Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 77–84/2019
z 10 października 2019 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Zapętleni w sieci

Małgorzata Solecka

92 proc. szpitali powiatowych pierwsze półrocze zakończyło stratą – wynika z raportu zespołu prof. Eweliny Nojszewskiej z SGH. Oficjalnie nikt się tymi danymi, ze strony rządu, nie przejął. Nieoficjalnie – PiS, które główne siły kampanii kieruje właśnie na Polskę powiatową, pyta ministra zdrowia, dlaczego jest źle, choć przecież jest dobrze.

Nakłady na opiekę zdrowotną systematycznie rosną. Aktualny plan finansowy NFZ na 2019 rok przewiduje koszty świadczeń opieki zdrowotnej na poziomie 89,7 mld zł, co stanowi wzrost o 7,9 mld zł w stosunku do wykonania planu finansowego NFZ za rok 2018. W trakcie bieżącego roku kilkakrotnie dokonywano zmian planu finansowego NFZ, w wyniku których zwiększono środki przekazywane świadczeniodawcom na łączną kwotę ok. 6,3 mld zł – to wyliczenia, które Ministerstwo Zdrowia prezentuje zawsze, ilekroć padają pytania o stan spraw w systemie ochrony zdrowia. W tym – zadłużenie szpitali.

Pytania padają, bo od pół roku resort zdrowia nie opublikował danych na temat zobowiązań placówek medycznych. Ostatnie, jakie zostały upublicznione pod koniec marca, dotyczą 2018 roku. To pierwsza taka sytuacja od 2003 roku – resort zdrowia prezentował do tej pory dane o szpitalnych długach co kwartał. Oficjalna wykładnia (czy też raczej wyjaśnienie biura prasowego) jest taka: – Wraz z nowelizacjami planu finansowego Funduszu do szpitali trafiają częściej, niż to się działo w poprzednich latach, dodatkowe środki, stąd opóźnienia w przekazywaniu sprawozdań. Idąc tym tropem, z dużym prawdopodobieństwem można byłoby zakładać, że danych o szpitalnych zobowiązaniach ogółem oraz wymagalnych nie poznamy, dopóki nie zostanie zakręcony „kurek z pieniędzmi”.

Absurdalne? Oczywiście, ale niepublikowanie danych na temat zobowiązań szpitali jest przynajmniej takim samym absurdem. Chyba że chodzi o datę 13 października. Wtedy strategia Ministerstwa Zdrowia, sprowadzająca się wyłącznie do przekazywania dobrych wiadomości (dodatkowe środki na zakup ambulansów, idąca w setki milionów złotych umowa na modernizację Centrum Onkologii, sto milionów złotych na niekomerycyjne badania kliniczne itd., itd.) ma głęboki sens. W tę strategię wpisuje się również niezwołanie przez stronę rządową, która w tym półroczu przewodniczy Zespołowi Trójstronnemu ds. Ochrony Zdrowia, powakacyjnego posiedzenia. Partnerzy społeczni już na początku września przygotowali zestaw pytań – dotyczący m.in. przewidywanych skutków finansowych podwyżek płac w 2020 roku oraz bieżącego poziomu zadłużenia szpitali – jednak wszystko wskazuje, że przed wyborami parlamentarnymi nie będą mieli ich komu i jak zadać. Kampania wyborcza wyklucza trudne tematy.

Zwłaszcza że Prawo i Sprawiedliwość doskonale zdaje sobie sprawę, że największe napięcia (i najwięcej napięć) w szpitalach występuje w mniejszych ośrodkach. Tam gdzie partia Jarosława Kaczyńskiego koncentruje wszystkie siły, walcząc o poszerzenie – przede wszystkim kosztem PSL – swojego elektoratu. W tej sytuacji rzeczywiście lepiej nie nagłaśniać faktu, że niemal wszystkie szpitale powiatowe na skutek decyzji podejmowanych przez rząd w ostatnich dwóch, trzech latach znalazły się pod kreską.

Trudno się więc też dziwić, że ani minister zdrowia, ani nikt z jego współpracowników nie pojawił się 17 września w Pałacu Kultury i Nauki na konferencji Związku Powiatów Polskich, podczas której został zaprezentowany raport o sytuacji finansowej placówek powiatowych, przygotowany przez ekspertów z SGH na podstawie ankiet nadesłanych przez niemal połowę szpitali powiatowych. Minister w tym samym czasie, w obecności p.o. obowiązki prezesa NFZ informował dziennikarzy – na zwołanej pilnie konferencji prasowej – że od początku września infolinia Funduszu dla pacjentów działa w trybie całodobowym.

Raport analizuje ostatnie cztery lata w blisko 120 na 250 szpitali powiatowych, które przyjmują – w skali kraju – jedną trzecią pacjentów korzystających z leczenia szpitalnego. Wyniki (kwotowe) dotyczą wyłącznie tych szpitali, które przysłały ankiety. Zadłużenie wzrosło o ponad 40 proc., z 1,2 mld zł w 2015 r. do 1,7 mld zł w 2019 r.

Gwałtownie przybyło szpitali, które notują straty. W 2015 było to 59 szpitali, w 2018 – 88, a w pierwszym półroczu 2019 r. – 108.

W 2019 r. tylko dziesięć szpitali (wśród 120 analizowanych) wypracowało zysk. Kierująca pracami zespołu prof. Ewelina Nojszewska podkreślała, że i tak ci „najlepsi” radzą sobie wyraźnie gorzej, bo zysk z ostatnich miesięcy jest wielokrotnie niższy niż uzyskiwany w poprzednich latach.

– Skoro prawie cała grupa szpitali odniosła ujemny wynik finansowy, nie można mówić o złym zarządzaniu, ale o problemie systemowym, który spowodował zadłużanie się placówek – podkreślała prof. Nojszewska, prezentując dane. To przeczy narracji polityków PiS, że finansowo nie radzą sobie tylko maruderzy, że zadłużenie szpitali jest wręcz problemem marginalnym, bo większość placówek nie generuje zobowiązań wymagalnych.

Tymczasem sama analiza danych, dostarczonych przez szpitale powiatowe, przeczy tej optymistycznej retoryce. Szpitale wykazały, że ich koszty (w tym w największym stopniu koszty osobowe) rosną znacznie szybciej niż przychody z kontraktu z NFZ. Powody są dwa. Pierwszy leży po stronie przychodów, drugi – wydatków.

Po stronie przychodów szpitale finansowo dobija… sieć. Ta sama, która – według zapewnień byłego ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła – miała im przynieść finansową stabilizację. Rzeczywiście, do szpitali płynie od 2017 roku określony strumień pieniędzy, tyle że jest on niezmiennie zbyt mały, by pokryć koszty. – Chodzi przede wszystkim o wysokość ryczałtu, który w szpitalach powiatowych stanowi około połowy kontraktu z NFZ – tłumaczyła Dorota Gołąb-Bełtowicz, zastępca dyrektora ds. finansowych Szpitala Specjalistycznego w Krakowie, która przedstawiała wnioski z raportu. Ryczałt został skalkulowany na podstawie danych o wysokości kontraktu z 2015 roku, problem w tym, że już wówczas kontrakt z Funduszem nie pokrywał kosztów szpitali. Tym bardziej nie pokrywał ich dwa, trzy lata później. Co nie mniej istotne, jednym z założeń sieci był (i jest) brak płacenia za nadwykonania świadczeń udzielonych w ramach ryczałtu. Dyrektorzy szpitali od początku funkcjonowania sieci, a nawet zanim ona wystartowała, pokazywali, jakie będą konsekwencje takiego podejścia: – Nadwykonania nie zniknęły. Zniknęło natomiast ich finansowanie – podkreślali. Fundusz nadal płaci, przynajmniej częściowo, za nadwykonania – ale tylko w przypadku świadczeń kontraktowanych odrębnie. Nie wszystkie szpitale powiatowe mają zaś potencjał, by „wyrobić” większą liczbę nadwykonań w tym zakresie.

Jeszcze większym – i rosnącym – problemem jest dynamika kosztów. Jak podkreślała Dorota Gołąb-Bełtowicz, kluczową kwestią są tutaj wynagrodzenia. Konkretnie: decyzje, podejmowane przez rząd (płaca minimalna), parlament (ustawa o minimalnych wynagrodzeniach pracowników wykonujących zawody medyczne), ministra zdrowia (porozumienia z grupami zawodowymi o należnych im podwyżkach, bez zapewnienia źródła finansowania kosztów bezpośrednich i pośrednich, a niekiedy, jak w przypadku fizjoterapeutów i diagnostów, w ogóle bez odrębnego finansowania).

Lawinowo rośnie udział wynagrodzeń w wartości kontraktu. W szpitalach powiatowych wynosi on, średnio, powyżej 50 proc., ale są szpitale, które wydają wyraźnie więcej – nawet 85 proc. – Nie da się zarządzać firmą, w której są takie koszty osobowe – mówiła dyrektor krakowskiej placówki.

Zwiększa się (choć nie są to ciągle duże liczby) też liczba szpitali, które mają problem z wypłacaniem wynagrodzeń. – Gdy szpitale przestają opłacać ludzi, to znaczy, że dochodzą do granicy – zwracała uwagę dyrektor. – Za chwileczkę dotrzemy do tego, że wynagrodzenia będą opłacane na raty – dodała. Zwłaszcza że po stronie zobowiązań wymagalnych szpitale coraz częściej wpisują również składki na ZUS.

– Działalność szpitali, bezpieczeństwo zdrowotne pacjentów, w coraz większym stopniu kredytują dostawcy – przyznała Dorota Gołąb-Bełtowicz. W 2015 r. zobowiązania wobec dostawców leków, materiałów medycznych etc. wynosiły 140 mln zł, a w 2018 r. – powyżej 160 mln zł, po pierwszym półroczu 2019 roku osiągnęły blisko 180 mln zł. – Wiele szpitali podpisuje porozumienia i ugody, które przekształcają zobowiązania wymagalne w niewymagalne, ale te zobowiązania nadal istnieją. Rosną zobowiązania długoterminowe, gdy rolujemy zobowiązania.

Eksperci, samorządowcy i dyrektorzy szpitali zgodnie podkreślali, że sytuacja będzie się w najbliższym czasie wyłącznie pogarszać. Od 1 stycznia płaca minimalna ma wzrosnąć do 2,6 tysiąca złotych. To dla szpitali, w których duża część osób zarabia w tej chwili wyraźnie mniej, przyniesie natychmiast bezpośrednie skutki, konieczność podwyższenia płacy. Dodatkowo szpitale muszą się liczyć ze wzrostem kosztów w ogóle, bo taki wzrost wynagrodzenia minimalnego pociągnie za sobą wzrost kosztów usług.

Jednak będą też wyraźne skutki pośrednie. Już w tej chwili Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych alarmuje, że tak wyraźne podniesienie płacy minimalnej sprawi, iż pracownicy bez kwalifikacji lub z niewielkimi kwalifikacjami będą zarabiać niemal tyle samo co pracownicy z wyższym wykształceniem, w tym właśnie najniżej uposażone (według ustawy o wynagrodzeniu minimalnym pracowników medycznych) pielęgniarki. Powodem jest oczywiście konstrukcja ustawy dedykowanej zawodom medycznym i manewr z częściowym odmrożeniem kwoty bazowej (do wysokości 4,2 tysiąca złotych) i ponownym jej zamrożeniem – aż do 30 czerwca 2020 roku. Związki zawodowe już na etapie prac w Sejmie nad nowelizacją ustawy grzmiały, że Ministerstwo Zdrowia „po cichu”, poza konsultacjami zmieniło kluczowy przepis, który stanowił, że od 1 stycznia 2020 roku kwota bazowa będzie odpowiadać średniej krajowej za poprzedni rok (w tej chwili wynoszącej 5,2 tysiąca złotych). Trudno oprzeć się wrażeniu, że rząd od początku „roluje” skutki ustawy o minimalnym wynagrodzeniu, pracownikom pokazując gwarantowane minimalne wynagrodzenia – w odległej przyszłości. Nie ma jednak wątpliwości, że jeśli w połowie 2020 roku kwota bazowa zostanie całkowicie uwolniona, szpitale będą mieć poważny problem. Przynajmniej na papierze.

Bo w rzeczywistości utrzymanie na niskim poziomie płac minimalnych personelu medycznego przy jednoczesnym gwałtownym wzroście płacy minimalnej i tak musi doprowadzić do podwyżek dla grup pracowników z wyższymi kwalifikacjami. Niezależnie od presji organizacji pracowników, związków zawodowych i samorządów lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów – dyrektorzy sami podkreślają, że po 1 stycznia dojdzie do tak drastycznego spłaszczenia siatki wynagrodzeń w szpitalach, że będą zmuszeni znaleźć pieniądze (gdzie?) na podwyżki dla wszystkich, nie tylko dla tych, którym należy się minimalna krajowa.

Zwłaszcza że cały czas trwa międzyszpitalny „wyścig zbrojeń” i podkupowanie kadr – lekarzy, pielęgniarek. Dyrektorzy podnoszą stawki, by tylko przekonać choćby do dyżurowania w placówce. W efekcie stawki poszybowały aż do 180 zł za godzinę. – Dyrektorzy szpitali prowadzą zajadłą walkę o każdego człowieka, który będzie chciał pracować – przyznała Dorota Gołąb-Bełtowicz.

– Licytujemy się nawzajem. To też ma wpływ na wyniki finansowe.

– Pokażcie Ministerstwu Zdrowia, rządowi, swoje wyliczenia dotyczące skutków regulacji płacowych – przekonywał dyrektorów i przedstawicieli powiatów Andrzej Jacyna, który na konferencję przyszedł jako społeczny doradca premiera Mateusza Morawieckiego, przebywający jeszcze – po swojej dymisji – na urlopie w NFZ. Zdaniem Jacyny, takie położenie wyliczeń na stół na etapie prac nad budżetem może sprawić, że znajdą się dla szpitali dodatkowe środki.

To by jednak znaczyło, że rząd decyzję o wzroście płacy minimalnej podjął bez refleksji nad skutkami decyzji nie tylko dla prywatnych przedsiębiorców, ale również dla podmiotów, za których stabilność finansową i „być albo nie być” przynajmniej pośrednio sam odpowiada. Akurat w ochronie zdrowia nie byłaby to pierwsza taka decyzja.




Najpopularniejsze artykuły

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Irygatory dentystyczne: udokumentowaną klinicznie metoda higieny jamy ustnej

Irygatory do zębów stanowią udokumentowaną klinicznie metodę higieny jamy ustnej, redukującą płytkę nazębną o 74-89% i krwawienie dziąseł o 33-82% w porównaniu z samym szczotkowaniem. Najnowsze badania randomizowane i metaanalizy z lat 2015-2025 potwierdzają skuteczność porównywalną lub przewyższającą tradycyjną nić dentystyczną, szczególnie u pacjentów z aparatami ortodontycznymi, implantami i chorobami przyzębia. American Dental Association przyznała tym urządzeniom Znak Akceptacji na podstawie ponad 70 badań klinicznych. Choroby przyzębia dotykają 62% dorosłych Polaków, a ich związek z chorobami układowymi (serce, cukrzyca) czyni skuteczną higienę jamy ustnej priorytetem zdrowia publicznego.

W jakich specjalizacjach brakuje lekarzy? Do jakiego lekarza najtrudniej się dostać?

Problem z dostaniem się do lekarza to dla pacjentów codzienność. Największe kolejki notuje się do specjalistów przyjmujących w ramach podstawowej opieki zdrowotnej, ale w wielu województwach również na prywatne wizyty trzeba czekać kilka tygodni. Sprawdź, jakich specjalizacji poszukują pracodawcy!

Misja Rak Płuca

Rak płuca zajmuje pierwsze miejsce pod względem zachoro- walności i umieralności na nowotwory złośliwe na świecie. Także w Polsce jest główną przyczyną zgonów z powodu chorób nowotworowych. W czerwcu tego roku Polska Grupa Raka Płuca we współpracy z ponad 10 towarzystwami naukowymi i organizacjami pacjentów działającymi w obszarze medycyny rodzinnej, diagnostyki, chirurgii i onkologii, powołała MISJĘ RAK PŁUCA 2024–2034. Celem działania ma być poprawa efektów opieki nad pacjentami z rakiem płuca.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Fentermina i topiramat – nowa opcja wskazana do kontroli masy ciała

Problem choroby otyłościowej to jedno z najpoważniejszych wyzwań współczesnej medycyny. Wciąż jeszcze podstawowym zaleceniem lekarzy wobec pacjentów jest zmiana stylu życia i postępowanie dietetyczne. Tymczasem bez postępowania farmakologicznego trudno osiągnąć zadowalające efekty terapeutyczne. Nową opcją dla pacjentów zmagających się z chorobą otyłościową jest kontrola masy ciała z wykorzystaniem ustalonych dawek fenterminy i topiramatu w kapsułce twardej o zmodyfikowanym uwalnianiu. Lek wykazał wysoką skuteczność i zrównoważony profil bezpieczeństwa.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Super Indukcyjna Stymulacja (SIS) – nowoczesna metoda w fizjoterapii neurologicznej i ortopedycznej

Współczesna fizjoterapia dysponuje coraz szerszym wachlarzem metod terapeutycznych, które pozwalają skuteczniej i szybciej osiągać cele rehabilitacyjne. Jedną z technologii, która w ostatnich latach zyskuje na znaczeniu w leczeniu schorzeń układu mięśniowo-szkieletowego oraz neurologicznych, jest Super Indukcyjna Stymulacja, w skrócie SIS. Ta nieinwazyjna metoda wykorzystuje wysokoenergetyczne pole elektromagnetyczne do głębokiej stymulacji tkanek, oferując alternatywę dla tradycyjnych form elektroterapii i kinezyterapii.

Czy szczoteczka soniczna jest dobra dla osób z aparatem ortodontycznym?

Szczoteczka soniczna to zaawansowane narzędzie do codziennej higieny jamy ustnej, które cieszy się rosnącą popularnością. Jest szczególnie ceniona za swoją skuteczność w usuwaniu płytki nazębnej oraz delikatne, ale efektywne działanie. Ale czy szczoteczka soniczna jest odpowiednia dla osób noszących aparat ortodontyczny? W tym artykule przyjrzymy się zaletom, które sprawiają, że szczoteczka soniczna jest doskonałym wyborem dla osób z aparatem ortodontycznym, oraz podpowiemy, jak prawidłowo jej używać.

Jak prawidłowo dbać o skórę problematyczną: TOP produkty pielęgnacyjne

Pielęgnacja cery problematycznej często daje niezadowalające efekty. Podstawowym błędem osób z cerą przetłuszczającą się i skłonną do trądziku jest stosowanie nieodpowiednich kosmetyków. Jeśli masz wrażenie, że kosmetyki, po które sięgasz każdego dnia, tylko szkodzą Twojej cerze, to pora sięgnąć po inne produkty. Podpowiadamy, jakie kosmetyki do pielęgnacji twarzy sprawdzają się najlepiej w przypadku cery problematycznej!

Brytyjska służba zdrowia dynamicznie rozwija „wirtualne oddziały szpitalne”

Zapewniają one opiekę na poziomie szpitala, ale prowadzoną w przyjaznym otoczeniu – w domu pacjenta. W tym środowisku pacjenci lepiej dochodzą do zdrowia, rzadziej wracają do szpitala, a przede wszystkim to tańsza forma leczenia niż standardowa hospitalizacja. W Wielkiej Brytanii mają już ponad 12 tys. wirtualnych łóżek, a planowanych jest kolejnych 15 tys.

Kolagen w formie leku jeszcze nie istnieje, ale działa

Chociaż nie ma jeszcze kolagenu zarejestrowanego jako lek, istnieją suplementy diety, które bazują na peptydach kolagenowych o działaniu potwierdzonym w badaniach naukowych. Jeden z przeglądów badań opublikowany w 2022 roku wskazał wiele obszarów zdrowia, na które może wpływać suplementacja kolagenu. To m.in. kondycja stawów, stan skóry i paznokci, a także gojenie się ran.




bot