Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 59–62/2001
z 2 sierpnia 2001 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Oikonomikos, czyli łydka i serce

Marek Wójtowicz

Tegoroczne wakacje psują nie tylko anomalie pogodowe. Dla wszystkich zarządzających szczególnie niepokojące jest widmo wysokiego deficytu budżetowego. Deficyt budżetowy to niedobór dochodów państwa w stosunku do jego wydatków. W teorii ekonomii pięcioprocentową nadwyżkę wydatków nad dochodami uznaje się za próg bezpieczeństwa, powyżej którego gospodarka zaczyna chorować. W takiej sytuacji następuje nagłe poszukiwanie oszczędności w wydatkach państwowych: gdzie się da i na czym się da!

Dla lekarza i pielęgniarki zjawisko deficytu to chleb codzienny, tyle że w innej, medycznej formie – tzw. deficytu tlenowego u niemal co dziesiątego szpitalnego pacjenta. Tlenu, niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania organizmu, może być za mało w stosunku do potrzeb naszych mięśni, mózgu, serca, a nawet tajemniczej, ulubionej przez urazy śledziony. Jak zaczyna brakować w organizmie tlenu, to zachwianiu ulega równowaga przychodów – zasad oraz wydatków, czyli kwasów, na korzyść tych ostatnich. PH maleje, pacjent robi się siny, próbuje szybko oddychać, aby zwiększyć przychód tlenu, a jego organizm automatycznie skupia się na prawidłowym odżywianiu mózgu i serca kosztem innych peryferyjnych, mniej potrzebnych narządków. Następuje centralizacja krążenia – dopływu tlenu kosztem obwodowych konsumentów, np. mięśni łydek. Organizm człowieka w chwili wystąpienia deficytu tlenowego ma genetycznie zapisaną reakcję ekonomiczną, polegającą na odcięciu dopływu tlenu do mięśni łydki, aby tylko centrum, tj. mózg i serce, pracowały jak najdłużej. Ekonomiści sądzą, że to oni "odkryli Amerykę", czyli rozumieją tak trudne zjawiska, jak deficyt budżetowy, makro- i mikroekonomia czy ekonomika itp. Nie wiedzą, że po prostu opisują naturalne, proste, medyczne mechanizmy i "współczulno-przywspółczulne" reakcje ludzkiego organizmu. Organizm państwowy jest przecież podobny do organizmu ludzkiego, tyle że zamiast krwiobiegu z erytrocytami mamy TIR-y, pociągi i samoloty, zamiast neuronów – telefony, a zamiast serca i mózgu – prezydenta, sejm, senat czy rząd. Reakcje organizmu człowieka i państwa są także podobne w momencie wystąpienia nadwyżki budżetowej/tlenowej, czyli gdy przychodów "tlenowych" jest więcej niż wydatków – następuje wówczas "obrastanie w tłuszczyk" w niektórych miejscach organizmu... i u niektórych ludzi w państwie.

Żeby zrozumieć, o co tak naprawdę chodzi z tą ekonomią i deficytem, musimy się cofnąć do roku 400 p. n. e., kiedy to Ksenofont, historyk ateński i tęgi wojak, wymyślił nową dziedzinę wiedzy: ekonomię, nazwaną przez niego pierwotnie: oikonomikos – na określenie zasad zarządzania zwykłym gospodarstwem (majątkiem). Ale już od XVI wieku nazwa ta upowszechniła się jako określenie nauki o gospodarce. Współcześnie z ekonomii wypączkowała ekonomika, czyli cząstka ekonomii zajmująca się wybranym działem gospodarki, jak np. ekonomika zdrowia czy ekonomika rolnictwa.

Fundamenty ekonomii znajdujemy już w Talmudzie pod nazwą "mamona", czyli z jęz. aramejskiego: "zysk". Zysk jest upragnioną przez każdego nadwyżką przychodów nad poniesionymi wydatkami, która pozwala wypłacać dywidendy, inwestować, nabyć nowy samochód, lecieć na Seszele, sponsorować drużyny piłkarskie itp.

Właściwe podejście do zarządzania finansami w poszukiwaniu mamony opisuje drugie słowo-klucz praojca ekonomii – oikonomos (gr.). Oznacza ono zarządzającego domem albo człowieka gospodarnego, oszczędnego. Któż z nas nie chciałby być gospodarny i oszczędny?

Od lat staram się podczas comiesięcznych raportów lekarskich i pielęgniarskich wyjaśniać zasady ekonomiki zdrowia w bardzo prosty sposób. Filozofia zarządzania finansami firmy zdrowotnej, a nawet państwa niczym się nie różni od gospodarowania budżetem rodziny. W czasach Ksenofonta nie było wprawdzie ustawy o rachunkowości z 1994 r. i o zakładach opieki zdrowotnej z 1991 r., ale "ksenofoncki", tj. gospodarny, sposób patrzenia na finanse rodzinnego, starożytnego majątku ziemskiego przydaje się do dzisiaj: i w zozie, i w państwie.

Wyobraźmy sobie, że ktoś z marnej pensji osiąga roczne przychody w wysokości 10 000 zł. Na codzienne potrzeby typu "wikt i opierunek" wydaje 8000 zł. Do tego dochodzi wakacyjny wyskok za 1500 zł, nagła awaria domowego sprzętu AGD – 1000 zł i spłata komputera dla dziecka – 2000 zł. Dorzućmy 1000 zł za korepetycje dziecka "na studia" i rower na komunię chrześniaka – 500 zł. Ogólnie: roczne jego wydatki wynoszą 14 000 zł przy przychodach 10 000 zł. Może pomogą biedakowi rodzice? Może weźmie kredyt albo dzięki zakładowym/ogólnopolskim strajkom dostanie podwyżkę, np. 203 zł miesięcznie? W ten sposób uzyskałby rocznie dodatkowe przychody w wysokości 2000 zł. Ale brakowałoby mu nadal 2000 zł do rocznego zbilansowania przychodów z kosztami zwykłego życia. I to stanowi deficyt budżetu rodzinnego, który będzie musiał spłacić najpewniej w pierwszych miesiącach nowego roku finansowego.

Podobna sytuacja jest w każdej firmie zdrowotnej. Ona też osiąga roczne przychody w wysokości, powiedzmy, 30 mln złotych przy kosztach funkcjonowania w wysokości np. 30 mln złotych. Niby jest nieźle, bo bilans ma na zero. Ale jeśli dojdą w ciągu roku niespodziewane wydatki; na usunięcie awarii pralek, laparoskopów, remont zarwanego sufitu, dachu itp. w wysokości, powiedzmy, 1 mln złotych oraz np. wywalczona przez związki podwyżka płac, czyli wydatek kolejnych 3 mln złotych rocznie – deficyt rośnie. Wzrost cen leków, benzyny do karetek, oleju i węgla do kotłowni szpitalnej itp. to kolejne roczne wydatki w wys. 2 mln zł. I mamy podobną sytuację jak w biednej rodzinie – przychody zozu nie równoważą wydatków. Tyle że nie chodzi już o deficyt 2 tys. zł, a o 6 mln zł.

W większej skali, tj. państwa, deficyt budżetu sięgnąć może miliardów złotych. W takiej sytuacji następuje znana nam z praktyki klinicznej centralizacja krążenia pieniądza: mniej na nieistotne potrzeby, byle tylko kontynuować niezbędne dla podtrzymania państwowego organizmu przedsięwzięcia... Czy placówki zdrowotne z 20% udziałem w zapewnieniu społecznego zdrowia będą w tych makroekonomicznych kalkulacjach obwodową łydką, czy centralnym sercem?

Marek Wójtowicz




Najpopularniejsze artykuły

Münchhausen z przeniesieniem

– Pozornie opiekuńcza i kochająca matka opowiada lekarzowi wymyślone objawy choroby swojego dziecka lub fabrykuje nieprawidłowe wyniki jego badań, czasem podaje mu truciznę, głodzi, wywołuje infekcje, a nawet dusi do utraty przytomności. Dla pediatry zespół Münchhausena z przeniesieniem to wyjątkowo trudne wyzwanie – mówi psychiatra prof. Piotr Gałecki, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Odpowiedzialność pielęgniarki za niewłaściwe podanie leku

Podjęcie przez pielęgniarkę czynności wykraczającej poza jej wiedzę i umiejętności zawodowe może być podstawą do podważenia jej należytej staranności oraz przesądzać o winie w przypadku wystąpienia szkody lub krzywdy u pacjenta.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Odmitologizować otyłość

– Większość Polaków uważa, że otyłość to efekt słabej woli. Gdyby podać im hormon głodu – grelinę i zablokować wydzielanie poposiłkowe hormonu sytości – GLP1, nie pohamowaliby się przed kompulsywnym jedzeniem i wciąż byliby głodni. I tak właśnie czują się chorzy na otyłość – mówił podczas konferencji Ekonomia dla Zdrowia prof. Mariusz Wyleżoł. Eksperci wyjaśniali, że otyłość jest chorobą, którą trzeba leczyć.

Tępy dyżur to nie wymówka

Gdy pacjent jest w potrzebie, nie jest ważne, który szpital ma dyżur. A to, że na miejscu nie ma specjalistów, to nie wytłumaczenie za nieudzielenie pomocy – ostatecznie uznał Naczelny Sąd Administracyjny.

Czy będziemy mądrzy przed szkodą?

Nie może być żadnych wątpliwości: zarówno w obszarze ochrony zdrowia, jak i w obszarze zdrowia publicznego wyzwań – zagrożeń, ale i szans – jest coraz więcej. Dobrze rozpoznawana rzeczywistość okazuje się bardziej skomplikowana, zupełnie tak jak w powiedzeniu – im dalej w las, tym więcej drzew.

SALMED musi sprostać wyzwaniom medycyny

Cyberbezpieczeństwo i informatyzacja w ochronie zdrowia, strefa start-upów, oferta programowa dla sektora rehabilitacji – to tylko niektóre z planowanych tematów targów SALMED 2020. Pod lupą ekspertów znajdą się także zmiany w prawie zamówień publicznych. Nie zabraknie również rozwiązań ułatwiających placówkom medycznym wybór sprzętu. Projekt wspierany jest przez kluczowe organizacje w ochronie zdrowia.

Terapia schizofrenii. Skuteczność w okowach dostępności

Pod koniec marca w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej odbyła się debata ekspercka pt.: „W parze ze schizofrenią. Jak zwiększyć w Polsce dostęp do efektywnych terapii?”. Spotkanie moderowane przez red. Renatę Furman zostało zrealizowane przez organizatorów Kongresu Zdrowia Psychicznego oraz Fundację eFkropka.

Skąd się biorą nazwy leków?

Ręka do góry, kto nigdy nie przekręcił nazwy leku lub nie zastanawiał się, jak poprawnie wymówić nazwę handlową. Nazewnictwo leków (naming) bywa zabawne, mylące, trudne i nastręcza kłopotów tak pracownikom służby zdrowia, jak i pacjentom. Naming to odwzorowywanie konceptu marki, produktu lub jego unikatowego pozycjonowania. Nie jest to sztuka znajdowania nazw i opisywania ich uzasadnień. Aby wytłumaczenie miało sens, trzeba je rozpropagować i wylansować, i – jak wszystko na rynku medycznym – podlega to ścisłym regulacjom prawnym i modom marketingu.

Lekarze, którzy sięgnęli nieba

Na liście osób, które poleciały w kosmos z licencją lekarza są obecnie aż 42 nazwiska. To dużo, biorąc pod uwagę fakt, że udało się to dotychczas tylko 552 osobom.

Jak rozkręcić NZOZ?

Z perspektywy świeżo upieczonego absolwenta medycyny ścieżki rozwoju kariery zawodowej mogą biec w kilku kierunkach. Lekarz z prywatną praktyką, lekarz pracujący w przychodni i szpitalu, lekarz „mix” i lekarz biznesmen. Nas interesuje szczególnie ten ostatni. Pytamy więc, czy biznes medyczny w naszym kraju się opłaca i jak do niego podejść, żeby na tym nie stracić?




bot