Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 55–58/2001
z 19 lipca 2001 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Tropikalne zagrożenia

Z prof. dr. hab. med. Zdzisławem Dziubkiem, kierownikiem Instytutu Chorób Zakaźnych i Pasożytniczych rozmawia Marcin Kowalski

- Od czasu, kiedy Polacy swobodnie podróżują, właściwie nie ma zakątka, do którego jeszcze by nie dotarli. Także turystyka bardzo się rozwinęła, w tym do krajów tropikalnych: Afryki, Ameryki Południowej i Środkowej, Azji południowo-wschodniej. Czy równocześnie przybywa zachorowań na schorzenia charakterystyczne dla tamtych regionów?

prof. Zdzisław Dziubek- Oczywiście. Wzrosła liczba zachorowań na choroby tropikalne, także wcześniej spotykane w naszej praktyce, jak malaria czy ameboza. Najczęstszym problemem jest obecnie malaria. Konieczne jest stosowanie odpowiedniej profilaktyki przeciw niej, przy użyciu leków uwzględniających rozpowszechnienie szczepów opornych. Nieumiejętnie stosowana profilaktyka spowodowała bowiem, że oporność narasta, podobnie jak w przypadku antybiotyków. Liczniej występuje też ameboza, której źródłem zakażenia jest woda (także lód stosowany jako dodatek) oraz warzywa. Do zakażeń dochodzi nawet w restauracjach. A objawy pojawiają się często dopiero po powrocie do kraju.

Częściej spotykamy też zachorowania na dur brzuszny. Podobnie jest z czerwonką i błonicą, coraz częściej do nas zawlekanymi, chociaż w naszym kraju zostały one dawno wyeliminowane. Wiele osób zapomina również o ogromnie rozpowszechnionym HIV, szczególnie w krajach rozwijających się, zwłaszcza afrykańskich, gdzie mamy już do czynienia z katastrofą epidemiologiczną.

Niemałe zagrożenie stanowić mogą kąpiele w zbiornikach wodnych, szczególnie o stojących wodach. Pamiętam grupę polskich badaczy, którzy zarazili się w Egipcie poprzez skórę pasożytami z grupy Schistosoma, atakującymi m.in. układ pokarmowy, nerki i wątrobę. Najważniejsze jest w tych przypadkach wczesne rozpoznanie, w tym – samo wzięcie pod uwagę możliwości choroby tropikalnej.

Pojawiają się również szczególnie rzadkie "znaleziska". Jak choćby ostatnio: grupowe zachorowanie grotołazów na rozpoznaną w Polsce po raz pierwszy histoplazmozę, czyli zakażenie grzybem poprzez odchody nietoperzy i ptaków w Ameryce Północnej i Afryce.

Polacy jeżdżą m.in. do południowo-wschodniej Azji – w rejon endemiczny dengi. Pierwsze zachorowanie na tę chorobę przypomina objawami grypę, drugie – może się skończyć ciężką postacią gorączki krwotocznej. A w Polsce nie mamy diagnostyki wirusów gorączek krwotocznych. Próbki trzeba wysyłać do laboratoriów w Paryżu, Hamburgu lub Amsterdamie, i to w dodatku na koszt pacjenta.

- Czemu nie wykonuje się badań w kraju?

- Nie ma gdzie ich zrobić. Diagnostyka gorączek krwotocznych wymaga bowiem laboratoriów o bardzo wysokim stopniu bezpieczeństwa biologicznego (3. stopień). Być może, ruszy takie laboratorium w Puławach, powstające przy pomocy środków m.in. z Unii Europejskiej. Opanowana jest natomiast diagnostyka malarii, a właśnie zachorowań na tę chorobę jest najwięcej. Właściwie nie ma tygodnia, zwłaszcza w sezonie, aby nie pojawił się przypadek zimnicy przywiezionej z różnych części świata.

– A czy grozi nam jakieś niebezpieczeństwo ze strony krajów o chłodnym klimacie?

– Nie, w zasadzie poza typowymi chorobami czy związanymi z higieną osobistą, ten kierunek nie rodzi większych zagrożeń.

– Jak ocenia Pan profilaktykę przedwyjazdową prowadzoną przez biura turystyczne, oferujące wycieczki w rejony zagrożone chorobami tropikalnymi?

- W ogóle taka nie istnieje! Pamiętam fakt, zdarzyło się to u mnie w oddziale parę lat temu, kiedy na jednej sali leżeli dwaj pacjenci z zimnicą. Pytamy jedną z tych osób, czy była instruowana przed wyjazdem o zasadach zachowania się obowiązujących w strefie tropikalnej. Okazało się, że nie. Niebawem na łóżku obok położono szefa tej wycieczki... również z malarią.

– Czy nie można wprowadzić takich wymagań wobec firm turystycznych?!

– Ta sfera nie jest uregulowana prawnie. Ja walczę o to w Warszawie, walczy również Instytut Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni. Biura podróży powinny być zobligowane przynajmniej do podawania reguł zachowywania się w krajach tropikalnych: jak się ubierać, co i jak jeść, co pić, a czego – nie. Beztroska może się skończyć tragicznie.

Mieliśmy przypadki zachorowań na ciężkie postacie zimnicy nawet wśród lekarzy, którzy również nie stosowali żadnych metod zapobiegania zakażeniom w trakcie egzotycznych podróży.

Z tego, co obserwuję, wynika więc, że sprawy zdrowia i profilaktyki stawiane są na ostatnim miejscu podczas planowania wycieczek czy wypraw.

Byłbym bardzo zadowolony, gdyby w Polsce przyjęto jako regułę, że w tych przypadkach, w których biuro podroży, zarabiające na imprezie turystycznej, nie informuje swoich klientów o zasadach profilaktyki, nie ostrzega, jakich chorób można się spodziewać w danym kraju i jak im należy zapobiegać, ponosiło pełną odpowiedzialność, także finansową za leczenie swoich klientów. Uczestnik wycieczki, płacąc za nią, ma prawo się spodziewać zapewnienia mu kompleksowej obsługi, w tym także minimalnej choćby ochrony w sprawach dotyczących jego zdrowia.

- A jak biura podróży mogłyby realizować prawidłową profilaktykę w chorobach tropikalnych?

- Są dwa sposoby: albo poprzez wymóg wizyty profilaktycznej w przychodni chorób tropikalnych (niestety, odpłatnej) albo poprzez zaproszenie lekarza na spotkanie z grupą wyjeżdżających. Biuro podroży może również kolportować broszury z odpowiednimi informacjami, dołączając do nich paczuszkę leków przeciwmalarycznych itp.

Brakuje właściwie tylko precedensu sądowego, który mógłby stanowić odpowiednią wykładnią prawną zmuszającą całą branżę turystyczną do koniecznych działań w tym kierunku.

– Jak – z drugiej strony – ocenia Pan przygotowanie lekarzy poz do diagnostyki i leczenia takich chorych? To oni często jako pierwsi stykają się z problemem choroby tropikalnej po powrocie pacjenta zza granicy. A przecież pierwsze objawy wielu chorób tropikalnych są bardzo niecharakterystyczne.

- I w tym tkwi zasadniczy problem. Zresztą nie chodzi tylko o lekarzy pracujących w ambulatoriach. Znam przypadki opóźnionych rozpoznań w oddziałach szpitalnych. Przede wszystkim: lekarz musi odpowiednio zebrać wywiad, pytając także o podróże zagraniczne. Jeśli ktoś ma biegunkę, gorączkę lub podejrzane skórne zmiany wysypkowe, a był niedawno w tropikach, w pierwszym rzędzie należy wykluczyć chorobę tropikalną. Zawsze wyjdziemy na tym dobrze.

- Czy są możliwości doszkalania lekarzy w zakresie chorób tropikalnych?

- Niestety, z tym jest coraz trudniej. Sprawa rozbija się m.in. o sposób finansowania materiałów koniecznych do przeprowadzenia takiego szkolenia. Akademii Medycznej w Warszawie na to nie stać. Z kolei staże kierunkowe z zakresu chorób zakaźnych są tak krótkie, że często lekarz nie jest w stanie zetknąć się z przypadkiem malarii czy też innych, podobnych, często spotykanych jednostek.




Najpopularniejsze artykuły

Münchhausen z przeniesieniem

– Pozornie opiekuńcza i kochająca matka opowiada lekarzowi wymyślone objawy choroby swojego dziecka lub fabrykuje nieprawidłowe wyniki jego badań, czasem podaje mu truciznę, głodzi, wywołuje infekcje, a nawet dusi do utraty przytomności. Dla pediatry zespół Münchhausena z przeniesieniem to wyjątkowo trudne wyzwanie – mówi psychiatra prof. Piotr Gałecki, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Neonatologia – specjalizacja holistyczna

O specyfice specjalizacji, którą jest neonatologia, z dr n. med. Beatą Pawlus, lekarz kierującą Oddziałem Neonatologii w Szpitalu Specjalistycznym im. Świętej Rodziny w Warszawie oraz konsultant województwa mazowieckiego w dziedzinie neonatologii rozmawia red. Renata Furman.

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Mielofibroza choroba o wielu twarzach

Zwykle chorują na nią osoby powyżej 65. roku życia, ale występuje też u trzydziestolatków. Średni czas przeżycia wynosi 5–10 lat, choć niektórzy żyją nawet dwadzieścia. Ale w agresywnej postaci choroby zaledwie 2–3 lata od postawienia rozpoznania.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Czy Unia zakaże sprzedaży ziół?

Z końcem 2023 roku w całej Unii Europejskiej wejdzie w życie rozporządzenie ograniczające sprzedaż niektórych produktów ziołowych, w których stężenie alkaloidów pirolizydynowych przekroczy ustalone poziomy. Wszystko za sprawą rozporządzenia Komisji Europejskiej 2020/2040 z dnia 11 grudnia 2020 roku zmieniającego rozporządzenie nr 1881/2006 w odniesieniu do najwyższych dopuszczalnych poziomów alkaloidów pirolizydynowych w niektórych środkach spożywczych.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Wciąż nie rozumiemy raka trzustki

 – W przypadku raka trzustki cele terapeutyczne są inne niż w raku piersi, jelita grubego czy czerniaku. Postęp w zakresie leczenia systemowego tego nowotworu jest nieznośnie powolny, dlatego sukcesem są terapie, które dodatkowo wydłużają mediany przeżycia nawet o klika miesięcy – mówi dr Leszek Kraj z Kliniki Onkologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. 

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Miłość w białym fartuchu

Na nocnych dyżurach, w gabinecie USG, magazynie albo w windzie. Najczęściej
między lekarzem a pielęgniarką. Romanse są trwałym elementem szpitalnej rzeczywistości. Dlaczego? Praca w szpitalu jest ciężka – fizycznie i psychicznie. Zwłaszcza na chirurgii. W sytuacjach zagrożenia życia działa się tam szybko, na pełnej adrenalinie, często w nocy albo po nocy nieprzespanej. W takiej atmosferze, pracując ramię w ramię, pielęgniarki zbliżają się do chirurgów. Stają się sobie bliżsi. Muszą sobie wzajemnie ufać i polegać na sobie. Z czasem wiedzą o sobie wszystko. Są partnerami w działaniu. I dlatego często stają się partnerami w łóżku, czasami także w życiu. Gdzie uprawiają seks? Wszędzie, gdzie tylko jest okazja. W dyżurce, w gabinecie USG, w pokoju socjalnym, w łazience, a czasem w pustej sali chorych. Kochankowie dobierają się na dyżury, zazwyczaj nocne, często zamieniają się z kolegami/koleżankami, by być razem. (...)

Ryczałt nie wyklucza zapłaty za nadwykonania

Jest Pani pełnomocnikiem szpitala, który zdecydował się dochodzić od NFZ zapłaty za świadczenia medyczne, których kosztów nie pokrył przyznany wcześniej placówce ryczałt sieciowy. To chyba pierwszy taki pozew w Polsce?

Pierwsze dziecko z Polski uzbierało 9 milionów na terapię genową SMA

Alex Jutrzenka w Wigilię otrzymał od darczyńców prezent – jego zbiórka na portalu crowfundingowym osiągnęła 100 proc. Chłopiec jako pierwszy pacjent z Polski wyjedzie do USA, do Children’s Hospital of Philadelphia, po terapię genową, która ma zahamować postęp choroby.




bot