Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 38–41/2001
z 17 maja 2001 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Antonomazje i peryfrazy, czyli paramickiewiczowstwo

Marek Wójtowicz

Byłem niedawno przypadkowym świadkiem rozmowy pani rzecznik pewnej instytucji zdrowotnej z niezadowolonym pacjentem, który w odpowiedzi na swoją skargę usłyszał: "Proszę pana, dyrektor samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej spotka się z dyrektorem niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej i wspólnie rozwiążą pański problem". Pacjentowi brwi się uniosły, bo same funkcje i nazwy Bardzo Ważnych Osób Kierujących Instytucjami o Straszliwie Długich, Tajemniczych Nazwach świadczyły, że sprawa ma szansę zostać rozpatrzona przez Najwyższe Czynniki, chociaż nie było jeszcze konkretnych deklaracji. Facet opuścił brwi, podziękował i wyszedł.

Pewnie pacjentowi, tak jak i mnie, marzy się, żeby powróciły proste, tradycyjne, potoczne, po prostu – polskie nazwy instytucji zdrowotnych, czyli szpital, przychodnia, poradnia, gabinet lekarski, pogotowie ratunkowe. Nikt przecież nie mówi: "idę do samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej" albo "zapiszę się do niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej", bo popatrzyliby na takiego delikwenta jak na wariata. Mówi: "idę do lekarza, do przychodni, do szpitala".

Niemcy mają krankenhausy, czyli domy chorych, w Bośni i Hercegowinie – "domy zdrawija", Rosjanie mają "bolnice", a Czesi "nemocnice". A my – zamiast mieć po prostu szpital lub lecznicę, musimy mieć samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej. Po co? Skoro nie mamy jednocześnie niesamodzielnych zakładów, chociaż już niepubliczne – tak. W tym wydumanym nazewnictwie nie jesteśmy wprawdzie odosobnieni, bo Anglicy mają dla przykładu "trusty", a Amerykanie HMO i PMO. Ale tam też pacjent nie mówi, że idzie do "trastu" lub "ejczemołu", tylko wędruje do "hospitala". No, może jedna pani Bukiet z bardzo fajnego serialu użyłaby pełnej nazwy.

Używanie nazw innych niż powszechnie stosowane określenia najprostszych rzeczy powinno być przywilejem poetów i ewentualnie stażystów w poezji, ale póki co – my też musimy się bawić w paramickiewiczów. Są nawet specjalne, naukowe nazwy takiego "pokrętnego" wyrażania się. Antonomazja (gr. – nazwa dana zamiast) jest sposobem wyeksponowania szczególnie charakterystycznych cech lub skrótem ujmującym całość wyrażanej myśli. W kontekście takiej definicji nazwa samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej dokładnie ją stanowi. Równie dobrze można jednak stwierdzić, że "spzoz" jest peryfrazą, czyli omówieniem, tj. rozbudowaniem nazwy w celu wzbogacenia treści i nadania jej niemal "mistycznej trójwymiarowości". A może nazwy "spzoz" i "nzoz" należy zakwalifikować jako eufemizmy, czyli wyrazy zastępujące inne, bardziej dosadne i nieprzyzwoite? W końcu chodziło przecież o wyeliminowanie wrażej, choć tak samo dziwacznej nazwy "zoz". Można też wreszcie próbować zakwalifikowania "spzozu" i "nzozu" do grupy przykładów synekdochy, stanowiącej odmianę metonimii.

Zamarzyło mi się przy tych rozważaniach, by ordynatorzy nie napadali już na menedżerów i odwrotnie, bo znaczenie słów "ordynator" i "menedżer" jest dokładnie takie samo – zarządzający. Zapewne przez jakiś jeszcze czas nowe w naszej rzeczywistości słowo "menedżer" będzie istniało w bardzo różnych pisowniach: manager, menager, manedżer. (Niedawno miałem "przyjemność" otrzymać na jednej z konferencji wizytówkę z napisem: "prezes stowarzyszenia menażerów opieki zdrowotnej"; poczułem się wówczas jak zoo-menedżer).

Ordynatorzy nie mają także łatwego życia, bo ten sam źródłosłów, jaki ma ich tytuł zawodowy, mają też "ordynat" i "ordynariusz". Ale przebił wszystkich radosnym słowotwórstwem pewien chory w oddziale chirurgii, który do naszego szefa zwracał się per "panie nadleśniczy". Nikt z nas, lekarzy z zespołu, ani się nie śmiał, ani nie poprawiał pacjenta, bo skojarzenie było przecież prawidłowe – funkcja nadleśniczego wiąże się też z zarządzaniem, jak ordynatora i menedżera. Tyle że w oddziale chirurgii jakby drzew trochę mniej.

Zamarzyło mi się także, by w telewizorze, w cyklu reklam, nie latali stale faceci i kobitki w białych kitlach, udający doktorów – bez pozwolenia Naczelnej Izby Lekarskiej. Szczególnie jestem cięty na niejaką dr H. Sural, która już chyba od roku wieczorową porą zabija na ekranie płynem-cud bakterie w kibelku i jakoś wybić ich nie może. Wiem, że samorząd lekarski jest bardzo zajęty kontestowaniem reformy rynku zdrowotnego, ale chciałbym, żeby któryś z tuzów NIL-u zwrócił uwagę na to telewizyjne, marketingowe kupczenie wizerunkiem lekarza. Oglądanie w przerwie filmu lub innego telewizyjnego spektaklu "aktorzyny – niby-lekarza", z dyndającymi na szyi słuchawkami lub unitem stomatologicznym na podorędziu, reklamującego specyfik na wiatry lub wrzody – obniża autorytet profesji lekarskiej i na pewno kosztuje parę punktów straty w sondażach opinii publicznej.

No i zamarzyło mi się jeszcze, żeby składka zdrowotna... była większa. Rozumiem, że trzeba kupić myśliwce, dostosować się do wymogów Unii, poprawić edukację. Ale myśliwce nie strajkują, Unia nie zając, a edukacja mogłaby z rok poczekać. Z wyliczeń praktyków STOMOZ-u wynika, że składka powinna być na poziomie 9%. Ten sam wynik otrzymały samorządowe organizacje pielęgniarskie. Politykom zdrowotnym też "nagle" wychodzi mniej więcej tyle samo. Pora więc chyba na wnioski.




Najpopularniejsze artykuły

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

VIII Kongres Patient Empowerment

Zdrowie jest najważniejsze, ale patrząc zarówno na indywidualne decyzje, jakie podejmują Polacy, jak i te zapadające na szczeblu rządowym, praktyka rozmija się z ideą – mówili uczestnicy kongresu Patient Empowerment (14–15 maja, Warszawa).

Leki przeciwpsychotyczne – ryzyko dla pacjentów z demencją

Obecne zastrzeżenia dotyczące leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji za pomocą leków przeciwpsychotycznych opierają się na dowodach zwiększonego ryzyka udaru mózgu i zgonu. Dowody dotyczące innych niekorzystnych skutków są mniej jednoznaczne lub bardziej ograniczone wśród osób z demencją. Pomimo obaw dotyczących bezpieczeństwa, leki przeciwpsychotyczne są nadal często przepisywane w celu leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji.

Pacjent geriatryczny to lekoman czy ofiara?

Coraz częściej, w różnych mediach, możemy przeczytać, że seniorzy, czyli pacjenci geriatryczni, nadużywają leków. Podobno rekordzista przyjmował dziennie 40 różnych preparatów, zarówno tych zaordynowanych przez lekarzy, jak i dostępnych bez recepty. Cóż? Przecież seniorzy zazwyczaj cierpią na kilka schorzeń przewlekłych i dlatego zażywają wiele leków. Dość powszechna jest też opinia, że starsi ludzie są bardzo podatni na przekaz reklamowy i chętnie do swojego „lekospisu” wprowadzają suplementy i leki dostępne bez recepty. Ale czy za wielolekowością seniorów stoi tylko podporządkowywanie się kolejnym zaleceniom lekarskim i osobista chęć jak najdłuższego utrzymania się w dobrej formie?

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Wypalenie zawodowe – młodsze rodzeństwo stresu

Wypalenie zawodowe to stan, który może dotknąć każdego z nas. Doświadczają go osoby wykonujące różne zawody, w tym pracownicy służby zdrowia – lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni. Czy przyczyną wypalenia zawodowego jest przeciążenie obowiązkami zawodowymi, bliski kontakt z cierpieniem i bólem? A może do wypalenia prowadzą nas cechy osobowości lub nieumiejętność radzenia sobie ze stresem? Odpowiedzi na te pytania udzieli Leszek Guga, psycholog specjalizujący się w tematyce zdrowia, opiece długoterminowej i długofalowych skutkach stresu.

Szczyt Zdrowie 2024

Na przestrzeni ostatnich lat nastąpiło istotne wzmocnienie systemu ochrony zdrowia. Problemy płacowe praktycznie nie istnieją, ale nie udało się zwiększyć dostępności do świadczeń zdrowotnych. To główne wyzwanie, przed jakim stoi obecnie Ministerstwo Zdrowia – zgodzili się eksperci, biorący udział w konferencji Szczyt Zdrowie 2024, podczas którego próbowano znaleźć odpowiedź, czy Polskę stać na szeroki dostęp do nowoczesnej diagnostyki i leczenia na europejskim poziomie.

Kształcenie na cenzurowanym

Czym zakończy się audyt Polskiej Komisji Akredytacyjnej w szkołach wyższych, które otworzyły w ostatnim roku kierunki lekarskie, nie mając pozytywnej oceny PKA, choć pod koniec maja powiało optymizmem, że zwycięży rozsądek i dobro pacjenta. Ministerstwo Nauki chce, by lekarzy mogły kształcić tylko uczelnie akademickie.

Poza matriksem systemu

Żyjemy coraz dłużej, ale niekoniecznie w dobrym zdrowiu. Aby każdy człowiek mógł cieszyć się dobrym zdrowiem, trzeba rzucić wyzwanie ortodoksjom i przekonaniom, którymi się obecnie kierujemy i spojrzeć na zdrowie znacznie szerzej.

Jak cyfrowe bliźniaki wywrócą medycynę do góry nogami

Podobnie jak model pogody, który powstaje za pomocą komputerów o ogromnej mocy obliczeniowej, można generować prognozy zdrowotne dotyczące tego, jak organizm za-reaguje na chorobę lub leczenie, niezależnie od tego, czy jest to lek, implant, czy operacja. Ilość danych potrzebnych do stworzenia modelu zależy od tego, czy modelujemy funkcjonowanie całego ciała, wybranego organu czy podsystemu molekularnego. Jednym słowem – na jakie pytanie szukamy odpowiedzi.

Wygrać z sepsą

W Polsce wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Brakuje jednolitych standardów jej diagnostyki i leczenia. Wiele do życzenia pozostawia dostęp do badań mikrobiologicznych, umożliwiających szybkie rozpoznnanie sespy i wdrożenie celowanej terapii. – Polska potrzebuje pilnie krajowego programu walki z sepsą. Jednym z jej kluczowych elementów powinien być elektroniczny rejestr, bo bez tego nie wiemy nawet, ile tak naprawdę osób w naszym kraju choruje i umiera na sepsę – alarmują specjaliści.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.




bot