Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 101–103/1999
z 23 grudnia 1999 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Jak wyleczyć chorobę sierocą

Maria Bramska

Choroba sieroca jest spowodowana brakiem więzi z osobami bliskimi, jest chorobą braku miłości – kochania i bycia kochanym. Może dotyczyć nie tylko dzieci pozbawionych rodzin, ale też żyjących w naturalnych rodzinach, w których brak prawidłowych relacji dzieci z rodzicami. Najogólniej można stwierdzić, że choroba ta zaburza rozwój człowieka od poczęcia aż do końca życia.


Fot. Thinkstock

W zależności od wieku dziecka obserwujemy różne jej objawy. U najmłodszych niemowląt rozpoczyna się apatią, trudnościami w nawiązywaniu kontaktu, zwolnionym tempem rozwoju fizycznego i umysłowego, obniżeniem lub wzmożeniem napięcia mięśniowego, często obniżoną odpornością na infekcje.
Pod koniec pierwszego roku życia obserwuje się niechęć do nawiązywania kontaktu, do jedzenia, płacz, krzyk, protesty.
U starszego dziecka objawy narastają, dołączają się zachowania stereotypowe – kiwanie się, bujanie, kręcenie głową, bezmyślne stukanie zabawkami, rzucanie przedmiotami. W zaawansowanej chorobie sierocej obserwujemy zaburzenia zachowania, charakterologiczne, przystosowania społecznego, bardzo często niską samoocenę, wysoki poziom lęku i brak poczucia bezpieczeństwa.
Objawy choroby sierocej są odwracalne, zwłaszcza u dzieci małych, pod warunkiem, że dzieci znajdą się dość szybko w prawidłowym środowisku rodzinnym. Gdy sytuacja osierocenia trwa dłużej, rośnie prawdopodobieństwo utrwalenia się lękowego nastawienia wobec ludzi, do otoczenia, zwiększonej wrażliwości na stresy, zachowań negatywnych, agresji.
Osierocone dzieci pozbawione opieki rodziny, kiedy osiągają pełnoletność, nie mają na ogół warunków do samodzielnej stabilizacji życiowej z powodu braku mieszkania i pracy. Zasilają środowiska bezdomnych, bezrobotnych i przestępcze.
Zapobieganie sieroctwu społecznemu powinno polegać na pomocy naturalnej rodzinie, aby nie dopuścić do sytuacji kryzysowej, rozpadu rodziny i umieszczenia dziecka w placówce opiekuńczej.
Jest jednak wiele sytuacji, gdy matka nie może wychowywać urodzonego dziecka i wtedy trzeba mu pomóc, aby jak najszybciej znalazło się w innej, kochającej rodzinie. Stworzyć osieroconemu społecznie dziecku warunki wzrastania i rozwijania się w miłości, zapewnić poczucie bezpieczeństwa i prawidłowo wprowadzić w okresie dorastania do życia społecznego. Przy skutecznej pomocy prawidłowo funkcjonujących w społeczeństwie rodzin, które zgodziłyby się dziecko adoptować lub wychowywać na zasadach rodziny zastępczej, stworzyłoby się alternatywę dla dzieci z placówek opiekuńczo-wychowawczych, przerwało krąg narastania patologii społecznej i skutecznie zapobiegało chorobie sierocej.
Pierwszą historycznie wzmiankę o przytułku dla sierot w Polsce spotykamy w roku 1222 u Długosza. W Warszawie założony został w 1736 r. przez księdza Gabriela Piotra Baudouina "Szpital Podrzutków im. Dzieciątka Jezus". Tradycję tego szpitala kontynuuje obecny Dom Małego Dziecka przy ul. Nowogrodzkiej 75. Od początku jego istnienia, przez ponad sto lat, jednym ze sposobów przyjmowania dzieci było koło podrzutków. Było to drewniane, obudowane koło z dzwonkiem, zainstalowane tuż przy bramie wejściowej, a mogło pomieścić troje noworodków. Dziecko położone od strony ulicy przesuwano na obracającym się kole do ciepłej izdebki, w której stale czuwał ktoś z posługi. Obecnie koła już nie ma, ale problem niechcianych dzieci pozostał.
Z inicjatywy warszawskiego środowiska katolickiego w 1994 roku biskup Diecezji Warszawsko-Praskiej Kazimierz Romaniuk powołał Katolicki Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy, którego celem jest zapobieganie sieroctwu społecznemu przez stwarzanie każdemu dziecku możliwości rozwoju w najbardziej korzystnym środowisku rodzinnym, naturalnym lub zastępczym (rodziny adopcyjne, rodziny zastępcze, rodzinne domy dziecka).
Ośrodek służy przede wszystkim zgłaszającym się po pomoc dziewczętom w ciąży (aby mogły poczęte dziecko urodzić i wychowywać), a także samotnym matkom i ubogim rodzinom. Często nawet niewielka zapomoga w okresie ciąży, umożliwiająca przetrwanie krytycznego okresu, pomoc w pogodzeniu się z rodziną, udzielenie porad, podarowanie wyprawki, łóżeczka, wózka – prowadzą do wycofania się z decyzji oddania dziecka do adopcji, co uważamy za nasz wielki sukces. Jednym z działań ośrodka, prowadzonego pod hasłem "POMOC MATCE – ŻYCIE DZIECKU", jest telefon zaufania nr 0 22 673-14-54, czynny od poniedziałku do piątku w godzinach 14.00-18.00.
W czasie naszej działalności zgłosiło się po pomoc, w okresie ciąży, 219 matek. Oddanych zostało do adopcji 115 dzieci, 81 matek zdecydowało się na wychowywanie urodzonych dzieci, pozostałe są w okresie ciąży. Zakres naszej pomocy uzależniony jest jednak od otrzymywanych na ten cel darowizn finansowych i materialnych.
Jeżeli jednak matka nie może wychowywać urodzonego dziecka, to staramy się pomóc dziecku, aby jak najszybciej zostało powierzone rodzinie adopcyjnej i nie trafiło do domu małego dziecka. Według obowiązującego obecnie prawa, wyrażenie przez rodziców naturalnych zgody na przekazanie dziecka do adopcji nie znanej sobie rodzinie może być dokonane tylko w sądzie, najwcześniej po 6 tygodniach od urodzenia. Popularnie nazywa się to "zrzeczeniem blankietowym" i przyjmowane jest przez sędziego dyżurnego. Jest to najszybszy sposób uregulowania sytuacji prawnej dziecka przy współpracy naturalnej matki. Po dopełnieniu tej formalności możemy już powierzyć dziecko kandydatom na rodziców adopcyjnych i prowadzić dalsze przygotowanie do sprawy, w której sąd wyda postanowienie o adopcji.
Pierwszą przeszkodą w ratowaniu osieroconego dziecka, na jaką napotkał nasz ośrodek, był brak miejsca, w którym dziecko po urodzeniu mogłoby w jak najlepszych warunkach przeczekać 6 tygodni na regulację sytuacji prawnej i w 43. dniu od urodzenia znaleźć się w nowej rodzinie. Dom małego dziecka nie ma możliwości tak szybkiego umieszczenia dziecka w nowej rodzinie. Obowiązuje tam regulaminowe postępowanie i nie ma przygotowanych rodziców-kandydatów do adopcji; poszukuje się ich za pośrednictwem najpierw wojewódzkiego, a później Centralnego Banku Danych Dzieci Osieroconych. W naszym ośrodku ponad dziesięć zakwalifikowanych rodzin czeka zawsze gotowych na przyjęcie dziecka.
W okresie oczekiwania na adopcję poza rodziną noworodkowi musi być zagwarantowana codzienna opieka lekarska. Wymarzyliśmy takie miejsce, nazywając je oddziałem preadopcyjnym. Wykorzystany byłby dzięki temu podwójnie okres 6 tygodni: na regulację sytuacji prawnej i ocenę stanu zdrowia przed adopcją. Uzyskaliśmy, w 1996 r., pełne zrozumienie i przychylność w takim postępowaniu dyrektor Wydziału Zdrowia dr Anny Gręziak i dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Dziekanowie Leśnym – dr. Tomasza Sławatyńca. W II Oddziale Wewnętrznym udało się wygospodarować i odizolować 3 salki z 7 łóżeczkami dla niemowląt i tak powstał nasz Oddział Preadopcyjny.
Można tam bezpiecznie zawozić karetkami noworodki lub niemowlęta z oddziałów noworodkowych szpitali położniczych, szpitali dziecięcych, z domu czy z ulicy – jeżeli matka dziecka podjęła decyzję przekazania go do adopcji lub porzuciła. Z oddziału preadopcyjnego niemowlęta przekazywane są rodzinom adopcyjnym najszybciej jak na to pozwala prawo i stan zdrowia dziecka. Unikają dzięki temu utrwalania choroby sierocej, możliwie szybko znajdują się w przyjaznym środowisku rodzinnym i otaczane są miłością, tak potrzebną w prawidłowym rozwoju każdego człowieka.
W oddziale preadopcyjnym wykonywane są podstawowe badania i wstępna ocena stanu zdrowia wymagana do adopcji dziecka, a w razie potrzeby odbywają się na miejscu konsultacje specjalistyczne i zabiegi lecznicze lub rehabilitacyjne. Rodzice adopcyjni otrzymują tu rzetelną informację o stanie zdrowia dziecka bezpośrednio od lekarza. Pielęgniarki uczą rodziców pielęgnacji i karmienia niemowląt. Przeciętny czas pobytu dziecka w oddziale trwa 6-7 tygodni. Nieco dłużej muszą przebywać dzieci matek lub rodziców, którzy gdzieś się zawieruszyli w Polsce lub za granicą, oraz dzieci, które muszą być leczone, operowane lub dłużej diagnozowane.
Najkrócej przebywają w oddziale dzieci, które powracają do naturalnych matek. Przy pierwszej rozmowie z matką informujemy ją, gdzie będzie przebywać dziecko w oczekiwaniu na jej ostateczną decyzję, gwarantujemy, zgodnie z obowiązującym prawem, możliwość kontaktu z dzieckiem na terenie oddziału preadopcyjnego, jeżeli tego pragnie, oraz możliwość wycofania się z decyzji oddania dziecka do adopcji. Kilka matek rocznie korzysta z tych możliwości, wykorzystując czas przebywania dziecka w oddziale na unormowanie swoich kryzysowych sytuacji po porodzie.
Ordynator oddziału dr Ewa Michałowicz- -Wojczyńska i cały zespół lekarzy, a szczególnie dr Piotr Konieczny, wielką serdecznością i troskliwością otaczają nasze maluchy i wraz z zespołem pielęgniarek starają się zapobiegać narastaniu objawów choroby sierocej. Rodzice adopcyjni postarali się, aby zmienić wygląd szpitalny oddziału na bardziej domowy. Dzieci mają kolorowe ubranka i pościel, przy każdym łóżeczku są grające karuzelki, kolorowe baloniki i inne zabawki, a w oknach kolorowe zasłonki. W ośrodku przygotowujemy rodziców do tego, aby w czasie pobytu w oddziale preadopcyjnym zajmowali się nie tylko dzieckiem, które mają adoptować, ale i pozostałymi, leżącymi obok. Zdarza się często, że jedna mama nosi dwoje dzieci jednocześnie lub prowadzi na spacerze dwa wózki. Nasze niemowlaczki są wyprowadzane codziennie na spacery do otaczającego szpital lasu.
Nieraz można zobaczyć matkę karmiącą dziecko piersią. Dzięki porozumieniu i współpracy z zespołem lekarzy Poradni Zaburzeń Laktacji Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, matki adopcyjne, pragnące karmić piersią adoptowane dziecko, zostały do tego przygotowane. Doświadczają wspaniałej więzi z karmionym dzieckiem i pełniej przeżywają swoje macierzyństwo. Przeciętnie dzieci są karmione piersią 2-3 miesiące. Matkom, które kiedykolwiek były w ciąży, udaje się karmić piersią dzieci adoptowane znacznie dłużej, nawet 2 lata.
Współpraca szpitala z ośrodkiem układa się bardzo dobrze, dzięki niej przekazaliśmy, za pośrednictwem oddziału preadopcyjnego do rodzin ponad 150 niemowląt.
Działalność nasza znajduje uznanie sądów rodzinnych, ponieważ prowadzimy ją zgodnie z obowiązującym prawem, przede wszystkim w imię dobra osieroconego dziecka.
Współpracujemy również ze służbą zdrowia oddziałów położniczych i noworodkowych, a szczególnie z pielęgniarkami społecznymi szpitali Warszawy i b. województwa warszawskiego. Pielęgniarki społeczne są pierwszymi osobami, które rozpoczynają regulację sytuacji prawnej dziecka, gdy matka deklaruje chęć oddania go do adopcji bezpośrednio po urodzeniu. Często właśnie one nadają dziecku imię i wyrabiają metrykę urodzenia, co umożliwia dalsze postępowanie prawne.
Zwracamy się z prośbą do pielęgniarek społecznych szpitali położniczych, zwłaszcza pracujących od wielu lat i przyzwyczajonych do dawnych sposobów postępowania, aby nie oddawały noworodków do domów małego dziecka dlatego tylko, że jest tam blisko, wygodnie i tak są przyzwyczajone. Dla dobra dzieci, trzeba im maksymalnie skrócić czas przebywania poza rodziną, przekazując je na oddział preadopcyjny.
Zdarzają się nieraz sytuacje, gdy pracownicy medyczni oddziałów położniczych i noworodkowych, poinformowani o decyzji matki oddania urodzonego dziecka do adopcji, starają się ją osądzać, zmuszać do oglądania dziecka, karmienia (podczas gdy ona tego nie chce). – Niech się chociaż napatrzy, aby całe życie pamiętała, co zrobiła. Matki uważają, że są gorzej traktowane niż inne pacjentki i często proszą nas o pomoc, żeby nie były dręczone. Zdarza się, że z tego powodu ukrywają swoje zamiary, wychodzą z dzieckiem tak jak inne kobiety i same przywożą do nas kilkudniowego noworodka lub oddają do domu małego dziecka.
Jest taka zasada, sprawdzona, że "zło można tylko dobrem zwyciężać". Zwracamy się więc z prośbą o tolerancję i wyrozumiałość dla tych matek, gdyż ich decyzja przekazania dziecka wynika bardzo często z tragicznej sytuacji życiowej, której postronny obserwator nie zna i nawet nie jest w stanie zrozumieć.
Adopcja to długotrwały proces. Dla dziecka rozpoczyna się w momencie, kiedy naturalna matka lub rodzice podejmą decyzję, że nie mogą dziecku zapewnić opieki i wychowania, lub otoczenie zauważa, że nie spełniają swoich rodzicielskich obowiązków i zgłasza ten fakt do opieki społecznej, kuratora sądowego, policji czy ośrodka adopcyjnego. Droga dziecka do nowej rodziny jest najkrótsza, gdy rozpocznie się wspomnianym zrzeczeniem blankietowym. Wydłuża się, gdy matka dziecko porzuca i znika. Matkę trzeba poszukiwać (często przy pomocy policji); jeśli nie można jej odszukać, wnosi się sprawę do sądu (o pozbawienie władzy rodzicielskiej), który wyznacza opiekuna prawnego, a ten z kolei po zapoznaniu się z sytuacją wyraża zgodę na przekazanie dziecka do adopcji. W takim postępowaniu dziecko trafia do nowej rodziny po kilku miesiącach (średnio po czterech). Jeżeli matka lub szpital czy inna placówka opieki społecznej oddaje dziecko do domu dziecka, przekazanie do nowej rodziny trwa w najlepszym razie 4-6 miesięcy (po zrzeczeniu blankietowym) i znacznie się wydłuża w każdym innym rodzaju postępowania.
W domach dziecka przebywają dzieci, z uregulowaną sytuacją prawną, które mogłyby iść do adopcji, ale brak jest kandydatów na rodziców adopcyjnych, bo są to dzieci większe lub rodzeństwa (dwoje, troje lub czworo dzieci, a rodzeństwa nie wolno rozdzielać). Podobny los czeka dzieci przewlekle chore lub kalekie, albo dzieci rodziców upośledzonych, chorych psychicznie lub z rodzin patologicznych. Część dzieci w domach dziecka, których rodzice mają ograniczoną władzę rodzicielską, mogłaby być przyjęta do nowych rodzin na zasadach rodziny zastępczej. Ale brakuje kandydatów na prowadzenie takich rodzin, bo rodzice naturalni mają prawo kontaktowania się z dziećmi. Rodzice zastępczy obawiają się tych kontaktów.
Podczas naszej działalności na ponad 200 dzieci przekazanych do adopcji tylko 20 znalazło się w rodzinach zastępczych.
Katolicki Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy ma charakter niepublicznej specjalistycznej placówki diagnostyczno-konsultacyjnej podległej Kurii Warszawsko-Praskiej i działa w oparciu o przepisy rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dn. 17 sierpnia 1993 r. w sprawie ośrodków adopcyjno-opiekuńczych. Wpis do ewidencji szkół i placówek niepublicznych stołecznego województwa warszawskiego ośrodek uzyskał 30 sierpnia 1994 r., a pracę rozpoczął 1 października 1994 r. Nadzór pedagogiczny nad działalnością ośrodka sprawuje Kuratorium Oświaty w Warszawie.
Organizatorem i pierwszym dyrektorem ośrodka była lekarz pediatra Maria Bramska. Obecnie dyrektorem jest mgr Zofia Dłutek – psycholog.
Działalność ośrodka jest finansowana przez założyciela – Kurię Biskupią (2 etaty i lokal) oraz przez Kuratorium Oświaty (2 etaty). Zakres świadczeń ośrodka uzależniony jest od stanu zatrudnienia i będących w jego dyspozycji środków.
Zapotrzebowanie na naszą pracę z roku na rok wzrasta i tylko mała liczba pracowników (psychologów i pedagogów) ogranicza nam przekazywanie do adopcji większej liczby dzieci.
Powierzane rodzinom osierocone dzieci pochodzą z terenu działania ośrodka, czyli obszaru województwa mazowieckiego i za pośrednictwem Centralnego Banku Danych Dzieci Osieroconych – z terenu całej Polski. Rodzice przyjmujący dzieci zgłaszają się tu z całej Polski.
Decyzją nr 35 Ministra Edukacji Narodowej z 9 grudnia 1998 r. otrzymaliśmy prawo do przeprowadzania adopcji zagranicznych. Adopcje te są szansą dla dzieci, które w Polsce nie znalazły rodziny pragnącej je przyjąć.
Uczciwość nakazuje postawienie sobie pytania: dlaczego nasze rodziny ich nie przyjęły? Odpowiedź jest znamienna: były chore, starsze, stanowiły wieloosobowe rodzeństwa lub rodzina dziecka była zaburzona psychicznie. Na szczęście – choć też w niewystarczającym stopniu – zgłaszają się rodziny z zagranicy, które gotowe są wychowywać takie dzieci.
Adopcja to proces. Dla kandydatów na rodziców rozpoczyna się od pierwszej myśli na ten temat, dojrzewa nieraz miesiące, lata i trwa aż do zakończenia sprawy w sądzie. Postanowienie o adopcji, czyli przysposobieniu, wydaje Sąd Rodzinny. Według obowiązujących przepisów, ośrodki adopcyjne mają za zadanie przygotować kandydatów do przyjęcia dziecka, uregulować sytuację prawną dziecka oraz dopełnić innych formalności wymaganych przez sąd.
Zanim nastąpi spotkanie z dzieckiem, kandydaci na rodziców adopcyjnych muszą dobrze zastanowić się nad swoją decyzją, umożliwić nam poznanie siebie, abyśmy mieli przekonanie, że małżeństwo, któremu będzie powierzony osierocony człowiek, stworzy mu kochającą, bezpieczną i mądrą rodzinę. Temu służą spotkania indywidualne z kandydatami, rozmowy z rodzicami już wychowującymi adoptowane dziecko i warsztaty poświęcone takim tematom, jak np. choroba sieroca, jawność adopcji, problemy wychowawcze, zagadnienia prawne, wychowanie religijne itp.
Do naszego ośrodka mogą zgłaszać się małżeństwa z całej Polski, chociaż ze względu na konieczność uczestniczenia w spotkaniach średnio raz w miesiącu, daleki dojazd może być uciążliwy.
Okres oczekiwania na dziecko od momentu zgłoszenia trwa w przybliżeniu rok. Dzieci powierzone do adopcji to dzieci samotnych matek, dysfunkcyjnych rodzin oraz dzieci z domów dziecka – zarówno państwowych, jak i prowadzonych przez siostry zakonne. Rodzice, którzy w naszym ośrodku adoptowali dziecko, znają się między sobą, spotykają i utrzymują kontakty telefoniczne. Wymieniają się doświadczeniami i wzajemnie sobie pomagają. Mamy też stałe spotkania w ośrodku, raz w miesiącu, dzięki którym widzimy, jak wspaniale rosną i rozwijają się nasze dzieci. Dzieci znają się między sobą i pragniemy, aby tworzyły też swoje środowisko – dzieci adoptowanych – wspierając się wzajemnie w swoich problemach w dalszym życiu.
W październiku 1997 r. powstała przy ośrodku Fundacja Rodzin Adopcyjnych w celu zapobiegania sieroctwu społecznemu dzieci poprzez propagowanie w społeczeństwie postaw prorodzinnych, szerzenie i utrwalanie pozytywnego stosunku do zastępczego rodzicielstwa i wspomaganie naszej działalności. W czerwcu 1998 r. odbyła się wizytacja ośrodka przez Kuratorium Oświaty. W jej wyniku ośrodek otrzymał wysoką ocenę za bardzo sprawne działanie przy minimalnej liczbie zatrudnionych i duże uznanie za nowoczesne metody pracy.

Akcja informacyjna działalności Ośrodka prowadzona jest ostatnio pod hasłem: "KATOLICKI OŚRODEK ADOPCYJNO-OPIEKUŃCZY SZUKA RODZIN ZASTĘPCZYCH".
Kandydatów na rodziców zastępczych zapraszamy w każdy wtorek w godz. 16.00-18.00.

Lekarz pediatra MARIA BRAMSKA jest pracownikiem Katolickiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Warszawie.

Przy opracowywaniu artykułu korzystano z materiałów szkoleniowych i informacyjnych Katolickiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Warszawie.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Reforma systemu psychiatrii zbacza z wyznaczonego kursu

Rozmowa z Markiem Balickim, byłym pełnomocnikiem ministra zdrowia ds. reformy psychiatrii dorosłych i byłym kierownikiem biura ds. pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego na lata 2017–2022, ministrem zdrowia w latach 2003 oraz 2004–2005.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Wczesny hormonozależny rak piersi – szanse rosną

Wczesny hormonozależny rak piersi u ponad 30% pacjentów daje wznowę nawet po bardzo wielu latach. Na szczęście w kwietniu 2022 roku pojawiły się nowe leki, a więc i nowe możliwości leczenia tego typu nowotworu. Leki te ograniczają ryzyko nawrotu choroby.

Minister bez żadnego trybu

Adam Niedzielski „jedynką” na poznańskiej liście PiS? Pod koniec 2022 roku minister zdrowia zadeklarował, że przygotowuje się do startu w jesiennych wyborach parlamentarnych. Powód? Poselski mandat i obecność w sejmie przekładają się, zdaniem Niedzielskiego, na większą skuteczność w przeprowadzaniu kluczowych decyzji. Skoro już o skuteczności mowa…

2023 – stara bieda

Wiara w to, że zmiana daty oznacza nowe szanse, nowe możliwości, nowe otwarcie, od dawna nie dotyczy systemu ochrony zdrowia. I chyba w mało którym obszarze tak dobrze oddaje sytuację odpowiedź: „stara bieda”, gdy komuś przyjdzie do głowy zapytać: „co słychać”. Będzie źle, ale czy beznadziejnie?

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Pandemia zmniejszyła zaufanie do szczepień?

Po dwóch latach pandemii COVID-19 zaufanie do szczepień nie wzrosło. Przeciwnie – patrząc globalnie, w skali całej UE nieznacznie się zmniejszyło. Z raportu, przygotowanego w ramach „Vaccine Confidence Project” (wcześniejsze ukazały się w latach 2018 i 2020) wynika po pierwsze, że w stosunku do poprzedniej edycji sprzed dwóch lat nastąpił generalny spadek zaufania do szczepień. Po drugie – powiększa się luka w zaufaniu do szczepień między osobami starszymi a najmłodszymi dorosłymi. Po trzecie, również wśród pracowników ochrony zdrowia, zwłaszcza w niektórych krajach (w tym w Polsce) pojawiają się niepokojące sygnały.

50 lat krakowskiej kardiochirurgii dziecięcej

Krakowska kardiochirurgia dziecięca w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu zajmuje się leczeniem wrodzonych wad serca u dzieci i młodzieży z całej Polski, a także z zagranicy. Ma na swoim koncie wiele sukcesów. W 2010 r. Klinika została uznana za najlepszą w plebiscycie ośrodków kardiochirurgii dziecięcej i otrzymała dyplom i nagrodę tygodnika „Newsweek” za zajęcie I miejsca w Polsce. W 2013 r. Klinikę Kardiochirurgii Dziecięcej w Krakowie wyróżniono pierwszą lokatą dla najlepszego ośrodka medycznego w kraju i „Złotym Skalpelem” przyznawanym przez redakcję „Pulsu Medycyny”. Powtórnie „Złoty Skalpel” przyznano jej w 2016 r. W tym roku obchodzi jubileusz 50-lecia.

Ból głowy u dzieci: niedoceniany problem

Paluszek i główka to szkolna wymówka. Każdy zna to powiedzenie. Bywa używane w różnych kontekstach, ale najczęściej jest komentarzem do sytuacji, gdy dziecko skarży się na ból głowy i z tego powodu nie chce iść do szkoły lub wykonać jakiegoś polecenia rodzica. A może jest tak, że nie doceniamy problemu, którym są bóle głowy u dzieci?

Mielofibroza choroba o wielu twarzach

Zwykle chorują na nią osoby powyżej 65. roku życia, ale występuje też u trzydziestolatków. Średni czas przeżycia wynosi 5–10 lat, choć niektórzy żyją nawet dwadzieścia. Ale w agresywnej postaci choroby zaledwie 2–3 lata od postawienia rozpoznania.

Polska, parias Europy?

Pieniądze nie decydują o wszystkim. Ale ich niedostatek z pewnością przesądza – o niemal wszystkim. Publikacja raportu OECD i Komisji Europejskiej przypadła zresztą, symbolicznie, na dzień, w którym senat – a konkretnie senacka Komisja Zdrowia, rozpoczął prace nad uchwaloną przez sejm ustawą, uszczuplającą nakłady publiczne na zdrowie w 2023 roku o ok. 13 mld zł.

Protonoterapia. Niekończąca się opowieść

Ośrodek protonoterapii w krakowskich Bronowicach kończy w tym roku pięć lat. To ważny moment, bo o leczenie w Krakowie będzie pacjentom łatwiej. To dobra wiadomość. Zła jest taka, że ułatwienia dotyczą tych, którzy mogą za terapię zapłacić.

Czas pracy osób niepełnosprawnych w szpitalu

Czy niepełnosprawna pielęgniarka lub lekarz mogą pracować w systemie równoważnego czasu pracy i pełnić dyżury medyczne w porze nocnej?




bot