia bez rozgłosu usuwa z ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, w artykule dotyczącym klauzuli sumienia, przepis nakładający na lekarza obowiązek udzielenia pacjentowi – któremu odmawia świadczenia, powołując się na klauzulę sumienia – informacji, gdzie z takiego świadczenia może skorzystać. Przekładając to na język praktyki, lekarz odmawiający pacjentce usunięcia ciąży w sytuacji, gdy prawo dopuszcza możliwość przeprowadzenia tego zabiegu, jeśli nowelizacja wejdzie w życie w tym kształcie, nie będzie już musiał informować kobiety, gdzie takie zabiegi są wykonywane. To rozwiązanie logiczne i zgodne z konstytucją (w tej sprawie wypowiedział się już jakiś czas temu Trybunał Konstytucyjny), ale ponieważ jednocześnie resort zdrowia nie wydaje się zainteresowany wprowadzeniem przepisu umożliwiającego pacjentowi pozyskanie rzeczonej informacji, drobna zmiana może oznaczać kolejne utrudnienia w dostępie do dopuszczalnych przepisami prawa zabiegów aborcji.




Najpopularniejsze artykuły

Münchhausen z przeniesieniem

– Pozornie opiekuńcza i kochająca matka opowiada lekarzowi wymyślone objawy choroby swojego dziecka lub fabrykuje nieprawidłowe wyniki jego badań, czasem podaje mu truciznę, głodzi, wywołuje infekcje, a nawet dusi do utraty przytomności. Dla pediatry zespół Münchhausena z przeniesieniem to wyjątkowo trudne wyzwanie – mówi psychiatra prof. Piotr Gałecki, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Skąd się biorą nazwy leków?

Ręka do góry, kto nigdy nie przekręcił nazwy leku lub nie zastanawiał się, jak poprawnie wymówić nazwę handlową. Nazewnictwo leków (naming) bywa zabawne, mylące, trudne i nastręcza kłopotów tak pracownikom służby zdrowia, jak i pacjentom. Naming to odwzorowywanie konceptu marki, produktu lub jego unikatowego pozycjonowania. Nie jest to sztuka znajdowania nazw i opisywania ich uzasadnień. Aby wytłumaczenie miało sens, trzeba je rozpropagować i wylansować, i – jak wszystko na rynku medycznym – podlega to ścisłym regulacjom prawnym i modom marketingu.

Udar mózgu u dzieci i młodzieży

Większość z nas, niestety także część lekarzy, jest przekonana, że udar mózgu to choroba, która dotyka tylko ludzi starszych. Prawda jest inna. Udar mózgu może wystąpić także u dzieci i młodzieży. Co więcej, może do niego dojść nawet w okresie życia płodowego.

Odpowiedzialność pielęgniarki za niewłaściwe podanie leku

Podjęcie przez pielęgniarkę czynności wykraczającej poza jej wiedzę i umiejętności zawodowe może być podstawą do podważenia jej należytej staranności oraz przesądzać o winie w przypadku wystąpienia szkody lub krzywdy u pacjenta.

Czy będziemy mądrzy przed szkodą?

Nie może być żadnych wątpliwości: zarówno w obszarze ochrony zdrowia, jak i w obszarze zdrowia publicznego wyzwań – zagrożeń, ale i szans – jest coraz więcej. Dobrze rozpoznawana rzeczywistość okazuje się bardziej skomplikowana, zupełnie tak jak w powiedzeniu – im dalej w las, tym więcej drzew.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Leczenie przeciwkrzepliwe u chorych onkologicznych

Ustalenie schematu leczenia przeciwkrzepliwego jest bardzo często zagadnieniem trudnym. Wytyczne dotyczące prewencji powikłań zakrzepowo-zatorowych w przypadku migotania przedsionków czy zasady leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej wydają się jasne, w praktyce jednak, decydując o rozpoczęciu stosowania leków przeciwkrzepliwych, musimy brać pod uwagę szereg dodatkowych czynników. Ostatecznie zawsze chodzi o wyważenie potencjalnych zysków ze skutecznej prewencji/leczenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej oraz ryzyka powikłań krwotocznych.

Tępy dyżur to nie wymówka

Gdy pacjent jest w potrzebie, nie jest ważne, który szpital ma dyżur. A to, że na miejscu nie ma specjalistów, to nie wytłumaczenie za nieudzielenie pomocy – ostatecznie uznał Naczelny Sąd Administracyjny.




bot